|
Przygotowania do wyjazdów Jak zdobyć wizę? Jaka kuchenka? Brać materac i namiot? Gdzie są ciekawe miejsca? Jakie kufry wybrać do USA? Czy Anakee założyć odwrotnie? Co to CPD? Odpowiedzi znajdziesz w tym dziale. |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
25.12.2018, 16:46 | #11 |
Zarejestrowany: Apr 2017
Miasto: Gorzów Wlkp
Posty: 191
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 11 min 45 s
|
Pyklo dzisiaj 4k km na pierdzipiętkach. Jak ktoś powie jak wrzucić fotki z telefonu to coś wrzucę. W sensie używając telefonu
|
25.12.2018, 16:56 | #12 |
Kiedyś R.T70
Zarejestrowany: May 2014
Miasto: Częstochowa
Posty: 1,422
Motocykl: Była RD04
Przebieg: 120000+
Online: 3 miesiące 2 tygodni 5 dni 7 godz 47 min 6 s
|
Wybierasz w zaawansowanej odpowiedzi ikonkę spinacza, wybierasz pliki, wysyłasz i już.
__________________
Serdecznie pozdrawiam. Romek T. |
27.12.2018, 14:19 | #13 |
Zarejestrowany: Apr 2017
Miasto: Gorzów Wlkp
Posty: 191
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 11 min 45 s
|
Dzisiaj przedostatni dzień pyrkania. Miała być prosta dróżka z parku narodowego Cat Tien do tunelów Cu Chi jakieś 170km. Jakieś to słowo kluczowe gdyż jako nawigator lubię skróty. Lekko nas droga dzisiaj zaskoczyła 50km offu bez możliwości zawrócenia. Parę wywrotek ale wszyscy cali i zdrowi Z wyjatkiem ojca który wciąż trawi wczorajszą kolację i wydała chociaż Fanty nie pił
Dodatkowo 30 stopni wodka taka o Dunhile za 5zl bywało gorzej. Od 3 grudnia mieliśmy 2 dni w których zrobiliśmy tylko po jakieś 30km. Przejechaliśmy 4300km z planowanych 3k. Jednego dnia przejechaliśmy 300km non stop w ulewie. Przerwy tylko na tankowanie i herbatę co 30min. 4 z nas pierwszy raz usiadło na 2oo w Hanoi. Może nie było to zbyt mądre ale dzida trzoda i najebka każdego dnia Fotki wrzucę jednak po powrocie. A Skład 6 osobowy. Jedna baba - trucicielka. Zgrzyty jedynie między nią a moim brackim jej lubym. Jeździliśmy po plażach, lasach, górach, błocie, kamieniach, Honda to honda i z lekkimi problemami ale jadą. Ostatnio edytowane przez Molek : 27.12.2018 o 15:33 |
27.12.2018, 14:27 | #14 |
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Sulejówek
Posty: 1,041
Motocykl: Fiddle
Online: 6 miesiące 2 tygodni 2 godz 9 min 50 s
|
pięknie
|
31.12.2018, 12:14 | #15 |
Zarejestrowany: Apr 2017
Miasto: Gorzów Wlkp
Posty: 191
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 11 min 45 s
|
Zazwyczaj na moje urodziny organizuję spływ kajakowy. O ile 10 lat temu na majówkę bywało po 30 stopni to teraz piździ do końca maja. Dlatego od kilku lat na spływ zabieram kurtkę snowboardową przeciwdeszczówki i odzież termiczną. W tym roku nie było inaczej, choć było. Po wieczornym ognisku obudziłem się o 5 rano na małe siku, otworzyłem namiot i gdy zobaczyłem szron na namiocie zachciało mi się pojechać gdzies gdzie będzie cieplej. Po wypaleniu fajki i oddaniu brązowego skacowanego moczu usłyszałem w obu namiotach ruch, po czym wylezło z nich 3 stałych bywalców równie zaskoczonych jak ja. Nie zaskoczyło nas natomiast to, że 40 min później kolejna flaszka zostało opróżniona no bo przecież zimno i trzeba się rozgrzać.
