27.11.2020, 12:40 | #251 |
Banned
Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 350
Motocykl: Lublin Autobus
Online: 2 tygodni 2 dni 12 godz 52 min 56 s
|
Potem już poszło z górki. Zjechałem windą na parter, wsiadłem do auta.
40 minut później byłem już na chacie z gotową koncepcją. Jeszcze tylko dopracować kilka szczegółów. Zasadniczo, to chodziło skończenie remontu Lublina. Wystarczy znaleźć frajerów a tych nie sieją. Chodzą po planecie, biegają a nawet się wspinają. Czasami pływają. Właśnie tacy byli potrzebni. |
28.11.2020, 11:20 | #252 |
Banned
Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 350
Motocykl: Lublin Autobus
Online: 2 tygodni 2 dni 12 godz 52 min 56 s
|
Każda tego rodzaju idea (tak się narobić, by się nie narobić) wymaga idei wiodącej, zwanej przewodnią.
Np. kiedy za komuny cały naród kroczył do socjalizmu, w pewne majowe święto córy Koryntu wyszły na ulice z transparentem: My też kroczem do socjalizmu! Otóż (wyłączając z tematu córy) postanowiłem w szeregi grupy remontowej ściągnąć lepsiejsiego frajera, najlepiej z rodziny Grąbczewskich. I tu niestety muszę sięgnąć po niejakiego Ponckiego - sam najpierw. Być może a może zapewne część bardziej wnikliwych czytaczów (czytaczy?) zauważyła, że nie darzymy się sympatią. Gdybym go lubił, pisałbym o nim gagatek a, że nie lubię, będę pisał typ. Otóż ten gagatek miał (i ma) na liście fejsowych znajomych niejakiego B. Grąbczewskiego. Myślę sobie - no chyba nie Bronisława?! No to piszę do Ponckiego: Wy - Poncki, podłe szmacidło, ciulu sakramencki i elcetera. Tych cetera sporo jak nie przymierzając cekinów na ślubnej, wiejskiej sukni. A więc: JA. Wy Poncki - poinformujcie łaskawie, co to za Grąbczewskiego macie na liście i czy to ten z tych? Poncki. Witam Ciebie, o wielce Szanowny i Czcigodny, Osławiony i Sławetny... Tu w miejsce kropek - wielokropek tytułów i moich podróżniczo-pedagogicznych dokonań. Przerywam JA. Jak już wymieniasz tytuły, to wszystkjie a nie co drugi. Poncki. Mistrzu Ty Muj (oryginalna pisownia) szlachetny, dobry, łaskawy... JA. Kurwa, Poncki! Przymiotniki sławiące masz pisać z dużej litery! A Mistrza Muja masz kompletnie pisać z litery dużej! MISTRZ MUJ!! - dodając ZAWSZE dwa wykrzykniki! Tu mała uwaga. MISTRZ MUJ!! to moje oficjalne, publiczne wcielenie. W sensie utarł się ten tytuł jak znakomita surówka z marchwi ze szczyptą cukru, chrzanu i majonezu. Wszystko delikatnie złamane pieprzem. Zostałem tak utarty na jednym z setek publicznych wystąpień, gdzie to prezentowałem Moje Wielkie Dokonania. Przychodzą na nie licznie, licne młode niewiasty i wykrzykują MUJ CI ON. I za to między innymi Ponckiego nie lubię. Za tę podłą nonszalancję i brak szacunku. Walisz takiego Ponckiego po łepetynie, uczysz i nic. Jeszcze ci potem taki Poncki będzie tłumaczył, czym jest nic... No tak mnie ten Poncki (na samą myśl o nim) zdenerwował, że muszę ogłosić pauzę i zrobić kupę. |
28.11.2020, 11:47 | #253 |
Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: białystok
Posty: 2,652
Motocykl: ktm 640 adventure
Online: 3 miesiące 4 tygodni 14 godz 56 min 39 s
|
Czyta sie.
|
28.11.2020, 12:08 | #254 |
Banned
Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 350
Motocykl: Lublin Autobus
Online: 2 tygodni 2 dni 12 godz 52 min 56 s
|
A gdzie "Pysznie"...? Surówka z marchii utarta, to kundel?
