Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22.04.2013, 20:06   #91
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
Domyślnie

Lato w pełni, wszyscy jeżdżą, nikt nie czyta, nikt nie komentuje, czas więc kończyć.

A zatem...

Odcinek 12, czyli czekaj tatka latka, a kobyłę wilcy zjedzą

Poranek rzeczywiście nie był łatwy, w szczególności dla Maćka. Cała ekipa (minus Sambor i Wilczyca, którzy są gdzieś w trasie) zbiera się na śniadaniu, Maciek w samotności dochodzi do siebie.

Taki mamy śniadaniowy widok na niespokojny Atlantyk:



Pakowania niewiele, bo bagaże jadą od wczoraj autem. Drogi też mamy niewiele, dotrzeć do promu w Tangerze, przeprawić się do Tarify i przejechać do Malagi.
Spotkanie z Samborem i Wilczycą ustalone w porcie. Szczególnie dla mnie jest to istotne, bo nie mam biletu na motocykl, w tamtą stronę jechał na busie.

Dojazdu do portu opisywać nie ma po co, autostrada. Jagnięca DR wyciąga z górki i z wiatrem 127 km/h ! Oficjalnie zmierzone jako prędkość maksymalna podróży w Garminie
Łańcuch jest już tak wyciągnięty, że rysuje powoli wahacz…

W porcie czeka nas niemiła niespodzianka. Morze jest niespokojne, promy odwołane.
Jak długo – tego nie wie nikt.

Każą nam jechać do drugiego portu – Tanger Med, skąd odchodzą większe promy, a więc bardziej odporne na wiatr…

Po konsultacjach z Samborem, który ma opóźnienie, postanawiamy przemieścić się 30 km na wschód do Tanger Med.
Niestety razem z nami przemieszcza się ulewny deszcz. Dojeżdżamy zmoknięci i zziębnięci.

Prom odchodzi o 17, czyli mamy 2 h, bilety kupione powrotne. Mnie nagle oświeca, że w tamtą stronę przeprawiałam się osobno z Wilczycą, inną kompanią i mam bilet na inny statek…

Nie bardzo wiem co robić. Nie mam ochoty wydawać 50 E na nowy bilet, mój statek odchodzi planowo o 19, ale ciągle nie ma busa, na który mogłabym się załadować… Kolejny telefon do Sambora, spokojnie dojadą na 19. No to czekam, macham chłopakom na pożegnanie.

I przychodzi mi do głowy, że Sambor ma bilet na statek chłopaków, a nie nasz… W dodatku bus jest na niego, więc musi płynąć razem z busem, a bilety są osobno… Eh, zamieszanie…

W końcu znajomy biały bus pojawia się na horyzoncie, okazuje się , że prom chłopaków jeszcze nie wypłynął, podwozimy więc Sambora, może zdąży się załapać…

Czekamy chwilę na parkingu, czy przypadkiem się nie wróci i obserwujemy marokańskie taksówki…



A jednak. Nie wypuszczą człowieka bez auta… Sambor musi płynąć z busem i basta. Kupuje więc drugi bilet, na nasz prom.

Tymczasem okazuje się, że prom nasz, owszem, jest, ale gdzieś w Hiszpanii jeszcze, i na pewno nie wypłynie o 19. Może o 22, a może nie. Inshallah…

Wszystko fajnie, tylko o 5 rano muszę być na lotnisku, które jest po drugiej stronie cieśniny i do którego trzeba jeszcze 2 h jechać.

Zaczyna mi się robić ciepło. Dzwonię do chłopaków, też jeszcze nie wypłynęli, mają już 4 h spóźnienia. Robi mi się jeszcze bardziej ciepło…

Wjeżdżamy do portu, bajzel jak zwykle, nie wiadomo z jakiego stanowiska co odpływa…

Zaczynam kombinować, żeby jednak popłynąć z chłopakami, bez motocykla, ktoś mnie weźmie na pasażera. Sambor twierdzi, że histeryzuję, ale chwilę myśli, patrzy na zegarek, liczy godziny i już nie mówi, że histeryzuję.

