26.07.2010, 21:41 | #1 |
Banned
Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 4,284
Motocykl: Skuter OSA
Online: 6 godz 40 s
|
Wypadek
Robert Gałka, znany wszystkim jako IZI, zginął w wypadku motocyklowym 26 lipca 2010 r. w Tadżykistanie, w Korytarzu Wakhańskim. Do wypadku doszło o godzinie 16.20 w miejscowości Namadgut: 13 kilometrów za Iszkaszimem w stronę Langaru (koordynaty: N 36º40'38'', E 71º44'22'').
Kilka godzin wcześniej Izi wyjechał z Afganistanu. To była końcówka dwumiesięcznej wyprawy po Kirgistanie, Tadżykistanie i Afganistanie. Izi jechał znaną sobie, asfaltową drogą. Wydawało się, że wszystkie trudy podróży miał już za sobą. Jechał powoli. Nagle stracił panowanie nad motocyklem. Najprawdopodobniej przyczyną była gwałtowna utrata powietrza w przednim kole. Wpadł w niewielką dziurę w asfalcie i wywrócił się. Reanimację rozpoczęto natychmiast. Nie było jednak żadnych szans na uratowanie Iziego. Zmarł na miejscu. Nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną śmierci. Niech spoczywa w pokoju. Ostatnio edytowane przez Ola : 16.11.2010 o 14:21 |
26.07.2010, 21:41 | #2 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
Klocilimy sie. Twierdzilem, ze Kirgistan jest ladniejszy. Krecil tylko glowa i mowil ze Tadzykistan, a zwlaszcza ten kawalek od Iszkaszimu. Wczoraj przejechal ta droga zaledwie 13 kilometrow. Trzy godzimy wczesniej wyjechalismy z Afganistanu. Po tych afganskich blotach, kamieniach, piachach i wodach cieszylismy sie na spokojna jazde do Biszkeku. - Bedziemy za 3 dni.
Nie Izi, nie bedziemy... Na wielu granicach pytali: brat? Zaprzeczalismy, ale pozniej przestalismy. Bo troche bylismy jak bracia. Troche nadto beztroscy, troche usmiecham skrywajacy problemy. Nie potrafie pozegnac Cie Izi nie mowiac o sobie, przepraszam. Juz pierwszej nocy wyladowalismy razem w lozku. Obudzilem sie w domku numer 8 obok Ciebie majac zalozonego T-shirta zamiast spodenek. Okazalo sie, ze sie ze najpierw sobie pogadalismy przy alko a pozniej grzecznie sie przebralem na urwanym filmie. Na szczescie nikt tego nie zauwazyl. Ale rano troche sie przestraszylem Nie moge pisac o Tobie powaznie, bo taki nie byles. Przepraszac nawet za to nie bede... Jakos sie zgadalismy w ubieglym roku na kolejnych zawodowych zakretach ze chcemy sprobowac zyc ze swej pasji. Popracowalismy razem caly miesiac. Czuje ze stracilem jednosczesnie kumpla, partnera w biznesie, przyjaciela i troche brata. Klocilismy sie czesto - jak to w rodzinie. Ale kochalismy sie jak rodzenstwo, wspierajac w trudnych chwilach. Podobno sie uzupelnialismy. To znaczy ze ja sie nie znalem na tym na czym on i vice versa. Byl zlym nauczycielem i marnym uczniem. Wszystko oczywiscie z bezczelnym usmieszkiem na twarzy. Tym za ktory go lubilismy, i dzieki ktoremu tak wiele wybaczalismy. Bo Izi byl taki jak my. Pelen wad, ktorych u nas nie brak. Z latami zmienial sie na lepsze. Czasem grubiansko odezwal sie na forum zakladajac chyba, ze wszyscy go znaja i rozumieja jego zarty. Zyskiwal na kazdym blizszym spotkaniu. Byl Afrykanczykiem jeszcze zanim "wynalezlismy" to slowo. Jego stara czarna tablica WOM 3399 nadto o tym swiadczy. I choc nie byl pod kazdym wzgledem wzorem do nasladowania, chcialbym miec jeszcze kiedykolwiek takiego kumpla. Wiedzialem ze cos takiego musi sie wydarzyc. Pieprzona statystyka. Ale Ty byles poza podejrzeniami - zawsze Ci sie udawalo. A przed dwoma laty przestalo Ci sie udawac - po prostu zaczales uwazac, widac bylo ze masz nowy prad i masz dla kogo zyc. Krysiu tak bardzo mi przykro... Poprzedniego dnia ja jezdzilem jego Afryka a on siedzial w nissanie. Tego ranka bolala mnie reka. Zamienilismy sie miejscami. Nie wiem Krysiu dlaczego on. Nikt nie wie. W niebie nie potrzebuja mechanikow. Wzieli go z jakiegos innego powodu, robiac paru sobom