18.12.2017, 21:46 | #101 |
Myślałem że przygotowałeś sobie opone na lód
__________________
Z początku porwał mię śmiech pusty, a potem litość i trwoga. |
|
18.12.2017, 22:04 | #102 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
|
22.12.2017, 01:47 | #103 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Kazarman â Song Kul
Budzę się przed świtem i nie mogę spać. Szkoda mi dnia, wstaję. O dziwo, gdy schodzę na dół, na stole przygotowane śniadanie: mleko, płatki, lepioszka i miód. W kuchni pachnie kawa z przelewowego ekspresu. I nikogo w zasięgu wzroku. Jest jakaś 4.30; gdy wciągam świeżą lepioszkę zamoczoną w miodzie, w korytarzu przemyka dziewczynka; za nią jak cień, młodsza siostrzyczka, której udaje mi się ukraść potem zdjęcie. _009sm.jpg Uśmiechnąłem się i już po chwili gadaliśmy: trochę po rosyjsku, trochę po angielsku. Usłyszała, że wstałem i przygotowała mi śniadanie. Miała tyle lat, co mój starszy syn: dziesięć. To była niezwykła rozmowa; dzieliło nas wszystko: wiek, kultura, język, a jednocześnie rozmawialiśmy jak kumple, jakbyśmy znali się od wielu lat. _003sm.jpg Tego dnia plan minimum obejmuje dojazd do Song Kul i relaks. Docieram tam po trzech godzinach. Trochę kotłują się chmury, kapie deszcz, ale w okolicach rzeczki Kurtki pojawia się radość: słońce, gładka droga, zamiatam sobie bezkarnie dupką po gładkim szutrze. Niesamowite dość cmentarze: krzywe nagrobki, wszystko jakieś tymczasowe, żadnych ludzi. _008sm.jpg Mógłbym tak jechać do ciemnej nocy. _004sm.jpg _001sm.jpg Ostatnio edytowane przez bukowski : 15.12.2018 o 15:50 |
22.12.2017, 02:00 | #104 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Kraków
Posty: 65
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 2 dni 1 godz 48 min 32 s
|
Porażka to nie spróbować. Piękne widoki.
|
22.12.2017, 07:11 | #105 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
nie wiem dokąd dojechałeś, ale ten szlak do Bokonbayeva jest mało realny. Droga rozdziela się przy gorących źródłach. Prosto wiedzie na Tosor, a w lewo idzie na Tang czyli do Bokonbayeva. Raczej nie do zrobienia. Czytałem relacje rowerzystów rosyjskich i pisałem z nimi. Twierdzą, że nie da się motorkiem.
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. |
22.12.2017, 08:12 | #106 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Wrocław
Posty: 1,425
Motocykl: Husqvarna 701 Enduro
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 15 godz 23 min 25 s
|
|
22.12.2017, 08:47 | #107 |
Zarejestrowany: Sep 2015
Miasto: Glisne
Posty: 972
Motocykl: RD03
Przebieg: posiada
Online: 2 miesiące 5 dni 7 godz 18 min 21 s
|
Te dróżki w górach żeby były przejezdne po zimie muszą być udrożnione po zimowo wiosennych zawałach
Jeśli nie są ważne komunikacyjnie i tego nie zrobią to krajobraz po zejściu śniegów wygląda jak na księżycu Kiedy planowałem swoją trasę przyglądałem się tej dróżce przez satelitę
__________________
Świeć pomimo wszystko Bierz przykład ze słońca Ma w dupie,czy kogoś razi |
22.12.2017, 08:54 | #108 |
Sneeru drogi wrzuć tracki to będzie można sobie podglądać na BC .... a i może w przyszłym roku skorzystam z nich
|
|
22.12.2017, 10:49 | #109 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Song Kul - Naryń - Tash Bashat – HGW (ten sam dzień, 16 lipca)
