Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15.11.2018, 12:41   #131
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,145
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 6 miesiące 3 tygodni 2 dni 22 godz 51 s
Domyślnie

My straciliśmy dzień na na naprawę awarii (w tym dniu zrobiliśmy ok 300 km) i można śmiało założyć że kolejny poszedł w plecy w ramach kontaktów z kazachską policją. Problemem nie było tempo bo jechaliśmy ok 100-110 km/h lecz dyscyplina. Jak wdrożyliśmy plan awaryjny czyli wyjazd o 6.00 to bez problemów robiliśmy do południa tyle co wy w cały dzień (ok 500 km). Najważniejsze że wyjazd się udał. Zawsze to nauka przed kolejnym wypadem. Ja dowiedziałem się jednego. 30 dni na taki wyjazd to o 30 za mało.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.11.2018, 12:57   #132
Rychu72
 
Rychu72's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: wilidż Opole
Posty: 2,551
Motocykl: CRF 1100
Przebieg: 0 kkm
Rychu72 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 13 min 4 s
Domyślnie

Na sam Kirgistan 3 tygodnie to mało.
Ja zrobiłem dwa razy dojazdówki i się wyleczyłem. Widzisz głównie asfalt wku....ając się, że nie masz czasu na zobaczenie ciekawych rzeczy, które mijasz.
Na dojazdówkę zdecydowałbym się mając 2-3 miesiące wolnego, ale to mi na razie nie grozi.
Rychu72 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.11.2018, 21:40   #133
zaczekaj
Asia
 
zaczekaj's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,290
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
zaczekaj jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 4 godz 17 min 29 s
Domyślnie

Wtorek 14.08.2018

Noc minęła mi średnio dobrze. Z pobliskiej wioski w środku nocy rozbrzmiewały kazachskie hity ale też odgłosy bydła przechadzającego się gdzieś w pobliżu wybudzało mnie ze snu. Budzik zadzwonił nadzwyczaj szybko choć słońce jeszcze chwilę się skrywało. Nie ma, że boli- zaczynamy się zbierać.
Marek jak zwykle już zwarty i gotowy, my z Bartkiem zwijamy bambetle w kilkanaście minut.
Słońce powolutku rozjaśnia niebo a ja ukradkiem spoglądam w zegarek. Jakoś bardzo mnie nie dziwi, że znowu mamy opóźnienie ale też trochę się cieszę, bo dziś to tylko 10 minut. Jest z sukces a sukcesów należy się cieszyć

Ruszamy. Dziś jest ten dzień. W końcu wjedziemy do Kirgistanu.




Dzień drogi. Ciągle jedziemy zatrzymując się tylko na tankowanie. Z racji Afryki jadącej bez pompy czasem te postoje są trochę częściej.
Marek miał bardzo dużo bagażu. W pierwszej chwili myślałam, że to on będzie się najdłużej grzebał na wyjeździe ( Marek, przepraszam za taką pierwszą myśl) ale okazało się, że to najlepiej zorganizowana osoba. Mimo ilości bagażu i dwóch kanisterków pakował i rozpakowywał się najsprawniej. Człowiek się napić nie zdążył a Marek już był zatankowany i spakowany


W porze obiadowej zatrzymujemy się w przydrożnej knajpce na szamanko.
Na tym wyjeździe starałam się pilnować aby nie jeździć z pustym żołądkiem ponieważ moje poprzednie wyjazdy potrafiłam robić na głodniaka.
Nie jadłam nic całe dnie, ewentualnie skąpe śniadanie a czasem obiad. Nie
było to dla mnie problemem nie jeść cały dzień, nie czułam głodu. Niestety mściło się to potem na moim zdrowiu. Także podczas tego wyjazdu staram się jeść, przegryzać coś podczas pauz i co najważniejsze dużo pić.
Spore obawy miałam też co do wschodniego jedzenia ponieważ nie przepadam za mięsem. Na szczęścia okazało się, że nie był to duży problem bo zawsze znalazło się coś dla wybrednych. Na zdjęciu mój ulubiony obiad. Mięso oczywiście oddałam małżowi



Lecimy dalej, jesteśmy już coraz bliżej granicy.
Pech chciał, że Łukasz łapie kapcia. Zaś stajemy na poboczu, w pełnym słońcu. Ubieramy czapki, polewamy się wodą. Robię mały obchód po poboczu a następnie wracam i chowam się przed słońcem pod osłoną z kurtek.