na Ziemi pieklo. Jechalismy dzis z Ola droga z Iszkaszimu do Kghorogu. Izi jechal za nami po raz ostatni ta swoja ulubiona droga. Jest naprawde piekna. Po lewej stronie wzdluz Piandzu zawieszone na skalach sa sciezki, ktore mielismy razem przejsc. Kiedys. Nie przejdziemy. Gadalismy jakis rok temu o Pakistanie i Hunzie. - Beze mnie, mam inne plany - odpowiedziales. Przykro mi Krysiu, ze nie uda sie Wam ich zrealizowac. Nie pojezdzilismy wiele razem - jeden i drugi Afganistan, troche wloczeg po Polsce. Pilnuj mnie Izi na zakretach, a jesli bedziesz wiedzial ze to moj ostatni to poczekaj chwile dalej. Poklocimy sie o to kto ma prowadzic ekipe. Sambor PS. Izi zginal wczoraj o 16.20 na 13 kilometrze drogi za Iszkaszimem w strone Langaru. Nie jechal szybko. Droga byla prosta, asfaltowa. Jakis mostek przed nim, nieduza dziura w jezdni. Wszystko wskazuje ze stracil panowanie nad motocyklem z powodu gwaltownej utraty powietrza w przednim kole. Wpadl w te dziure i uderzyl szyja w owiewke. Reanimacje rozpoczeto natychmiast. Nie bylo zadnych szans na jego uratowanie. Walczym z Ola w Khorogu byscie mogli pozegnac Iziego w Polsce. My zegnamy sie z nim tu od wczoraj. Placzemy i smiejemy sie na przemian przypominajac sobie rozne z nim zwiazane historie. Mam nadzieje, ze wielu z Was bedzie mialo okazje zapalic swieczke na 13 kilometrze drogi iszkaszimskiej. Tam naprawde jest pieknie. Moze miales racje kolego?
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. Ostatnio edytowane przez Ola : 09.11.2010 o 12:12 |
26.07.2010, 21:41 | #3 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 63
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 dzień 3 godz 37 min 20 s
|
26 lipca 2010 - wypadek
Przed chwilą otrzymałem tragiczną wiadomośc z Kazachstanu, że nasz Kolega, a mój i wielu z nas Przyjaciel- Robert Gałka, czyli Izi nie żyje. Zmarł w wyniku wypadku.
Nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć. To był przecież Izi!!!! |
26.07.2010, 21:44 | #4 |
Autobanned.
|
Orzesz ... napisz coś więcej ... . Niech Bóg ma go w swojej opiece ...Możemy pomóc jakoś rodzinie
Pierwsza osoba, która oceniała moje moto...
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
|
26.07.2010, 21:49 | #6 |
Zarejestrowany: Dec 2008
Miasto: Nysa
Posty: 32
Motocykl: RD07a
Online: 2 tygodni 2 dni 14 godz 2 min 49 s
|
Masakra..........
__________________
|
26.07.2010, 21:49 | #7 |
Amator podwórkowy
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Kostrzyn nad Odrą
Posty: 994
Motocykl: exRD04 '92, obecnie RD07A '98
Przebieg: >55kkm
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 1 dzień 2 godz 40 min 45 s
|
Jeszcze nie zdążyłem go poznać a już Go lubiłem za to co o nim tutaj przeczytałem. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie...
PS. Oby to była jakaś pomyłka...
__________________
Gdyby Bóg popierał przedni napęd, to ludzie chodziliby na rękach... |
26.07.2010, 21:50 | #8 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 1,118
Motocykl: RD07a
Online: 4 tygodni 15 godz 55 min 14 s
|
brak słów...... nie wierzę...... nie dociera to do mnie....
|
26.07.2010, 21:50 | #9 |
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: Poznań
Posty: 5,596
Motocykl: 690 Enduro
Online: 4 miesiące 2 tygodni 14 godz 45 min 39 s
|
Szok...
Dopisz coś w temacie bo kliknąłem z uśmiechem na ustach, zupełnie nie na miejscu. Ale taki był, dobrze się kojarzył.
__________________
"A jeśli nie znajde w swej głowie rozumu to paszport odnajde w szufladzie..." |
26.07.2010, 21:53 | #10 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 63
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 dzień 3 godz 37 min 20 s
|
O ile wiem, to zdarzyło się kilka godzin temu. Wyleciał ponoć z zakrętu. Nie są ważne szczegóły. Ważna jest strata wspaniałego człowieka.
|