Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10.05.2012, 20:03   #1
RAVkopytko
 
RAVkopytko's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,149
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
RAVkopytko jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 5 dni 20 godz 12 min 59 s
Domyślnie

jest jutro czyli dziś
RAVkopytko jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.05.2012, 20:11   #2
tomekc
 
tomekc's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Tuchów / Redditch
Posty: 615
Motocykl: nie mam AT jeszcze
tomekc jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 17 godz 29 min 17 s
Domyślnie

A tu pustooooooooooo..................
__________________

tomekc jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.05.2012, 11:07   #3
jacoo
 
jacoo's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Zakopane / Kraków
Posty: 400
Motocykl: Tenere T700
Przebieg: rośnie
Galeria: Zdjęcia
jacoo jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 3 godz 43 min 41 s
Domyślnie

Cytując klasyka:
"Calgon...w ryja?"
jacoo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.05.2012, 11:36   #4
deptul
 
deptul's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Katowice
Posty: 1,249
Motocykl: RD07a
deptul jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 39 min 57 s
Domyślnie

Calgon, jeszcze nic nie napisałeś a już masz 1000 odsłon
deptul jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.05.2012, 16:27   #5
calgon
 
calgon's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
calgon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 dni 45 min 49 s
Domyślnie

Jak to zwykle bywa perturbacje z wyjazdem trwały do ostatnich minut.
Gdy już dogadałem się z Mariuszem(bmw) co do godziny czyli zaraz po pracy, drugiemu Mariuszowi(aprilia) wypadł jakiś kurs do innej mieściny i miał spore spóźnienie.

Dogadaliśmy się, że my pojedziemy sobie spokojnie we dwóch a on nas dogoni.
Sytuacja była na tyle prosta, że mieliśmy ustalone miejsce noclegu niedaleko Myślenic.

Umówiłem się z Mariuszem na stacji paliw przy wylocie z Wrocka.Czekał na mnie chwile a było bardzo gorąco. Podejrzewam ,że pływał już w swoich ciuchach.
Widząc GS zapakowanego w 3 kufry i worek oraz tankbag zapytałem czy aby na pewno jedziemy do Rumunii?
Wyglądało mi to na miesięczny wypad do Mongolii sądząc po pakunkach.


Szybciorem ustaliliśmy aby nie pchać się na nielubianą przez nas autostrade A4 i ruszymy przez Grodków na Głuchołazy czyli przejście z Czechami.

Droga pusta słońce wali cóż chcieć więcej.Piątek po pracy i perspektywa wolnego motocyklowego tygodnia to jest to.
Przemieszczając się bocznymi drogami wzdłuż rosnącego rzepaku dotarliśmy do granicy.
Kierunek obraliśmy na Cieszyn czyli po drodze trochę górek.Meldując się wieczorkiem w Myślenicach zaczęliśmy dzwonić.
Rafał u którego mieliśmy zanocować już znudzony oczekiwaniem przygasił grila i czekał na nas zniecierpliwiony.

Drugi Mariusz dysponujący swoją Aprilią objuczoną jak wielbłąd nie odbierał telefonu. Pomyślałem, że pędzi autostradą A4 gdyż wyjechał 4godziny po nas.

Rafał jak zwykle przywitał nas bardzo gościnnie i udzielił ostatnich wskazówek co do naszych Rumuńskich planów.

W końcu wpadł do nas zziajany Mariusz.Wypijając trzy karniaki pożalił się ,że miał przygodę.
Pędząc do nas a czas miał niezły poczuł swąd.
Nie możliwe aby dochodził z mojego motocykla pomyślał.
Jednak uświadamiając sobie rozmowę ze mną dzień wcześniej oblany zimnym potem zjechał na stację spodziewając się pióropusza ognia na swojej dupie.




Rozmowa wyglądała tak.
-Maniek te sakwy są moim zdaniem za blisko tłumików nie sądzisz?
-Człowieku to są carbonowe Akrapowicze one się nie grzeją dotknij.
-I co ?pewnie nawet takich na oczy wcześniej nie widziałeś.
-Dobra ok jak tam chcesz tylko pozapinaj dobrze ten czamadan bo wieziesz moja karimate:-)))



Efekt był taki że Maniuś zjeżdżając na Shella modlił się aby mieli gaśnice.
Karbon jednak się nagrzał :-))))))))))))



Dobrze, że nic się nie stało.Szkody poza sakwami to przytopione kalesony na stałe do torby.
Najbardziej jednak Maniusiowi było żal jego najlepszych bokserek, które przyjarały się w idealnym miejscu.

Na sam koniec dorwaliśmy się do komputera przeglądając pogodę w Rumuńskich górach.My byliśmy dobrej myśli, Rafał natomiast traktował to lekkim uśmiechem.

calgon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.05.2012, 17:36   #6
calgon
 
calgon's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
calgon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 dni 45 min 49 s
Domyślnie

Drugi dzień zaczął się skąpany w słońcu.Śniadanko i ostatnie poprawki w maszynach. Trytytki i takie tam różne dziwne rzeczy.

Kurs na Krościenko nad Dunajcem.Okolica piękna do, której zawsze miło się wraca.Pieniński Park Narodowy i widoczne z daleka ośnieżone Słowackie szczyty przypomniały, że jedziemy w góry.