Czytać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi. Bo mnie zawsze wychodzi i tego nie rozumieją młodzi. Oni by tylko wchodzili i kobietom szkodzili. Przychodzi młody Boy Żeleński do starego i mówi: - Tato, wpadłem... Co robić?! Skoro nie uważałeś jak robiłeś, to rób jak uważasz. Ale wracając do Ponckiego. Urwał mi ten gagatek zderzak w Golfie Wieśku... Pojawił się (Poncki) na Moście Poniatowskiego, urwał zderzak i próbował zbiec autem. Qpi Qpek. Autem można odjechać a nie zbiec. Zresztą potem miałem już tylko problemy z prądem. Nie mogę o tym jednak dalej pisać, bo się znowu zdenerwuję a deski muszę kręcić. No dobra. No więc dzięki Ponckiemu udało się wrobić Bartka Grąbczewskiego. W zasadzie stosunkowo łatwo udało się zebrać całą ekipę. Ale oni wszyscy byli zbyt podobni do siebie. Bartek skaperował kuzyna - Aleksandra Grąbczewskiego - wyższego od niego (Bartka) o głowę. Ja zaś potrzebowałem czegoś/kogoś - bardziej wyrafinowanego. Coś jak rzepak. Tłoczy się z niego olej. Wszystko super, dopóki nie zaczniemy na nim smażyć. Nie ma bata, uwolnią się szkodliwe związki, nie daj... przypalić. Rzepakiem został Maurycy. Do Duszanbe został już konkretnie przypalony. Poruszać się w cieniu Przypalonego. Na Biesowisku 2017 - w 10-tą, okrągłą rocznicę organizacji tej imprezy - ukonstytuował się zespół Szlakiem Bronisława Grąbczewskiego 2018. 1. Karpiu - Kierownik Sportowy. Każda szanująca się wyrypa - musi mieć kierownika sportowego. Ważne, by był małego wzrostu. Taki wyżej niż wyżej, nie podskoczy. 2. Cichy. - Specjalista od specjalistycznych robót wysokościowych. Stał się bardzo sławny w Danii, kiedy w wyniku awarii sprzętu zsunął się na skraj śmigła wiatraka (farma na pełnym morzu) i wytrzymał tak dyndając całe dwa tygodnie, dopóki nie przyleciała zmiana. - Specjalista od biegów dystansowych, zwłaszcza tych pod górę. Rzeźnik, Harpagan, to jego pseudonimy w terenie. Skarbnik wyrypy. Każda szanująca się wyrypa musi mieć skarbnika. Nasz miał i trzymał kasę. Z tego miału najumiejętniej korzystałem JA. 3. Bartek (chyba Bartłomiej?) Grąbczewski. Robił za magnes. Biegun Niebieski. 4. Aleksander Grąbczewski. Robił za magnes. Biegun Czerwony. 5. Fazik. Zdegradowany na 5-tkę. Szef Kolumny Transportowej. Każda szanująca się wyrypa musi mieć jakiegoś szefa. My potrzebowaliśmy szafiora. Nie waditiela... Szafiora. Przypominam, czym różni się szofer od kierowcy: cdn. |
28.11.2020, 14:34 | #255 |
Banned
Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 350
Motocykl: Lublin Autobus
Online: 2 tygodni 2 dni 12 godz 52 min 56 s
|
6. Słodki - zwany Redzikiem, pisany "redrobo". Artysta.
Po wpisaniu w gógla "redrobo" wyskakuje: deviantart.com - wiadomo o co chodzi, nie trzeba klikać. Wszyscy artyści to niezrównoważeni emocjonalnie artyści. Nasz artysta jest wyjątkiem. Trzyma poziom jak stoi w pionie. Taki sztukmistrz. Co tam jeszcze wyskakuje? Tornister szkolny. Nasz artysta jest mistrzem pakowania i lubi dzieci. W sensie lubi po prostu a nie, że pedofil. Mistrzostwu pakunku tornistra Słodkiego poświęcimy cały odcinek - edukacyjny odcinek. Poświęcimy, bo warto. 7. Przypalony Maurycy. Niezbędny zawodnik na każdej wyrypie. Indywidualista ze świata równoległego. Potrzebny autorowi do rzucania cienia. 8. Autor. Z łacińskiego - sprawca. Za słownkiem PWN: twórca dzieła literackiego lub naukowego, też: dzieła sztuki, wynalazku, projektu itp., inicjator jakiegoś przedsięwzięcia, wykonawca jakiejś czynności. Trzeci studyjny album zespołu Strachy na Lachy. |
28.11.2020, 21:03 | #256 |
Banned
Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 350
Motocykl: Lublin Autobus
Online: 2 tygodni 2 dni 12 godz 52 min 56 s
|
Dywagacje.
