07.12.2011, 12:08 | #101 |
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,502
Motocykl: CRF1000, RD04
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 6 min 2 s
|
Alebania przelotem
Dementuję: prąd nie chodzi w nocy po ulicach, wojny się nie gwałcą, a dzieci nie jedzą krów...czy jakoś tak.
Wstaję chwilę po wschodzie słońca. Po pierwsze mój materac leży centralnie w słońcu, więc się robi patelnia migiem... 100_0476.jpg ...a po drugie tabuny much też się obudziły i zaczęły być delikatnie mówiąc irytujące. Zwlekłem się i poszedłem rzucić okiem na okolicę o tej barbarzyńskiej porze. 100_0472.jpg Tam spałem 100_0471.jpg 100_0473.jpg W sumie jest fajnie, pusto, cicho, jeszcze nie ma upału. Jakiś inny świat niż wczoraj zastałem. Krzątam się chwilę po plaży, potem wracam do wiaty i zaczynam się powoli pakować. Koło 8mej chciałem ruszyć. Po dłuższej chwili zwleka się reszta ekipy (część spała na sąsiednich materacach, część w swoich namiotach). Odbywam miłą gadkę z jednym z instruktorów (też motórzysta, ), szkoda, że wczoraj wieczorem poza stwierdzeniem "fajna Afryka", więcej nie powiedział, byśmy mieli więcej czasu na rozmowę. Teraz on jedzie po zakupy do miasta, a ja spadam atakować Albanię. No cóż, taki lajf. Żegnam się i wyginam w trasę. Wszędzie jeszcze pusto, samochodów nie ma, ludzie się nie krzątają, tylko mój wydech zakłóca okolicę. Lecę opłotkami omijając Ulcinj i kieruję się na Sukobin. Przed granicą jeszcze tankowanko do pełna i zakupki, co bym nie uschnął po drodze. Plan obejmuje dostanie się nad Jezioro Ochrydzkie w Macedonii. Albanię biorę tylko tranzytem, bo na planowane traski górskie nie będę się pchał sam, bez kostek. Poprostu kiedyś tu wrócę w wersji off. Podjeżdżam na granicę, stoi kilka samochodów do każdego okienka, więc ustawiam się na końcu i poczekam, długo przecież to trwać nie będzie. Widzę, że ludziki z puszki obok mnie coś do mnie machają i pokazują na budynek na granicy. Nie łapię wogóle o co kaman, a oni dalej sugestywnie placami w tą samą stronę. Przyglądam się i nic specjalnego nie widzę, budynek a obok przejście dla pieszych między budkami pograniczników. trwa to chwilę, ja już zdurniałem do reszty i nie kumam nic. Nagle wychodzi pogranicznik i pokazuję, że motori tamtędy, czyli przejściem dla pieszych. Niby luz, ale jakoś tak ostrożnie podjeżdżam i wbijam się w wąski przesmyk. Podjeżdżam do jednego okienka, pusto, do drugiego, znowu pusto. No to staję i czekam, aż ktoś wyjdzie lub pogoni. Po chwili przychodzi pogranicznik, bierze papiery, skanuje, ogląda i każe jechać dalej. No i jestem w Albanii. Poszło nad wyraz sprawnie. 100_0477.jpg Zaraz za granicą jest fajna tablica z zabytkami i ciekawostkami albańskimi 100_0478.jpg Naginam na Shkoder, nuda i gorąc. Jak dojeżdżam do Shkoderu termometr przy drodze pokazuje: 9:30 35stC. Będzie hardkor, a dziś się nie będę wznosił z nizin za dużo. Lecę dalej, droga nic specjalnego, puszki jeżdżą, widoki słabe, no cóż to w końcu trasa na stolicę. 