05.11.2011, 04:58 | #11 | |
Cytat:
Nawet na tym forum była relacja z wyjazdu CZką do Maroka. Wyjechać wyjechał. Byli HD w Mikołajkach Chyba z 350km zrobili jednego dnia kręcąc się po Mazurach i Podlasiu. Zaraz startuję z kolejnym odcinkiem. P.S. Z góry sorki za przydługi wstępniak, ale przecież uprzedzałem, że będzie długa relacja, w sumie to nie mówiłem , że będzie to tylko z wyjazdu, więc i co nieco o przygotowaniach, rozterkach itp. ... Ostatnio edytowane przez Neno : 05.11.2011 o 05:01 Powód: Dopisałem P.S. :) |
||
05.11.2011, 06:57 | #12 |
Lipiec:
Gorączkowo przygotowywałem motocykl do rozpoczęcia sezonu, który co prawda rozpoczęty był już zimową wizytą na zlocie „słoni” w Giżycku ale jakoś tak potem czasu brakło dla motocykla... Tak więc olej, nowa zębatka na przód, świece, zawory, gaźniki, nowe przewody hamulcowe, płyn hamulcowy, płyn chłodniczy i cholera wie co jeszcze …. aaa ten tego tamtego , no.... ten ciągły głód co raz to nowych gadżetów … Minął lipiec. Trasnalpowi w sezonie 2011 przybyło 300km... szaleję Zaczynam poganiać Hiszpana z kuframi, powstają w wielkich bólach, ale mam wielkie wymagania a Hiszpan mnóstwo zamówień. W sierpniowy długie weekend dożynam stary napęd i przyzwyczajam siedzenie koleżanki do długich przelotów. Tak, nie będzie opierdalania się Z góry jej o tym mówię! Twierdzi, że da radę – zobaczymy ! Wspominałem już , że jestem gadżeciarzem ? Nie ? Hmmm.... postanowiłem zamiast koleżanki odchudzić więc motocykl o całe 5kg i dodać mu +10pkt do lansu. Doznania wzrokowo słuchowe też nie były tu bez znaczenia. Jako, że mam zacnych kolegów, co to wspomagają mnie w moim uzależnieniu, załatwiając kolejne gadżety w takich cenach, że tylko oni wiedzą jak to robią.... staję się właścicielem pięknego Leo Vince nie rujnując...jeszcze nie rujnując wyjazdowego budżetu. Sierpień mijał na czytaniu relacji wszelakich, spania z mapą pod poduszką i przewodnikiem między nogami. Mój pies z politowaniem patrzył na mnie, z żalem w oczach wspominając te wspaniałe chwile kiedy to jego pan, jeszcze wtedy właściciel zdrowego kolana, zamiast ślęczeć nad książkami, spędzał z nim wspaniałe chwile taplając się w błocie swoim MTB, przejeżdżając przez lokalne rzeki czy spacerując po pachnących łąkach: Razem "wąchaliśmy kwiatki" : Razem też odwracaliśmy głowy na widok płci przeciwnej: Czasem były to takie widoki, że aż nam odbierało siły w nogach i trzeba było przysiąść i pogapić się dłużej... A teraz... Tak, jestem samolubny. Bez wątpienia. ...Chciałbym być zawsze niewinny i prawdziwy Chciałbym być zawsze pełen wiary i nadziei ... |
|
06.11.2011, 07:18 | #13 |
Początek września...