Wtedy też rozmawialiśmy o tym jak rok temu w maju byliśmy z ojcem na Krecie pyrkając motorkami, spaliśmy pod namiotami w samych gaciach na plaży przy temperaturze ok 25 stopni. Miło się wspominało w ten rześki przymrozkowy poranek. Ale najważniejsze było stwierdzenie, ze trzeba gdzieś się wybrać na motorki żeby było ciepło mi i przyjemnie. Tamtego majowego poranka zapadła decyzja, że w grudniu jedziemy gdzieś. Tydzień później zakupione były już bilety do Wietnamu w liczbie 6 sztuk. NAjlepsze pomysły w naszym wykonaniu rodzą się zawsze po pijaku i bardzo szybko klamka zapada Ekipa przedstawia sie nastepująco Od lewej Ja Molek lat 30 Dziunia lat 32 - wiecznie na nią czekaliśmy obiekt drwin i dyskusji Szyna lat 30 pijok pierwszej wody, zawsze drze ryja jak sie napije Eczo lat 30 To on co rano wypijał najwięcej Suchy lat 32 Mój bracki to on się użera z Dziunią najwięcej bo od 10 lat Ojciec zwany Pan Darek lat ponad 50 Relacja będzie raczej krótka. Nic nie zapisywałem, dni zlewają się jeden w drugi. Przez miesiąc czasu kojarzę tylko datę 24 bo wtedy robiliśmy pranie, jedliśmy rybkę i piliśmy droższą whisky niż zazwyczaj. Wróć.. Najtańszą i najpodlejszą z całego wyjazdu, ale wiem, że następnego dnia ciuchy mieliśmy suche Taki prezent pod choinkę ! Do Hanoi dotarliśmy 1 grudnia w godzinach popołudniowych. Prognozy prognozowały deszcze i ok 18 stopni. Oczywiście na lotnisku przywitał nas 28 stopniowy żar z nieba połączony z 90% wilgotnością. Na dzień dobry gościu u którego zarezerwowałem miejski domek zaproponował nam w tej samej cenie apartament z 3 sypialniami i gratisowy transfer z lotniska, niestety 8km od centrum. Ale zdjęcia zachęcały więc się zgodziliśmy Po drodze 7 osobową Toyota Innova, podjaranie mimo zmęczenia po podróży moich towarzyszy było jak dziecka które widzi prezenty pod choinką. Zobaczcie jaki tu jest młyn na drodze, zobacz prawie wypadek, ja pier...e my tu zginiemy, o zobacz stłuczka - ale jaja debil kupił Maybacha żeby jeździć w takim korku, o palma ! itp... Ja kręcąc się przez kilka miesięcy po Tajlandii i Filipinach byłem na to przygotowany. Wbijamy na chatę, bierzemy prysznic i ruszamy testować lokalne browary. Następnego dnia mieliśmy odebrać motorki, które zarezerwowałem już w Polsce, 6x Honda wave alpha 110 z 4 biegowym półautomatem po 190$ za sztukę na miesiąc. (Nowa w salonie kosztuje ok 900$) Moj sprzęt miał przebieg 28km reszta od 3k do 10k więc raczej nówki sztuki. Po ogarnięciu różnych podpisów testując swój motorek przypomniałem sobie, że 4 z nas nigdy nie jeździła na czymś co ma tylko 2 koła i silnik, po wymianie kilku zdań uzgodniliśmy, ze damy radę tylko Dziuni przydałaby się nauka jazdy. Poprosiłem gościa z wypożyczalni, żeby zabrał ją gdzie na odludzie i nauczył ponieważ miejsce w którym była wypożyczalnia przypominała raczej wnętrze ula. Po ok. 50min wrócili i gościu zaproponował, żebyśmy wzięli tylko 5 maszyn bo sobie nie poradzi Nie mogliśmy sobie na to pozwolić, więc zaproponowałem, żeby wziął jej motorek i wyjechał z nią gdzieś na obrzeża miasta a my pojedziemy za nimi. Wziąłem Dziunię na tylko siodełko i