Nad Song Kul w zasięgu wzroku mam ze dwa oberwania chmury. Wieje mocno, a temperatura nie przekracza 15 stopni a nad brzegiem jeziora altimetr pokazuje 3 000 m npm. __005sm.jpg __004sm.jpg W związku z tym, że jeszcze nie ma ósmej rano, zjeżdżam niezwykle malowniczymi serpentynami w stronę M41. __006sm.jpg _006sm.jpg _005sm.jpg __002sm.jpg Droga, na której samochód z motocyklem nie ma szans; na krótkich prostych odkręcam po to, by zaraz złożyć się bokiem w agrafce; i tak co minutę przez dobrych dziesięć kilometrów. To chyba jeden z najlepszych odcinków całej wycieczki. Niedługo potem docieram do Narynia, jest ledwie południe. _002sm.jpg Tankuję i lecę do Tash Bashat. Dłuższą chwilę szukam słynnej swastyki; nie jest łatwo, ale w końcu znajduję. Cała ta dolina wzdłuż Narynia jest niesamowita: można lecieć sobie szutrem dobrze ponad 100 km/h. Nie wiem kiedy mija 50 km i zaczynają się góry. Pogoda zapowiada się źle: szczyty w gęstych chmurach, co chwilę kropi. Pamiętam, że istnieje szlak z Tash-Bashat do Bokonbayevo nad Issyk Kul. Niby pieszy, a wycieczki konne planują na 4-5 dni. Co, ja nie dam rady? Hahaha. Przecież niczego się nie boję, bo mam w dupie naboje. __001sm.jpg Niestety od tego momentu trudno mi określić, gdzie jestem. Jak może ktoś odnotował, w Sary Tash straciłem baterie do spota, więc go wyłączam, żeby mieć na wszelki wielki możliwość wezwania pomocy. Gdy wysokość przekracza 2 500 m npm wyłącza się GPS. Nie zauważyłem, że wysunęła się wtyczka, baterii nie miałem a jedyne sprawne siedziały w spocie na czarną godzinę. Zaczyna pizgać złem. Temperatura spada poniżej 10 stopni i grzmi. Mimo, że jest dopiero jakaś 17, robi się ciemno i kończą mi się jaja. Droga przechodzi w ścieżkę, ścieżka zaczyna mi się gubić. Zaczyna lać deszcz, zimny i gruby. Wymiękam. Gdy dostrzegam trochę osłonięte miejsce pod skałą, rozbijam namiot i postanawiam przeczekać. Jest już całkiem ciemno, gdy w przedsionku udaje mi się zagotować wodę i zalać liofilizowany obiad. No, chujowo jest. Wyciągam śpiwór i próbuję się zdrzemnąć. Zimno, mokro i do domu daleko. Włączam spota, nadaję komunikat "tu śpię" ale tak naprawdę nie daję rady zasnąć. Gdzieś w środku nocy deszcz ustaje i przysypiam na chwilę. Budzę się zmarznięty; wiecie, jaki to stan: chce się lać, chce się wyprostować kości i jakoś zagrzać, a człek kuli się w śpiworze i łapie kawałki ciepła z własnego oddechu. Nawet nie wiem, gdzie jestem. Włączam na chwilę telefon, ale mapa offline nic mi nie mówi: jestem gdzieś w połowie między Tash Bashat a Bokonbayevo. Gdy budzę się zaczyna się robić jasno. Rozumiem już, że będę musiał wrócić. No, porażka. Ostatnio edytowane przez bukowski : 15.12.2018 o 16:03 |
22.12.2017, 11:02 | #110 |
El by Ci napisał, że jesteś leszczem i gdybyś wcześniej choć 30km pojeżdził afrą to byś to bez problemu przejechał, a tak to perspektywa tej ścieżki Cie przytłoczyła...
ps. Zajebisty odcinek czekam na c.d.
__________________
Z początku porwał mię śmiech pusty, a potem litość i trwoga. |
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Kierunek wschód, tam musi być jakaś cywilizacja (Pamir solo 2018) | adaml | Trochę dalej | 61 | 22.06.2020 09:26 |
Krótki wyjazd w PAMIR sierpień 2017 | macias1989 | Trochę dalej | 117 | 18.03.2018 20:09 |
Pamir lipiec/sierpień 2017 | macias1989 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 18 | 26.09.2017 10:28 |
Kirgistan & Tadżykistan 2017 solo | bukowski | Przygotowania do wyjazdów | 43 | 19.07.2017 08:40 |
PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU | henry | Trochę dalej | 288 | 17.06.2017 01:47 |