100_0479.jpg Po godzinie zjeżdżam na stację coby w cieniu się schować. Temperaturowa M A S A K R A. 100_0480.jpg 100_0481.jpg Stacja duża, stanowisk od groma, a nie ma żadnego sklepiku, budki, tylko gość siedzi sobie na krzesełku i przyjmuje płatności do łapy. Dobrze, że mam pełny bak. Do Macedonii może styknie. Siedzę w cieniu chwilę, wcinam jakieś ciasteczka na śniadanie i popijam obrzydliwie gorącym sokiem z butelki. Normalnie na słońcu beton/asfalt parzy przez grube podeszwy butów. Po dłuższej chwili zbieram się w sobie i ruszam na podbój Tirany. Już coś przeczuwam, że będzie ciężko...ale co zrobić? Co większe miasteczko to się robi rzeźnia, korki, trąbienie, pchanie gdzie się da. Dobrze, że na motórze jest łatwiej uciec z takiego syfu. Dojeżdżam do bram Tirany, ruch gęstnieje, włączam super czułą funkcję: "oczydookołagłowy" i szturmuję. 100_0483.jpg Dużo samochodów ma angielskie lub niemieckie blachy, podejrzewam, że gdzieś ok. połowy populacji. Brnę dalej w miasto, nawi mnie prowadzi, a ja nie wnikam, mimo, że coś mi śmierdzi...nie mam siły w tym upale... Wpadam w nieeeezły korek. Na 5 pasach stoi z 7 rzędów puszek. Nawet rower się nie zmieści między nimi, a żar leje się z nieba, asfaltu, chłodnic i wszystkiego dookoła... 100_0485.jpg Stolica... |
07.12.2011, 12:22 | #102 | |
Zarejestrowany: Aug 2011
Posty: 338
Motocykl: XChallange
Online: 6 dni 2 godz 25 min 10 s
|
Cytat:
kiedy jest maly ruch to lewy pas sluzy do jazdy szybko, srodkowy do jazdy pod prad, prawy do parkowania i jazdy rowerem / skuterem. kiedy jest duzy z trzech robi sie piec, przed samym wjazdem na rondo siedem i wojna. Na trasie Shkoder - Tirana widzialem bezzalogowego osla. Szedl sam, poboczem drogi z ladunkiem drewna na plecach. Jego oczy mowily, ze ma do wykonania misje i wie gdzie idzie. Od tej pory darze osly duzym szacunkiem |
|
07.12.2011, 12:40 | #103 |
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,502
Motocykl: CRF1000, RD04
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 6 min 2 s
|
Czyli jechaliśmy tą samą trasą przez Albanię. Fakt, momenty były fajne, ale bez szału. W MNE było fajniej. Wolałbym się poszwędać gdzieś bocznymi trasami, ale to z lepszą mapą w nawi i mapniku.
Ruch w Alb nie był taki znowu tragiczny, spodziewałem się lepszej szopki. Ale też nie byłem tam za długo. Dalej Stambuł to było największe wyzwanie jak do tej pory. |
07.12.2011, 16:33 | #104 |
Zarejestrowany: Nov 2011
Posty: 1,343
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 1 dzień 22 godz 57 min 46 s
|
Ha! pamiętam tę granicę. Jechałam końcem września tą samą trasą przez Albanię, ale w odwrotnym kierunku. Dojeżdżamy z kumpelą do granicy z Czarnogórą, kolejka... ale celnicy (!) machają na nas i pokazują wąskie, boczne przejście między budynkiem a budkami... No to jedziemy... skoro służby każą... przejechałyśmy wolniutko, ale ponieważ nikt od nas nie chciał dokumentów (przynajmniej nie zauważyłyśmy), oddaliłyśmy się z umiarkowaną prędkością zaglądając na wszelki wypadek w lusterka Bardzo przyjazna granica dla motocyklistów.