Zlot Trasalpa. Montujemy kuferki Made in Hiszpan. Pijemy. Poniżej rozbawiona "ekipa" Adventure Parts: Od lewej, Yamahamr, Neno, Hiszpan; Autor zdjęć : Korzeń - dzięki chłopie ! Środek września... nie pijemy... poprawiamy zamontowane kufry W zasadzie to tylko kabelki pod kierunkowskazy ale zabawy i wspomnień przy tym co niemiara. Kupuję kolejny gadżet Do lansu tylko +5pkt ale co tam, też dobrze Ten zakup kompletnie rozbija mój bank, zwłaszcza , że muszę do tego gadżetu dokupić „trochę” akcesoriów Ale co zrobić, coś mi mówiło, że muszę go mieć, to coś niektórzy nazywają uzależnieniem. Wyjazd ponownie staje pod znakiem zapytania. Ale po raz kolejny z pomocą przychodzą koledzy Wiesław pomny odpuszczonego Blanka napomknął coś o tym, że nie ma gdzie wyjechać, że Europa już zjechana, że chciało by się dalej, że nie ma z kim , nie ma pomysłu gdzie... coś sugeruje? Tak, Wiesław zdecydowanie tymi słowami zgłasza swoje aspiracje. Niestety wyjazd musi być "deczko" krótszy niż zakładał pierwotny plan ale lepiej tak niż wcale. Wiesiu robi mi dłuuugi wykład o bezsensowności wyjazdu w listopadzie na kołach i powrotu na nich w grudniu ( jak bym o tym nie wiedział ). A, że ma golfa TDI i nie zawaha się go użyć to mi jak by w tej sytuacji pasuje... mój budżet wystarczy na wyjazd w wersji „na przyczepce”. W głowie przelatują mi tylko słowa opowieści mojego przyjaciela jak to z Wiesławem w Grecji byli. Wrócili osobno W sumie jak tak głębiej pogrzebię w mojej łepetynie to Wiesław też mi o tym opowiadał Ale ja lubię wyzwania, poza tym w górach Wiesiu nie sprawiał problemów, jeśli już to ja je sprawiałem Ale ja pokręcony z lekka jestem więc czuję się usprawiedliwiony. Za tydzień kolega ma już uzbrojoną Varaderkę w E10ki od Mitasa i zamontowany hak w aucie. Proste – prawda ? No, nie do końca takie proste... przypomina mi się, że urlopy Wiesława i Grażyny oraz mojej koleżanki Uli nie pokrywają się …. zawaliłem... Pozostało nam czekać na decyzję jej przełożonych, co do zmiany terminu, bo przełożeni Wiesława i jego kobiety są nieugięci. Mówią stanowcze NIE. Czekamy więc w napięciu. Decyzja ma zapaść na miesiąc przed wyjazdem, czyli ok 9 października. Czekamy... Ostatnio edytowane przez Neno : 07.11.2011 o 19:12 Powód: Dodałem zdjęcia. |
|
06.11.2011, 11:04 | #14 | |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Cytat:
Niczym się nie sugeruj. Zaintrygowałeś mnie tym "sposobem na 10kg". Wymaga determinacji Też to ćwiczyłem... I powiem Ci, że wynik kompletnie przerósł moje oczekiwania. A w temacie chłopca z BMW zacytuję Ci mojego ulubionego obieżyświata: "Jeśli się chce, by mężczyzna czy chłopiec pożądał danej rzeczy, należy ją jedynie uczynić trudno osiągalną." Myślę, że spokojnie, podpierając się tym cytatem, można się również odnieść do stawianych celów. Bardzo mi bliskie Twoje "bazgroły"... Ostatnio edytowane przez Elwood : 06.11.2011 o 11:06 |
|
06.11.2011, 11:34 | #15 |
Fajny cytat, życiowy. Chyba żyję zgodnie z tą regułą
Kłaniam się nisko i zapraszam jutro na kolejny odcinek z mojego pamiętnika. |
|
06.11.2011, 13:27 | #17 |
Już jutro, już
|
|
07.11.2011, 18:03 | #19 |
Październik :
Październik to plan na poprawę „kursu euro” . Wpływu na gospodarkę nie mam więc plan jest prosty. Po prostu potrzebuję więcej złotówek. Pogadałem gdzie trzeba i na cały miesiąc zorganizowałem sobie prace na drugi etat. Nie na „drugi etat” tylko taki prawdziwy. Kto próbował wie z czym top się je. Ale jak potem będzie urlop wspaniale smakował... Cieszę się tylko, że mój stały, czyli ten pierwszy to „1 etat” jest z gatunku tych lżejszych Czyli dam radę . Aha, bo nie wiem czy już mówiłem, że jestem samolubny? Nie? Nie mówiłem ? Jestem... Wyjmuję dB killera. Koleżance się spodoba, na pewno … Na wszelki wypadek od tego pamiętnego dnia trzymam ją na odległość dźwięku od motocykla. Kolejny gadżet... Znów wsiadam na rower bo zestaw kierowca+Transalp jak by wrócił do swojej poprzedniej wagi Boże …. spraw by mi się chciało tak mocno, jak mocno mi się nie chce... Kolejny gadżet... Odstawiam rower Straciłem motywację, poza tym nie ma kiedy. Po tygodniu pracy gdzie człowiek tylko śpi i pracuje po prostu już się nie chce. Wolę pobawić się gadżetami. 