|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
14.07.2018, 11:57 | #1 |
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Kielce
Posty: 1,656
Motocykl: Dziczyzna
Przebieg: ustalam
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 13 godz 56 min 24 s
|
Jak mieć kilka pierwszych razów czyli Bałkany w Karakanie. 23.06 - 10.07.2018
Co prawda nie motocyklem ale...
Podróżowanie w stylu, który kocham, którego ciągle mi mało. Jazda z planem tak elastycznym, że trudno by odszukać w nim prawideł, oprócz jednej - zawsze ma być tak dobrze, jak tylko może być, tzn. mało ludzi a dużo natury, aktywnie i bez "przymusowych atrakcji". Ten rok to szczególny moment w moim życiu -pierwsze rodzinne wakacje 4x4 w "moim stylu" dla nas wszystkich no i...odchodzę po 17 latach z korporacji a więc od września będę bezrobotnym Zastanawialiśmy się chwilę, nawet nie -chwilkę, czy jechać w takiej sytuacji, ale jakaż mogła być decyzja? Przecież życie to sztuka wyborów Przed każda moją podróżą, nawet taką tuż za miedzę, szykowałem swoje motocykle tak, jak tylko mogłem i jak w moim odczuciu trzeba było. Szykowałem też siebie - trening, szpej, itp. Teraz, przyszykowałem Karakana a razem szykowaliśmy nasz rodzinny szpej na 3 tygodnie bycia razem. Dużo będzie tych pierwszych razy-pierwszy raz razem w wielkim namiocie (niektórzy pierwszy raz w życiu ), razem tak długo, razem w "moim stylu", czyli włóczenia się a nie leżakowania przez 2 tygodnie, itd. Postaram się wszystkie te wydarzenia opisać. Ale do rzeczy! Plan - zaczynamy od Słowenii, pierwszy nocleg zarezerwowany jeszcze w Polsce na 23.06.2018 roku, co bym ja, jako nadworny szofer po 1050 km nie musiał jeszcze rozkładać obozowiska. Tam mamy pozwiedzać wodospady i inne piękne miejsca i tak przez tydzień, a potem Chorwacja, może Czarnogóra, a potemâŚa jak było? Było tak: 23.06. Wstajemy o 4.30 rano, tzn. ja wstaję. Auto właściwie zapakowane dnia poprzedniego, ale wiadomo, zawsze coś do dopakowania się znajdzie, szczególnie podczas wyjazdów z moją Madzią i moim synem. Schodzimy do auta, ostatnie sprawdzanie tobołów, pożegnanie z Magdy rodzicami, którzy wstali tak wcześnie specjalnie, aby nas pożegnać, wsiadam do potężnego Władcy Ziemi, aby triumfalnie uruchomić potężny, 3 litrowy silnik, przekręcam kluczyk iâŚkręci i nic. Znowu. I kręci i nic. I Znowu. W głowie mam już parę ciężkich słów i myśl âno to się ładnie zaczęło, ââŚale na chłodno â najpierw maska w górę, podpompowałem paliwo â kręcęâŚNIC! I jakieś przeczucie, może intuicja â myślę, skoro w informatyce się sprawdza to i tu nie zaszkodzi â restart, czyli âwyjmij kluczyk i włóżâ. Kręcę i â pięknie zagadał z półobrotu ď Prawdopodobnie błąd sygnału do immo, bo się ani później ani nigdy wcześniej nie przytrafiło. Jedziemy. Mieliśmy wystartować maks. o 6.00 â oczywiście się nie udajeâŚwyjeżdżamy o 6.30. Nienawidzę być spóźniony. Jedziemy w takich sobie nastrojach na Czechy, później Austria, aby do Słowenii się doczłapać przed nocą. Drogi ubywa, nam nastroje się poprawiają, ale jakoś tak⌠W Austrii musimy tankować gdzieś w górach, znaleźliśmy jakąś stację, ale automatycznaâŚno to ja nie dam rady?! No i nie dałem. Próba tankowania przy pomocy karty bankomatowej zablokowała na jakiś czas dystrybutor a mnie 100 EURO na koncie! Oczywiście do czynności tankowania nie doszło, ale blokada i owszem, zadziałała! Myślę, no to drugi cios na początek, tym razem 100 EURO w plecy! Na szczęście w moim banku mam autoryzację PINem transakcji powyżej 50 PLN a wtedy niczego nie autoryzowałem, więc reklamacja i zobaczymy, co dalej, ale raczej odzyskam swoje pieniądze - tankuję od teraz tylko u "żywych" Po około 14 godzinach docieramy do pensjonatu w Lesce, usytuowanego obok lotniska, chyba wojskowego â trwają ostatnie skoki spadochronowe â widowiskowe ď. Jesteśmy po paru âchwilachâ jednak na tyle zmęczeni i podróżą, i przygodami, że idziemy wkrótce spać, bo rano trzeba wstać i jechać dalej. Ostatnio edytowane przez mirkoslawski : 14.07.2018 o 15:14 |
14.07.2018, 12:01 | #2 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Pisz
|
14.07.2018, 12:32 | #3 |
Zarejestrowany: Dec 2010
Miasto: Zgierz
Posty: 1,373
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: duży :)
Online: 2 miesiące 3 tygodni 1 dzień 6 godz 45 min 51 s
|
J/w!!!
