15.08.2023, 16:10 | #11 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,139
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 12 godz 11 min 46 s
|
Matias, gdzieś mi się obiło o uszy że elementy ramy w 2cv były drewniane. Prawda to?
|
15.08.2023, 18:39 | #12 |
Nie.
A na pewno nie elementy współczesnych samochodów - być może na etapie prototypów. W moich obydwu autach z różnych epok produkcji nie było drewna - alenatomiast: w ujęciu humorystycznym: na styku przednich podluznic tak je nazwijmy, i ramy głównej, tej pod kabiną, każde 2cv gnije na potęgę i pęka. Każde. Takie idealne siedlisko dla błota i syfu i wilgoci, wiec prawie jak drewno pau ferro takie francuskie W obydwu moich kaczkach spawalem tam ramę
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
15.08.2023, 19:50 | #13 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Rano wyglądamy za okno i widzimy góry tonące w chmurach. Hmm, może to ten obiecany chłód w górach?
Na razie idziemy na śniadanie do Senora María i oczywiście znów nie możemy się dogadać po katalońsku. Chyba pada pytanie, czy chcemy na słodko, czy nie, i wybieramy to drugie. Zobaczymy, co to będzie znaczyć Na szczęście w Katalonii reagują choć na "café con leche" "Niesłodkie" było pyszne i oznaczało deskę lokalnych wędlin Do tego oczywiście grzanki oraz pomidor i czosnek do smarowania. Mogłabym tu zamieszkać . Fuet mogę żuć na śniadanie, obiad i kolację Czas ruszać. Co prawda termometr pokazuje przyjemne +22, to jednak chmury znikają, słońce w pełnej krasie, długo się tym nie nacieszymy... Jedziemy dalej boczną GI-400, która biegnie doliną, a po bokach mamy górki dochodzące do 2500 m n.p.n. Ta część Pirenejów na bardzo łagodne szczyty i wcale nie wygląda na te 2500 m. Zaczynamy się dziwić ilością motocykli. A raczej prawie zupełnym ich brakiem. Jesteśmy tu w środku sezonu, lipiec, a w dodatku weekend! Wydawać by się mogło, że każda kręta trasa będzie pełna motocykli, a tu⌠nic. Może jeżdżą na główniejszych trasach i przełęczach? Zobaczymy, my jesteśmy wielbicielami dróg lokalnych W sumie to co 500 m można by zatrzymywać się na fotki i widoki, ale przecież nie przyjechaliśmy tu robić fotorelacji, tylko pojeździć Przejeżdżamy przez miasteczko La Molina, zdaje się, że spory ośrodek narciarski, w środku lata zupełnie uśpiony. Teraz mniej przyjemny odcinek, bo musimy przebić się na drogą stronę gór, do Francji, więc musimy skorzystać z drogi krajowej N20 (autostradami nie skalaliśmy się na wyjeździe ani razu). Granicy francuskiej oczywiście nawet nie widać , za to mijamy kilkukilometrowy korek do przejścia granicznego z Andorrą. Na szczęście nie mamy jej dziś w planie. Droga pnie się dość mocno w górę, szczyty dochodzą tu do prawie 3000 m, ale na samej górze znajduje się tunel, w dodatku płatny. A temperatura też pięknie się pnie wraz z wysokością, z łatwością przekraczając 30 st⌠My oczywiście bokiem, przez przełęcz Col de Puymorens, 1920 m n.p.m. Widoki niezbyt zajmujące, pusto, bo większość jedzie tunelem. Raf i jego "nowy" nabytek, vel "Truchło" No mój Getrud na przełęczy, w tyle Pic de Font Fréde Po drugiej stronie przełęczy krajobraz zmienia się na plus, szczyty bardziej ostre i jakoś tak bardziej âalpejskoâ. Droga N-320: Zjeżdżamy trochę niżej, mamy jeszcze jakieś 50 km nudną krajówką N20 Takie rzeczy na parkingach we Francji? Dojeżdżamy do Tarascon-sur-Ariege i zjeżdżamy na żółtą D8, widzimy po drodze kilka znaków na jaskinie, ale że mamy plan pokręcić się tu 2 dni, to zostawiamy to na jutro. W przewodniku wyczytałam o fajnej dróżce w bok, a że mamy dość wcześnie, a pensjonat niecałe 100 km