A Tirana? Na ten temat można by założyć osobny wątek Mi najbardziej utkwiło w pamięci oczekiwanie na zmianę świateł - czerwone: stoimy... osobnik z prawego pasa postanawia właśnie zawrócić przez środek skrzyżowania i to właśnie czyni. Stoimy 3 sekundy... auta zaczynają ruszać. Nikt już nie ma cierpliwości, pierwszy rząd pojazdów już w połowie przejścia dla pieszych. Kiedy zapala się zielone, część aut już dawno jest poza skrzyżowaniem My miałyśmy czelność stać w pierwszym szeregu na czerwonym dłużej, ale od razu Albańczycy zwrócili nam dźwiękowo uwagę, że przesadzamy... Policja na co trzecim skrzyżowaniu niewiele pomaga... Eh, tęsknię... |
07.12.2011, 16:46 | #105 | |
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,502
Motocykl: CRF1000, RD04
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 6 min 2 s
|
Cytat:
Poczekałem aż ktoś się mną zainteresuje. A w takich miastach trzeba się wczuć w "rytm miasta". 2oo łatwiej niż puszką to idzie. |
|
09.12.2011, 16:29 | #106 |
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,502
Motocykl: CRF1000, RD04
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 6 min 2 s
|
Tkwię w tym korku, szukam opcji, żeby się jakoś przebić i nie bardzo widzę wyjście. Makabra. Wtedy też zauważam, że skutery i inne jednoślady przed korkiem wbijają na wąski chodnik i przeganiając pieszych walą wzdłuż korka. Że też na to nie wpadłem wcześniej, teraz stoję na środku jezdni i nie bardzo mam się jak przebić na bok. Jakoś po 1-2 samochody się cisnę do przodu, kombinuję strasznie, pot mi zalewa oczy, odkryta skóra zaczynać piec. MAKABRA. Wbijam na rondo i przestaję mieć skrupuły. DZIDA. Naginam przez miasto, jak coś to trąbię i jakoś się jedzie. Tylko każdy postój na światłach przypieka nie miłosiernie.
Policja kieruje rucham na niektórych skrzyżowaniach, ale standardowo nie wiele to pomaga. 100_0486.jpg Nawi prowadzi mnie centralnie przez sam środek Tirany, to jest uniwerek Matki Teresy. 100_0487.jpg Nie mam pojęcia po co tamtędy mnie poprowadził gps. Ale ok, jest za gorąco, żeby myśleć, nie mam też mapy miasta. Jakoś pokluczyłem po bocznych drogach i w końcu wyjeżdżam na trasę. Później jest nudna droga przez Albanię, jakieś smętne miasteczka, upał, wioski, upał, trochę górek, znowu upał... 100_0489.jpg 100_0490.jpg Po drodze jeszcze mały postój pod jakimś sklepem (trzeba wydać te 500LEK, które wyjąłem ze ściany w Tiranie, na wszelki sluczaj ) Dalej znowu upał. Jeszcze tylko tankowanko. Widzę jakąś większą stację i znaczki kart na słupie. Zajeżdżam, pokazuję kartę i widzę kiwnięcie głową. Zalewam do pełna i idę płacić plastikiem. Gość musiał aż wołać babkę ze sklepiku obok, żeby obsłużyła terminal, ach ta technologia. Na szczęście ze mną poszło zwinnie. Za to jakiś koleś co tankował obok ma wąty do obsługi i robi się mały syf. 100_0491.jpg Ja zbieram zabawki i spadam na Macedonię. Ostatnia "prosta" w Alb i już widzę jezioro Ochrydzkie. 100_0492.jpg Granica macedońska idzie sprawnie, ale upał nadal przytłacza. 100_0495.jpg Przejeżdżam przez miasto Struga (spore, turystyczne miejsce) i teraz już jadę cały czas po brzegu jeziora. Widoki są fajne, woda czysta. 100_0497.jpg Przy drodze co chwilę wyrastają małomiasteczkowe plażyczki, woda normalnie czysta jak łza, delikatny turkus, ludzie się kąpią...ja też chcę. Może za chwilę, jak wyjadę z kolejnej miejscowości, gdzieś z boku... Po jakiejś chwili widzę szyld "Bay of Bones". Brzmi ciekawie, zajrzymy co tam jest. DSC_6294.jpg Z góry wygląda ciekawie, więc pójdziemy się przejść, mimo, że żar dobija. picie w łapę i idę. Jak narazie dzisiejsza trasa wygląda tak: [MAP]http://mapy.google.pl/maps?saddr=Nieznana+droga&daddr=41.3173529,19.8213712+to:Trasa+501&hl=pl&ll=41.409776,19.940186&spn=2.788998,4.235229&sll=41.322428,19.820323&sspn=0.021819,0.033088&geocode=FbvffgIdfwwnAQ%3BFehzdgIdO3MuASlT39yB4jBQE zF35MJbo4qv3A%3BFbiFcQIdWWM9AQ&vpsrc=6&mra=dpe&mrsp=1&sz=15&via=1&t=h&z=8[/MAP] cdn... |
16.12.2011, 12:18 | #107 |
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,502
Motocykl: CRF1000, RD04
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 6 min 2 s
|
Macedonia na chwilę...
