05.06.2020, 18:51 | #111 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
Indie i Pakistan liczą łącznie 1,5 miliarda mieszkańców. Prawie co czwarty człowiek na ziemi mieszka w tych dwóch krajach. Pomimo tego, że sąsiadują ze sobą mają tylko jedno przejście graniczne. Pan Cyrill Radcliffe dostał niełatwe zadanie wyznaczenia linii podziału Penjabu i Bengalu. Facet nigdy nie był nawet w Niemczech, nie mówiąc o Azji, a miał podzielić Brytyjskie Indie tak, by powstały z niej Indie, Pakistan i to co później stało się Bangladeszem. No nie udało się, ale chyba nie było możliwości żeby udało się komukolwiek. Pretensje są do dzisiaj i będą przez następne 100 lat. W każdym razie dzięki temu podziałowi i powstałym obustronnym pretensjom jedno przejście graniczne w zupełności wystarcza.
Z Lahore do granicy było całe 10 km, wystartowaliśmy w miarę wcześnie i na przejściu byliśmy zupełnie sami. Pakistańska odprawa poszła gładko, musiałem się tylko wytłumaczyć z tego, że mamy nieobity karnet Litwina, ale za to obitą jego kopię. Granica jest aż nadto wyraźna, ma specjalne trybuny, nieco przypominające stadionowe. Trybuny są nieco bardziej okazałe po hinduskiej stronie, zamiast boiska jest droga z wielką, ozdobną, metalową bramą. Po hinduskiej stronie zabawy trwały nieco dłużej, ale wszystko w miłej atmosferze. Wąsacze w mundurach odprawili nas i Indie stały otworem. W Pakistanie mieszkaliśmy dość skromnie więc wynagrodziliśmy sobie pierwszą noc w Armitsarze noclegiem w Radissonie. Trochę luksusu nam się należało, a poza tym w Indiach jest dość tanio. Oczywiście wciąż nie jest problemem znalezienie noclegu za 5 dolców, ale w końcu trudno było znaleźć w naszych motocyklach tańszą część wyposażenia niż ten nocleg. Było luksusowo, z basenem i wreszcie z piwem. Przed piwkiem jednak przebraliśmy się i pojechaliśmy z powrotem na granicę. Ceremonia zamknięcia granicy jest codziennie obserwowana przez kilkadziesiąt tysięcy ludzi. To coś dla białego zupełnie niezrozumiałego. Busik zawiózł nas pod samą granicę, było tam już tysiące ludzi, pełne parkingi, wszędzie sprzedawcy hinduskich flag. Nas, zachodnich turystów zaprowadzono na honorową trybunę, wokół kręcili się sprzedawcy lodów i słodyczy. Nie zrozumiecie tego co się tam działo przez następne dwie godziny. Myśmy tam byli i też tego nie rozumiemy, a może tym bardziej nie rozumiemy. Jakbym miał to zawrzeć w jednym zdaniu to byłby to montypajtonowskie Ministerstwo Niemądrych Kroków nakręcone w Bollywood. Serio. Popatrzcie sami: Zmiażdzeni tym widowiskiem chcieliśmy ochłonąć w Armitsarze. Poszliśmy do świętej świątyni Sikhów i było to coś nie miej odjazdowego od tego co zobaczyliśmy na granicy. Sikhowie są "trochę" inni od pozostałych Hindusów, Oczywiście najłatwiej ich poznać po ich turbanach skrywających nigdy nie strzyżone włosy. Mają na tym punkcie takiego fioła, że nawet w Wielkiej Brytanii wywalczyli sobie prawo do jeżdżenia motorkami tylko w turbanie (znaczy bez kasku, a nie nago). Są Sikhowie są mocno inni, ale ich religia jeszcze bardziej inna od wszystkich, bezskutecznie próbująca zasypać podziały między chrześcijanami, wyznawcami Allaha i hinduistami. Poszliśmy na plac wieczorem, było przyjemnie ciepło. By wejść do środka trzeba ściągnąć buty. Kompleks świątynny jest ogromny, sama złota świątynia jest umieszczona centralnie i otoczona wodą. Wszystko w marmurze i złocie. Dookoła mnóstwo modlących się ludzi. Atmosfera dużo bardziej podniosła niż w Watykanie. Obeszliśmy świątynię dookoła nie wchodząc jednak do