27.05.2020, 12:59 | #101 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Sambor, czy to Nanga na pierwszej fotce
|
27.05.2020, 13:04 | #102 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
Na pierwszej fotce w 100 poście.
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. |
27.05.2020, 13:09 | #103 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Dokładnie.
|
27.05.2020, 21:17 | #104 |
Zarejestrowany: Sep 2015
Miasto: Glisne
Posty: 972
Motocykl: RD03
Przebieg: posiada
Online: 2 miesiące 5 dni 12 godz 12 min 35 s
|
Nie widziałem w relacjach ani filmach aby ktoś dotarł do"Bajkowej Łączki"na motocyklu.
Ciekaw jestem czy płacąc dolę zamiast jechać Jeepem puściliby w górę?
__________________
Świeć pomimo wszystko Bierz przykład ze słońca Ma w dupie,czy kogoś razi |
27.05.2020, 22:43 | #105 | |
Zarejestrowany: Apr 2017
Miasto: Gorzów Wlkp
Posty: 191
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 11 min 45 s
|
Cytat:
|
|
27.05.2020, 23:36 | #106 | |
Zarejestrowany: Jul 2015
Miasto: RZE
Posty: 711
Motocykl: kiedyś było
Online: 3 tygodni 1 dzień 12 godz 37 s
|
Cytat:
|
|
28.05.2020, 06:40 | #107 |
Zarejestrowany: Sep 2015
Miasto: Glisne
Posty: 972
Motocykl: RD03
Przebieg: posiada
Online: 2 miesiące 5 dni 12 godz 12 min 35 s
|
To widziałem.Oni podjeżdżają pod Naga z drugiej strony,tutaj trzeba poświęcić więcej czasu i sił i niepewność niedojechania większa
Na Bajkową Łączkę jedzie się od Rajkot Bridge fairy-meadows-trek-2.jpg
__________________
Świeć pomimo wszystko Bierz przykład ze słońca Ma w dupie,czy kogoś razi |
28.05.2020, 12:49 | #108 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
Droga do Skardu okazała się łatwa, nawet na za duże i za ciężkie motocykle. Jest w przebudowie, ale mieliśmy szczęście trafić na dzień wolny i roboty drogowe nie utrudniały nam zadania. Praktycznie cały czas jedzie się wzdłuż Indusu - widziałem tę rzekę już w wielu miejscach w jej górnym biegu, chyba najbardziej podoba mi się ten kawałek, gdy jedzie się górną drogą z Lamayuru w stronę Leh, widok doliny Indusu z tego miejsca jest niezapomniany. Ale i tu było na co popatrzeć. Wprawdzie droga nie ma jakichś kolosalnych ekspozycji, ale w paru miejscach wyobraźnia zaczyna się włączać.
Zaletą prowadzenia grupy w górach wysokich jest dość oczywista trasa - nie zdarza się, by ktoś się zgubił, musiałby chyba wpaść do rzeki. Mimo to proszę zawsze, by ludzie jeździli przynajmniej w parach - będziemy chociaż wiedzieli, gdzie ktoś zniknął z drogi. Moje prowadzenie polega na tym, że wyznaczam jakieś miejsce w którym cała grupa się spotyka. Sam trzymam się na końcu na takich odcinkach. W razie problemów wolę wiedzieć od razu, że coś się stało, a nie przyjechać pierwszemu i denerwować się, że nie mam informacji o tym co się stało. Awaria czy coś grubszego... Telefony tu nie działają, a i radiotelefon ma zasięg ograniczony do paru kilometrów. Używam Garmina InReach mini, ale to bardzie po to, by rodziny wiedziały gdzie jesteśmy. Ale gdy już w grupie są dwa czy trzy InReache to można podglądać kto gdzie jest. Używałem też trackimo, ale to się sprawdza tylko tam gdzie jest zasięg. Skardu rozczarowało, ot oaza zieleni na pustynnym szlaku, ale po prawdzie nie wiem czego się spodziewałem, może czegoś w rodzaju Zakopanego? Ze strzelistymi górami tuż obok, z ciupagami i turystami? Pewnie kiedyś takie będzie, stąd do Kargil tylko 126 kilometrów, setki lat wiodła tędy jedna z odnóg Jedwabnego Szlaku. Drogę zamknięto w 1949 roku