Trochę trwało naprawienie usterki ponieważ to znowu było przednie koło. Bartek sugeruje zabezpieczanie opony od wewnątrz oraz felgi coby się kapeć nie powtórzył.
Gdy koło znów na miejscu zbieramy się dalej.
Po ujechaniu około 20 km zaczynam macać się po biodrach. Ewidentnie czegoś mi brakuje. KURŁA!!! Zatrzymuje Bartka. Kompletnie nie wiem jak mu to powiedzieć, żeby nie był zły. No chyba się nie da tak.
Informuje, że w miejscu postoju zostawiłam nerkę. Ściągnęłam ją z siebie i położyłam przy tylnym kole (patrz fotkę wyżej).
W nerce było wszystko. Dolary, paszport, inne dokumenty.
Bartek nadzwyczaj spokojnie poinstruował mnie, że mam jechać dalej zatrzymać chłopaków a on wróci poszukać.
Bałam się przeogromnie, że tych dokumentów już nie będzie i wyjazd będzie skończony. Trzeba będzie dzwonić po ambasadach, policjach i ogarniać to wszystko. Bałam się, że Bartek nie trafi na miejsce postoju albo z powrotem do nas. (Zazwyczaj jeśli nie prowadzi to nie zwraca uwagi na drogę , zjazdy czy rozjazdy a tam akurat były rozjazdy)
Dołączam do chłopaków. Tyle szczęścia, że akurat było trochę cienia. Chłopaki odpoczywają a ja wyglądam co chwilę za Bartkiem. Niecierpliwie się strasznie. W głowie już czarny scenariusz.



Nie wiem kompletnie jak to się stało. Jestem przybita i wściekła bo marudzę i narzekam cały wyjazd na wszystkie opóźnienia czy awarie a sama spowodowałam 1.5 godziną obsuwę.
Zdaje sobie sprawę, że po części to wina zmęczenia i doskwierającego upału ale kurcze taki błąd...
Po jakimś czasie słyszę wydechy Tenerki. Bartek wrócił. Podchodzę do niego z nadzieją, że jest ok. Jest bardzo ok. Nerka leżała, tam gdzie ją zostawiłam.

Wsiadamy na koń i lecimy. Czas się skurczył przez kapcia i moje gapiostwo ale nie jest źle. Powinniśmy dziś przekroczyć granicę.

W oddali pojawiają się pierwsze góry.




Mamy trzy opcje przekroczenia granicy.
Google mówi, że tu: 42.608271, 71.178755
Kierujemy się więc na odpowiednią drogę ale postanawiamy spytać lokalnego kierowcy. Ten zaś informuje nas, że to przejście nie rabotajet.
No to kierujemy się na Taraz. Miasto robi spore wrażenie. Jest bogato.
Podjechaliśmy pod przejście graniczne tu: 42°47'44.8"N 71°24'11.7"E ale okazuje się, że to zostało zamknięte dzień przed nami.
No to nawrotka i jedziemy na większe przejście między Grodikovo a Kenesh.
Tam w końcu się udaje i grzecznie idziemy się zameldować.

Po kirgiskiej już stronie od razu zaopatrujemy się w somy.
Jako, że słońce już się schowało pędzimy szukać noclegu. Koło Kyzyl- Adyr jest jakieś jezioro więc postanawiamy tam poszukać szczęścia. Udaje się znaleźć spoko miejscówkę z dostępem do wody i z dala od drogi.
Szamamy jeszcze arbuza na kolację, uzgadniamy jutrzejszy start. Chłopaki chcą jeszcze zrobić rano serwis łańcuchów więc ustalamy tak jak ostatnio. Każdy wstaje na tyle wcześniej na ile potrzebuje.

Przejechane około 600 km

Ostatnio edytowane przez zaczekaj : 22.11.2018 o 22:20
zaczekaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.12.2018, 22:11   #134
Dżeferson


Zarejestrowany: Jan 2017
Posty: 119
Motocykl: czarna szczała
Dżeferson jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 7 godz 34 min 50 s
Domyślnie

Ja tam sie ciesze, mam lekture do wiosny jak nic :-) Swoja droga od ostatniego odcinka mija 11 dni
Dżeferson jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.12.2018, 00:37   #135
zaczekaj
Asia
 
zaczekaj's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,290
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
zaczekaj jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 4 godz 17 min 29 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Dżeferson Zobacz post
Ja tam sie ciesze, mam lekture do wiosny jak nic :-) Swoja droga od ostatniego odcinka mija 11 dni
A to oznacza, że czas coś skrobnąć

Przepraszam wszystkich wyczekujących, że się tak grzebię z tematem ale trochę mi się w życiu pozmieniało i stukanie w klawiaturę zeszło na drugi plan. Zwyczajnie brakuje mi chwilowo czasu a nie chcę też klepać od niechcenia.
Obiecuje, że skończę relacje i skleje film choć na razie nawet nie obejrzałam zbytnio co się tam nagrało. :P




Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
zaczekaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.12.2018, 10:07   #136
Lucky Luke
 