przed nami, więc próbujemy. D8 do Vicdessos szeroka i pusta, doliną wzdłuż rzeczki: Pózniej zamienia się w D108 i robi węższa: Jesteśmy chyba sami w całej dolinie! W lipcową niedzielę! Krajobraz kojarzy mi się nieco tatrzańsko Serpentynami pniemy się do góry, na zaporę Zbiornik (chyba) wody pitnej, bo elektrowni nie widać, a wzdłuż drogi szły wielkośrednicowe rury. Ten lejek to przelew wody: Ładnie tu: Przy samej zaporze spotykamy aż dwa mijające się samochody, jeden aż się z wrażenia zatrzymuje, ja za nim. A kiedy ruszam, pewnie z rozpędu z dwójki, silnik mi gaśnie, Gertrud powolutku przechyla się na bok... i już tylko mogę patrzeć na zbliżający się od lewej asfalt... cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
15.08.2023, 21:30 | #14 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,139
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 12 godz 11 min 46 s
|
Żadne tam truchło, tylko porządny japoński motocykl
|
16.08.2023, 12:57 | #15 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Auć
No cóż, kiedyś musiał nastąpić test gmoli Dobrze, że na stojąco, a nie podczas jazdy. Jagna liczy ryski na gmolach : Droga za zbiornikiem się kończy, musimy wracać do głównej drogi. Zaczyna nam burczeć w brzuchu, bo jest 14. Stajemy w najbliższym miasteczku, OSM pokazuje 3 knajpy. I we wszystkich kuchnia zamknięta do 18!!! A ponieważ jest niedziela, zamknięte są także sklepy. Miasteczka senne: Zdaje się, że musimy ścisnąć żołądki i dojechać do większego miasta, gdzie będzie jakiś market. A następnym razem pamiętać jednak o jakiejś żelaznej porcji batoników… Na szczęście miasteczko dalej ratuje nas foodtrack z naleśnikami. I w dodatku na zielonogórskich blachach! A naleśniki były dość sycące: Może jestem staromodna (ale przyjmijmy proszę, że to po prostu zboczenie zawodowe), ale uwielbiam papierowe mapy. OSM na kompie też ujdzie, ale nie jestem w stanie zaplanować trasy na monitorku navi. Rozłożona płachta, zaznaczone widokowe trasy, szczyty – to jest to I właśnie na takiej mapie znaleźliśmy mnóstwo pięknych bocznych dróg, jedna z nich, D18, przed nami. Chyba raz na kwadrans mija nas jakieś auto, motocykli w ogóle brak. Odbijamy jeszcze bardziej w bok, na D8F, bo muszę zaliczyć Col d’Agnes, czyli przełęcz Agnieszki. Tonącą zresztą w chmurach: Za to w końcu jest chłodno! Całe +20 stopni !! Co prawda przez jakieś 15 minut Zjeżdżamy z przełęczy, mamy jeszcze 30 km, górki znów robią się łagodniejsze. Docieramy do miasteczka Seix, nasz pensjonat (a właściwie to oberża) mieści się w zabytkowym domu przy rynku, otoczonym pięknymi platanami. Jest klimat Miasteczko mało turystyczne, w naszej „Auberge du Haut Salat” jest trochę turystów, głównie tacy od wędrówek górskich. Skrzypiące drewniane schody, stare meble, podoba mi się Nawet balkon z widokiem mamy! Przepocone buty i zbroje na balkon, prysznic i już możemy korzystać z miejscowych specjałów: Jestem miło zaskoczona, że cała obsługa mówi dobrze po angielsku. Moje dotychczasowe wspomnienia z Francji są zupełnie inne cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
16.08.2023, 14:11 | #16 |
Fajne jest to na tych francuskich czy włoskich zadupiach, że nie ma tego austriackiego czy niemieckiego hohglanz. niefajne, że trzeba się zupełnie przestawić jeśli idzie o pory spożywania posiłków - wtedy kiedy robiłem się głodny /jak Wy/ można było tylko pomarzyć o jakimś żarciu
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
23.08.2023, 16:32 | #17 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Robimy sobie jeszcze wieczorny krótki spacer po miasteczku, po drugiej stronie rzeki.