i ustanowiono granicę na linii zawieszenie ognia. Wcześniej i Skardu i Leh stanowiły jedną całość, ale cóż - religia... Wiecznie pewnie tak nie będzie, ale póki co zmian na lepsze nie widać. Niewątpliwie, pomimo religii bardziej im kulturowo blisko do Ladakhu niż do Islamabadu. Wieczory są ciężkie, jedzenie dość monotonne, a ostatni alkohol wypiliśmy jeszcze w Chinach, rozmowa się trochę nie klei... ale to nie jest tak, że w tym kraju nie ma w ogóle alkoholu, jest jednak dostępny tylko w niewielu sklepach w dużych miastach i w hotelach dla cudzoziemców. W tych pipidówach przez które jedziemy nie da sie kupić. Naszą frustrację pogłebia fakt, że nikt nam do bagaży nie zaglądał i mogliśmy przewieźć w kufrach spory zapasik. Frycowe, następnym razem będziemy mądrzejsi. Nie potrafię opisać jak smakowało nam piwo 4 dni później, w Rawalpindi, w podziemnym barze Holiday Inn. Zaledwie 5 dolarów za butelkę 0,25 - raz się żyje, zapłacilibyśmy i więcej. Po rozczarowującym nijakością Skardu pojechaliśmy do parku narodowego Deosai. Osobiście byłem rozczarowany drogą do Skardu, po prostu liczyłem na coś więcej. Od Deosai nie oczekiwałem z kolei niczego specjalnego, a dostałem dużo więcej niż się spodziewałem. Zaraz za Skardu droga podnosiła się pięknymi szutrowymi serpentynami, by osiągnąć wysokość 4200 metrów. I tu zaczynał się inny świat. Znany mi z Mongolii czy Kirgistanu, trochę też z ukraińskich połonin. Niespodziewanie wokół zrobiło się nieprawdopodobnie zielono, gdzie okiem sięgnąć była trawa. W oddali majaczyły białe góry, a na płaskowyżu płynęły potoki. To drugie po indyjskim Changtangu najwyższe plateau na świecie, byłby prawdziwy raj gdybym miał lżejszy motocykl. Założyłem na ten wyjazd Pirelli Skorpion i może nie był to błąd, ale na pewno dowód pomieszania beztroski i odwagi. Limit tych opon znalazłem tydzień później, w Indiach na zjeździe z Sach pass. To był jeden z najładniejszych dni tej podróży, przyświeciło słoneczko, niebo odbijało się w wodzie a ciężkie beemki wcale nie leżały tak często jak się spodziewałem. Na szczęście nie ma tam i chyba nigdy nie będzie asfaltu. Można tamtędy przejechać wyłącznie latem, a od siebie dodam, że nie chciałbym tamtędy jechać, gdy pada deszcz. W każdym razie nie na ciężkim motocyklu. Był akurat 15 sierpnia, święto narodowe Pakistańczyków (i Hindusów też), park był pełen świętujących młodych ludzi. Grali i tańczyli do swojego grania i śpiewu. Tylko faceci. Kobiet w tym kraju prawie nie widać. Pakistan Zindabad! Ano niech żyje i niech da żyć innym.
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. Ostatnio edytowane przez sambor1965 : 28.05.2020 o 12:58 |
02.06.2020, 23:01 | #109 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
Trochę pakistańskich fotek
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. |
03.06.2020, 00:36 | #110 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
W kolejnych dniach posuwaliśmy się w stronę stolicy. Ruch gęstniał, wysokość spadała, a temperatura rosła. Nie wjechaliśmy z powrotem na szosę karakorumską tylko skręciliśmy w kierunku Naranu. Przełęcz Babur jest jedną z najładniejszych, choć wcale nie taka wysoka. To właściwie pierwsza taka prawdziwie górska okolica jeśli ktoś jedzie ze stolicy. Pewnie dlatego na przełęczy było tak dużo miejscowych turystów. Tego dnia to nie ośnieżone szczyty były atrakcją, ale nasza grupa. Fotki, autografy etc⌠Bycie gwiazdą jest przyjemne tylko przez chwilę. Nie mogliśmy nawet spokojnie zjeść.
