30.12.2023, 13:39 | #11 |
No jak? W androidzie. I qupa innych "poprawionych" kocopałów też.
__________________
Są jeszcze piękne zadupia na tym świecie. |
|
30.12.2023, 14:16 | #12 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
A konkretnie? Podrzuć pineske jak możesz?
|
30.12.2023, 15:56 | #13 |
__________________
Są jeszcze piękne zadupia na tym świecie. |
|
30.12.2023, 16:07 | #14 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
Podziękował 👍
|
30.12.2023, 16:33 | #15 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 520
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 4 dni 15 godz 52 min 49 s
|
|
30.12.2023, 21:32 | #16 |
Zarejestrowany: Mar 2011
Miasto: mazowiecka wieś
Posty: 1,405
Motocykl: 5 szt
Przebieg: znośny
Online: 3 miesiące 2 tygodni 6 dni 4 godz 21 min 4 s
|
Na świdowiec albo z Ust Chornej lub z Dagobratu. Z Ust można kulturalnie lub hard. Ten hardzik jest jednym z moich ulubionych
__________________
Nie ważne gdzie, nie ważne czym. Ważne z Kim. |
30.12.2023, 21:54 | #17 |
Mi najbardziej podobało się z Krasnej. Łatwy ale niezwykle widokowy wjazd z Kosivskiej Polany. Z Rahova przez Biznice też warto. Ech, już kilka lat tam nie pyciłem, żal.
Ale oddajmy głos autorowi.
__________________
Są jeszcze piękne zadupia na tym świecie. |
|
01.01.2024, 10:50 | #18 | |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 520
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 4 dni 15 godz 52 min 49 s
|
Cytat:
pozdrawiam trolik |
|
01.01.2024, 11:01 | #19 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 520
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 4 dni 15 godz 52 min 49 s
|
Piąty dzień: w drodze na Pietros.
Pobudka na Apeckiej była milutka- ciepełko zaglądało mi do namiotu, ale wrześniowe słoneczko nie paliło już łysiny. Cisza aż kłuła w uszy, a piękna pogoda wymuszała wręcz dalsze przygody. Po kawce i śniadanku zebrałem się powoli i ruszyłem na dalsze zwiedzanie połonin. Po godzinie jeżdżenia postanowiłem zjechać do Dubowego inną drogą-taka mała przygoda miała być....-) Od samego początku zaczęły się problemy: mój chroniczny brak porządnego odpoczynku objawił się kreszem jeszcze na połoninie, gdzie złamałem mocowanie kamery. Zjazd był stromy, po dużych kamieniach i korzeniach. Czasem koleiny były tak głębokie, że zahaczałem podnóżkami o ziemię i miałem problem z utrzymaniem równowagi. Ze względu na te właśnie koleiny korzystałem czasami z bocznych ścieżek, które ułatwiały zjazd. Na końcu jednej z takich ścieżek trafiłem na 70cio centymetrową skarpę...Walka trwała ponad godzinę i co najmniej 2 litry potu. Po niwelacji skarpy zjechałem w dół 2 metry tylko po to, aby wpierdzielić się w wysuszoną kałużę pod którą czaiło się mokre, głębokie, kleiste błoto pochłaniające moje koła....Kiedy już udało mi się wyciągnąć motocykl na twardszy grunt zauważyłem, że tłumik lata mi na wszystkie strony. No nie, jeszcze to!!! Po kolejnej półgodzinie wyczerpany i odwodniony ruszyłem w drogę i w końcu dotarłem do Dubowego, gdzie u miłej Pani zostałem nakarmiony porządnym ukraińskim obiadkiem. W mieście akurat nie było prądu, więc siedziałem w tej restauracji po ciemku, co dawało temu miejscu zajebisty klimat. Celem tego dnia miał być wjazd na Pietros, ale ja zdecydowanie potrzebowałem krótkiego dnia jazdy żeby choć trochę się zregenerować. Regeneracja nastąpiła też w trakcie jazdy-droga była po prostu przepiękna. Coś jak pętla bieszczadzka, ale do sześcianu!:-). Mimo zmęczenia znowu poczułem wolność, szum wiatru w uszach.... i takie tam inne poetyckie rzeczy:-). Szczególnie podobał mi się odcinek wzdłuż granicy rumuńskiej - droga była naprawdę wąska, strome ściany obrośnięte zielenią wchodziły na asfalt, a zakręty były ostre. Zmienili się też ludzie-w miejsce słowiańskich rys twarzy pojawiły się bardziej śniade kolory, bardziej rumuńskie. Za to uwielbiam Ukrainę- każdy tam znajdzie swoje miejsce bez względu na kolor skóry czy narodowość. Po dojeździe do Rachowa wziąłem paliwo, wodę i żarcie i skierowałem się do lasu. Szukałem płaskiego kawałka łąki blisko strumienia, coby szybko rozbić namiot, umyć się i porządnie odpocząć. Po godzinie pięknej jazdy znalazłem takie miejsce przy parkingu maszyn leśnych. Tego było mi trzeba!!:-) |
21.01.2024, 10:34 | #20 |
Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 520
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
Online: 3 tygodni 4 dni 15 godz 52 min 49 s
|
Szósty dzień: Pietros.