11 października koleżanka dostaje zielone światło. 12 października Po pracy siadam za klawiaturą, otwieram OpenOffice i zaczynam układać wszystko co chciałbym ( no co.... przecież mówiłem, że jestem samolubny ) zobaczyć w miarę jako takim porządku. Rzeczy potrzebne do wyjazdu lądują w rogu mojej garderoby. Pomny zemsty Faraona z poprzedniego wyjazdu jako pierwsze rzeczy do zabrania ustawiły się 4 butelki zacnego białego płynu. Ot tak, by nie stracić kilku dni na …. nieważne, wiadomo o co chodzi Sterta rośnie w oczach. No nic, jakoś to będzie. Jakoś to upakuję. 13 października hurtownik nie dowozi towaru do firmy, widmo przestoju na produkcji zagląda w oczy... wsiadam na trampka, podpinam kufry i robię szybki przedwyjazdowy test. Po godzinie wracam z 60kg bagażem. Jestem przerażony … a jak sobie pomyślę , że to tylko połowa, bo przecież drugie tyle zabieram „w żywym inwentarzu”... 14 października, coraz chłodniej, w mojej kawie ląduje więcej mleka i więcej cukru – czyżby pierwsze oznaki jesiennej depresji ? 15 października, zapowiadają pierwsze przymrozki, ustalamy z Wiesławem, że z powodu sterty gratów do zabrania , trzeba zrezygnować z zimowych śpiworów na rzecz letnich. Hmm... Maroko niby słoneczny kraj ale drogi którymi chcemy przejechać albo są zamykane już w czasie naszej wycieczki, lub kilka dni później – od grudnia. Na pewno nie z powodu upałów, tego jesteśmy pewni .Daje nam to do myślenia. Rozbijamy więc w tą pierwszą mroźną noc namiot i lecimy do garażu przerabiać stelaże bo wymiana wydechu na akcesoryjny dała mi taką możliwość. Wiesław to expert w takich sprawach, ja tylko robię dobre wrażenie do filmu... nawet kluczy nie pozwolił sobie podawać bo podobno nawet tego nie potrafię Po 2 godzinach mam już zaprzęg szeroki na jedyne 94cm !!! Dzięki Wiesiu !!! Przyjaciele … tego nie kupimy za żadne pieniądze. Eh... dusza krzyczy. Wjechałem na podwórko bramą, wyjechałem … bramką !!!!!!!!!!! Ale co tam, Renata, narzeczona Wiesia woła nas na obiad. Wracam więc przez bramkę, micha się cieszy. Normalnie mięsa nie jadam ale dziś jest szczególny dzień. Wcinam. Pycha. Wódka. Popitka. Deser. I tak do północy. Znieczulamy się jakimś trunkiem dla koneserów ( tak twierdzą etykiety na butelkach.... tak, było ich więcej niż jedna ) . Gadamy o pracy, o Maroku, o planach na kolejny rok, o naszych obawach, nadziejach, celach. Renata jest przerażona bo dowiaduje się , że off-road planowany w Marocco to tylko wstępniak przed czymś naprawdę szalonym. Wybiegliśmy do sezonu 2012 Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że jadąc tu czy tam nie odkrywamy Świata, nie jesteśmy pionierami ale nie taki jest nasz cel. My po prostu chcemy brać od życia to co możemy, ale tak na maxa, wydoić je z tego co najlepsze, za jak najniższą cenę Jest 23:55. Czas na nas. Termometr pokazuje -1, nad ranem ma być ( i było ) -3. Humory jednak dopisują. Idziemy. Pakujemy się w nasze śpiwory. REKLAMA Śpiwory puchowe firmy Y*** – i nie czujesz zimna KONIEC REKLAMY … poważnie. Puch górą. No co ? Mówiłem , że będzie o gadżetach, a ten uważam za przydatny. Ja wiem, kosztuje … ale warto. Może nie za wszelką cenę ale jak macie kilka stówek na zbyciu to "Będzie Pani/Pan zadowolona(y)". Było -3 , mam na sobie tylko slipki i T-shirt , Wiesław w bieliźnie termoaktywnej. Mój śpiworek Ustalamy , że to wszystko wina tego , że ja mam dużo więcej tłuszczu Nie przejmuję się tym zupełnie, taki jestem . Koniec testu. Zgodnie twierdzimy , że nie ma sensu zabierać grubszych. Najwyżej będziemy spali w podpinkach. Rano sąsiedzi Wiesia patrzą na nas jak na wariatów A my