Po drodze do Rawalpindi wpadliśmy do Abottabadu i nawet zajrzeliśmy na miejsce, gdzie stała willa Bin Ladena. Nic tam nie ma i nic nikt nie wie. Zrównano wszystko z ziemią. https://www.youtube.com/watch?v=tHltNSWSPO8 Rawalpindi i Islamabad to właściwe jedno miasto. Dość nowoczesne, z szerokimi alejami. Niektórych z nas nie wpuszczono tego dnia na autostradę, kolejnego nie wpuszczono żadnego motocykla. Autostrady są dla samochodów â motocykle jeżdżą zbyt wolno. No cóż, nie pogadasz. W Islamabadzie musiałem zajrzeć do polskiej ambasady, gdzie czekał na mnie Carnet Żanasa. I to było coś wyjątkowego â wszystkie placówki są w jednej dyplomatycznej dzielnicy. Owe miasteczko jest silnie ufortyfikowane i dostanie się do niego jest nie lada wyczynem. Na portierni musiałem zdeponować dosłownie wszystko. Dopiero czystego, prześwietlonego zabrano mnie do autobusu, który krążył po dzielnicy od placówki do placówki. W ambasadzie poszło aksamitnie i miałem po chwili czysty, nieużywany karnet Litwina. O drodze do Lahore nie ma co wspominać, może już mi jednak te Azje trochę spowszedniały. Góry zniknęły, zrobiło się płasko i gdyby nie to, że zauwają tu klony hondy i suzuki, a nie enfieldy i bajaje pomyślałbym, że jestem w Indiach. Lahore już jednak zrobiło wrażenie, z jednej strony ruchem, a z drugiej swym orientalnym pięknem. Wciąż pamiętam moje pierwsze Indie, z Podosem, Pastorem, Mateo, Jojną, Enzo i Waldkiem. Pamiętam ile wrażeń mi dostarczyły. Jak fascynowała mnie ich lepkość, zapach, jak uczyłem się tego kraju próbując zrozumieć. Jak długo mogłem patrzeć na ruch uliczny, na kolorowe ciężarówki. Wtedy chciałem jeszcze pomagać rikszarzom pchającym swój dobytek i jaki zachwyt wywoływała we mnie orientalna kuchnia. Minęło kilkanaście lat, w międzyczasie spędziłem w Azji kilka lat i jestem w tej okolicy nasty już raz. Cieszy mnie to wciąż, ale już nie ma we mnie dziecięcego zachwytu i niezrozumienia. Już się nie dziwię, że biedacy nie mają dosłownie nic, a bogaci opływają w luksusy. Nie dziwią mnie smaki i zapachy. Coś się zgubiło. Pasożytuję trochę żywiąc się emocjami tych, którzy są tu pierwszy raz. Patrzę jak często robią zdjęcia, obserwuję ich gdy piją pierwszą masala tea i gdy po posiłku powtarzają, by jechać po lewej stronie. Coś za coś. Jutro wjeżdżamy do Indii. Kryzys w stosunkach między oboma krajami trwa, ale granica dla nas otwarta.
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Górny Karabach by Trolik and Woytek (wrzesień- październik 2019) | trolik1 | Trochę dalej | 86 | 16.11.2020 09:54 |
Liberec, lipiec 2019 | ZmotocyklemnaTy | Trochę dalej | 24 | 10.12.2019 13:22 |
Bośniacki TET z plusem - wrzesień 2019 | fiecia | Trochę dalej | 3 | 10.11.2019 09:39 |
Gruzja 2019 wrzesień | Darek CRF | Umawianie i propozycje wyjazdów | 60 | 11.03.2019 18:47 |
Transport moto do Malagi wrzesień 2019 | Rychu72 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 0 | 28.12.2018 08:34 |