Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13.11.2024, 08:02   #41
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 527
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 5 dni 6 godz 8 min 39 s
Domyślnie

20/21 dzień wyprawy, 28/29 Marca. Odpoczynek u Mohammada

Rano obudziłem się chory, ale piękna pogoda i widoczki osłodziły mi życie. Po szybkim przejrzeniu internetu znalazłem miejscówkę do spania pod dachem, bo potrzebowałem trochę ciepła i dobrego jedzenia. Do tego pogoda miała popsuć się następnego dnia, więc decyzja o noclegu pod dachem była tym bardziej uzasadniona. Plan na dzisiaj był taki, żeby pyrkać sobie spokojnie po górkach w kierunku noclegu i przed zachodem słońca zjechać do cywilizacji. Atlas jest zajebisty do mojego stylu jazdy-wąskie, kręte asfalty, ofrołd kiedy tylko chciałem, dobre szutry kiedy na to miałem ochotę. Ta część Atlasu miała jeszcze jedną zaletę: górki nie były zbyt wysokie i prawie na każdy szczyt prowadziła lepsza lub gorsza droga, którą należało wypatrzyć. Była to fajna zabawa, bo czasami wjeżdżałem do wioski w poszukiwaniu drogi na pobliską górkę i wjeżdżałem ludziom na podwórka:-).









Było po prostu cudownie! Po prostu tak jak lubię:-). Choróbsko brało mnie coraz bardziej, więc późnym popołudniem zacząłem kierować się no wioski o trudnej do wymówienia nazwie. Arabskie nazwy jestem w stanie jako tako wymówić, ale berberyjskie nazwy to już czarna magia:-).

Miejscówka była idealna - w miarę tania, czysta, z dobrym jedzeniem i miejscem dla Gieni. Moja frustracja związana z językiem berberyjskim spowodowała, że poprosiłem Ajuba i Aszrafa o pomoc w rozszyfrowaniu berberyjskich liter. Okazało się to łatwiejsze, niż myślałem:-)



Było tak fajnie i czułem się tak źle, że postanowiłem zostać tutaj jeszcze jeden dzień i dojść do siebie.
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.11.2024, 14:42   #42
syncronizator
 
syncronizator's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2021
Miasto: Wawa
Posty: 433
Motocykl: CRF1100
Przebieg: 73000
syncronizator jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 4 dni 8 godz 51 min 39 s
Domyślnie

Ja byłem we wrześniu 2024... więc mam wspomnienia na świeżo
To wszytko trzeba zobaczyć na własne oczy, powąchać i posmakować.
Senegal spowodował we mnie głownie negatywne odczucia... może ze względu na to jak było w Rosso. Mauretania mniej drastycznie ale wrażenia ... bez szału.
Może gdybym pojechał drugi raz .... to trochę inaczej bym coś tam zorganizował.
Natomiast w mojej ocenie Maroko is the best i to pod wieloma względami... wiadomo że człowieka ciągnie na południe w głąb Afryki ale w samym Maroko można więcej skorzystać z wyjazdu niż w MR i SN. Co do fizycznie pięknych ludzi .... to się zgadzam. Natomiast głód na czyszczenie białych z kasy za byle co spowodował we mnie obrzydzenie do nich. Gościnność równa zero. Jesteś biały .. płać. Sam Dakar w miarę spoko... sporo białych na ulicy . Laski uprawiają jogging. Nawet fajnie. Po powrocie z badań wyszło, że mam jakiś tam minimalny poziom przeciwciał związanych z malarią. Nie zachorowałem ale jakiś kontakt z malarią był.
Ja byłem na kole ... i moje przemyślenia odnośnie podróży do Mauretanii i Senegalu to:
- .. jeśli ktoś chce zobaczyć czarną Afrykę to jednak wysyłka moto do Dahli.
- zabrać jakieś konserwy albo coś europejskiego co się da jeść .. musli ...nie wiem.
bo niestety w trasie tylko bagietka i sardynki dostępne + serek topiony i mleko.
- lekkie moto żeby cisnąc po piachach, bo inaczej nie zobaczysz głębokiej pustyni i długich plaż a nawalisz tylko kilometry.

