06.07.2024, 20:04 | #31 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Warszawa
Posty: 345
Motocykl: Tenere 700
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 1 godz 15 min 16 s
|
Siedzimy i nie możemy się napatrzeć. Przestrzeń i spokój naokoło robi wrażenie! Nie wiadomo dlaczego, widoczność w jednym z kierunków jest słaba. Chyba wieje tam wiatr. Tak, w oddali widać tańczący piasek.
Za chwilę tego piasku jest więcej i więcej, a on jest coraz bliżej. To burza piaskowa! Wiejemy! 365.jpg 366.jpg 367.jpg Zanim dobiegamy do motocykla piach strasznie sypie po oczach, poza tym okrutnie wieje gorącym powietrzem - jak z piekarnika. Szybko, kask na głowę! Dobrze, że mamy zakupione jeszcze na Saharze płachty materiału, którymi nauczyliśmy się owijać szyje i nosy. Siedzimy już na motocyklu, silnik pracuje, ale piach wali już tak, że nie bardzo wiadomo gdzie jechać. 368.jpg Szczęśliwie, że aparat oprócz tego, że jest wodoszczelny jest także pyłoszczelny, więc udaje się zrobić kilka zdjęć. Ania chowa aparat, bo szkoda byłoby porysować obiektyw. W motocyklu mam zamontowane dodatkowe „prefiltry” w kanałach dolotowych, żeby nie wymieniać filtra powietrza co chwilę jeżdżąc w terenie. Jak dobrze, że jeden z chłopaków z grona pasjonatów GS-ów podpowiedział mi ten patent! Pewnie nie spodziewał się, że będzie testowany w takich okolicznościach Płachta piachu przykrywa całą drogę. Ciężko się jedzie: nic nie widać, a dodatkowo wiatr spycha z obranego kierunku. Mam nadzieję, że żaden samochód nie jedzie z przeciwka. Widoczność zerowa, nie jestem w stanie powiedzieć, że na pewno jedziemy naszym pasem ruchu. Może rozsądniej byłoby się zatrzymać? W końcu udaje się uciec. Piach przerzedza się, zaczyna być coś widać. Można wyciągnąć aparat z torby. 369.jpg Ciśniemy jednak przyzwoicie, bo burza depcze nam po piętach. Wyraźnie widać, jak piach rywalizuje z nami jeśli chodzi o prędkość. Dopiero teraz uświadamiamy sobie jakie szczęście mieliśmy, że burza przyszła z przodu, a nie od strony oazy. Wtedy trzeba by uciekać w nieznane. Czego, jak czego, ale burzy piaskowej się nie spodziewaliśmy! Doskonale wiem, że na Saharze latem raczej nie występują. Nieopatrznie myślałem, że tak jest na każdej pustyni… To by było na tyle naszego zachodu słońca. Pustynia dała nam lekcję pokory. 370.jpg Wracamy do wioski. Piątek (dzień wolny w islamie), więc większość sklepów zamknięta. Może zahaczymy o meczet. Odpuszczamy, bo dużo modlących się. Za to udało się zobaczyć stary bazar w ruinie. 372.jpg 373.jpg W pewnym momencie słychać jakiś rwetes i z uliczki obok wychodzi pochód. Biją w bębny, słychać recytacje, śpiewy, okrzyki. Zielona postać na wielbłądzie to symbol zwycięstwa (zdaje się, że symbolizuje zwycięstwo Iranu w wojnie z Irakiem). Święto będzie trwało kilka dni, podczas którego rozdawane jest jedzenie. Jest też sala płaczu. W całym Iranie w wielu miejscach murale, albo bilboardy z twarzami, najczęściej młodych chłopaków – to upamiętnienie osób, które zginęły na wojnie z Irakiem. 374.jpg Burza dociera do miasteczka, więc wracamy do hotelu. 375.jpg Przykrywamy motocykl kondomem i idziemy do pokoju. Dzielnie się spisał. Jak burza się uspokoiła wytrzepałem „prefiltry”, które oryginalnie stanowiły filtry powietrza w jakimś chińskim pierdopędzie i kosztowały 20 złotych oraz zajrzałem do właściwego filtra powietrza. Tam czyściutko: oznacza to, że chińska technologia dała radę. Nie przepuściła nawet pyłka W pokoju musimy trochę posprzątać łazienkę i udrożnić kratkę odpływową w prysznicu. Taka jest cena przygody Za radą Mustafy siadamy nad przepływającą przez podwórko rzeczką i moczymy w niej nogi. Chłodna woda przyjemnie opływa stopy. Jest bosko! Coś mi jednak nie pasuje… Pomimo, że woda jest czysta, mam wrażenie, że coś muska mi stopy czy łydki. Przyglądam się i przyświecam telefonem i okazało się, że małe rybki skubią mnie po stopach Mustafa chyba się nudzi, bo siada z nami pogadać. Gadamy o różnych rzeczach, m.in. o małżeństwie. Dowiadujemy się także, że tu – na pustyni Lut – burze piaskowe latem to norma po południu, lecz nie trwają długo. Okazał się, że nie zrobiliśmy najmądrzej uciekając. Powinno się ją po prostu przeczekać. Siedzimy gadamy, chłodzimy stopy w rzeczce, a małe rybki nas podskubują, łaskocząc. Jest środek nocy i 36 stopni, zaś nad nami rozgwieżdżone niebo. Właśnie po to tu przyjechaliśmy… Idziemy spać ok. 23. Okazuje się, że w pokoju mamy lokatora. To mała jaszczurka. Ciekawe, czy przyjechała z nami, czy tutejsza ? Dzisiejszy przebieg to 496 kilometrów. 376.jpg |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
IRAN wiosna 2022 | syncronizator | Azja | 18 | 20.10.2022 23:53 |
"PLR - POLSKA RAZEM – HONDA TRANSALP i SUZUKI FREEWIND" | adamsluk | Polska | 36 | 18.03.2016 19:48 |
Ile naprawdę kosztuje SHOEI Hornet ?:) | MChmiel | Kaski | 7 | 27.01.2010 11:38 |