Lucky Luke's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 2,862
Motocykl: RD04
Lucky Luke jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 1 tydzień 3 dni 3 godz 26 min 49 s
Domyślnie

A mi się jeszcze coś przypomniało, taka mała rada ode mnie.
Każdemu wybierającemu się w długą trasę polecam zdjąć opony przed wyjazdem i dokładnie obejrzeć felgi.
Moje dwa przednie kapcie były spowodowane utlenianiem się przedniej obręczy. Oponę ściągałem w tamtym roku i wszystko było OK,gruba dętka, opona z dużą ilością bieżnika...
Podczas wyjazdu przy drugim kapciu znaleźliśmy przyczynę.
I tu ogromne dzięki za pomoc Bartkowi i Markowi za usuwanie zadziorów z obręczy w tym okropnym upale.
__________________
WSK125>XL650V Transalp>XR650R>TE450>DR800big>XR750VAfrica Twin>XR400R>VFR800fi>TE450ie>Bandit1200S
Lucky Luke jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.12.2018, 10:38   #137
Fizolof


Zarejestrowany: Jun 2012
Miasto: Wrocław
Posty: 886
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Fizolof jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 6 dni 23 godz 32 min 34 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Lucky Luke Zobacz post
I tu ogromne dzięki za pomoc Bartkowi i Markowi za usuwanie zadziorów z obręczy w tym okropnym upale.
Miałeś nawigację... prowadziłeś... nie mogliśmy Cię zostawić
Fizolof jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.12.2018, 10:47   #138
matjas
 
matjas's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Brzezia Łąka
Posty: 14,060
Motocykl: nie mam AT jeszcze
matjas will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 1 tydzień 2 dni 17 godz 43 min 15 s
Domyślnie

Ja to powiem szczerze jestem pełen podziwu za napieprzanie tych kaemów w dojazdówce - tak jak napisano wcześniej: zabiera to mnóstwo czasu i pewnie nie warto, ale dla mnie taki dojazd ma jeszcze jeden aspekt. Ja bym po prostu umarł przy takiej jeździe.
Moja wytrzymałość autostradowa na moto opiewa na dwie godziny /trzy max choc tyle nigdy nie jechałem/. Podziwiam ludzi, którzy piszą, że jednego dnia jebnęli 1200 po autobanach. Masakra.

m
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa
matjas jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.12.2018, 11:13   #139
zaczekaj
Asia
 
zaczekaj's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,290
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
zaczekaj jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 4 godz 17 min 29 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał matjas Zobacz post
Ja to powiem szczerze jestem pełen podziwu za napieprzanie tych kaemów w dojazdówce - tak jak napisano wcześniej: zabiera to mnóstwo czasu i pewnie nie warto, ale dla mnie taki dojazd ma jeszcze jeden aspekt. Ja bym po prostu umarł przy takiej jeździe.
Moja wytrzymałość autostradowa na moto opiewa na dwie godziny /trzy max choc tyle nigdy nie jechałem/. Podziwiam ludzi, którzy piszą, że jednego dnia jebnęli 1200 po autobanach. Masakra.

m

Mam tak samo dlatego myślałam, że to nie dla mnie i nie dojadę tak daleko. Jednak ekscytacja wygrała i się udało. Jak sobie postanowię, że dojadę to dojadę. Nie było tak źle. Grunt to nauczyć się walczyć ze zmęczeniem, które pojawia się mimo wysypiania. Z moich obserwacji wyszło, że najbardziej mnie łapało jak był upał i było to zawsze po pierwszych dwóch godzinach jazdy. Później przechodziło i mogłam jechać i jechać.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
zaczekaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.12.2018, 11:42   #140
apex


Zarejestrowany: Mar 2013
Miasto: Wrocław
Posty: 177
Motocykl: Tenere 700
Przebieg: 81000
apex jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 9 godz 51 min 55 s
Domyślnie

U mnie jest zgoła odmiennie, przez pierwsze 8h-10h jest ok, najgorsze są ostatnie 2 h do celu kiedy koncentracja spada i łatwo o wypadek...
__________________
Africa Twin rd07a oraz WR250R
apex jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Szlakiem Grąbczewskiego - Pamir 2018 redrobo Trochę dalej 279 11.08.2021 19:43
Kierunek wschód, tam musi być jakaś cywilizacja (Pamir solo 2018) adaml Trochę dalej 61 22.06.2020 09:26
TET Łotwa - sierpień 2018 marecki999 Trochę dalej 10 05.09.2018 14:14
Krótki wyjazd w PAMIR sierpień 2017 macias1989 Trochę dalej 117 18.03.2018 20:09
Pamir lipiec/sierpień 2017 macias1989 Umawianie i propozycje wyjazdów 18 26.09.2017 10:28


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:41.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.