18.10.2016, 00:28 | #91 |
Co reracja to lepsza. Warto płacić abomanent
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
18.10.2016, 01:31 | #92 | |
Zarejestrowany: Aug 2011
Posty: 338
Motocykl: XChallange
Online: 6 dni 2 godz 25 min 10 s
|
co ormaniaskiej granicy to oczywiscie, że Was zrobili. Pewnie każdego robią.
Cytat:
Dobra relacja, szczególnie, że w tej samej budzie w Vardzi dałem ostro w palnik Ostatnio edytowane przez ofca234 : 18.10.2016 o 01:57 |
|
21.10.2016, 20:21 | #93 |
Zarejestrowany: Jan 2013
Miasto: Złotów
Posty: 433
Motocykl: DR 650 SE
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 2 dni 21 godz 58 min 54 s
|
Wstaliśmy jeszcze przed świtem, jedziemy na wypatrzoną wczoraj miejscówkę. Dobry widok na całą dolinę, zaraz się zacznie.
I wystartowały, setki balonów zapełniły niebo kłamię, żaden nie wystartował bo był za duży wiatr a zdjęcie ukradłem z google. ale chociaż ja mam zdjęcie ze wschodem słońca No trudno, będzie jeszcze powód, żeby tutaj wrócić. Wracamy na kemping spakować graty i objedziemy chociaż okolicę, swoją drogą całkiem ładną. Wracamy na asfalt, dziś mamy sporo kilometrów do zrobienia. Kierujemy się na południowy zachód, gdzieś w stronę morza. Ten dzień to był tylko tranzyt głównymi drogami. Jadąc tak beztrosko zamyślony coś błysnęło mi w lusterku. Przyglądam się co to zbliża się do mnie z dużą prędkością. Nie widać nic konkretnego bo wszystko przysłania błysk słońca odbijanego w chińskim chromie. Jakie było moje zdziwienie, gdy dostrzegłem, że zbliża się do mnie motocykl bez kierowcy ! Odwracam się w końcu przez ramię. Niee, jest kierownik ale w pozycji na supermena. Pędzi na chińskim motorku pewnie 150-250cm3 coś koło tego i nie daje za wygraną. Ja też nie dam się porobić byle komu, gaz do końca. Na liczniku mam ponad 130km/h ale widzę, że chłopak zawzięty i nie odpuszcza, kładzie się tylko coraz bardziej. Wjeżdżając do miejscowości zwolniłem a ten przeleciał tylko obok z prędkością dźwięku wyprostowany jak strzała . Będzie powód do dumy, że porobił trzy japońce Spaliśmy tego dnia gdzieś w górach na pastwisku, ładne miejsce ale nas.rane przez owce. Nie o tym jednak chce pisać. Udało nam się w końcu kupić piwko za 15zł butelka, stać nas w końcu - jesteśmy turystami z zachodu ale to też nie istotne. Położyliśmy się w namiotach, zdążyłem lekko usnąć kiedy obudził mnie krzyk z Marcina namiotu: - O kurwa ale bydlę !! W pierwszej chwili pomyślałem, że to Maciej wlazł mu do śpiwora ale słyszę dalej. - Tomek dawaj laczka ! Zerwałem się tak szybko jak mogłem i gonię z laczkiem w ręku. Myślę komar pewnie bzyczy mu nad uchem. - Dawaj buta laczkiem się nie da ! Diabelstwo faktycznie nic sobie nie robiło z ciosów gumowym laczkiem. Dopiero strzał z wojskowego buta skutecznie je uśmiercił. Marcin leżąc już w śpiworku chciał skontrolować jeszcze czy nie ma komarów w namiocie i zaświecił latarką na sufit. Takie o to coś wisiało nad jego twarzą. Nie mam pojęcia czy był jadowity czy tylko tak strasznie wyglądał. Tej nocy przemyślałem cały mijający już w sumie miesiąc podróży. Jak codziennie leżeliśmy beztrosko na trawce przed namiotami. Jak zostawialiśmy otwarte namioty kręcąc się gdzieś po obozowisku. Pierwsze takie sytuacje były już w Rosji gdzie rano też