Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19.09.2012, 18:06   #1
Elwood
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

No macie i ode mnie te 5*
Jagna... Postanowiłem wyjść z ukrycia, zrzucić maskę... Też chce być taki.
Mieć tyle determinacji w pokonywaniu przeszkód i w ogóle. Kiedyś to miałem, ale uszło w pizdu, jak bąk puszczony na 4000m...
Po prostu się z Wami (Kobitkami) droczyłem.
Troche mnie tknęłaś, tym "zaproszeniem" do Albanii Już chciałem pociągnąć temat, ale to tylko żarty i te też mają swoją granicę.

Blixniak, zajebiście spontaniczne te filmiki. Na tym ostatnim Jagna spinająca w tle loki, a tu jebie z nieba żarem...

Pamiętam sprzed roku.
O tej porze wracałem, jak kozak (bo se rzuciłem w eter) z Albanii na rowerze.
Tuż, za granicą, już w Czarnogórze wymyślili objazd. Do tej pory śmigałem (pierwszy dzień) w miarę po płaskim i szedłem, jak burza, nie powiem.
Kilka km-ów po MNE stronie nagle wyrósł koleś z flagą i puszczał ruch objazdem.
Objazd, to kilkanaście km pod górę...
Ni chooja, jadę w te miny! (bo to miny były, takie wojskowe)
Ni chooja, nie da rady przez miny, bo takie wyraźnie znaleźli.

Koleś stał z wodą w ręku.
Złapałem za jego butelkę, zdumiony nie reagował.
Zimna!

Moja była tak ciepła, jak zapewne ta Twoja z filmiku Bliźniaka.
-Albo miny, albo machniom!
Zamienilim!

Po dwóch km podjazdu padłem, jak kawka w cieniu i przeklinałem dzień, w którym rzuciłem Lupiemu, żebym se wrócił rowerem (z Albanii), ale nie mam...
- Ale ja mam. Odparł Lupus...
Tam jechałem z kumplem 4x4...

Jaguś, to naprawdę nieprawda, co tu sobie o Was od kilku m-cy wypisywałem.
Chooj, przyznaję się! Ale... nie róbcie tego więcej!

P.S.
Bliźniak, Twardzielu. Za żonę taką Kobitę?! Cie w mordę!
  Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.09.2012, 20:01   #2
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
Domyślnie

100 km offu? Na późne popołudnie?
Nie bardzo jednak mamy wyjście, nie będziemy się przecież wracać do Kukes.
Początek jest znośny, szuter z ostrymi zakrętami na zboczach, trzeba „tylko” nie spaść w przepaść

Jedzie mi się jakoś podejrzanie dobrze, momentami mam nawet ochotę wrzucić trójkę, ale potem przed zakrętami hamowanie jest trochę emocjonujące

Szuter znośny, choć momentami kamienisty:



Bliźniak ma chyba delikatną zniżkę mocy, bo co rusz wjeżdżam mu w tył
Po jakiś 10 km zatrzymujemy się (filmik był wcześniej), afryka narzeka na brak amortyzacji… No cóż - tutaj tego nie naprawimy…

Widoki – rewelacja:



Gdzieś tam w dole widać pola i pojedyncze domy. Nie mam pojęcia, jak oni się stamtąd wydostają… Pewną odpowiedz mamy, kiedy mija nas pan na ośle…



O czasu do czasu mijamy maleńkie , kilkudomowe wioseczki, wzbudzając niemałe zdumienie. Pierwsza wioska pojawia się nie tam gdzie powinna, jakieś rozjazdy równorzędnych dróg i trzeba się pytać.
Lokalesi patrzą na mapę i ciężko ich od niej oderwać. Być może widzą ją po raz pierwszy w życiu…
Śmiejemy się potem, że pewnie ich rozmowy brzmiały mniej więcej tak: ”patrz, a tu mieszka wujek Ismael” „o, o tu kiedyś dojechałem!”

O dziwo, wiedzą którędy na Burrel i możemy jechać dalej.





I znów jakiś rozjazd, tym razem pomaga pasterz na osiołku.





Słońce powoli zachodzi, a my gdzieś przed połową…

Trafiamy na kawałek szerokiego szutru i większą wieś, nawet szkoła jest.



Jestem więc pewna, że teraz to już lajcik został, no bo skoro droga coraz lepsza…

Jednak za kilka kilometrów okazuje się, że mamy do przejechania małą rzeczkę. Mostek owszem jest, ale mocno w dole, i prowadzą do niego piękne, kamieniste, ciasne, górskie agrafki.
Po czym za rzeką należy znów wjechać takimi samymi sepentynami na górę, przebić się przez przełęcz i zjechać na dół. Agrafkami rzecz jasna.



