14.12.2018, 21:38 | #161 |
Zarejestrowany: Sep 2015
Miasto: Glisne
Posty: 972
Motocykl: RD03
Przebieg: posiada
Online: 2 miesiące 5 dni 12 godz 53 min 28 s
|
[QUOTE=zaczekaj;615613]Czwartek 16.08.2018
Rano wstaje trochę niepewnie. Zazwyczaj na drugi dzień boli gorzej ale chyba mam szczęście. Nie jest tak źle. Trzeba włączyć tryb oszczędzania nogi i lecimy dalej. Napełniamy butelki wodą ze źródełka, pakujemy się i lecimy w nieznaną drogę. Wygląda zachęcająco. Dookoła pofałdowane góry, szuterek i ogromna przestrzeń. Podoba mi się. Po takie widoki tu jechałam. Płaski i łatwy szuterek dobiega końca. Droga zaczyna się delikatnie piąć w górę a jej powierzchnia robi się sypka i kamienista. Luz, pewnie zaraz się wypłaszczy albo będzie jakaś cywilizacja. W końca linia energetyczna gdzieś musi prowadzić. Jazda zaczyna być coraz trudniejsza a ja nie jestem w stanie stać na podnóżkach. Kiepsko mi się jedzie ale staram się panować nad motocyklem. Spoglądam raz po raz w lusterko czy Marek, Bartek i Marcin za mną jada i napieram dalej. Niestety w pewnym momencie najechałam na kamień i nie zdołałam utrzymać kierownicy. Ląduje na lewy bok ale na szczęście lądowanie się udało. Marek zatrzymał się za mną ale po chwili jego Afryka leci na bok Czekamy na Bartka i Marka. Pojawili się po chwili. Tym razem Marcin leży. Trampek jest mocno obładowany i ciężko ruszyć z miejsca. Potrzebuje małej pomocy. Na drodze pojawia się kilka zakrętów. Za jednym z nich widok mnie rozwalił. Zobrazuje wam to ujęciem z kamery, które dopiero teraz sama obejrzałam. Przepraszam, za wulgaryzm, nawet sobie nie zdawałam sprawy, że tak powiedziałam. A powiedzenie ,,ożeszfak'' No nie mam pojęcia. Na co dzień takiego nie używam Widok po prostu rozwalił system stąd taka reakcja Ścieżka prowadzi teraz w dół. Powoli sobie zjeżdżam co jakiś czas zatrzymując się na zdjęcie. O ile się uda bo jest nieco ślisko. Gdy tylko dojeżdżam do Łukasza i Marka proszę o chwilę przerwy. Niepokoję się bo od dłuższego czasu nie widzę za sobą Bartka i Marcina. Marek odnajduje jakąś roślinkę Dość długo czekaliśmy na chłopaków ale w końcu wymęczeni dołączają do nas. Marcin na obładowanym Trampku słabo sobie radzi w tym terenie. Bartek mu pomaga, podnosi moto, zjeżdża a potem wraca po swoją Tenerkę i tak kilka czy kilkanaście razy. Wcale się nie dziwię, że jest umęczony a to jeszcze nie koniec drogi. Prosi aby zmienić kolejność bo pada. Z drugiej strony to słabsza osoba powinna jechać z przodu. Na nic się zdało gadanie. Jedni wyszli z założenia, że nie mogą się zmęczyć bo się sami będą przewracać. Drudzy by chcieli pomóc ale nie mogą. Karawana ruszyła a kolejność pozostała taka sama. Bartek będzie wściekły. Wciąż lecimy w dół aż dojeżdżamy do skrzyżowania. Nad rzeką spotykamy rodzinkę przyrządzając sobie obiad. Obdarowujemy dzieciaki balonami i sami idziemy w cień odpocząć. Marek nawet bez motocykla jeździ W końcu na horyzoncie pojawiają się chłopaki. Rzeczywiście kiepsko to wygląda. Mam wyrzuty sumienia, że Bartek został sam ale jednocześnie jestem bardzo dumna, że mimo skwaru i zmęczenia pomaga Marcinowi, choć tak naprawdę sam niedawno zaczął przygodę z offem i podróżami. Już w komplecie, robimy mały relaks nad rzeką. Jednocześnie musimy podjąć decyzję. Droga offem biegnie dalej przez góry i nie wiadomo czy będzie gorzej/lepiej. Jest też droga która poprowadzi nas wzdłuż rzeki do asfaltu w pobliżu Karakol. Patrząc na Marcina i jego odpadające od hamowania nogami podeszwy decyzja jest prosta. Musimy wrócić tam gdzie każdy da radę. A na tą drogę to ja jeszcze kiedyś wrócę