Mariusz Kulik. Bracia Dowbor-Muśniccy. Polacy na służbie rosyjskiej. "Służba Polaków w armiach obcych, zwłaszcza zaborczych, jest tematem złożonymi rozległym. Decydowano się na nią z różnych powodów, przeważnie kierując się względami ekonomicznymi. W grupie Polaków służących w armii rosyjskiej było trzech braci Dowbor-Muśnickich: Konstanty, Czesław i Józef. Ich kariery wojskowe ułożyły się różnie. Dwóch z nich: Konstanty i Józef, podając się za protestantów, ukończyło akademie wojskowe. Pozwoliło im to osiągnąć rangi generalskie i objąć wysokie stanowiska służbowe. Trzeci z braci - Czesław, nie zmienił wyznania i nie zrobił tak błyskotliwej kariery jak jego bracia. Służba Polaków w armiach obcych w okresie zaborów jest tematem bardzo rozległym i przez wiele lat bardzo rzadko podejmowanym. Pojawiał się przeważnie w biografiach znaczniejszych osób i przy omawianiu niektórych wydarzeń historycznych, takich jak powstania narodowe (listopadowe i styczniowe) czy konfl ikty zbrojne (wojny rosyjsko-tureckie, wojna krymska i I wojna światowa). Dopiero w ostatnich latach pojawiły się prace omawiające pewne aspekty tego zagadnienia, jednak brak pełnego ujęcia tego, jakże ciekawego tematu. To ożywienie badawcze zostało spowodowane dostępnością wielu źródeł do tej pory nieosiągalnych dla badaczy. Dotyczy to materiałów archiwalnych, w szczególności zaś akt personalnych przechowywanych w Polsce i za granicą oraz źródeł drukowanych, do których można zaliczyć też kopie elektroniczne drukowanych oryginałów. Dostępność tych materiałów na stronach internetowych wielu bibliotek narodowych, umożliwia prowadzenie badań naukowych w skali wcześniej niespotykanej. Jednak nawet takie ułatwienia i możliwości techniczne nie pozwalają na rozstrzygnięcie wielu kluczowych kwestii, z których jedną z ważniejszych jest jednoznaczne określanie narodowości wielu osób żyjących na przełomie XIX i XX wieku. W XIX wieku armia rosyjska byłą jedną z największych armii świata, rozlokowaną na olbrzymim terytorium Cesarstwa Rosyjskiego, znaczna jej część stacjonowała nad jego zachodnią granicą. Służący w niej żołnierze i oficerowie byli przedstawicielami prawie wszystkich narodowości zamieszkujących cesarstwo. Wśród nich było też wielu Polaków, którzy w wielonarodowej kadrze oficerskiej byli jedną z liczniejszych grup. Ich ilość nie była stała i była uzależniona od wielu czynników. Na przełomie XIX i XX wieku Polacy mogli stanowić około 5,4% składu rosyjskiego korpusu oficerskiego. Podanie dokładnej ich liczby jest utrudnione z powodu nieprecyzyjnych kryteriów, które stosuje się przy określeniu narodowości. Wśród nich można wymienić: brzmienie nazwiska, imienia, imienia ojca, miejsce urodzenia, wyznanie (przeważnie katolickie) lub ukończone szkoły. Dużą dozę pewności przy określeniu narodowości dają akta personalne (np. spis służby) przechowywane w archiwach (polskich i rosyjskich). Jednak wątpliwości pojawiają się w przypadku osób, które z różnych względów (np. podeszły wiek, śmierć, wyjazd do innego kraju niż Polska) po odzyskaniu niepodległości nie podjęły służby w Wojsku Polskim lub nie przyjechały do Polski. W tych przypadkach, przy określeniu narodowości pomocne są różnorodne druki urzędowe lub służbowe. Nieocenioną pomocą są wykazy oficerów sporządzane przez resort wojny lub władze administracyjne. Było one tworzone regularnie co roku, a niektóre nawet częściej. Jedno z podstawowych kryteriów stosowanych przy określaniu narodowości â kryterium wyznaniowe, jest niekiedy mylące. Dotyczy to szczególnie Polaków wyznań innych niż katolickie, np. protestantów, prawosławnych czy muzułmanów. Kryterium to zawodzi też w przypadku konwersji wyznaniowej badanych osób, czego ślady można niekiedy odnaleźć w dokumentach archiwalnych lub źródłach pamiętnikarskich. Wybierając karierę wojskową w armii rosyjskiej, Polacy kierowali się różnorodnymi motywami, jedni tradycją rodzinną, inni obowiązkiem służenia w przyszłości niepodległej Polsce. Najliczniejsza była jednak, jak się wydaje, grupa osób, którymi kierowały powody materialne. Zdobycie wykształcenia wojskowego odbywało się przeważnie na koszt państwa i powodowało odciążenie skromnych, nierzadko uszczuplonych przez represje popowstaniowe, budżetów domowych. Po ukończeniu szkoły wojskowej uzyskiwano pewną, choć nie najlżejszą, pracę, dającą stałe źródło utrzymania. Po upadku powstania styczniowego w armii rosyjskiej wprowadzono szereg przepisów ograniczających Polakom dostęp do objęcia określonych stanowisk służbowych w armii. Do grupy tej należały wyższe stanowiska dowódcze (np. dowódcy pułku, brygady, dywizji czy korpusu armijnego) i prawie wszystkie stanowiska sztabowe. Ograniczenia te obejmowały także dostęp do zdobycia pełnego (akademickiego) wykształcenia wojskowego oraz niektórych specjalności wojskowych. Według nich, katolicy (głównie Polacy) nie mogli być przyjmowani do Akademii Sztabu Generalnego (od 1864 r.) i Wojskowej Akademii Prawnej (od 1888 r.). Zgodnie z obowiązującymi przepisami, oficerów katolików lub oficerów żonatych z katoliczkami, obowiązywał tzw. "katolicki wakat", wynoszący 20% stanu osobowego oddziału wojskowego. Osoby, które nie mieściły się we wspomnianym âwakacieâ były przenoszone do innych jednostek..." |
28.11.2020, 21:25 | #257 |
nie i chuj.