Podjeżdżamy szybko pod prom chłopaków, prawie już zamykają klapę i zaczynamy we dwójkę z Samborem uśmiechać się do obsługi, żebym mogła wejść na prom jako Krzysztof Samboroski (w sumie i tak się już nazwisko nie zgadza). Na początku absolutnie nie, w życiu i nigdy, jednak po 10 minutach wbiegam na trap.

Po czym wykonuję najszybszy sprint życia, biegnąc z powrotem. O mało co nie odpłynęłam z biletami Sambora i Wilczycy!

Chłopaki nieco zdziwione moim widokiem, muszę jeszcze pouśmiechać się do braci GS żeby któryś wziął mnie za plecaczek.

W końcu, 22 z minutami, odbijamy… Ufff…

Jednak to nie koniec na dziś. Koło północy zjeżdżamy z promu (a Sambor z Wilczycą jeszcze nie odpłynęli). Mamy jakieś 150 km do Malagi, gdzie mamy zabukowany hotel.

Nie planowaliśmy jazdy nocą, a jedna z DR nie ma świateł, druga nie chce za toodpalić. Waldkową DR odpalamy z przebojami na pych, a Krzychu robi coś z niczego, czyli ersatzlampę:



Ja zasiadam z tyłu jednego z GS1200, ubieram kondom, bo lekko kropi, jest mi sucho, ciepło i śpiąco. I przypominają mi się stare podróże na tylnym siedzeniu GS 1150, po tej samej drodze Gibraltar – Malaga zresztą… Pomruk boxera kołysze mnie do snu i budzę się pod hotelem w Maladze.

Jest 2 w nocy, obalamy Jim Beama i idziemy na godzinę spać.

Teraz dla odmiany nerwy ma Maciek, czy Sambor zdąży dojechać na lotnisko i dowieźć nam bagaże. Zapomniał wyjąć klucze od auta

O 4 zostawiamy w hotelu motocykle, szpej motocyklowy oraz Maćka i ruszamy na lotnisko.

Tam czeka na nas umęczona ekipa Sambor + Wilczyca (oni nie spali nawet godziny), odbieramy bagaże i to już powoli koniec naszej przygody…

Dziękuję za uwagę ,
oddaję głos do Wilczego Szańca, może Wilczyca opisze swoje ostatnie dni i rajzę przez ¾ Polski z motocyklami na lawecie

Do usłyszenia w następnej relacji

Jagna

PS. Zostało mi jedno niewykorzystane przysłowie: „Z wierzchu owca, wewnątrz wilk”.
Może to o mnie?
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.04.2013, 20:54   #92
Wegrzyn
 
Wegrzyn's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Monschau / Radoszewice
Posty: 1,679
Motocykl: RD07
Przebieg: 42000
Wegrzyn jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 19 godz 51 min 9 s
Domyślnie

Ja czytam Naprawdę kawał przygody Zmota z lampą bardzo pomysłowa
__________________
Wegrzyn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.04.2013, 21:18   #93
RAVkopytko
 
RAVkopytko's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,149
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
RAVkopytko jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 5 dni 20 godz 12 min 59 s
Domyślnie

Ładnie,Ładnie

Sprawę koloru pomarańczowego wyjaśniłem osobiście z Wilczycą w Kłodzku
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743
Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin......
RAVkopytko jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.04.2013, 21:26   #94
miroslaw123
 
miroslaw123's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Kraków
Posty: 527
Motocykl: TA 650
Przebieg: mój?TA?
miroslaw123 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 3 godz 17 min 23 s
Domyślnie

czytamy, czytamy, właściwie to czytaliśmy...
miroslaw123 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.04.2013, 12:33   #95
motoMAUROxrv
 
motoMAUROxrv's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2011
Miasto: OOL-OPOLSKIE
Posty: 377
Motocykl: RD07
motoMAUROxrv jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 tygodni 18 godz 11 min 50 s
Domyślnie

