Moja mała Norwegia, niekończąca się przygoda (życiowa podróż)

[rrolek]

Łuuuu, trochę zniechęca browar w puszeczkach na łyk

[Dubel]

Napisał rrolek

Łuuuu, trochę zniechęca browar w puszeczkach na łyk

Czy ja wiem zazwyczaj to wyglada tak
IMG_20210514_195813.jpg

Ale ketchup mamy

[Ronin78]

A jak to jest z zakupami alko? Faktycznie lepiej za to gotówką płacić czy to taki mit z tym nadzorem ze strony państwa?
Piwo do 4.5%?

[Dubel]

Napisał Ronin78

A jak to jest z zakupami alko? Faktycznie lepiej za to gotówką płacić czy to taki mit z tym nadzorem ze strony państwa?
Piwo do 4.5%?

Normalnie jest, tyle ze inaczej
1600329022_xc13sa_600.jpg
Alkohol wysokoprocentowy jest sprzedawany (legalnie) tylko w sklepach Vinmonopole ktore sa czyne przewaznie w dni powszednie od 10 do 18 w soboty od 10 do 16. Na stronie https://www.vinmonopolet.no/ latwo mozna sprawdzic gdzie jest sklep i do ktorej jest otwarty. Mozna tez sprawdzic czy interesujacy nas trunek znajduje sie na stanie danego sklepu jak i zamowic zakupy z przesylka do domu.
Opowiesci o potrzebie placenia gotowka wpisal bym w ksiege basni. Gotowka w norwegi jest na wyjsciu, od wielu lat mozna w tym kraju zaplacic wszedzie karta nawet u lokalnego sprzedawcy serow gdzies w gorach czy w namiocie z pamiatkami z za kola polarnego. Jesli zaczniesz bardzo regularnie odwiedzac sklep to pomoc spoleczna moze zapukac bez wzgledu na sposob platnosci. To nie jest nadzor panstwa, raczej swiadomosc spoleczna i inne podejscie do tematu. Personel sklepu jest szkolony by zglaszac osoby ktore ewidentnie potrzebuja pomocy. Nie oznacza to ze ktos cie zapisze od razu na leczenie jednak nie zostaniesz pozostawiony samemu sobie. Dziwnie to brzmi ale nawet na FAT mamy osoby gtore mialy problem z alko a zapewne wiele ma a o tym nie mowi lub nie zdaje sobie sprawy.
Piwo i inne napoje alkoholowe do 4.5% sa dostepne w sklepach spozywczych, mocniejsze w sklepach Vinmonopolet. W N spada popyt na wyroby spirytusowe, a rosnie na wino, wbrew pozorom spozywa sie tu duzo wina.

[żuk]

To ja się podzielę taką, zasłyszaną co prawda, informacją od znajomka mieszkającego od 15 lat w Norwegii (za cholerę nie przypomnę sobie gdzie - muszę go zapytać): pić alkohol ok, imprezować ok, ale ważniejsze w kontekście powyższego dobrze jest żyć dobrze z sąsiadem. Jego ziomek z sąsiadem żył tak sobie, a że tam, wg znajomego, każdy każdego obserwuje i, tą chęcią pomocy właśnie i wsparcia tłumaczy ten społeczny monitoring, to razu pewnego sąsiad stwierdził, że podpierdoli tego ziomeczka do jakiejś opieki czy tam czegoś takiego, bo se wyszedł na własnym ogórdku na własnym leżaku siąść i z własnej puszki własnego browara się napić podczas gdy własny dzieciak będzie się bawił na huśtawce - rzecz jasna własnej. Nie wiem czy na bombach czy nie, ale opieka przyjechała, rabanu narobiła, dzieciaka sobie na jakiś czas pożyczyła i zaczęła dopiero sprawę wyjaśniać. Historia ponoć ma pozytywne zakończenie. Tak czy inaczej bardzo mnie to w pamięci utkwiło. Od tego momentu przerzuciłem się na inne trunki - boję się browar otwierać bo za miedzą sąsiad. Mimo, że tu Polska.

