09.11.2010, 00:28 | #1 |
Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie :) [Listopad 2010]
05.11.2010.
Jest piątek, tygodnia koniec i początek. Na tarczy kilka minut po 19-tej Kończę pracę, a jako, że jestem już spakowany o 20 tej siedzę już na motocyklu i mknę w stronę Piaseczna. 140 km mija miło i po 22 melduję się w umówionym miejscu. Poniżej ja i mój wielbłąd Pakowanie motocykli trwa przez najbliższe 1.5h. Każdy dostaje gustowną naklejkę od Sławka, niektórzy po dwie a inni po 3 Jeszcze tylko krótka odprawa i o 1 AM lecimy ku naszej przygodzie. Nasz "skład" gdzieś na parkingu w Serbii. Dystans 140km. 06.11.2010. Po, można powiedzieć, całodobowym przelocie meldujemy się w jakimś przydrożnym bułgarskim hotelu z parkingiem gdzie odsypiamy trudy samochodowej podróży. Auto z przyczepką zostawiamy oczywiście na parkingu i obiecujemy po nie wrócić za ok 15 dni. Koszt parkingu za auto i przyczepę 4 euro/doba. 07.11.2010 Budzimy się ok. 9, robimy szybkie przepakowanie, objuczamy kto tam czym ma nasze rumaki i zbieramy się pomaleńku do drogi. Jeszcze nie ruszyliśmy a już jest.. taaaak , to ona... przednia dętka... i jej dziura Na szczęście mimo że dziś dzień święty - niedziela, znajdujący się obok zakład wulkanizacyjny jest czynny. Mija niewiele ponad 30 minut i już nawijamy pierwsze kaemy na obczyźnie. Cel, mimo że nie odległy, osiągamy dopiero o 19. A to na granicy nam zeszło, a to obiad, a to ubieranko.... temp. spadła z +25 w dzień do marnych +11. Robimy szybkie fotki... ...i ruszamy szukać noclegu. Ceny zabijają, opuszczamy więc stolice i na obrzeżach lokujemy się w hotelu z parkingiem za też nie małe pieniądze. Dystans 600km. 08.11.2010. Pobudka o 7:30, szybkie śniadanko i lecimy dalej. Oczywiście do granicy z Syrią nie dolatujemy bo znów jak nie obiad to zapierd**** po rżysku Jak nie foto... ...to video Ale jak się ma na 4 osoby 4 kamery i 5 a może 6 aparatów ? hmm a może więcej tylko chłopaki boją się pokazać co mają w tych kufrach No cóż, świat oszalał a my z nim Dzień kończymy wcześnie bo już o 16. Powód przednie koło..... Na szczęście to tylko mój lokalny serwis motocyklowy nie dokręcił śrub trzymających przednią ośkę i koło złapało luz. Dobrze, że przed wyjazdem dolałem olej ( po wymianie było za mało ) i poluzowałem łańcuch bo ekipa była by o jeden motocykl skromniejsza, a ja biedniejszy o kilkanaście stówek. Tak, to ten sam serwis... Chyba teraz motocykl oddam do serwisu już tylko na regulacje zaworów, ale do innego, nie lokalnego No nic... motocykl naprawiony, my wykąpani, chłopcy napici ( Efez w cenie 6PLN sprzedawali naprzeciwko Motelu) więc poszli spać Mi kazali pisać relację, bo jak nie to mi jutro tylną ośkę poluzują Ja w strachu, ja niewinny, ja nie wiem gdzie mam tylne koło , nie wspominając o tylnej ośce a co mowa jeszcze o jej dokręceniu Dystans 510km Plan na jutro : dobrze się wyspać (mi to raczej nie wyjdzie - pobudka za 5h, ale czego nie robi się dla sławy ), bardzo dobrze najeść i jeszcze bardziej niż bardzo dobrze się wyjeździć A tak na poważnie to chcemy dojechać do granicy z Syrią i nawet ją przekroczyć, czyli skromne 750km przed nami + 3-4h na granicy. Kurde... chyba im te aparaty zaraz zarekwiruje puki śpią A śpią Słychać, nawet tych z sąsiedniego pokoju Ostatnio edytowane przez JARU : 28.12.2012 o 17:49 Powód: dodaję termin wyjazdu |
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
PRZEZ KRAJ PARTYZANTÓW, KOKAINY I KAWY: czyli pekaesem po Kolumbii. [Listopad 2011] | czosnek | Trochę dalej | 48 | 12.01.2013 02:50 |
Mój mały reset - cztery dni na wschodzie | Jaskola | Polska | 25 | 15.08.2012 12:02 |
Otwieram Wrota Afryki czyli... lek na jesienną depresję vol.2 [Listopad 2011] | Neno | Trochę dalej | 148 | 22.01.2012 20:08 |
Na hiszpańskich papierach, marokańską pistą w pizdu [Listopad 2010] | consigliero | Trochę dalej | 8 | 25.08.2011 15:30 |