Wysłane z mojego WAS-LX1 przy użyciu Tapatalka
__________________
GS über alles!!! |
14.07.2018, 14:39 | #5 |
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Kielce
Posty: 1,656
Motocykl: Dziczyzna
Przebieg: ustalam
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 13 godz 56 min 24 s
|
24.06
Noc minęła dosyć szybko ale zdążyłem się zregenerować po wczorajszym długim, ponad 1000 km etapie naszej podróży. Poranek przyjemny, aczkolwiek dosyć rześki, co tłumaczymy sobie, naiwnie, górami. Jemy śniadanie â dość skromne w tym pensjonacie ale za to wliczone w cenę, więc "pyszne". Pyszne mają na Słowenii pieczywo, podobnie na Chorwacji. Ja w głowie cały czas mam wczorajsze "przygody", 100 EURO blokady na początek oraz kaprys Karakana, który za nic nie chciał zapalić pod domem. Naczytałem się wiele o awariach podczas wypraw nie tylko Terracanów ale wszelkich terenówek i kamperów, dużo nowszych niż nasz. Przed wyjazdem jednak zrobiłem w moim aucie wszystko, łącznie z regeneracją wtrysków, nowym smokiem paliwowym, wymianą wszystkich płynów i olejów - łącznie z mostami, wszystkich filtrów. Sprawdzone wszystkie połączenia mas, elektryka przejrzana, wszystkie "gumy" sprawdzone, klima odgrzybiona i nabita, wał nasmarowany, itp. W głowie jednak na tym etapie miałem "niepokój" choć nie mówiłem o tym głośno, co by nie martwić mojej żonki. Dla Niej to wiele pierwszych razów - i pierwszy raz w ŻYCIU będzie w namiocie, i pierwszy raz bez planu od linijki, pierwszy raz "po mojemu" czyli tam, gdzie fajniej a nie tam, gdzie zaplanowaliśmy. Oczywiście plan był, choć przy 30 jego zmianie nie wiem, czy można to uznać za planowaną wycieczkę Na dzisiaj plan był stosunkowo prosty â jedziemy nad Jezioro Bohinje a tam sprawdzimy, który kemping będzie tym naszym, na kolejne 3 a może 4 dni. Jako pierwszy na celownik wpada Zlotorog. Robimy rekonesans ale jako jedyny wyrażam votum separatum bo tłoczno okrutnie, przyczepa obok przyczepy z widokiem na przyczepę, tak samo z namiotami i kamperami â chyba, że mówimy o miejscu tuż pod płotemâŚRodzina patrzy na mnie z wyrzutem ale jak ma być dobrze, to nie mam zamiaru w takim tłoku spędzić nocy. Jedziemy dalej â swoją drogą Bohinje ładne choć moim zdaniem, na zdjęciach wygląda dużo bardziej okazale ď. Kolejny cel â Camp Danica. Duży moloch i do tego nie nad jeziorem a nad rzeką â tak wygląda na goglach i Tripadvisorze ale trudno, ryzykujemy. To był strzał w dziesiątkę! Moloch ale tak rozplanowany, że było naprawdę dużo miejsca, spokój (mało Polaków ď), wygody, czyste sanitariaty â jak na pierwszą noc pod namiotem właśnie takiego kempingu dla mojej żonki szukaliśmy! Tak na marginesie â wiele prób podejmowałem i podejmuję, aby kiedyś był ten âpierwszy raz na dzikoâ ale jeszcze za wcześnie, a już na