przechadzały się koło nas pająki, modliszki, i inne chuje muje dzikie węże. Chyba na przyszłość trzeba być bardziej ostrożnym. Następnego ranka wynalazłem na mapie skrót do głównej drogi prowadzącej nad morze. Elegancki ten skrót się okazał, dobre 80km szutru. W jakimś miasteczku zatrzymujemy się, żeby kupić suweniry. Udało nam się wyhaczyć eleganckie, oryginalne tureckie dywany. Marcin wytargował za niego całe 20zł i dostał jeszcze skarpety gratis. Dumny z siebie okrutnie bo pamiętał sytuację, kiedy był w Maroko i za chiński szmelc chciano 20 ale euro. Nie istotne, że żona go z tym zaraz pogoni bo żadnych dywanów w domu nie będzie. I co z tego, w piwnicy sobie na ścianie powiesi ! Mój kosztował całe 7ziko i aktualnie zamiast funkcji podłogowej robi za obrus na stole Tego wieczora dojechaliśmy w końcu nad morze Wszędzie turystyka aż kipi. Na każdym kroku hotele, pensjonaty. Każdy kawałek plaży zapchany. Robi się popołudnie i zaczynamy szukać jakiegoś miejsca do kimania. Fajnie byłoby wyspać się na plaży bo widoki piękne, góry spadają do morza. Wszędzie stromo i tylko gdzieniegdzie widać kawałki plaż. Sprawdzamy jedno miejsce za drugim ale wszystkie są ogrodzone i nie ma nawet opcji, żeby zostać tam na noc. Trzeba zapłacić za wejście ale o 20 zamykają i wypad. Wszędzie to samo. Rozbijamy się w końcu na parkingu przy jednej z plaż. Chowamy się w krzakach za śmietnikiem, żeby nie rzucać się w oczy. Nocleg życia to nie jest ale dziś już nic lepszego raczej nie znajdziemy. I znowu to samo co poprzedniej nocy. Ledwo zdążyłem usnąć i budzi mnie głos Marcina. - Tomek, mamy stąd wypierdalać. Cooo? Wyczołguje się z namiotu. Odwiedziła nas policja, powtarzają tylko w kółko NO CAMPING. Ja wiem przecież, że to nie kamping bo śpimy na śmietnisku. Próbuję z nimi gadać po angielsku i widzę, że rozumieją ale nie chcą już nic odpowiedzieć tylko w kółko to samo - no camping. I co my mamy teraz zrobić w środku nocy? Ich to nie interesuje, no camping i mamy 20 min żeby się stąd zwinąć. Odjechali i mówią, że zaraz wrócą sprawdzić czy tu jeszcze jesteśmy. No i mamy problem, po dwa piwa w dupach, Marcin nie ma świateł z przodu i w sumie i tak nie wiemy gdzie jechać. Obmyślamy plan, że zrobimy to sposobem. Spakowaliśmy graty, ubraliśmy się w ciuchy jak do odjazdu i podjechaliśmy pod samą plażę. Jebnęliśmy się na kamieniach i jakby co to my tylko watching na gwiazdy i waiting for the sunrise. Przeleżeliśmy tak do rana, nie przyjechali. Pierwszy raz przytrafiło mi się, żeby ktoś wyrzucił mnie z miejscówki. I to ze śmietnika. Jedziemy ostro na północ, czas się kończy. Dalej to już tylko asfalty. Po drodze widzę znak w lewo na Troję. To Troja nie leży w Grecji? Pomyliłem chyba bajki albo nie uważałem na historii. Nie mamy za wiele czasu ale oczywiście jedziemy to zobaczyć. Piękne kamienie. No i koń. W Çanakkale wskakujemy na prom i przepływamy na druga stronę cieśniny Dardanele, jesteśmy w Europie Kimamy jeszcze ostatnią noc w Turcji już blisko przejścia z Bułgarią. I tutaj na prawdę kończy się nasza przygoda. Kolejnych dni już praktycznie nie pamiętam bo całe dnie były autostradami aby jak najszybciej dostać się do domu. W sumie przygody jakieś tam były. Mi przed samą turecką granicą kończy się paliwo. Obliczyłem