Wymiana klocków hamulcowych

[KML]

Ja dzisiaj chciałem wymienić klocki u siebie, okazało sie że te szpilki na których pracuja klocki są strasznie mocno dokręcone , 3 udało mi sie odkręcić ale jedna ma obciętego imbusa, czym sobie poradzić?
I gdzie dorwać taką śrubę ?

[7Greg]

Napisał KML

Ja dzisiaj chciałem wymienić klocki u siebie, okazało sie że te szpilki na których pracuja klocki są strasznie mocno dokręcone , 3 udało mi sie odkręcić ale jedna ma obciętego imbusa, czym sobie poradzić?
I gdzie dorwać taką śrubę ?

Halo, halo. Jakie szpilki Klocki są pływające i "szpilek" na których pływają nie wykręcasz

Jedynie odkręcasz śruby mocujące zacisk do lagi i śrubę zabezpieczającą klocki przed wypadnięciem.

[wieczny]

Najpierw kropnij tam (na łeb, tak by dostał się w zapieczony gwint) trochę płynu hamulcowego - penetruje jak napalony szesnastolatek. Po jakimś czasie (godzinka, dwie) weź porządnego (zajebiście twardego, z dobrego materiału) torxa, młotek, i go na siłę impulsatorem kinetycznym wkomponuj w wyrobiony łeb. Samym waleniem młotkiem pobudzisz gwint, który i tak będzie nieźle nasączony płynem. Powinno zadziałać. A taką śrubę to raczej tylko w Chądzie.

[wieczny]

Mówimy od RD04 . Tam klocki suwają się po dwóch szpilkach.

[KML]

Tak jest mówimy o RD04, Zabawe z Torxem już przerabiałem niestety nic nie pomogło, muszę kupić nową szpilkę a tą usunę siłowo

[bigos]

Napisał KML

Tak jest mówimy o RD04, Zabawe z Torxem już przerabiałem niestety nic nie pomogło, muszę kupić nową szpilkę a tą usunę siłowo

Nie jest tak, że trochę się nam pokałapućkało z zeznaniami i wszyskim chodzi o tą sama srubkę bez względu na RD? 7 greg pisał, że najpierw odkrecamy srubokrętem zaślepkę, a potem imbusem 5 śrubę. To jest chyba to z czym mordował się KML. W RD03 mordowałem się podobnie, choć w końcu poszło. Dzisiaj chciałem posmarować gwinty w tych śrubach smarem miedzianym ale na tyle poległem juz przy odkręcaniu śrubokrętem tego koreczka. Po dwóch obślizgnięciach śrubokręta ubyło tyle rowka, że poszedł w ruch przecinak i na koniec pozostaje wiercenie. Czy macie doświadczenie ze smarowaniem zapobiegajacym takim ekscesom? Czy polecany w wątku "czym smarować" smar miedziany załatwi temat?

[7Greg]

No tak. Jeszcze się muszę wiele nauczyć

[oldi]

ja zawsze przed odkręceniem najpierw uderzam czujnikiem(czt.młotkiem)potem nie odrazu odkręcam tylko lekki ruch w prawo,pozwala to na zruszenie spieków na gwincie później zaliwajka np coca-cola chwila na kaFę i odkręcamy powoli czujemy nie idzie jeszcze no to jeszcze raz w prawo a później to zależy albo metodą dwa razy w lewo ,raz w prawo a jak idzie to od razu odkręcam.A jak masz rozjechany łeb to to możesz zastosować WYKRĘTAKI.Na wiercasz wkręcasz w/w wykrętak i do boju.Tylko pamiętaj jak pęknie wykrętak to ratuje Cię tylko twarde wiertło np wiertło do betonu naostrzone tak jak do stali.

[Babel]

Jestem swieżo po czyszczeniu tłoczków w zacisku, bo przy wymianie klocków nie chciało mi sie tego zrobić. Tylko je wcisnąlem do środka. Efekt po 3 tys km zacisk stanął (blokował sie hamulec.).
Także bezwglednie polecam przed wymianą klocków rozebranie zacisku i oczyszczenie tłoczków - ja to zrobiłem ciepłą wodą z płynem i gąbka do zmywania naczyn - po czym osuszyłem tłoczki i nasmarowałem specjalnym smarem do tłoczków i wcisnąłem w zacisk. Odpowietrzenie oczywiście przy pomocy strzykawki - jak to opisuje 7Greg. Efekt hamulczyki dwa razy lepiej hamują jak przed czyszczeniem zacisku.

[bigos]

Napisał oldi

ja zawsze przed odkręceniem najpierw uderzam czujnikiem(czt.młotkiem)potem nie odrazu odkręcam tylko lekki ruch w prawo,pozwala to na zruszenie spieków na gwincie później zaliwajka np coca-cola chwila na kaFę i odkręcamy powoli czujemy nie idzie jeszcze no to jeszcze raz w prawo a później to zależy albo metodą dwa razy w lewo ,raz w prawo a jak idzie to od razu odkręcam.A jak masz rozjechany łeb to to możesz zastosować WYKRĘTAKI.Na wiercasz wkręcasz w/w wykrętak i do boju.Tylko pamiętaj jak pęknie wykrętak to ratuje Cię tylko twarde wiertło np wiertło do betonu naostrzone tak jak do stali.

Przy wymiania klocków w czerwcu wystarczyło puknięcie, WD40, dobry śrubokręt i trochę przemocy. Teraz poszedłem dalej i poległem.
Orientujecie się czy jak szczęśliwie wszystko rozkręcę i posmaruję takim ustrojstwem to jest szansa, że późniejsze rozbieranie nie będzie już dramatem?