Czytamy Jagna -czytamy ...
Świetna relacja okraszona humorem, mnóstwem fotek i ciekawych szczegółów, -dających KOMPLETNY OBRAZ takiego wyjazdu
Właśnie przeczytałem całość po raz kolejny, i traktuję jako rzetelny dokument/instruktaż, -nie tylko na ten kierunek...
Bardzo fajnie opisane są wszelkie możliwe "niespodzianki" z jakimi można mieć do czynienia, a żaden temat nie został pominięty []
Gratulacje i szacunek dla uczestników, oraz Autorek relacji
__________________
-szerokości, przyczepności i powodzonka!... MAURO
motoMAUROxrv jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.04.2013, 16:38   #96
jochen
Kierowca bombowca
 
jochen's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kraków
Posty: 2,567
Motocykl: RD07a
jochen jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 16 godz 14 min 9 s
Domyślnie

Rozumiem Jagienko, że napisałaś "nikt nie czyta" właśnie po to, żeby potem z satysfakcją zobaczyć chór zaprzeczeń, a zatem się dołączam: czytałem wszystkie odcinki i się mnie podobało. Szkoda, że to koniec.
__________________
AT RD07A, '98, HRC
jochen jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.04.2013, 17:31   #97
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał motoMAUROxrv Zobacz post
Świetna relacja okraszona humorem, mnóstwem fotek i ciekawych szczegółów, -dających KOMPLETNY OBRAZ takiego wyjazdu
Właśnie przeczytałem całość po raz kolejny, i traktuję jako rzetelny dokument/instruktaż, -nie tylko na ten kierunek...
Bardzo fajnie opisane są wszelkie możliwe "niespodzianki" z jakimi można mieć do czynienia, a żaden temat nie został pominięty []
Gratulacje i szacunek dla uczestników, oraz Autorek relacji
staram się, staram... nie koloryzować za bardzo...
staram się opisywać i plusy dodatnie, i ujemne, dopiero wtedy mamy jakiś w miarę obiektywny obraz wyjazdu. Choć opowiedziany przez jedną osobę i tak obiektywny nigdy nie będzie.
Ale skoro reszta uczestników wyjazdu zgodnie milczy, to chyba tak źle nie jest

Niespodzianki są na każdym wyjeździe, ważne, aby umieć z nich "wybrnąć"
potem można je miło wnukom opowiadać...

Cytat:
Napisał jochen Zobacz post
Rozumiem Jagienko, że napisałaś "nikt nie czyta" właśnie po to, żeby potem z satysfakcją zobaczyć chór zaprzeczeń
nieeee, skąd
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.04.2013, 17:53   #98
Cynciu
 
Cynciu's Avatar


Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Cynciu jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 10 godz 58 min 24 s
Domyślnie

No, że tak powiem, ja też czytam.
Z zachwytu takie słowa się cinsą w klawiaturę,

że bojąc się bana,

siedzę cichutko
__________________
Wlóczęga:
człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..

[ Julian Tuwim ]
Cynciu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.04.2013, 20:29   #99
mazeno
Banned


Zarejestrowany: Feb 2013
Posty: 468
Motocykl: RD03
mazeno jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 1 dzień 9 godz 17 min 5 s
Domyślnie

.........

Ostatnio edytowane przez mazeno : 07.03.2014 o 16:48
mazeno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.04.2013, 21:03   #100
Cynciu
 
Cynciu's Avatar


Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Cynciu jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 10 godz 58 min 24 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał c2h5oh Zobacz post
cynciu - padlem

pzdr -
mazeno
To wstawaj! Przed tobą droga daleka
ps.
Akcja promocyjno spamowa rozpoczęta
__________________
Wlóczęga:
człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..

[ Julian Tuwim ]
Cynciu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Jagnię w sosie potrójnie afrykańskim, czyli Rumunia raz jeszcze [Wrzesień 2011] jagna Trochę dalej 55 03.03.2022 15:52
2013 Maroko z plecakiem, czyli ile trampki dadzą rady. Cynciu Trochę dalej 103 17.06.2014 21:53
Maroko z łapanki II, marzec/kwiecień 2011 sambor1965 Kwestie różne, ale podróżne. 12 29.04.2011 19:57


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:33.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.