środka. Sądzę, że z mojej strony byłaby to profanacja, poza tym kolejka była potężna. Armitsar ma milion mieszkańców, ale czy to wystarczający powód, by nie spotkać kogoś przypadkowo? Trudne do uwierzenia, ale spotkałem Rohita, to mój indyjski znajomy, który mi pomaga w organizacji wyjazdów. Umówiliśmy się wprawdzie tu na jutro, ale wpadliśmy na siebie już dzisiaj. Mały ten świat. Oryginalnego planu nie byliśmy w stanie zrealizować, Jammu pozostawało zamknięte na turystów, zresztą nie tylko na turystów. Ekipa parlamentarnej opozycji, która przyleciała do Śrinagaru, nawet nie opuściła lotniska. Bezceremonialnie zapakowano ich do tego samego samolotu i wysłano z powrotem do Delhi. Nawet bycie wnukiem Indiry nie pomogło. Pojechaliśmy więc przez Indie inną niż planowaliśmy drogą. W kolejnych dniach cały mój misterny plan brał w łeb. U nas wprawdzie pod kołami było sucho, ale telewizja i gazety pisały o kataklizmie w Himachal Pradesh, tym razem pogodowym. Była już druga połowa sierpnia i pogoda powinna być gwarantowana, ale nie tym razem. Spadło z nieba ponad 1000 proc. normy, nie nadążaliśmy z Rohitem zaznaczać na mapie przerwanych dróg. Góry zjeżdżaływ doliny zabierając ze sobą drogi i mosty. Taki komunikat o 300 miejscach w których przerwana jest droga stawia każdego przewodnika do pionu. No, ale jedziemy do Chamby, a później zobaczymy. Wiecie, że Hindusi wierzą w reinkarnację? Najbardziej widać to moim zdaniem na drodze. Zaczynały się Himalaje i droga podnosiła się na każdym z tysięcy zakrętów. Nie jestem rasistą, kląłem na nich nie dlatego, że są kolorowi, ale za to, że najzwyczajniej w świecie głupi. A może jednak to my byliśmy głupi w tym świecie ze swymi za szybkimi motocyklami? Za szybkimi i zbyt szerokimi. Do jazdy po lewej stronie już przywykliśmy, ale do hinduskiej dezynwoltury na drodze trudniej przywyknąć. Trąbimy i wyprzedzamy, nieważne że droga szeroka na półtora samochodu. Za Chambą zrobiło się jeszcze bardziej zakręciaście, ale ruch zelżał. Co chwilę zatrzymywali nas jednak porządkowi, bo z gór leciały kamienie. Trochę poleciało i puszczano nas po kolei. Takich stopów mieliśmy tego dnia kilkanaście. Dobra zabawa i trochę emocji, choć nieco przypominało rosyjską ruletkę. W końcu kogoś trafi. Dopchaliśmy się jakoś do ostatniej wsi przed przełęczą Sach pass, gdzie przywitała nas kilkunastoosobowa grupa motocyklistów hinduskich, którzy od trzech dni próbują przejechać na drugą stronę. Zawalone, nie daje się. Dziś stracili motocykl, Enfield poleciał 60 metrów w dół, kierowca katapultował się wcześniej. Nie jestem pewien czy wiernie przetłumaczyłem informacje uczestnikom wyprawy. Jutro w każdym razie kolej na nas.
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. |
05.06.2020, 19:29 | #112 |
Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Lubelskie
Posty: 523
Motocykl: CRF1000
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 19 godz 18 min 8 s
|
Świetnie opisane.
|
05.06.2020, 23:11 | #113 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
Jeszcze w Pakistanie
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. |
05.06.2020, 23:15 | #114 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
Uroczystość zamknięcia granicy.
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. |
05.06.2020, 23:19 | #115 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
Złota Świątynia Sikhów
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. |
05.06.2020, 23:26 | #117 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
początek dużych gór.
