Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20.11.2014, 18:34   #1
kajman
 
kajman's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 539
Motocykl: RD03
kajman jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 6 dni 3 godz 21 min 39 s
Domyślnie Namibia, Botswana&Victoria Falls

Witam

Nadchodzą długie zimowe wieczory, człowiek częściej siedzi w domu to i ma czas na poczytanie co nieco.
Pozwoliłem sobie wspomóc Was i zamieszczam odcinkowo relację z wyprawy na południe Afryki - Namibia, Botswana, Rodesia (Victoria Falls). Potem powrót przez Deltę Okavango w Botswanie.

Samochody - Toyota Hillux - z zabudową, namioty dachowe, w pełni wyposażone w sprzęt biwakowy

Relacja jest jednego z uczestników - wydaje mi się że będzie bardziej wiarogodna od mojej :wink:
Zdjęcia - autorzy to uczestnicy - Przemek, Andrzej i moje

a tutaj link do pełnej galerii zdjęć - na początku jest ten sam opis a na dole zdjęcia - poleca

http://www.kajmanoverland.pl/realiza...owall=&start=1


no więc zaczynamy
---------------------------------------------------------------------------------------

05.09.2014 - piątek
STRAJK!!!
Tym razem nie polskich górników, tylko niemieckich pilotów. Jedynie 5 godzin – 15:00-20:00, ale za to dość dokładnie pokryło się to z naszym biletem do Frankfurtu. Dzięki temu wylatujemy 4 godziny później, a na miejscu będziemy po południu zamiast wczesnym rankiem. Dodatkowy zysk to 4,5 godziny w Johannesburgu – może uda nam się coś zobaczyć?...

Tak się zaczęła nasza kolejna „Wielka Wyprawa“ – tym razem do Namibii i Botswany, jak dobrze pójdzie to z małymi przystankami w Angoli, Zambii i Zimbabwe (z bonusem wyżej wymienionym, czyli RPA). Cały skład to dwanaście osób, ale poza naszym liderem – Kajmanem – pozostała czwórka jest nam nieznana, więc na razie jeszcze trzymamy się w siódemkę – Marta, Majka, Monika i Elżbieta, Przemek, Andrzej i ja. Jak widać, sponsorem wyprawy jest literka „M“...
Po całodniowym oczekiwaniu siedzimy wreszcie w szóstkę (Andrzej wybrał inne połączenie) w samolocie i jeden Pan Bóg wie, co się nam jeszcze przydarzy. Ale my to lubimy...





06.09.2014 - sobota
O 8:20 wylądowaliśmy w Johannesburgu. Wyspani i zrelaksowani. Na lotnisku rozdzieliliśmy się. Dziewczyny zostały, aby dopilnować naszych wolnocłowych zakupów, a my z Przemkiem ruszyliśmy na podbój RPA. W ciągu 2 godzin udało nam się zobaczyć całe miasto. 45 minut jechaliśmy taksówką do Carlton Center, po wyjechaniu na 50 piętro „Top of Africa“ przez pół godziny oglądaliśmy po kolei wszystkie strony świata, a potem 45 minut wracaliśmy taksówką na lotnisko. I już...
Sam Johannesburg nas nie zachwycił. Ogromne, szare, zatłoczone miasto. Jedynie stadion z mistrzostw świata w piłce nożnej z 2010 r. z tej szarości się trochę wyróżniał, ale raczej przez architekturę, nowoczesną, bardzo odmienną od otoczenia, niż przez barwy.

07.09.2014 – niedziela
Wczoraj dotarliśmy szczęśliwie do Windhoek, na tyle wcześnie, że zdążyliśmy jeszcze odebrać bez problemu nasze Toyoty Hilux. Cudne, prawdziwe samochody wyprawowe. Nowe, z niewielkim przebiegiem, naprawdę w świetnym stanie i z bardzo dobrym wyposażeniem. Nasz ma zamontowane 2 namioty dachowe, a w części ładunkowej – wszystko, co potrzebne do przeżycia w Afryce. Stoły, krzesła, butle gazowe, kuchenki, naczynia, pościel... itd. itp. Na dodatek 2 koła zapasowe.
Wypożyczającym jest Polak, przemiły Jurek z Walvis Bay, który po pierwsze poinformował nas o podstawowych zasadach obsługi samochodów terenowych, a po drugie uprzejmie nam doniósł, że właśnie oto rozpoczęliśmy podróż naszego życia. Zobaczymy...
A dzisiaj – kierunek Sesriem!