Francję mało znam, zwykle przejazdem, taki nieco dłuższy pobyt to chyba jeszcze za czasów wczesnolicealnych, więc przemilczmy lepiej kiedy Patrząc na centrum miasteczka: z jednej strony fajny klimat, z drugiej... nie mamy się czego w Polsce wstydzić. W dodatku mnóstwo domów wygląda na opuszczone... Mijamy po drodze ze dwie knajpki, postanawiamy w jednej jutro zjeść kolację. W naszej oberży kuchnia działa jakoś 18-20 i serwuje głównie przekąski do piwa. Tak, w tym regionie to zdecydowanie klient musi się starać o jedzenie, a nie restaurator o klienta
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
24.08.2023, 10:48 | #18 |
Zarejestrowany: Oct 2011
Miasto: Gdańsk
Posty: 85
Motocykl: RD04
Przebieg: 55000
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 dni 2 godz 4 min 20 s
|
Pireneje więc dopisuję na listę do przejechania
Trampek zdecydowanie wyróżnia się na przełęczach - rzeczywiście to coraz rzadszy widok i dziwne to uczucie, bo kiedyś był normą a teraz jak jadę to widzę tylko niesymetryczne światła GSów... tak z 90% tych motków na trasie, czasem jakaś nowa Afryka mignie. Jakoś trochę się czuję przez to zdziadziały:P Trudno, trzeba będzie przywyknąć, bo rychło zmieniać hondy nie planuję:P Pisz pisz, dobrze wchodzi
__________________
"Albo znajdziemy drogę, albo ją sami wytyczymy" Hannibal http://ciaho.blogspot.com |
24.08.2023, 13:02 | #19 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
A ja francuską prowincję
Dzień 3. Ten dzień ma być emerycki na całego, bo nawet nie musimy się pakować, mamy w Seix 2 noclegi. Postanawiamy zrobić pętelkę po kawałku Pirenejów opisanych na mojej mapie jako Masif de L’ Arize. Zaczynamy od śniadania w stylu francuskim , czyli croissant+dżemy. Wbrew pozorom da się całkiem znośnie najeść Robi się już gorąco, a tu dopiero rano. Trzeba szybko jechać wyżej Na wyjeździe z Seix świetny pomnik mleczarzy i serowarów: Znajdujemy najcieńszą białą kreskę na mapie – jedziemy. Za Oust wbijamy na D17, która mimo wysokiego numeru jest asfalcikiem szerokim na 2 m. Asfalcik pnie się zakrętami w górę między wioskami. Jedziemy chyba ze 30 km/godz i już nie wiemy, gdzie patrzyć bardziej. Jest przepięknie i … sielsko. Nie znajduję lepszej nazwy. Wioseczki, gospodarstwa, łąki, malutkie kamienne domostwa… Jak z bajki. Nie jest bogato, ale jest czyściutko, zadbanie, wiejsko. Do tego widać, że gospodarstwa są czynne, choć ludzie dość starsi. Byliśmy tak zauroczeni tymi wioseczkami, że nawet za dużo zdjęć nie robiliśmy. Domy we wsiach kamienne, dachy z łupka (jest go dużo w Pirenejach) i specyficzne wykończenie ścian szczytowych: Teraz żałuję, że mamy tak mało fot z tej drogi, ale wtedy po prostu chciało się wchłonąć ten krajobraz i spokój, jaki z niego bił… Jeśli tak wygląda cała francuska Oksytania, to ja chcę tam wrócić na dłużej! Dojechaliśmy pustą drogą do Massat i jedziemy żółtą D618 przez kilka bardziej znanych przełęczy do Tarascon-sur-Ariege, gdzie chcemy zajrzeć do dość znanej jaskimi z prehistorycznymi malunkami. Droga oznaczona jako widokowa, i nawet ciut turystów na niej jest. I nawet ma biały pasek na środku! Czasem, pokonując setny chyba zakręt myślę sobie, że u nas przed każdym byłyby znak ograniczający prędkość, znak „ostry zakręt” no i oczywiście podwójna ciągła. A tu? A tu nic. Na początku drogi był tylko jakiś napis (po francusku oczywiście tylko) , że będzie dużo zakrętów i że cała droga ma tylko linię przerywaną. Dojeżdżamy na przełęcz Col de Port, jest nawet knajpa i parking. Choć jak widać, tłumów turystów nie ma. Ale było kilka motków Widoczki zacne: A my sobie robimy popas na trawie, za nami owce, ale nie chciały pozować Bagietki zjedzone, kontemplacja widoków zrobiona, jedziemy dalej. Nadszedł epokowy moment. W Rafowym truchełku mignęło 50 000. Ile to km wyszło rocznie cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
28.08.2023, 22:02 | #20 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,139
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 12 godz 11 min 46 s
|
Tak, dokładnie we Francji w miejscowości Niaux wybija trampku 50 tys. kilometrów, czyli wychodzi całe 2 tys. na rok. Trampek ma już słuszne 25 lat...
Ale nie po to przyjechaliśmy do Niaux żeby jakieś jubileusze świętować, tylko żeby coś zwiedzić. Chcemy obejrzeć grotę z rysunkami naskalnymi. Niestety, zamiast prehistorycznych rysunków zastajemy całkiem współczesny kawałek papieru z informacją że dzisiaj strajk... Ech Francja... Miało być przyjemnie chłodno w grocie, ale niestety znowu mamy +35 stopni |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
TEee(T) - "a w Krużewnikach byl?" czyli jak zawsze - miało być inaczej. | mirkoslawski | Polska | 12 | 14.01.2020 08:01 |
O Damie w Kirgistanie, czyli Azja Centralna lipiec 2013 | kowal73 | Trochę dalej | 37 | 19.09.2013 16:44 |
Chłodno | Kupek | Układ chlodzenia | 11 | 14.11.2012 21:25 |
Coś z innej beczki czyli na rowerze do Danii. ;-) [Lipiec 2010] | Wójcik | Trochę dalej | 31 | 10.08.2010 01:27 |