No no.. takimi klamotami przez Kargisz,chyba trochę potu wylaliście Przed ostatnim podjazdem obok słupa w lewo idzie droga serpentynami na szczyt,też ją znalazłem dopiero za drugim razem Widzę że mostek na rzece naprawiony a jak z drogą idącą po zboczu z drugiej strony? kiedy ja byłem z kolegą była zerwana,gdybyście pojechali w lewo dojechalibyście do jeziora Kiedy wracaliśmy po kilku dniach i przejechaniu przełęczy zauważyłem brak okularów słonecznych do których byłem przywiązany Rozsiodłałem konia i na lekko od podnóża do rzeki i z powrotem przez przełęcz zrobiłem w 35minut http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=30901&page=3
__________________
Świeć pomimo wszystko Bierz przykład ze słońca Ma w dupie,czy kogoś razi |
14.12.2018, 22:16 | #162 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Posty: 119
Motocykl: czarna szczała
Online: 5 dni 7 godz 34 min 50 s
|
Widok za wzniesieniem zapewne zacny. Nie wiem , nie widziałem. Natomiast wiem, że żadne foto tego nie odda co widzi się w czasie rzeczywistym.
|
14.12.2018, 22:41 | #163 |
Te górki to jak z jakiejś dioramy. Nierzeczywiście piękne. Ależ to musiało wyglądać...
M
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
15.12.2018, 04:11 | #164 | |||
Asia
Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,290
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 4 godz 14 min 19 s
|
Cytat:
Właśnie widziałam to jezioro na mapie. Droga po drugiej stronie rzeki na pierwszy rzut oka była ale nie jechaliśmy jej sprawdzić bo i tak musieliśmy wracać do asfaltu najkrótsza droga. Kurcze. Chce tam wrócić na dużo dłużej. Cytat:
Cytat:
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________
https://www.facebook.com/zaczekajnamotorze https://www.instagram.com/asia_moto/ XL750 + crf300rally |
|||
15.12.2018, 07:45 | #165 |
Zarejestrowany: Sep 2015
Miasto: Glisne
Posty: 972
Motocykl: RD03
Przebieg: posiada
Online: 2 miesiące 5 dni 12 godz 53 min 28 s
|
[QUOTE=zaczekaj;615613]Czwartek 16.08.2018
Czy tutaj nie spotkaliście aby mojego kolegi? DSC07127.jpg z Gdybym się spodziewał że ktoś znajomy będzie tam jechał Z jaką zazdrością oglądał moje buty
__________________
Świeć pomimo wszystko Bierz przykład ze słońca Ma w dupie,czy kogoś razi |
14.01.2019, 10:50 | #166 |
Asia
Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,290
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 4 godz 14 min 19 s
|
Piątek 17.08.2018
Noc w hotelu mimo odbywającego się w pobliżu wesela minęła spokojnie. Męczyła nas jedynie duchota w pokoju ale przynajmniej zrobione wieczorem pranie całkowicie wyschło. Przed wyjazdem w dalszą podróż postanawiamy zobaczyć bazar w Osz. Pozwalamy sobie wziąć Taxi. W 5 osób władowujemy się do Matiza. W pierwszą stronę jechaliśmy ze spokojnym kierowcą natomiast w drugą stronę przejażdżka była ciekawym doświadczeniem. Momentami miałam lęki czy aby się z kimś nie zderzymy Tu akurat spokojny taksówkarz. Obchodzimy bazar dookoła i zaopatrujemy się w pamiątki dla bliskich. Dzisiaj mamy zamiar dojechać pod Pik Lenina także zapowiada się jeszcze piękniejszy dzień jak wczoraj bo w końcu ujrzymy ośnieżone szczyty gór. Spakowani ruszamy w stronę Sary-Tash. Bezproblemowo udaje nam się wyjechać z zatłoczonego miasta nie gubiąc się przy tym. Dojeżdżamy do przełęczy Taldyk i robimy tam chwilę przerwy na fotki. Całkiem niedaleko od Sary- Tash Łukasz zauważył ciekawie wyglądającą ścieżkę. Po szybkiej naradzie decydujemy się skorzystać. Marcin wymęczony po wczorajszym offie jednak dezerteruje. Po przestudiowaniu mapy uzgadniamy miejsce