ruszyliśmy w paszczę lwa. Mieliśmy na koniec dostać takie koszulki ale "się skończyły" Po dotarciu w okolice jeziorka gdzieś w centrum miasta ;O ale z ruchem znacznie mniejszym kupiliśmy browary i obserwowaliśmy jak dziunia jeździ w te i we wtą powodując niemal 4 wypadki. Właśnie się skapnąłem, ze nie robiłem przez pierwsze 2 dni zdjęć ;( Zrobiliśmy ok 20km w koło jeziorka ze 2 razy żeby opanować te nasz potwory i stanęliśmy do knajpy na żarcie. To była dla nas pierwsza cenna lekcja która przydawała nam się do końca wyjazdu. Zamówiliśmy piwo i jedzonko. Dość kiepskie zresztą i dostajemy rachunek na 750.000 DONÓW ! WTF? ale w menu nie było cen a my nie pytaliśmy ile to kosztuje. Biorąc pod uwagę ceny jakie później poznaliśmy skroili nas mniej więcej 2x więcej niż powinni. Frycowe zapłacone, człowiek mądrzejszy ! Później jedliśmy to A piliśmy to Wieczorem popijamy driny i opowiadamy o tym jak chcą nas pozabijać na drodze Kto ruszał i jeździł tylko na 4 biegu a jaki kozak przekroczył 40km/h ;p Pierwszy kontakt z motorkami i chaosem daje nam po tyłku więc kładziemy się dość wcześnie Ostatnio edytowane przez Molek : 31.12.2018 o 14:09 |
31.12.2018, 12:48 | #16 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Germany
Posty: 5,924
Motocykl: CRF1000D+Cegla+Czelendz
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 dni 17 godz 39 min 28 s
|
czyta się .
|
31.12.2018, 13:01 | #17 |
Dalej proszę
|
|
31.12.2018, 14:51 | #18 |
Zarejestrowany: Apr 2017
Miasto: Gorzów Wlkp
Posty: 191
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 11 min 45 s
|
Plan na nastepne 2 dni to dojazd w okolice miejsowości Sapa, ok 400km.
Zaczynamy ok. 7 rano. Ruszam - nawigacja z telefonu ustawiona punkt po punkcie, wyjeżdżamy w sam środek milionów skuterków, przejechanie 10km zajmuje nam ok 2,5-3h. Jazda przez centrum Hanoi to istna masakra dla kogoś z Europy. Gubimy sie i czekamy ok 10 razy. Jestem wkur...ny. Suchy z Dziunią wyzywają się, ze on na nia nie czeka. po około godziny ustalamy punkt 40km od centrum i umawiamy się, że Suchy z Dziunią jadą razem a my we 4 razem i tam się spotykamy. Zaczęło się robić sprawnie choć stres zszedł z nas dopiero po 3h gdy zatrzymaliśmy się na popas. Tam Eczo nauczył nas jak się je pałeczkami. Po godzinie odnajdujemy się i w pełnym składzie zmierzamy do w Kierunku Sapy. Udało się nam dojechać przez dwa dni. Dziunia wywaliła się ok 3 do 5 razy, albo zapomniała nóżki i schodziła z pierdzipiętka niczym Clarkson w odcinku specjalnym w Top Gear albo co już wyglądało całkiem groźnie zahamowała na maxa przednim hamulcem na piasku wjeżdżając na stację benzynową co skończyła się piękną glebą i niemałym poruszeniem na stacji benzynowej. Z tych dwóch dni wyciągnęliśmy kilka lekcji. Po 1 jak ktoś leży i odpowiada, ze jest ok - najpierw zrób zdjęcie Po 2 zaczelismy używać tylnego hamulca na piasku ;p Po ok 100 km odm Hanoi zaczeły sie góry i widoczki Po pierwszym dniu jazdy meldujemy się w hotelu 30min po tyk jak zapadła noc. Uzgadniamy, że od teraz meldujemy się w hotelach max o godzinie 16:30 bo to co się odp....la po ciemaku śni się wszystkim