Według naszego planu noc chcieliśmy spędzić już w Rumunii także podziwianie widoków zostawiliśmy na później.

Trasa z granicy na Keźmarok to sieć zakrętów położonych w górach.Istna bajka, praktycznie cały czas zakręt las, zakręt las.
Przejechaliśmy niezbyt duży odcinek a byliśmy nieźle zmęczeni tymi winklami.



W między czasie dzwonił Wojtek, który wyruszył z Lubaczowa i z którym mieliśmy spotkać się gdzieś w Rumunii.

Cały czas trzymaliśmy się dróg żółtych czyli drugorzędnych. W ten sposób dojechaliśmy do granicy Węgierskiej, która przekroczyliśmy w Aggtelek.


calgon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.05.2012, 18:10   #7
calgon
 
calgon's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
calgon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 dni 45 min 49 s
Domyślnie

Chwila do namysłu i padło hasło Tokaj.
Kompanów nie trzeba było namawiać. Obok nazwy Eger to druga mieścina ,która kojarzyła nam się z Madziarami.Im bliżej celu tym więcej rosnących pól z winoroślami.




Słońce paliło najmocniej jak dotąd w tym roku.Same miasteczko położone jest u stóp wulkanicznej góry Tokaj i można zobaczyć wielu turystów w tym również Polaków chcących zakosztować tutejszych specjałów.
Mijaliśmy okazałe winiarnie z restauracjami.Chwile się rozmarzyłem nad wizytą w takim przybytku.Dobre żarcie picie winka z beczek w winnicy. To mogłoby być ciekawe.
No ale cóż...

Pyrkając powoli biegiem patrolowym oglądaliśmy zabudowania natrafiając na miejsce dla nas odpowiednie.



Polska flaga obok węgierskiej zmobilizowała nas do zakupów u właściciela.
Kupiliśmy ok. 12 litrów magicznego trunku i jakoś nikt nie marudził, że nie ma miejsca na motocyklu.
calgon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.05.2012, 19:27   #8
calgon
 
calgon's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
calgon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 dni 45 min 49 s
Domyślnie

Czas uciekał jak szalony także wszyscy chcieli już być w Rumunii.
Jakoś dziwnie się stało, że nikt nie posiadał papierowej mapy Węgier.

Ja miałem Rumunie,Maniek Czechy i Słowację.
Nasze nawigacje były schowane i dokładnych oraz świeżych map nie miały.Miały być użyte w razie czego.
Czego?
Tego sami nie wiedzieliśmy.


Do granicy zostało ok 100-150km.Zdecydowaliśmy się przekroczyć ja ok 30 km. poniżej Satu Mare jadąc na miasteczko Carei.

Jeszcze na terenie Węgier podejmowaliśmy również jakieś idiotyczne próby montażu gps na cyferblacie afryki.
Zupełnie niepotrzebnie i nie wiadomo po co.


Gdy już znaleźliśmy się w północnej Rumunii wyraźnie dało się odczuć biedę.W szczególności odnosząc się do części południowej.
Jest to moje subiektywne odczucie i opierałam się na tym co zobaczyłem a nie przeczytałem.

W tej części więcej ludzi, jeśli w ogóle rozmawia w jakimś obcym języku to mówi po niemiecku.(pewnie mieli okazje dorabiać u naszych zach. sąsiadów).

Z młodzieżą np. w części środkowej bez problemu można porozumieć się po angielsku.

Ciekawe, że im bardziej na południe tym więcej było stacji benzynowych na ,których mogliśmy zapłacić kartą.


Robiła się szarówka i rozkładając moja mape Rumunii zaproponowałem ,że spróbujemy znaleźć jakieś miejsce do spania w okolicach dość dużego jeziora w miejscowości Andrid.

Po drodze trafiliśmy jakiś zamkniety camping, którego własciciel jednak nie chciał otworzyć.
Sam Andrid okazał dzuirą w d... pośrodku niczego. Jeziora tam dawno nie było tylko pola i rozlewiska.
Standardowo po dziurawych drogach ganiały pieski oraz większe zwierzaki.

W tym samym czasie Wojtek dotarł do Satu Mare i powoli wypytywał nas o nocleg.


Przed nami rozpościerała się nocka w tzw. Wietnamie na polu.
Koledzy przemianowali nazwę miejsca na Android i delikatnie ciągnęli ze mnie i mojej mapy łacha.

Ostatnio edytowane przez calgon : 12.05.2012 o 22:37
calgon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.05.2012, 16:59   #9
duzy79
 
duzy79's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Ustroń
Posty: 237
Motocykl: RD07a
Przebieg: 95000
duzy79 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 23 godz 10 min 45 s
Domyślnie

:d :d
duzy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.05.2012, 17:10   #10
oscarFire
 
oscarFire's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2011
Miasto: Biała Podlaska
Posty: 107
Motocykl: Nie stać mnie na nową
Przebieg: Żaden
oscarFire jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 3 dni 5 min 57 s
Domyślnie

kurde leżę i kwiczę ze śmiechu
no tak, strażaka to zawsze trzeba mieć w pobliżu
__________________
KTM 950 SUPER ENDURO R był
Teraz jest 690 rally enduro
oscarFire jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
transalpina rumunia nocleg Evvil Przygotowania do wyjazdów 12 11.07.2015 22:42
Hjc multi KML Kaski 12 24.09.2012 16:19


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:08.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.