08.09.2014 – poniedziałek
Wróciliśmy z dalekiej podróży... Dzisiaj udało mi się pod Dune 45 jednym zręcznym ruchem zostawić torbę z obiektywem, paszportem i całą naszą kasą (+ 3 karty kredytowe w pakiecie). Kiedy wróciliśmy na miejsce po prawie godzinie, pewien młody Holender wraz z żoną i małą córeczką przymierzali się właśnie do umieszczenia kartki: „Dear owner of black bag...“ itd. Wydźwięk był taki, że nie uważają tego miejsca za najlepsze dla takiej torby, dlatego zabierają ją ze sobą i proszą o kontakt pod nr... w ośrodku.... Mieliśmy wielkie szczęście, że trafiliśmy na uczciwych znalazców i dalej bez przeszkód możemy sobie tutaj szaleć.
Ale po kolei...
Wczoraj obejrzeliśmy Sesriem Canyon, kręty, wyżłobiony w niesamowite formy przez wodę na głębokość kilkunastu metrów. Wspaniała sceneria dla ciekawych zdjęć, zwłaszcza po południu, gdy słońce jest już niżej, ocieplając wizerunek tego miejsca i kładąc fantastyczne cienie.





A potem – inauguracja naszego dachowego życia. Pierwszy raz pod namiotem, ale na samochodzie...
Dzisiaj natomiast zerwaliśmy się jeszcze po ciemku, by punktualnie o 6:15 wyjechać z obozu w stronę słynnych wydm. Większość uważa za punkt honoru powitać wschód słońca na Dune 45, ale dopiero o świcie można wjechać do parku, więc i tak trudno jest zdążyć, żeby w licznej grupie truchtem tam wbiec. Tymczasem w Dead Vlei jest jeszcze o tej porze bardzo przyjemnie, bez upału, a brak turystów znakomicie wzmacnia przeżycia.W pierwszej kolejności odwiedziliśmy więc „martwe bagno“ czyli Dead Vlei, a dopiero później majestatyczną Dune 45, czyli jedną z największych wydm na świecie (a na pewno jedną z najpiękniejszych!).
Wyschnięte dna dolin pokrytych białą, lekko błyszczącą warstwą minerałów, od czasu do czasu rosochate kikuty drzew lub niewielkie kępy krzewów, abstrakcyjnie zielonych w tej pustynnej scenerii. A wokół morze pomarańczowego piasku... Niesamowite!
Po wejściu na szczyt diuny 45 i krótkim postoju wyruszyliśmy na północ.









Późnym popołudniem dotarliśmy do sympatycznego hotelu w Walvis Bay. Klimat angielski – ok. 15 st.C i leciutka mżawka. Mimo wszystko, zdążyliśmy jeszcze na spacer i opłaciło się. Wzdłuż plaży brodziły liczne stada flamingów, które łatwo się stały naszym fotograficznym łupem.
Jutro ruszamy dalej – tym razem 3 dni w dachowych namiotach...







09.09.2014 – wtorek
Dzisiaj pierwszy z trzech obozowych etapów – z Walvis Bay przez Swakopmund do Spitzkoppe. Walvis Bay – ostatnie miasto przyłączone do Namibii – ten protektorat RPA stał się jej częścią w 1994r.
Swakopmund – niemal nie do odróżnienia od przeciętnego niemieckiego miasteczka z początków XXw., architektura, szyldy w gotyku, czystość na ulicach. Przy plaży stylowa latarnia morska. Jedyna różnica, to targ lokalnego rzemiosła – jeszcze nigdy nie spotkaliśmy tylu „autentycznych“ twórców identycznych naszyjników i bransoletek na tak małej powierzchni. Negocjacje handlowe zakończyły się sukcesem – każda transakcja kończyła się na poziomie 35-40% ceny wyjściowej.
Ale to jeszcze nie były właściwe zakupy. Czekamy na bardziej bezpośredni kontakt ze sztuką...
Droga do Spitzkoppe to gwałtowna zmiana klimatu – z dżdżystego i chłodnego poranka w Walvis Bay do prawdziwego oddechu Afryki u podnóża gór wyrastających z niczego na równinie pustyni namibijskiej. No, może tuż za nią.
Pięknie ulokowany camping otoczony zewsząd monolitycznymi, wygładzonymi przez erozję skałami w pomarańczowo-czerwonych barwach.
„New management“ informuje o upgradzie wszystkich instalacji i prosi o wyrozumiałość i komentarze. W ramach tego „upgrade’u“ otrzymujemy „ganz nowego, lekko przechodzonego, nie śmiganego“ grilla...
Grillowane mięsko, wino, oczekiwanie na gwiazdy – jest pięknie...