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. |
06.06.2020, 11:05 | #118 |
Zarejestrowany: Sep 2015
Miasto: Glisne
Posty: 972
Motocykl: RD03
Przebieg: posiada
Online: 2 miesiące 5 dni 12 godz 3 min 24 s
|
"Wiecie, że Hindusi wierzą w reinkarnację? Najbardziej widać to moim zdaniem na drodze. Zaczynały się Himalaje i droga podnosiła się na każdym z tysięcy zakrętów. Nie jestem rasistą, kląłem na nich nie dlatego, że są kolorowi, ale za to, że najzwyczajniej w świecie głupi. A może jednak to my byliśmy głupi w tym świecie ze swymi za szybkimi motocyklami? Za szybkimi i zbyt szerokimi. Do jazdy po lewej stronie już przywykliśmy, ale do hinduskiej dezynwoltury na drodze trudniej przywyknąć. Trąbimy i wyprzedzamy, nieważne że droga szeroka na półtora samochodu."
Myślę że odbierasz to przez pryzmat odpowiedzialnego za prowadzoną grupę. Zasady są proste,większy,szybszy ma pierwszeństwo.Jedziesz,trąbisz,wyprzedzasz, jest miejsce na pół koła to się wciskasz i nikt ci palca nie pokaże a trafi się ciota to go zadepczą i zniszczą. Byłem zaskoczony że już w drugim dniu jazdy załapałem tą lewą stronę i panujące zasady trzeba po prostu nie dać się wyprzedzić .Gorzej mi poszło w drugą stronę,gdy po trzech tygodniach trzeba było przestawić się z powrotem przez dwa tygodnie musiałem się pilnować żeby coś u siebie za kółkiem nie wywinąć. Nie znaczy że mi się tamtejsze warunki na drogach podobają,stwarzają zagrożenie i są niebezpieczne ale takie sobie wypracowali i to działa bez ingerencji władzy,przepisów,znaków.Policjanta interweniującego widziałem kilka razy kiedy w rzece pojazdów wyławiał jadących w pięciu na skuterze w wysadzał dwóch z nich
__________________
Świeć pomimo wszystko Bierz przykład ze słońca Ma w dupie,czy kogoś razi |
06.06.2020, 16:35 | #119 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 18 min 56 s
|
Gilu, ja myślę że wszystko tam jest spasowane z prędkością, którą osiągają miejscowe bolidy. Gdyby na te drogi wpuścić naszych chłopaków w bmw i trochę ścigaczy to byśmy nieco zredukowali populację.
150 tys. ludzi ginie co roku w Indiach w wypadkach drogowych. Troche dużo jak na nasze standardy i trochę mało jakby przeliczyć na liczbę mieszkańców. Z trzeciej strony trochę dużo zważywszy na ilość pojazdów na liczbę mieszkańców. Z czwartej i tak dużo patrząc na to jakie są korki i jak małe prędkości ze względu na ruch. Ja się zorientowałem już dawno, że generalnie najbardziej pasują tu zasady z formuły 1. Jesteś z przodu to masz puerwszenstwo. Dlatego tak wiele aut w ogóle nie ma lusterek lub ma je złożone. No i kluczowy jest paluszek, którym właściciel poprzedzjącego nas auta sygnalizuje swe zamiary.
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację. |
08.06.2020, 13:46 | #120 |
Zarejestrowany: Dec 2011
Posty: 92
Motocykl: RD07a
Online: 1 tydzień 3 dni 5 godz 10 min 22 s
|
Świetnie się czyta Samborze, i chciałoby się już wrócić w podróż.. Moment w Biszkeku, gdzie znasz wszystkich wymienionych a Majce wybierałeś tą Dorotkę, szczególnie bliski. Pozdrawiam i dzięki raz jeszcze za pomoc..,
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Górny Karabach by Trolik and Woytek (wrzesień- październik 2019) | trolik1 | Trochę dalej | 86 | 16.11.2020 09:54 |
Liberec, lipiec 2019 | ZmotocyklemnaTy | Trochę dalej | 24 | 10.12.2019 13:22 |
Bośniacki TET z plusem - wrzesień 2019 | fiecia | Trochę dalej | 3 | 10.11.2019 09:39 |
Gruzja 2019 wrzesień | Darek CRF | Umawianie i propozycje wyjazdów | 60 | 11.03.2019 18:47 |
Transport moto do Malagi wrzesień 2019 | Rychu72 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 0 | 28.12.2018 08:34 |