Schodzę do kasy, płacę stawkę studencką (30denarów=0,5ojro ). Miejscówka fajna, zadbana i fajnie zrekonstruowana. Jest to zbudowana w 2008r replika tego co znaleziono na dnie jeziora przy brzegu. Do dziś są tam prowadzone podwodne prace archeologiczne (jest przy okazji szkółka nurkowa, a w takiej wodzie aż się chce nurkować )
http://www.mav.mk/article.php?lang=en&article=22# DSC_6295.jpg DSC_6297.jpg Woda turkusowa, czyściutka, widoczność na kilka metrów w głąb bez problemowo, ryby, wodorosty, no poprostu piknie. DSC_6298.jpg DSC_6299.jpg DSC_6300.jpg Chatki były w środku wyposażone wg epoki, zrobiony barłóg ze skór, jakieś łóżeczko dla dziecka, coś na kształt kuchni. Wszędzie pełno skór ze zwierzyny, jakieś przyrządy. Ogólnie fajnie zrealizowane, bez kiczu. DSC_6302.jpg Domki zbudowane z gałęzi oblepionych gliną fajnie izolowały upał, w środku było całkiem przyjemnie. DSC_6301.jpg Strzecha zrobiona z trzciny DSC_6303.jpg Idę jeszcze obejrzeć, położony obok, park z dawnych czasów otoczony resztkami muru. Jest fajny widok na okolicę, gdyż park jest na pagórku. DSC_6304.jpg DSC_6305.jpg Fajnie jest, ale upał mnie wysusza, a ja wysuszyłem już butelkę z piciem. Opuszczam miejscówkę z OLBRZYMIĄ ochotą na kąpiel w tym jeziorze. Pakuję się na moto i ruszam dalej szukając jakiegokolwiek zejścia do wody bez zbędnej syfilizacji. No i szukam....szukam...i nic. Jak jest jakiś dostęp do wody, to akurat jest ośrodek albo inne duże coś z ogrodzeniami, puszkami i tłumami ludziów. A dopiero co w każdej mieścince przy brzegu była plaża miejska. No ale przecież się nie będę wracał, coś się jeszcze znajdzie...jaaaaasne. Droga idzie już na skarpie przy brzegu i nie ma żadnych zejść do wody. Jadę, dróżka fajna, ale do jeziora dalej się dostać nie mogę. Dojeżdżam do Ljubanishta i jakiś autochton zagaduje do mnie czy szukam noclegu. Odpowiadam, ze tak się rozglądam po okolicy. Poleca mi trasę do St. Neum położonego tuż obok (bardzo stary klasztor, popularne turystycznie miejsce w Mac). Skoro jestem tak blisko to zajadę. Może będzie jakaś plaża... Po chwili są kierunki na St. Neum, odbijam z głównej i wita mnie szlaban z kasą. Za szlabanem dużo ludzi, gwar. Myślałem, że będę musiał płacić za zwiedzanie klasztoru, a nie za wjazd na sam teren. Chwilę rozkminiam przed blokadą i się zawijam spowrotem. nie lubię takich akcji, a samo zwiedzanie klasztoru było mało kuszące. Wolałbym się na spokojnie pokręcić gdzieś w okolicy, cyknąć jakąś fotkę i spróbować wody w jeziorze, ale nie za kasę. http://en.wikipedia.org/wiki/Monastery_of_Saint_Naum Lekko wkurzony zawracam wyginam dzidę na dzisiejszy dalszy plan: Park Narodowy Galicica, położony między jez. Ochrydzkim i jez. Prespa. 