Ostatnio edytowane przez kajman : 03.12.2014 o 16:50
kajman jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2014, 19:02   #2
QrczaQ
 
QrczaQ's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Sexu i biznesu
Posty: 1,563
Motocykl: CRF1000, R80G/S PD, DR650SE
QrczaQ jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 5 dni 3 godz 3 min 52 s
Domyślnie

Zdjeciawygladaja zupelnie nie jak z Afryki. Ład i pożądek, mile zaskoczony jestem.
__________________
__
Golodupiec bez Afryki
QrczaQ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2014, 19:06   #3
kajman
 
kajman's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 539
Motocykl: RD03
kajman jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 6 dni 3 godz 21 min 39 s
Domyślnie

Bo pod tym względem to nie afryka - głupio niedopałek rzucić na ulicę
W każdym miejscu dostajesz paragon - tzn że mają wpojony porządek, płaca podatki

nie istnieje coś takiego jak targowanie się
kajman jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2014, 19:38   #4
myku
 
myku's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Germany
Posty: 5,924
Motocykl: CRF1000D+Cegla+Czelendz
myku will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 dni 17 godz 40 min 35 s
Domyślnie

Po niemiecku
myku jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2014, 19:42   #5
kajman
 
kajman's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2008
Posty: 539
Motocykl: RD03
kajman jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 6 dni 3 godz 21 min 39 s
Domyślnie

Do 1915 roku kolonia niemiecka - potem do 1990 pod protektoratem RPA
kajman jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2014, 19:47   #6
igi
Ciśnienie rośnie ;)
 
igi's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2012
Miasto: Opole
Posty: 636
Motocykl: RD07a była... :(
Przebieg: 58000
Galeria: Zdjęcia
igi jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 4 min 28 s
Domyślnie

Niemiecki porządek jak przystało na dawną kolonie niemiecką
__________________
Lepiej przeżyć małą przygodę, niż siedziec w domu i czytać o dużej.
igi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2014, 20:33   #7
kudlacz
 
kudlacz's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 677
Motocykl: Black Man Wheel 800 gs
kudlacz jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 4 dni 5 godz 4 min 42 s
Domyślnie

jakoś tak dziwnie mam, że wycieczki niemotocyklowe (relacje) tylko przeglądam, bez podniety.
__________________
dakar noir
kudlacz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2014, 20:59   #8
Arovka
 
Arovka's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2012
Miasto: Kraków
Posty: 11
Motocykl: RD04
Arovka jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 22 godz 34 min 21 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał igi Zobacz post
Niemiecki porządek jak przystało na dawną kolonie niemiecką
I lewostronny ruch
Arovka jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2014, 21:40   #9
CzarnyEZG
 
CzarnyEZG's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Aug 2013
Posty: 2,665
Motocykl: RD04
CzarnyEZG jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 6 dni 4 godz 7 min 26 s
Domyślnie

Pięknie czekam na ciąg dalszy.
__________________
www.kolejnydzienmija.pl

2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym
2015: Veni Vidi Wypici
2016: Muflon na latającym gobelinie
2017: Garbaty Jednorożec
2018: Czarny Jaszczomp
2019: Rodzina 50ccm plus
2020: Żółwik Tuptuś
2021: Chiński Syndrom
2022: Nie lubię zapierdalać
2023: Statek bezpieczny jest w porcie,
ale nie od tego są statki
2024: Uwaga bo ja fruwam
CzarnyEZG jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2014, 21:47   #10
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
Domyślnie

Jak miło powspominać patrząc na Twoje foty!

A Bocian nie zdarł z Was? Bo jak nam przysłał wycenę, to pozostało nam tylko grzecznie podziękować i wybrać inną firmę...

Zresztą - każda firma wypożycza Hiluxy wyposażone w to samo
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Na południe! Tam muszą być słonie! czyli Namibia 4x4 jagna Trochę dalej 56 29.03.2016 15:11


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:22.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.