12.02.2018, 10:12 | #121 |
Dzień 21
4 sierpnia 2017 Piątek W nocy nieżle lało, ale my wstajemy wyspani i wypoczęci. Dafik, chyba też. Na śniadanie mamy tylko herbatę, kilka ciastek kupionych jeszcze w Uchcie, które zawieruszyły się gdzieś w zakamarkach kufra i Dicoflor. Zbieramy się powolutku. Właścicielem całego obiektu jest Łotysz, ale cały interes prowadzi pani z Ukrainy, której mąż pracuje w Polsce. Lecimy, ale niezbyt szybko. Co kilka, kilkanaście kilometrów światła i wahadła, bo Łotysze na gwałt naprawiają swoje drogi. Na którymś z takich postojów, przebijamy się do przodu, a tam, samotny jeżdziec stoi. To Hoss … Niemiec … na GS1200 właśnie wraca z Magadanu. Drobiazg … Lecimy. Pogoda piękna, temperatura idealna, jest super. W sklepiku kupuję śniadanie: jogurt, dwie słodkie bułeczki, dwa banany = 2.45 Euro. Lecimy. Litwa i czas na obiad. Widzę bar po prawej, zjeżdzamy. Pytam pana za barem czy mógłby polecić coś dobrego, oryginalnego. Pan poleca „Cepeliny”. Ok, nie jadłem, spróbuję. Bierzemy: barszcz, dwa cepeliny, kwas, chleb, wszystko x 2 = 17 Euro. No, powiem szczerze, głowy nie urywa. Lecimy. Cała droga szybko, łatwo, sprawnie, poza wąskim gardłem jakim jest oczywiście Wilno. Z każdym kilometrem, krajobraz staje się coraz bardziej swojski. Cmentarz katolicki kilkanaście kilometrów przed granicą. Skromny, ale czysty i zadbany. WRESZCIE W DOMU, WRESZCIE U SIEBIE, W NASZYM, POLSKIM RAJU. Jakie to wspaniałe uczucie, kiedy po dłuższym wyjeżdzie przekraczam granice w tą stronę, kiedy czuję się bezpiecznie, kiedy mogę swobodnie odetchnąć, wyluzować. WRESZCIE W DOMU, WŚRÓD SWOICH. Osiem kilometrów od przejścia, jest fajny zajazd, „Morena” się nazywa. Jest już póżno, bo zbliża się dwudziesta, ale mamy nadzieję, że uda się jeszcze cokolwiek zjeść przed nocą. Miła dziewczyna za ladą mówi nam, że wprawdzie już zamykają, ale „podróżników głodnych nie wypuści” i coś tam dla nas jeszcze się znajdzie. Tym czymś, okazują się … „kartacze” . No tak, na obiad jedliśmy to samo, wprawdzie pod inną nazwą, ale jednak i najlepsze nie były. Ryzykujemy ? Dafik, czując jeszcze smak litewskich „cepelinów”, rezygnuje, a ja, nie chcąc iść spać głodnym, decyduję się na porcję, mając nadzieję, że nie będą gorsze od litewskich. Gdzieś po piętnastu minutach, dostaję do stolika herbatkę i dwa potężne kartacze. Pierwsze, wzrokowe wrażenie jest pozytywne. Widać, że przyrządzone są na patelni i omaszczone tłuszczykiem ze skwarkami. Ale to co było dalej … miód w gębie po prostu. Smak ciasta z którego zrobiono kartacze, mięsne nadzienie wewnątrz i te skwareczki … boskie !!! Dafik patrzy z boku i już widzę, że żałuje że nie zamówił. Kartacze są tak duże, że ja nie jestem w stanie pochłonąć wszystkiego, dlatego pół jednego zostawiam. Proponuję Dafikowi, ale on się wzbrania. Ok, ale spróbuj chociaż jaki mają smak. Spróbował i jeszcze bardziej żałował, że nie zamówił. Lecimy jeszcze kawałek, zanim dobijemy do Gib. Tam, w jakiejś bocznej uliczce, wynajmujemy malutki pokoik za 100 zet. Potem zakupy w sklepie spożywczym, kąpiel, po kielichu i do łóżeczka. Dystans 520 km. Temperatura 25 oC. |