Musiałem być bardzo zmęczony bo zasnąłem przed 22gą, a obudziłem się po 8mej. Słoneczko zaczęło już powoli zaglądać do doliny, więc udało mi się wysuszyć graty i po śniadaniu ruszyłem w górę. Oczywiście po drodze zakręciłem się i zamiast skręcić w lewo na most pojechałem prosto przez jakieś pół godziny. Droga pogarszała się coraz bardziej i już zacząłem coś podejrzewać, ale parłem do przodu jak dzik!:-) Na szczęście spotkałem po drodze pracowników leśnych, którzy udzielili mi wskazówek do dalszej jazdy. Niby nic ciekawego się nie działo, ale takie spokojne pyrkanie przez las było zajebistym odpoczynkiem po walce na pięknych połoninach. Było cudownie i samotnie. Zatrzymywałem się często, żeby nacieszyć się naturą i napić wody z takich strumyków, jak ten: Po jakimś czasie wyjechałem z lasu i po następnych kilkunastu minutach wjechałem na przełęcz, gdzie spotkałem Romana Po wspólnie zjedzonym obiadku umówiliśmy się z Romanem na miejsce spotkania, po czym ruszyłem w dalszą drogę i po kilku minutach zaparkowałem motorek, zmieniłem trepy na trampki i byłem gotowy do pedałowania pod górę. Roman dołączył do mnie po kilku minutach i wspólnie śmignęliśmy na Pietrosa. Droga nie była jakoś specjalnie długa czy wymagająca, więc spokojnie dreptaliśmy w górę ciesząc się widokami i rozmową. Okazało się, że mamy z Romanem wiele wspólnego jeśli chodzi o płaszczyznę zawodową. Po około godzinie marszu dotarliśmy do szczytu, gdzie spotkaliśmy kilka innych osób. Ten szczyt na filmie to Howerla - przy odrobinie wyobraźni góra ta przypomina śpiącego dinozaura:-). Po pożegnaniu z Romanem (szedł dalej na Howerlę) ruszyłem w drogę powrotną do pozostawionego motocykla. Też było pięknie!! Było tak pięknie, że postanowiłem zostać na połoninie, więc poszukałem kawałka prostej łąki blisko strumienia i hop! Jestem w raju!!:-) |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Połoniny Ukraińskie - ciekawe trasy? | motif | Umawianie i propozycje wyjazdów | 22 | 05.10.2018 12:40 |
karpaty ukrainskie 2-5 wrzesien | Mirmil | Umawianie i propozycje wyjazdów | 2 | 09.09.2012 12:58 |
Tracki ukraińskie potrzebne - wersja light | ex1 | Kwestie różne, ale podróżne. | 3 | 29.07.2012 14:21 |
Zakarpacie Ukrainskie / północna Rumunia 13-19 Czerwca 2011 | Jaca GDA | Umawianie i propozycje wyjazdów | 83 | 03.08.2011 22:51 |