sobie, że doleję tylko tyle żeby dojechać do Bułgarii a tam sobie zaleje tańszą benzynkę. Wyliczyłem prawie idealnie, 300 metrów przed granicą się skończyło.. Unia Europejska wita ciepło, mocno chlorowanym prysznicem. Może w samochodzie nie robi to różnicy ale jadąc motocyklem bez kasku już tak. Szczególnie jak się dostanie strzał w oko Wróciliśmy z Turcji w lekko ponad dwa dni. Robiliśmy dziennie po prawie 900km. Da się, nawet singlem. Dalej w sumie już się nic nie działo. No może po za tym, że Maciej zgubił się gdzieś na dwa dni. Znaczy się gubił się i znajdował wieczorem żeby kolejnego dnia znowu gdzieś źle skręcić i zgubić się dalej. Znalazł się ostatecznie.... dopiero pod Poznaniem. No i pamiętam jeszcze, że w Serbii dziewczyny mają okrutnie długie nogi ! Na stojąco da się między nimi przejść ! To tyle, jeszcze raz dzięki tym co czytali |
21.10.2016, 20:40 | #94 |
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Sanok
Posty: 2,027
Motocykl: EXC, ST 1300
Przebieg: rośnie
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 21 godz 59 min 8 s
|
Dżony jeszcze raz dzięki - czytałem jednym tchem
__________________
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą |
21.10.2016, 20:42 | #95 |
Zarejestrowany: May 2013
Miasto: Koziegłowy / Poznań
Posty: 135
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 72000
Online: 7 miesiące 4 tygodni 1 dzień 23 godz 58 min 4 s
|
Fajnie się czytało. Dzięki
|
21.10.2016, 21:05 | #96 |
Kiedyś R.T70
Zarejestrowany: May 2014
Miasto: Częstochowa
Posty: 1,422
Motocykl: Była RD04
Przebieg: 120000+
Online: 3 miesiące 2 tygodni 5 dni 7 godz 47 min 6 s
|
Dooobra relacja!
Dziękuję. |
21.10.2016, 21:30 | #97 |
Asia
Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,289
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 4 godz 4 min 9 s
|
Super! Miałam podobna akcje tylko, że ze strażą leśna. Wyganiali mnie z przystanku na którym spalam. No Sleep! A ja im mówiłam, że nie śpię tylko czekam na rano :-)
wytapatalkowano
__________________
https://www.facebook.com/zaczekajnamotorze https://www.instagram.com/asia_moto/ XL750 + crf300rally |
22.10.2016, 01:09 | #98 |
Zarejestrowany: Jun 2013
Miasto: Rzeszów
Posty: 147
Motocykl: CBR 600 F2, FZS 600, TDM 900, CBR 929, VFR 800Fi, RD04 '90, TT600R, DRZ 400
Przebieg: 65543
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 2 dni 7 godz 57 min 30 s
|
Za je bio za relacja! Jak bylismy w Gruzji ,w ten i nazad cisnelismy przez Turcje ,ale tyle fajnych szutrow nie bylo nam dane....za to prysznic na granicy kazdy zaliczyl prosto w mordeczke
__________________
Człowiek nie zając, na sprzęcie latać musi!!! |
22.10.2016, 23:38 | #99 |
Piękna podróż i relacja, miesiąc w drodze - szacun !
__________________
"Jeżeli chcesz uniknąć krytyki: Nic nie mów. Nic nie rób. Bądź nikim" - Arystoteles |
|
23.10.2016, 15:35 | #100 |
Dzięki za dobrą lekturę i foto!!!!!!!
Szkoda że od Turcji nie było żadnej libacji.
__________________
kto smaruje ten jedzie |
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Kaukaz przez Turcję. | chemik | Przygotowania do wyjazdów | 14 | 28.01.2018 18:20 |
“LT Enduro season opening 2016”, 2016 April 16-17 | Drak'as | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 0 | 07.03.2016 16:01 |