przez kilka kolejnych nocy. Ja ratuję się jakimś cudem gdy przy ok 50km / h przebiega w środku wioski na pełnej prędkości prosto na mnie bawół tak okropny iż myślałem, że to 2 metrowa świnia. Tego dnia w całej wiosce nie było prądu przez dłuższy czas. Panowała całkowita ciemność. Po zaparkowaniu w hotelowym lobby idziemy na piwko przy blasku świec, romantiko jak na 5 typów przystało. Wszyscy się z nami miło witają, jest spoko. Upijamy się tanim piwkiem. Następnego dnia zgodnie z planem dzidujemy w stronę Sapy, po drodze mijamy punkt widokowy w którym się zatrzymujemy na kawę. Ciepło, słonecznie, kawa przepyszna a widoczki takie Foty walimy seriami Po jakimś czasie ruszamy drogą z przepięknymi widokami Na jednym z postojów dostrzegam gościa z nożami, okazuje się, ze to obwoźny ostrzyciel maczet którymi głowie kobiety pracują na polu. Dochodzi godzina 16 stoimy w środku miasteczka i decydujemy, że nie dojedziemy do Sapy (ok 40km) bo po drodze nie ma żadnej miejscowości a po nocy nie chcemy jechać więc szukamy noclegu. Mapy googla nic nie mówią. Szyna idzie do sklepu zapytać o hotel na co babka otwiera drzwi do swojego domu i mówi, ze może przenocować u niej Dziękujemy za miłą propozycję podjeżdżamy 1km i znajdujemy Nha Nghi czyli hotel po ichniejszemu. Babka nic nie kuma, kalkulator rzecz obca, rysunki łóżek na kartce też nie. W końcu dzwonię do wypożyczalni skuterów i tłumacze chłopakowi ocb, ze hotel, ze 3 pokoje i że 1 noc. Na szczęście w tym momencie przychodzi jakiś szef - z miłym wyrazem twarzy, koles z wypożyczalni tłumaczy i ustalamy cenę. Chce od nas 1.2mln a warunki raczej kiepskie, zbijam na 800k i co się okaże w przyszłości to, ze przepłaciliśmy znowu i to grubo bo za takie warunki to ok 400-500. No ale nic - bierzemy. Idziemy na miasto i widzimy serwis hondy. Wtedy mi się przypomniało, ze moim miałem zrobić po 500km a licznik pokazuje 450 pierwszy serwis bo to nófka salonófka. Wracam po motorek i za 14zł robie wymianę oleju, naciąganie łańcucha i jakiś tam pierdy, nie znam się na mechanice w ogóle Wszystko na ulicy przed oficjalnym serwisem Hondy. 100k VND to ok 16zł |
31.12.2018, 15:25 | #19 |
Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: białystok
Posty: 2,647
Motocykl: ktm 640 adventure
Online: 3 miesiące 4 tygodni 10 godz 30 min 53 s
|
Troche mi sie jesc zachcialo.. Ceny noclegu podajesz za osobe?
|
31.12.2018, 15:31 | #20 |
Zarejestrowany: Apr 2017
Miasto: Gorzów Wlkp
Posty: 191
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 11 min 45 s
|
Ceny noclegów za grupę 6 osób. Na osobę średnio wychodziło 16-20. Najtaniej było 8zl za osobę ze śniadaniem. Najdrożej 26. Zazwyczaj były to 3 pokoje w hotelu. Najdroższy to był Apartament na 29 piętrze z widokiem na morze. Najtańszy to takie chatki z bambusa
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Radosny azjatycki trójkącik [Wietnam 2016] | mikelos | Trochę dalej | 103 | 09.05.2018 16:24 |
Wietnam na 125 ccm - luty/marzec 2016 | mikelos | Umawianie i propozycje wyjazdów | 32 | 31.01.2016 21:16 |
Wietnam | Ronin | Przygotowania do wyjazdów | 7 | 16.06.2011 16:52 |