Więc jeśli się wybiorę jeszcze raz to już nie AT.. tylko czymś lekkim.
syncronizator jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.11.2024, 21:00   #43
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 527
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 5 dni 6 godz 8 min 39 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał syncronizator Zobacz post
Ja byłem we wrześniu 2024... więc mam wspomnienia na świeżo
To wszytko trzeba zobaczyć na własne oczy, powąchać i posmakować.
Senegal spowodował we mnie głownie negatywne odczucia... może ze względu na to jak było w Rosso. Mauretania mniej drastycznie ale wrażenia ... bez szału.
Ja miałem mieszane odczucia odnośnie Senegalu - z jednej strony byłem zachwycony fizyczną urodą mieszkańców tego kraju oraz żywiołową demokracją (byłem tam w trakcie kampanii wyborczej na prezydenta - zajebiste imprezy w całym kraju!:-)). Z drugiej strony jako człowiek gór po prostu się tam nudziłem, bo nie było czego podziwiać. Oceanem nacieszyłem się już wcześniej w Maroku, a pustynia do mnie nie przemawia.
pozdrawiam trolik
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.11.2024, 17:00   #44
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 527
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 5 dni 6 godz 8 min 39 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał syncronizator Zobacz post
Natomiast głód na czyszczenie białych z kasy za byle co spowodował we mnie obrzydzenie do nich. Gościnność równa zero. Jesteś biały .. płać. .
Ja się z tym zjawiskiem nie spotkałem-może dlatego, że rzadko przebywaliśmy/przebywałem w miejscach uczęszczanych przez turystów.
pozdrawiam trolik
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.11.2024, 08:34   #45
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 527
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 5 dni 6 godz 8 min 39 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał syncronizator Zobacz post
- zabrać jakieś konserwy albo coś europejskiego co się da jeść .. musli ...nie wiem.
Właśnie ten punkt mnie ciekawi - ja myslałem, że brak żarcia był głównie spowodowany Ramadanem, ale widze ze to jest raczej ficzer, a nie bag:-)
pozdrawiam trolik
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.11.2024, 15:02   #46
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 527
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 5 dni 6 godz 8 min 39 s
Domyślnie

30 Marca, 22 dzień wyprawy. Cudowna Jazda!

Choróbsko nadal mnie trzymało po obudzeniu, a pogoda nie zapowiadała się zbyt dobrze na ten dzień. Plus był taki, że prognoza na kolejne dni była już całkiem spoko. Nie miałem konkretnego planu, więc po śniadanku i pożegnaniu z rodziną Mohamada ruszyłem w kierunku wąwozu Al Mansur. Pogoda nie sprzyjała niestety i żałowałem trochę tych utraconych widoczków.


Na szczęście warunki zaczęły troszkę się poprawiać i zrobiło się cieplej. Potrzebowałem tego ciepełka, bo choroba nie odpuszczała i nie było mi zbyt komfortowo.


Po jakichś 2 godzinach wyjechałem z wąwozu i trafiłem na skrzyżowanie dróg. Co dalej? hm.... droga na wprost wyglądała najgorzej, więc tam się skierowałem. Po kilkunastu minutach jazdy zobaczyłem to! Ziemia Obiecana!!!

Okazało się, że w dolinie znajduje się kopalnia złota Akka, że pogoda zdecydowanie się poprawiła, że są tam cudowne szutry i piękne widoki, że będę tam sam...mniammmm!!! No to jadziem!!





Śmigając w tej odludnej krainie czułem, że wszystkie poprzednie dni telepania się po asfalcie w środku niczego jadąc na południe i później na północ miały jednak sens - zasłużyłem mianowicie na RAJ!:-). Pisząc te słowa przenoszę się tam w tej chwili i znowu czuję tą wolność, przestrzeń i radość.



Po drodze spotkałem też dżygita, który również śmigał w tym tym terenie. Po kilku godzinach samotnej jazdy miałem wrażenie, że to Marsjanin, a nie lokales jadący do pracy w kopalni:-).
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.11.2024, 07:01   #47
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 527
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 5 dni 6 godz 8 min 39 s
Domyślnie

30 Marca, 22 dzień wyprawy. Cudowna Jazda! c.d.
W końcu dojechałem do asfaltu i śmignąłem do wioski po paliwo, wodę i żarcie. Oczywiście ze względu na Ramadan nie było nic ciepłego więc żarłem konserwy rybne przetykane chlebem i cebulą:-) I tak już od 3 tygodni...:-). Po wyjeździe z wioski znowu trafiłem na skrzyżowanie:-). Najgorsza droga wywiodła mnie ponownie do pięknej doliny.