|
12.02.2018, 10:45 | #122 |
Dzień 22
5 sierpnia 2017 Sobota Giby – pomnik ofiar Obławy Augustowskiej w listopadzie 1945 r. U nas wszystko jest jednak inne. Inne to znaczy: lepsze, ładniejsze, piękniejsze, czyściejsze. Ostatni etap, pozostaje nam tylko, wrócić do domu. Tym razem, prowadzi Dafik. Lecimy w kierunku Białegostoku, Warszawy, Rawy Mazowieckiej i po chwili jesteśmy w domu, w Inowłodzu. Pomimo tego, że nie udało nam się osiągnąć celu na motocyklach, niczego nie żałuję, bo przeżyliśmy kawałek fajnej przygody. A Workuta ? Wszystko przed nami. Dystans 460 km Temperatura 24 oC Podsumowanie: Przejechane – 7300 km w 22 dni. Koszty: 1030 – paliwo płatne kartą 265 – hotel płatny kartą 270 – klocki płatne kartą 300 – Dolary 25 – Euro 400 – PLN 412 – wiza 210 – ubezpieczenie 200 – SPOT RAZEM – 3992 PLN |
|
12.02.2018, 11:15 | #123 |
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Sulejówek
Posty: 1,044
Motocykl: Fiddle
Online: 6 miesiące 2 tygodni 7 godz 22 min 47 s
|
fajnie się czytało. Dzięki
|
12.02.2018, 11:18 | #124 |
. Dzięki. W te zimowe dni miło się czyta relację z podróży.
|
|
12.02.2018, 11:23 | #125 |
Zarejestrowany: Jan 2016
Miasto: Augustów
Posty: 185
Motocykl: RD07a + DRZ400
Online: 2 tygodni 10 godz 13 min 39 s
|
Jak zwykle fajnie opowiedziana historia! Dzięki!
|
12.02.2018, 11:31 | #126 |
Zarejestrowany: Dec 2014
Miasto: Myślenice
Posty: 601
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 4 dni 6 godz 15 min 29 s
|
Super relacja. Dziękuję.
|
12.02.2018, 13:00 | #127 |
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: depresja Gdańska
Posty: 505
Motocykl: XL600V
Online: 3 miesiące 6 dni 21 godz 47 min 6 s
|
super wyprawa ,najważniejsze że bez strat (również moralnych)
__________________
jak nie teraz to kiedy? |
12.02.2018, 13:27 | #128 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Super relacja. Co prawda te komary mnie na razie skutecznie zniechęciły do zrobienia podobnej trasy, tym bardziej podziwiam!
|
12.02.2018, 14:06 | #129 |
Bardzo dobrze się czytało. Gratuluję wyjazdu.
__________________
RD 03 TO NAJSTARSZA AFRYKA... MOTOR MARKA XRV 650 THE LAST TRUE DUAL SPORT BIKE ON EARTH http://www.youtube.com/watch?v=fnEHAjt_XPw |
|
12.02.2018, 15:52 | #130 |
Zarejestrowany: Mar 2011
Miasto: ? nie Wieś kole Bełchatowa
Posty: 510
Motocykl: RD07a
Przebieg: 50500
Online: 2 miesiące 2 dni 5 godz 40 min 31 s
|
Henry jak zwykle niezawodny Dzięki
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Tukan 2017 | karol1989 | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 86 | 13.07.2017 09:28 |
Bałkany 30.07.2017 - 12.08.2017 | giennios | Umawianie i propozycje wyjazdów | 0 | 23.06.2017 13:58 |
Iran trip 2017 - start 12.05.2017. | Emek | Przygotowania do wyjazdów | 137 | 14.06.2017 16:13 |
Enduro Pohulanka 29.04.2017 - 01.05.2017 | wojtekm72 | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 53 | 28.05.2017 22:49 |