pewno nie jako âpierwszy raz everâ. Rozbicie wielkiego namiotu i w ogóle obozowiska â 1h. Super wynik choć duży udział temperatury w tym, bo fajnie się pracuje przy 20 stopniach ď Przed wyjazdem kupiłem hamak i liny, łącznie z cieńką do wieszania prania. Moja Madzia składaną szafę â jak się okazało, i jedno i drugie bardzo się przydawało. Szafa w domu stała stabilnie, w namiocie już nie bardzo chciała więc lina do prania służyła jako lina mocująca szafę haha lina wspinaczkowa, której wożę 10 metrów, posłużyła jako przedłużenie uchwytów w hamaku ď Po rozbiciu obozu, idziemy na krótki rekonesans, bo czasu do wieczora niewiele a my, pomimo niewielkich odległości ale za to krętych, górskich dróg i poszukiwań kempingu nawet nie zdążyliśmy zrobić zakupów a i obiadu nie jedliśmyâŚNa szczęście mamy polskie gołąbki Odwiedzają nas ptaki, zresztą regularnie i nie tylko na tym kempingu ď To był dzień, kiedy brak możliwości oglądania tv uratował mi dużo zdrowia â był decydujący mecz PolskiâŚa ja nie oglądałem na szczęście Jesteśmy bardzo zadowoleni i z siebie, i z kempingu, i z drogi. Idziemy spać, choć to zimna noc na Słowenii, która to jednak nie zawsze jest upalna i słoneczna ď Ostatnio edytowane przez mirkoslawski : 14.07.2018 o 15:47 |
14.07.2018, 15:09 | #6 |
Orzeszek
Zarejestrowany: Jun 2015
Miasto: RLU DESANT
Posty: 176
Motocykl: DR-Z 400
Online: 2 miesiące 3 dni 1 godz 14 min 57 s
|
Ja też nie widzę zdjęć w pierwszej części. W drugiej wszystko jest.
__________________
|
14.07.2018, 15:11 | #7 |
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Kielce
Posty: 1,656
Motocykl: Dziczyzna
Przebieg: ustalam
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 13 godz 56 min 24 s
|
hmm...wszystko jest w googlowskich albumach i udostępnione (z mojej perspektywy)...zaraz umieszczę je jeszcze raz, może to coś zmieni.
EDIT wstawiłem ponownie - teraz widać? Dzięki za info i za czytanie |
14.07.2018, 15:23 | #8 |
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Sulejówek
Posty: 1,063
Motocykl: Fiddle
Online: 6 miesiące 2 tygodni 2 dni 22 godz 4 min 6 s
|
czyta się. Widać zdjęcia w obydwu postach.
|
14.07.2018, 15:42 | #9 |
Kiedyś R.T70
Zarejestrowany: May 2014
Miasto: Częstochowa
Posty: 1,422
Motocykl: Była RD04
Przebieg: 120000+
Online: 3 miesiące 2 tygodni 5 dni 7 godz 52 min 52 s
|
Dajesz Mirko!
Fajnie że realizujesz swoje marzenia. (Zdjęcia z pierwszego postu widzę).
__________________
Serdecznie pozdrawiam. Romek T. Ostatnio edytowane przez tyran : 14.07.2018 o 17:47 |
14.07.2018, 17:45 | #10 |
|
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Podrózowanie w Karakanie, Bałkany 2018 (film) | mirkoslawski | Trochę dalej | 10 | 20.07.2018 11:57 |
Bałkany 2018 | NaczelnyFilozof | Trochę dalej | 14 | 24.06.2018 22:56 |