Zbliżał się wieczór i rozpocząłem poszukiwania miejscówki do spania. Niestety nie był to łatwy proces, bo albo trafiałem na miękki piasek, albo do wyschniętego koryta strumienia (ryzyko flash flood, bo pogoda nie była stabilna) albo na kamienie. No i tak jechałem sobie kręcąc łepetyną na lewo i prawo w poszukiwaniu dogodnego miejsca aż dojechałem do wioski...z kempingiem!:-) To znaczy czymś w rodzaju kempingu - wydaje mi się, że to miejsce powstało w ramach jakiegoś projektu państwowego - niby wszystko tam było, ale nic nie działało. Koleś siedzący tam był bardzo zdziwiony moim pojawieniem się i nie do końca wiedział co robić. Wieczorem okazało się, że kemping jest również świetlicą wiejską z co najmniej tuzinem chłopaków oglądających tv, grających w bilarda itd. Na szczęście byli w miarę cicho więc zasnąłem bez problemu.
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30.11.2024, 09:34   #48
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 527
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 5 dni 6 godz 8 min 39 s
Domyślnie

31 Marca, 23 dzień wyprawy. Tisslit

 Noc minęła źle-wiatr pizgał mi w namiot mimo tego, że spałem za budynkiem. Choroba też nie pomagała, choć było troszkę lepiej.
Po śniadanku ruszyłem w dalszą drogę, której celem był wąwóz Tisslit. Zaraz za wioską zaczął się wjazd na przełęcz z pięknymi widokami.


 Pogoda na przełęczy była zmienna, ale na szczęście nie padało i mogłem cieszyć się widoczkami.



Po zjeździe z przełęczy wjechałem na asfalt _drogi wojewódzkiej" i telepałem się powoli do drogi krajowej. Dzień był trochę bezbarwny może dlatego, że było zimno i i szaro, a ja nie czułem się najlepiej. Po jakichś 3 godzinach zacząłem wspinanie na przełęcz, z której miałem wjechać na drogę do Tisslit. Tisslit położone jest na wysokości ponad 2 km npm, co oznaczało zimno..... Do tego zaczął padać deszcz i ostatnie kilkadziesiąt kilometrów przejechałem w temperaturze 8 stopni i padającym deszczu. Na szczęście droga była całkiem dobra i tylko ostatnie pół godziny jechałem ofrołdem. Po dojeździe do Tisslit zalogowałem się w fajnej miejscówce.
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30.11.2024, 18:31   #49
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 527
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 5 dni 6 godz 8 min 39 s
Domyślnie

ciąg dalszy;
Tak czy owak było warto! Nie widziałem jeszcze w życiu nic, co przypominałoby wąwóz Tisslit. Czułem się jak w bajce - widoki były tak nierealistycznie piękne, można było bez problemu wdrapać się na te przedziwne kształty i podziwiać wąwóz z góry. Bajka!!






Nie jestem fachowcem od geologii, ale wydaje mi się, że musiała tam kiedyś płynąć całkiem duża rzeka, która wyżłobiła te zajebiste kształty. Jestem wdzięczny też rzece za wyprodukowanie tak pięknego miejsca!! Po kilku godzinach wróciłem do miejscówki, gdzie zjadłem super obiadokolację z Rodziną Mohammada.

Mimo zimna i deszczu po drodze ten dzień był zajebisty!!
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.12.2024, 19:10   #50
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 527
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 5 dni 6 godz 8 min 39 s
Domyślnie

24 dzień wyprawy, 1 kwietnia. Znowu jest ciepło!:-)

W nocy temperatura miała sięgnąć zera, więc na wszelki wypadek wieczorem naćpałem się chemii coby spokojnie przespać noc. Wysokość 2 km npm w kombinacji z zimnem, wiatrem i deszczem niszczyła moje zatoki w zastraszającym tempie. Musiałem uciekać w dół, do ciepła!:-). Rano po dobrym śniadanku zebrałem się szybko, pożegnałem z Mohamadem i ruszyłem w drogę do Todry. Pierwsze 2 godziny jazdy to był raj! Poruszałem się nadal po wysoko położonym płaskowyżu, ale słoneczko grzało więc mogłem spokojnie jechać. Do tego piękne, marsjańskie widoki... zobaczcie sami:



Po dojeździe do drogi krajowej telepałem się dalej na północny wschód bez wielkich wydarzeń. Plus był taki, że zjeżdżałem coraz niżej i robiło się cieplutko i komfortowo. Postanowiłem wykorzystać tą okazję i wbić się w coś w rodzaju skrótu, który stanowiła droga powiatowa. Nie zyskałem na tym czasowo czy kilometrowo, ale było super-ofrołdu na ten dzień miałem już dosyć, więc jazda po praktycznie pustej drodze w tak pięknym miejscu to był po prostu odlot. Piszę te słowa i znowu przenoszę się do tego miejsca i czasu i czuję tą samą radość i wolność!

trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
(2018) поездка b Памир - czyli opowieść o tym, jak Gienia, Efcia i Słoń Dominik Pamir zdobywali trolik1 Trochę dalej 167 05.05.2021 08:26
SANDRAIDERS - duch starego Dakaru Gajron Kwestie różne, ale podróżne. 4 29.08.2019 11:44
Kociewski Rajd Enduro - gorąco polecam miłośniczkom offroadu Ola Lejdis 6 28.12.2013 22:13


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:30.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.