się przeciągamy w najlepsze w pięknym porannym słonku. Kawa, śniadanie, F1 na deser i ja wracam do domu a kolega jedzie pić dalej Jakieś imieniny mu wypadły. Tego dnia do wieczora ślęczę nad mapą i walczę z nawigacją, kolejnym gadżetem kupionym specjalnie na ten i przyszłe wyjazdy poza Europę. Bo rok temu mi się spodobało takie urządzenie zamontowane w 1200ADV, może nie tyle ono samo w sobie co to, co z nami robiło. Wyprowadziło nas z czarnej dziury tzn. ciemną nocą z hamady, na przełaj, do najbliższej cywilizacji. Tak pewnie byśmy tam krążyli do rana Tak, ja też jestem przezorny a z Garminem nawet ubezpieczony. Żeśmy się dobrali... Wiesław będąc w poniedziałek w Wawie zajechał po puchówkę dla swojej narzeczonej, jestem poruszony, naprawdę |
|
09.11.2011, 04:17 | #20 |
16 października, czyszczę dysk w swoim notebooku, w końcu ma być pięknie więc trzeba zrobić trochę miejsca na te wspomnienia. Sam też się resetuję przy butelce grzańca – tak, to z pewnością oznaki jesiennej depresji
17 października, UWAGA ! Dozwolone od lat... co najmniej 18tu Koleżanka odwiedza kolegę ( to chyba tak w ramach poprawy nastroju ). Ula.. dziewczyna która dzięki swojej pracy jedzie na kredyt z banku, uprzedzając pytania - nie nie pracuje w banku, po prostu poszła tam po kredyt (szacuneczek)... szuka więc nowej.Była fotomodelka, teraz czasem dla kolegów pozuje W sumie to jesteśmy umówieni na sesje na plaży nad Atlantykiem. Trzymajcie więc kciuki za pogodę ! Poza tym sama też staje chętnie po drugiej stronie aparatu, miłośniczka dobrych obiektywów, twierdzi , że nie musi być duży ważne jest tylko by by miał odpowiednią średnicę, był odpowiednio długi i swoje ważył..... jako, że nie mam takiego obiektywu a chciałem się koleżance podobać to pożyczyłem coś od kolegi Wspominałem już, prawda ? Interpretujcie to sobie jak chcecie Cóż więcej można o niej powiedzieć... dziewczyna z marzeniami, pasjami, szalona, miłośniczka psów, tanich alkoholi i dobrego jedzenia. Jak była mała to marzyła, żeby być księżniczką i by po nią książę na białym rumaku przyjechał. Dziś twierdzi, że sama jest w stanie zrobić ze swojego życia bajkę. Ale nieważne. Cel spotkania jest jeden ( choć kto to wie...). Robimy plan. Ale ale, zamiast Maroka robimy zaczętą kiedyś wspólnie Finlandię … ale Finlandia zamiast Maroka ? Przecież jest zimna, wręcz już pewnie pokryta szronem! Ale Ula nalega, więc zmiana planów , myślę sobie czemu nie, też będzie pięknie, w końcu jest ... . . . . . . . . . . . . . . . . . . grapefruitowa A taką oboje lubimy Potem kolejno Wyborowa i na końcu testujemy to co zabieramy do Maroka- Gorzką Żołądkową. Plan pisze się sam. Mój pies przygląda się temu wszystkiemu z niedowierzaniem. Przecież mój pan to oaza spokoju a tu takie kwiatki : Oj będzie wesoło na tym wyjeździe. Żar z kominka, gorące pragnienia, leżymy na dywanie a czujemy już wspaniały saharyjski piasek... w tle gra Sylwia Grzeszczak - śpiewa, że „ Ta noc należy do szalonych i niebezpiecznych ...” Impreza we dwoje ...Miewam nieczyste intencje Łamię własne zasady ... Hmm... nie wiem dlaczego ale ktoś mi zdjęcia wymoderował ? Nie wiecie dlaczego ? Czyżby forum czytali nieletni ? Wyglądam przez okno – sąsiedzi wywiesili białe flagi. Godzinę później padł subwoofer Sen... 18 października rano – KAC ….... dobrze, że dziś mam wolne Oboje ustalamy zgodnie, że nic nie pamiętamy W pracy odbieram zaliczkę i zamawiam kolejny gadżet Tym razem kwotą 1YZzł z tuningowałem swój namiot, który zaczął ważyć mniej i w końcu zmieścił się do kufra w którym jak się później za pewne okaże nie zagości … |
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
PRZEZ KRAJ PARTYZANTÓW, KOKAINY I KAWY: czyli pekaesem po Kolumbii. [Listopad 2011] | czosnek | Trochę dalej | 48 | 12.01.2013 02:50 |
Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie :) [Listopad 2010] | Neno | Trochę dalej | 50 | 27.04.2012 19:22 |