Jakim cudem funkcjonują te wsie kilkadziesiąt km od asfaltu? Dostępne jedynie porządną terenówką, która większość drogi będzie pokonywać na jedynce? A oczywiście terenówek tych miejscowi nie posiadają? Przez tych 100 km nie minęliśmy ŻADNEGO pojazdu…

Jestem już bardzo zmęczona i zaczyna być mi wszystko jedno. To zdecydowanie najtrudniejszy odcinek, z jakim przyszło się nam zmierzyć.
Ale zmęczenie ma też swój plus – wyłącza się myślenie, włącza automatyzm. I w pewnym momencie zauważam, że już którąś agrafkę z rzędu pokonuję całkiem profesjonalnie, na stojąco, używając obu hamulców, i ogólnie jadę do przodu

Modlę się tylko, żeby na tych skałach i kamieniach nie jechało nic z naprzeciwka , bo po prostu nie ma możliwości minięcia się ani zatrzymania bez gleby w tych zakrętach…

Kawałek prostej, można się w końcu zatrzymać:



nie wiem, czy Bliźniak ma z tego odcinka filmik, ale wyrazów niecenzuralnych może być sporo



W końcu wjeżdżamy na płaski szczyt, droga zmienia się z kamienistej na szuter lub zaschnięte błoto.



W jakieś wioseczce widzę na poboczu dwa duże psy szykujące się do skoku na Jagnięcinę. Coś mi się tam kołacze w głowie rada z „Motocyklisty doskonałego”, że do takich psów trzeba podjeżdżać wolno, a kiedy się z nimi zrówna , konkretnie odkręcić manetkę. Postępuję zatem według wskazówek.
Działa całkiem dobrze , ale chyba autor nie wziął pod uwagę drugiego motocykla jadącego z tyłu
Bliźniak się wydziera „Jagna, kur…!!!!!!!” Chyba nie czytał „Motocyklisty doskonałego”

No to zostało nam zjechać w dół.

Piękne zaschnięte błoto. Bliźniak szuka możliwości przejazdu dla Afryki bez amortyzatora Zawiesił się już n razy, bo choć na zdjęciach tego nie widać – dziury są bardzo głębokie.





Po kilku kilometrach zaczynają się szutrowe serpentyny w dół i to już jest sama przyjemność z jazdy… Po kilku kilometrach dojeżdżamy oboje do świeżego asfaltu i z obu gardeł jednocześnie wydobywa się okrzyk „jeeeeeest!!!”.

Uff. To był najtrudniejszy kawałek offa, z jakim miałam do czynienia w swojej (krótkiej co prawda) karierze motocyklistki… I, co dziwi mnie do dziś - totalnie bez gleby!

Teraz już tylko asfalt, choć piękny i zakręciarski, niesamowite, GS ma piąty bieg!
Już po ciemku lądujemy w Burrel, całkiem spore miasto. Mamy nieprzemożoną ochotę wyspać się w łóżku, a nie namiocie, o prysznicu nie wspominając. Choć w sumie łatwiej byłoby się już oskrobać, niż wymyć

Jedziemy dłuższą chwile przez miasto, rozglądając się za przystępną i bezpieczną noclegownią, mijamy ładnie zabudowane dzielnice, w końcu dojeżdżamy do czegoś slumsopodobnego, gdzie postanawiamy zawrócić. W tym momencie macha do nas ktoś z jadącego z naprzeciwka Jeep’a na brytyjskich blachach i pada pytanie „Are you looking for hotel?” Skąd wiedzą? No przecież jedziecie na motocyklach! Aah, no tak…

Hotel tani (jak na Albanię) nie jest, ale łazienka, bialuśkie ręczniczki i klima… Trochę luksusu nam się przyda…

Rzucam wszystko na podłogę i biegnę pod prysznic. Tego mi było trzeba… Po chwili słyszę walenie do drzwi: „Jagna, otwieraj!” „No, otwieraj, nie pożałujesz!”
Odbiło mu czy co? Za dużo wstrząsów na tym offie?
Leciutko odchylam drzwi, a przez szparę wsuwa się butelka z zimnym piwem…

Czasem mężczyźni doskonale wiedzą, co potrzeba kobiecie

cdn...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą

Ostatnio edytowane przez jagna : 24.09.2012 o 18:15
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.09.2012, 21:03   #3
AdaM72
 