100_0498.jpg http://www.galicica.org.mk/Ang/Pages...Leisuremap.htm Droga na mapie zapowiada się dobrze. Więc naginam. Mam nadzieję, że w drugim jeziorze sie wykąpię, wręcz jest to postanowione. Droga idzie zakosami do góry, jest dooobrze, znowu zamykam opony. http://mapy.google.pl/maps?saddr=Tra...ra=ps&t=h&z=13 100_0499.jpg 100_0500.jpg Dojeżdżam na przełęcz Baba. 100_0502.jpg Widok na Ohryd są całkiem całkiem i temperatura wreszcie trochę odpuszcza. 100_0501.jpg Szybkie fotki, widoki i zwijam się dalej, bo się robi późno. Po przejechaniu pomiędzy szczytami widzę drugie jezioro. Jest cel. 100_0505.jpg Znów serpentyny na dół, tylko asfalt gorszy i więcej syfu na drodze. Ale co tam, się jedzie fajnie. Po dłuższej chwili dojeżdżam na dół. Kierunek: nad jezioro i do woooody. Skręcam na południe na miejscowość Stenje. W mieścince lekko kluczę, ale w końcu widzę wielką plażę, ale zarazem sporo ludziów na niej. Wzdłuż wiedzie za to fajny szuterek to odwijam i znikam w tumanach kurzu. Może dalej się uda na osobności rozłożyć? http://mapy.google.pl/maps?saddr=Tra...via=3&t=h&z=14 Odcinek bardzo fajny, wyżywam się z lekka, ale plaża po chwili zarasta tarakami i innymi chwastami, więc kąpiel tylko z ludźmi. Nawrotka i znowu chwila dzidy. Zajeżdżam na plaże i idę obadać wodę. No i się załamałem. Ohrydzkie były krystalicznie czyste, a to jest bardziej jak sadzawka niż jezioro. Woda mętna, syfiasta, jakieś śmieci i smrodek. Zdegustowany rezygnuję (mimo duuuuużego, wewnętrznego ciśnienia). Jestem wściekły na siebie, że nie wykąpalem się wcześniej, po drugiej stronie góry. No cóż, życie. Naginam na Resen szukając po drodze jakiejś miejscówki do spania, bo powoli już słońce zaczyna zachodzić. Mijam jakieś stare, rozsypujące się, postkomunistyczne ośrodki/kempingi na brzegu jeziora. Dolatuję do Resen, zakupki w sklepie i szukam noclegu. Parkuję pod hotelem w centrum i ryzykuję pytanie o cenę. W odpowiedzi słyszę, że nie ma wolnych miejsc. Dopytuję o jakieś inne miejscówki w tym "mieście" i się okazuję, że może być ciężko, bo coś tam... Koleś mi daje namiar na jakiś zajazd pod miastem. Przed odjazdem atakuję jeszcze piekarnię. Po chwili znajduję wskazaną miejscówkę, ale coś pusto i głucho. Wchodzę do środka, znajduję jakiegoś ludzia i dopytuję o opcje. Cena na kolana nie powala, ale nie jest źle. Dostaję jedynkę z własna łazienką (w której utopię żałobę po kąpieli w jeziorze ). Damy radę. Jestem chyba jedynym gościem. 100_0507.jpg Wieczorne planowania dnia kolejnego, małe ogarnięcie się i idziemy Jutro powrót do Łunii... http://mapy.google.pl/maps?saddr=Tra...via=3&t=h&z=11 Ktoś wie co się stało z linkowaniem z Google Maps? W trakcie pisania posta nagle przestało działać i zniknęła nawet ikonka z paska obok YT itp Coś zepsułem czy co? Ostatnio edytowane przez majki : 16.12.2011 o 12:22 |
16.12.2011, 14:27 | #108 | |
Zarejestrowany: Aug 2011
Posty: 338
Motocykl: XChallange
Online: 6 dni 2 godz 25 min 10 s
|
Cytat:
Nad jeziorem prespanskim mozna spac na kemping w Ostasevie. Wjezdza sie przez brame hotelu Evropa, ktory aktualnie jest opuszczony (przewodnik sprzed 5 lat twierdzi, ze to luksowe miejsce) i wyglada tak: http://www.panoramio.com/photo/21956893 widok z tarasow (ogolnodostepnych) tak: http://www.panoramio.com/photo/31739216 Motor w Naumie mozna zostawic gdzies przed parkingiem. Fajnie jest pocisnac w lewo drozka przed tym szlabanem, w strone opuszczonego pgr. Mija sie go, takze maly kosciolek i droga prowadzi Cie do zrodel jeziora. (dobrze widac na google maps). Na mapie tez widac szutrowki, ktorymi mozna podjechac do jeziora. Miejscowi rozbiajaj sie tam na dziko, na lewo od campingu Lubanista. |
|
16.12.2011, 15:23 | #109 | |||
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,502
Motocykl: CRF1000, RD04
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 6 min 2 s
|
Cytat:
Cytat:
Chyba go widziałem, ale nie miałem namiotu i otoczenie nie było zbyt zachęcające. Cytat:
Stałem na krzyżówce z kierunkowskazem na kemping Lubanista i tam gadałem z tym autochtonem, który mnie wysłał do Neum. W tamtej fazie już chyba sobie wymyśliłem, że się wykąpie w Prespanskim. |
|||
19.12.2011, 01:19 | #110 |
Zarejestrowany: Aug 2011
Posty: 338
Motocykl: XChallange
Online: 6 dni 2 godz 25 min 10 s
|
moj lot (w tandiemie) odbyl sie w 2008. Bylismy tam jeszcze dwa lata pozniej i moja dziewczyna chciala powtorzyc - okazalo sie, ze wszystkie loty sa odwolane, bo jakis czas temu, ktos sie rozbil lecac w tandemie i badali ten wypadek. to w ogole byl jakis pechowy rok bo wtedy tez zatonal ten statek na jeziorze ochrydzkim, gdzie zginelo jakies 15 osob a fale na jeziorze byly takie jak w Baltyku. Sam lot to mega przezycie, widokowo cos przepieknego - koszt 50 euro od glowy. Polecam wszystkim - szczegolnie tym, ktorzy jak ja maja lek wysokosci. bardzo sie tepi bo takim przezyciu
W Lubaniscie jest chyba najladniejsza (choc popularna) plaza po macedoniskiej stronie jeziora i moim zdaniem to najfajniesze jezioro w Macedonii. Brak kapieli tam to byl blad Kemping w ostaszewie 'z drogi' nie zacheca - ale jest praktycznie zapomniany, jezdza tam tylko macedoncy emeryci, jest maly, ale na miejscu jest bardzo ok widokowo. dobre, spokojne, niezatloczone miejsce na nocleg. w samych Ostasevie byla b. spoko knajpa z tanim, dobrym zarciem. ehhhh.... |
Tags |
albania , bałkany , czarnogóra , macedonia , montenegro |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Norwegia solo na koło podbiegunowe [Czerwiec 2011] | Nalewa | Trochę dalej | 10 | 14.05.2014 20:53 |
Maramuresz - 100 kilometrów offu solo [Sierpień 2011] | bukowski | Trochę dalej | 21 | 08.01.2014 14:15 |
Aby spróbować gruzińskiego wina... [Sierpień 2011] | Miętus | Trochę dalej | 57 | 13.06.2012 15:36 |
Albania/Czarnogóra 6-21 Sierpień 2011 | Jaca GDA | Umawianie i propozycje wyjazdów | 24 | 02.08.2011 22:59 |
ISLANDIA-sierpien 2011 | myku | Umawianie i propozycje wyjazdów | 18 | 30.03.2011 19:14 |