[Dubel]

Napisał żuk

To ja się podzielę taką, zasłyszaną co prawda, informacją od znajomka mieszkającego od 15 lat w Norwegii (za cholerę nie przypomnę sobie gdzie - muszę go zapytać): pić alkohol ok, imprezować ok, ale ważniejsze w kontekście powyższego dobrze jest żyć dobrze z sąsiadem. Jego ziomek z sąsiadem żył tak sobie, a że tam, wg znajomego, każdy każdego obserwuje i, tą chęcią pomocy właśnie i wsparcia tłumaczy ten społeczny monitoring, to razu pewnego sąsiad stwierdził, że podpierdoli tego ziomeczka do jakiejś opieki czy tam czegoś takiego, bo se wyszedł na własnym ogórdku na własnym leżaku siąść i z własnej puszki własnego browara się napić podczas gdy własny dzieciak będzie się bawił na huśtawce - rzecz jasna własnej. Nie wiem czy na bombach czy nie, ale opieka przyjechała, rabanu narobiła, dzieciaka sobie na jakiś czas pożyczyła i zaczęła dopiero sprawę wyjaśniać. Historia ponoć ma pozytywne zakończenie. Tak czy inaczej bardzo mnie to w pamięci utkwiło. Od tego momentu przerzuciłem się na inne trunki - boję się browar otwierać bo za miedzą sąsiad. Mimo, że tu Polska.

No jest taka mozliwosc, jednak to raczej wykorzystywanie systemu przez ''zyczliwego'' sasiada niz rutyna. Sporzywanie alko przy opiece nad dziecmi nigdzie nie jest mile widziane i spolecznie nie tolerowane, jednak niemal na pewno nie chodzilo o jednorazowy przypadek i nie o jedno dwa piwka, przynajmniej z relacji ''zyczliwego'' sasiada do sluzb.
Dziecko jest tu obywatelem i ma wiele praw ale to juz temat na dluzszy post. Slyszy sie wiele o Barnevernet jednak wszelkie informacje sa najczesciej jednostronne bo instytucja nie ma prawa wypowiedac sie o poszczegolnych sprawach. Znam 3 sytuacje osobiscie gdzie wkroczyla ta instytucja i wszystkie byly co najmniej zasadne. Pomysle by napisac cos wiecej w temacje, nie mniej nie jestem pewien czy jest to temat interesujacy na forum motocyklowym.

[Ronin78]

Dawaj zdjęcia jak wygląda dzień polarny, jak takie masz, bo noc i zorza to jest oczywiste, ale dla mnie np. nie do końca oczywiste jest w jakim miejscu na horyzoncie wisi słońce kiedy nie zachodzi. Pewnie ciężko zasnąć w takich warunkach? Oczywiście jak miałeś na swojej szerokości geograficznej kontakt z w/w tematem.

[Emek]

Dzień polarny to raczej za kołem podbiegunowym. Tobie raczej chodzi o białe noce.

[Ronin78]

Emek racja

[Dubel]

Biala noc wyglada mniej wiecej tak, te zdjecie zostalo zrobione 14 czerwca o 00.01
IMG_20200614_000101.jpg
inne przyklady
IMG_20200712_053420.jpg
FB_IMG_1655751084794.jpg

Dla mnie nie ma to znaczenia czy jasno czy ciemno, przychodzi godzina i sie idzie spac, jedyne co dalej sie przytrafia to ze gubi sie poczucie czasu i czlowiek mysli ze jest 21 a dochodzi 24
Jak zaczynalem moja tu przygode zarzalo, mieszkajac na chacie z kumplami zdarzylo sie wielokrotnie piwkowac do 3-4 bo czlowiek sie gubil, piwko, fajne rozmowy, sloneczko a na 6 do roboty