AdaM72's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: gdzie?
Posty: 131
Motocykl: ?? tak, to niewykluczone ale dokładnie to nie pamiętam
Przebieg: tak
Galeria: Zdjęcia
AdaM72 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 6 godz 6 min 55 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał jagna Zobacz post
Lokalesi patrzą na mapę i ciężko ich od niej oderwać. Być może widzą ją po raz pierwszy w życiu…
Śmiejemy się potem, że pewnie ich rozmowy brzmiały mniej więcej tak: ”patrz, a tu mieszka wujek Ismael” „o, o tu kiedyś dojechałem!”
A mnie się zdaje, że to mogło być inaczej: "ty patrz, naszą wiochę przesunęli... No... fakt... Szkoda, że to lipa, bo mielibyśmy bliżej do Jadzi. No ba! Pal licho Jadzię ale do sklepu! No... a popatrzcie tu... nazwę wiochy Ismaela przekręcili z Choy na ... "
__________________
#8 W podpisach nie warto pisać byle czego. Tylko same mądrości.
#5 A jak się komu nudzi to niech sobie coś w Świątyni poczyta.

Ostatnio edytowane przez AdaM72 : 20.09.2012 o 21:15
AdaM72 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.09.2012, 23:50   #4
bliźniak
droga jest celem
 
bliźniak's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Wrocław
Posty: 1,007
Motocykl: RD07, LC8
Przebieg: X70.000
Galeria: Zdjęcia
bliźniak jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 18 godz 34 min 0
Domyślnie

Świat dookoła jest taki jasny, nowy...


__________________
RideNow!

Ostatnio edytowane przez bliźniak : 20.09.2012 o 23:58
bliźniak jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.09.2012, 10:08   #5
Wojtek_K
 
Wojtek_K's Avatar


Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Łódź
Posty: 882
Motocykl: RD07a
Przebieg: rosnący
Wojtek_K jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 6 dni 20 godz 16 s
Domyślnie

i wielki mistrz Alfred Hitchcock nie potrafił tak budować napięcia ... przez ponad pięć minut
__________________
...
piszę po polsku
(staram się)
Wojtek_K jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.09.2012, 12:57   #6
grabbie
 
grabbie's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Wrocław
Posty: 194
Motocykl: RD07a
Przebieg: 59000
grabbie jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 17 godz 6 min 23 s
Domyślnie

lepsza zgubiona niż ukradziona :P:P

Piękne miejsca... i czyste powietrze, bez dymu . Trochę żałuję, że nie zobaczyłem tam więcej. Ale już mam plan żeby wrócić do AL, tylko przez Rumunię i Macedonię .
grabbie jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.09.2012, 14:15   #7
Brambi
 
Brambi's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chwałowice/Wrocław
Posty: 459
Motocykl: RD07
Przebieg: 99 000
Brambi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 godz 32 min 22 s
Domyślnie

nie moge otworzyć tych filmików chorera jasne
co robić co robić ?!!!!!
Brambi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.09.2012, 21:05   #8
Wojtek_K
 
Wojtek_K's Avatar


Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Łódź
Posty: 882
Motocykl: RD07a
Przebieg: rosnący
Wojtek_K jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 6 dni 20 godz 16 s
Domyślnie

bezpośrednio z youtube:

http://www.youtube.com/watch?feature...&v=MwAS8jHYpDw
http://www.youtube.com/watch?feature...&v=H4yCLKmFpHI
__________________
...
piszę po polsku
(staram się)
Wojtek_K jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.09.2012, 21:14   #9
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 20 godz 7 min 10 s
Domyślnie

No tak, Hitchcocka nie można sobie darować.
Ale bohaterów filmu jest sporo. Sama zauważyłam jedną krowę i jedną muchę.
Do tego ten wiatr poruszający koronami drzew...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.09.2012, 09:40   #10
Brambi
 
Brambi's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chwałowice/Wrocław
Posty: 459
Motocykl: RD07
Przebieg: 99 000
Brambi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 godz 32 min 22 s
Domyślnie

dzięki wojtek !!!
Brambi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
[RO'2013] Weekend w Tokaju czyli tydzień w Transylwanii sowizdrzal Trochę dalej 21 05.08.2013 11:43
Bardzo Bliski Wschód 2012 (Roztocze i Bieszczady) kamilltee Polska 10 20.06.2012 17:30
Góry Przeklęte - Albania 2010 paku Trochę dalej 30 17.06.2010 13:01
Startujemy w Góry Przeklęte - Albania 2010 paku Kwestie różne, ale podróżne. 12 18.05.2010 00:36


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:56.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.