spotkania i ewentualnego noclegu jeśli nie udałoby się spotkać wcześniej. Więc lecimy w offa. Zaczyna się robić pięknie. Szuterek ciągnący się gdzieś w środek gór, rzeczka i pełno koni wypasających się obok. Dojeżdżamy do pierwszej rzeczki. Asekurując się przejeżdżamy. Ja niestety czuje się mało pewnie na dużych, mokrych kamieniach z moim mało stabilnym i bolącym kolanem. Kolejne brody były już łatwiejsze więc spokojnie je przejeżdżam. najlepszy darmowy hosting Do czasu. Na stosunkowo gładkim brodzie się wyłożyłam. Przednie koło ślizgnęło się na kamieniu a ja nie utrzymałam motocykla. Wpadłam do niezbyt ciepłej rzeki. Marek szybko przyszedł z pomocą i zaoferował swoja sucha kurtkę. Po sprawdzeniu czy dokumenty i telefon nie zostały zalane ruszamy dalej. po jakimś czasie w oddali widzimy chłopca na koniu w grubej puchowej kurtce. Natomiast za kolejnym zakrętem wyłaniają się nam pamirskie szczyty. Dochodzi wtedy do mnie w jak dużych i pięknych górach jesteśmy. Dojechaliśmy do miejsca spotkania z Marcinem ale go nie ma. Czekamy chwilę ale widząc nadchodzące chmury postanawiamy kierować się do miejsca noclegu. Przeciwdeszczówek nie ubieramy bo przecież przejdzie bokiem To był największy błąd. Wjechaliśmy w mega ulewę. Woda wlewała mi się ciurkiem przez kurtkę Marka. Motocykl spychało na lewy pas a widoczność była prawie zerowa. Nawet nie dostrzegłam, że wszyscy zjechali na pobocze pod jakiś daszek. Chcąc zawrócić utknęłam przednim kołem w dole i nie mogłam wycofać motocykla. Stałam tak i mokłam czekając aż mnie ktoś uratuje. W końcu dołączyłam do chłopaków choć w sumie schronienie tam było minimalne. Gdy przestało padać ruszamy dalej. Jeszcze zostało nam trochę kilometrów do campingu a godzina już późna. Po jakimś czasie zaczynam mocno marznąć. Zamieniam się z Bartkiem na motocykl, bo moje ręce dłużej nie utrzymają kierownicy a grzane manetki w Trampku się popsuły. Dojeżdżamy do jurt i na całe szczęście jest też Marcin, który pomyślał i nagrzał nam w środku. Rozbieramy się prędko i przebieramy w coś suchego. No jeszcze nigdy w życiu tak mocno nie zmarzłam. Najpierw marzłam po kąpieli w rzecze a potem jeszcze ulewa. Długo nie mogłam się rozgrzać. Pomogła dopiero gorąca herbata i kolacja. Przejechane ok 350 km.
__________________
https://www.facebook.com/zaczekajnamotorze https://www.instagram.com/asia_moto/ XL750 + crf300rally Ostatnio edytowane przez zaczekaj : 14.01.2019 o 12:18 |
14.01.2019, 10:58 | #167 |
Przygoda, przygoda
|
|
14.01.2019, 11:15 | #168 |
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
14.01.2019, 11:16 | #169 |
piękne foty, nawet jeśli robione telefonem potwierdzają tylko moją teorię, że najlepsze zdjęcia to są te zrobione...
ładnie oddają przestrzeń i ogrom tych gór. szacuneczek. m
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
14.01.2019, 12:13 | #170 |
Zarejestrowany: Apr 2017
Miasto: Gorzów Wlkp
Posty: 191
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 11 min 45 s
|
"Stałam tak i mokłam czekając aż mnie ktoś uratuje."
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Szlakiem Grąbczewskiego - Pamir 2018 | redrobo | Trochę dalej | 279 | 11.08.2021 19:43 |
Kierunek wschód, tam musi być jakaś cywilizacja (Pamir solo 2018) | adaml | Trochę dalej | 61 | 22.06.2020 09:26 |
TET Łotwa - sierpień 2018 | marecki999 | Trochę dalej | 10 | 05.09.2018 14:14 |
Krótki wyjazd w PAMIR sierpień 2017 | macias1989 | Trochę dalej | 117 | 18.03.2018 20:09 |
Pamir lipiec/sierpień 2017 | macias1989 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 18 | 26.09.2017 10:28 |