18.12.2016, 12:28 | #141 |
Wyprawy, a potem relacje, to przecież inspiracje
|
|
18.12.2016, 12:50 | #142 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Owszem. Jednak nie każdy kierunek inspiruje w ten sam sposób .
|
19.12.2016, 10:10 | #143 |
Zarejestrowany: Jan 2016
Miasto: Augustów
Posty: 185
Motocykl: RD07a + DRZ400
Online: 2 tygodni 10 godz 21 min 37 s
|
Pięknie to się czyta!
Henry będzie jakieś video? |
19.12.2016, 11:41 | #144 |
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 282
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 23 godz 37 min 58 s
|
Jestem w pełni usatysfakcjonowany Waszą relacją!
No i przyzwyczaiłem się do niej, dzięki Chłopaki i gratuluję! |
19.12.2016, 11:43 | #145 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
no normalnie brak słów. dzięki za to. już wiem, że muszę tam pojechać.
|
19.12.2016, 16:24 | #146 |
Pracuj uczciwie dla dobra swego kraju- dostaniesz rentę , bilet do raju
Zarejestrowany: Mar 2015
Miasto: Dzierżoniów
Posty: 1,015
Motocykl: RD03
Przebieg: 12 000
Online: 1 miesiąc 22 godz 14 min 52 s
|
|
19.12.2016, 20:06 | #147 |
|
|
20.12.2016, 23:30 | #148 |
Zarejestrowany: Dec 2008
Miasto: Wodzisław Sląski
Posty: 161
Motocykl: RD07a
Przebieg: 55000
Online: 3 tygodni 3 dni 38 min 12 s
|
Heniu, masz talent. Bierz się do pisania książki. Będzie reportaż "pierwyj sort".
|
21.12.2016, 01:13 | #149 |
Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Bieszczad PL, co. meath IRL.
Posty: 1,630
Motocykl: nie ma!!!!!!!
Przebieg: +-50k
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 6 dni 6 godz 7 min 47 s
|
Prosze Pana, zmotywowany sie czuje.
Dziekuje
__________________
Plany i marzenia to pozwala twardo stapac w rzeczywistosci.... chyba!!!!!! |
21.12.2016, 17:24 | #150 |
Dzień 14 Czwartek 11.08.2016
Hotel „ Sarez '' to budynek przyklejony do ściany skalnej, a najlepiej widać to na drugim piętrze, tam gdzie są pokoje hotelowe. Nasz pokój ma nr 1 i jest to pierwsze okno po prawej, a pod oknem, na dole stoją nasze motory. Hotel, to nie tylko spanie w miękkim łóżeczku ( chociaż, łóżka bywały różne ), ale to również kąpiel i możliwość wyprania naszej bielizny, której, ze względu na mocno ograniczony bagaż, mieliśmy tylko jedną zmianę. Dla tych co będą się pakować na kolejny wyjazd, powiem, że wcale nie trzeba mieć trzech kufrów i worka, można się zmieścić w jednej torbie zabierając to co jest naprawdę niezbędne. Nam, to co mieliśmy ze sobą wystarczało i nie musieliśmy nic dokupować. Śniadanie hotelowe składa się z jajecznicy ( ale u nich jajecznica to jajko sadzone ), serdelka, chleba i czaju. Ja zażyczyłem sobie ryż gotowany na mleku i pani bez problemu mi to zrobiła. Jedziemy. W Chorogu dzień targowy, na ulicy wielki ruch, masa samochodów, ludzi i policjantów, niby kierujących tym ruchem. Zatrzymujemy się w cieniu pod drzewem, Max idzie poszukać sklepu z elektroniką, żeby kupić nowe gniazdo USB z którym ma ciągłe problemy, a ja pilnując motorów, obserwuję ulicę. Kiedy Max wraca, zjadamy jakieś miejscowe przysmaki i lecimy na północ w kierunku Rivak. Na wylocie z Chorog jeszcze tankowanie do pełna i za litr E95 płacimy 5.90 Somoni. Asfalt z początku jest niezły, ale z czasem robi się coraz gorzej. Szuter, nierówny szuter … to nawet trudno nazwać szutrem, kamiory, wyrwy. Czasem jest niby asfalt z takimi zapadliskami, że aż trudno sobie wyobrazić, że tam jeżdżą TIRY, a jeżdżą. Ciężarówki, najczęściej mają chińskie tablice rejestracyjne. No, ale przecież jak ciężarówki dają radę, to my nie możemy narzekać, więc lecimy, nie mamy wyboru. Ten samochodzik, to Opel Corsa z czterema facetami z Anglii. Biorą udział w rajdzie, a meta rajdu znajduje się w Indiach. Po drodze, widzieliśmy więcej uczestników tego rajdu. Lecimy … lecimy … lecimy. Górki po lewej, górki po prawej, przed nami też górki, ale … to tylko górki, w sumie nic ciekawego. Gdzie te widoki, gdzie te szczyty ? Nie ma, nie ma, nie ma … Oooo, wreszcie cuś ciekawego !!! Ciekawego na tyle, że warto się zatrzymać, żeby zrobić fotki. Lecimy. Jest już chyba po południu, bo nasze żołądki przypominają o sobie. Po 209 km od Chorogu, jesteśmy w Alikur. Wioska jak inne w tym rejonie. Płaskie domki po prawej i po lewej. Pytamy kogoś o jedzenie, mówi, że dalej po prawej, więc jedziemy. Nic nie widać, żadnej tablicy, żadnego „ Kafe '' a wieś się kończy. Zjeżdżamy do ostatniej chałupy po prawej i okazuje się, że trafiamy we właściwe miejsce. Zamawiamy … a co tu można zamówić !!! Baraninę z chlebem i czaj za co płacę 30 Somoni, czyli 17 zet. Max, chyba jadł to samo. W sumie, mięsko nie było złe, powiem więcej, było całkiem dobre. Po obiadku, Max instaluje nowe gniazdo USB, a ja tymczasem, jak to po sytym obiadku, zapadam w chwilową drzemkę. Pędzimy dalej, bo na kolejny nocleg chcemy dotrzeć do Murgob, a przed nami jeszcze ok. 100 km. Do Murgob wjeżdżamy już wieczorem. Hotel „ Pamir '' po lewej przy M41, więc trudno go przeoczyć nawet po ciemku, bo jest nieżle oświetlony. W samym hotelu jest komplet gości, ale w jurcie są jeszcze wolne miejsca, więc za 5 $ + 2 $ za motor, będziemy spać w jurcie. Śpi już tam kilku podróżników, więc po cichutku rozkładamy się, gdzie kto może. Dystans 320 km Temperatura 10 – 20* |
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Pamir 2016 czyli Afra,Viadro i Tenerka jadą do "stanów" | Emek | Trochę dalej | 175 | 04.09.2017 14:28 |
Proszę Pana jak Pan szuka uniwersalnej opony to ja polecam Heidenau... Dziurawy asfalt i troche szuterku. Czyli jak w sierpniu 2016 byłem na Ukrainie | Pils | Trochę dalej | 9 | 15.10.2016 23:02 |
Baby na motóry 2016, czyli V zlot czarownic | zaczekaj | Lejdis | 98 | 21.07.2016 12:30 |
Azja środkowa, Pamir 2016 | Emek | Umawianie i propozycje wyjazdów | 29 | 18.04.2016 21:27 |