__________________
www.kolejnydzienmija.pl 2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym 2015: Veni Vidi Wypici 2016: Muflon na latającym gobelinie 2017: Garbaty Jednorożec 2018: Czarny Jaszczomp 2019: Rodzina 50ccm plus 2020: Żółwik Tuptuś 2021: Chiński Syndrom 2022: Nie lubię zapierdalać 2023: Statek bezpieczny jest w porcie, ale nie od tego są statki 2024: Uwaga bo ja fruwam |
|
28.11.2020, 21:46 | #258 |
Banned
Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 350
Motocykl: Lublin Autobus
Online: 2 tygodni 2 dni 12 godz 52 min 56 s
|
No właśnie... Co z tym fantem zrobić?
Za komuny do szkół oficerskich (czy podoficerskich) szli ludzie trojakiego pokroju. Prowincjonalna "biedota" bez perspektyw, miejskie odpadki z niezdanych egzaminów na studia cywilne, garstka zadeklarowanych wojskowych i pozostały "element". Zasadniczo owi absolwenci byli poddani (i słusznie) ostracyzmowi społecznemu. Jedyne liczące się na rynku ówczesnych polskich uczelni były tylko dwie. WAT i WAM. Reszta im późniejsza komuna, pozyskiwała na studia coraz mierniejszy materiał ludzki. Przeżyłem te lata więc mam jakiś obraz ale wspominając w moim osobistym wątku poziom polskiej "edukacji" - nieustająco pikujący w dół, to skąd tak naprawdę mamy wiedzieć, jak f-cznie było przed i po rozbiorach...? Piszę tu o poziomie szkoły średniej co najmniej.... Przecież to jest jakiś dramat. Nie umiemy odpowiedzieć sobie na proste pytania (pomijam już brak czasami elementarnej wiedzy) z historii a co dopiero socjologiczno-społeczna rozkmina indywidualnych decyzji ludzi służących w obcych armiach, dorabiających się tam szarży generalskich? W jaki sposób, wedle jakich kryteriów rozliczać osoby, które te drogę przebyły? Może za dokonania? W końcu cytowany tu p. Mariusz Kulik analizuje sylwetki (dalej oczywista) braci Dowbor-Muśnickich a rola, jaką do odzyskania (orężem) niepodległości odegrał jeden z nich - przywódca Powstania Wielkopolskiego - jest bezdyskusyjna. Zasadniczo przecież cała kadra oficerska po odzyskaniu niepodległości służyła (dorabiała się stopni) w obcych armiach... Jestem konserwatywnym narodowcem, jednakowoż o zbyt małej wiedzy, by autorytatywnie wypowiadać się w temacie. Czuję się w obowiązku to sygnalizować a stanowisko moje w tym względzie jakoby naznacza postać Bronisława Grąbczewskiego. Postać niejednoznaczna, wymykająca się mojej definitywnie, całościowej ocenie. Z punktu widzenia dokonań eksploracyjnych pozostaje na moim topie. Zbliżamy się powoli do tych fragmentów jego biografii (autorstwa Adama Pleskaczyńskiego), które rozwiewają wszelkie w tym względzie wątpliwości. Bronisław Grąbczewski był postacią niezwykłą! |
28.11.2020, 22:41 | #259 |
Banned
Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 350
Motocykl: Lublin Autobus
Online: 2 tygodni 2 dni 12 godz 52 min 56 s
|
|
29.11.2020, 15:02 | #260 |
Banned
Zarejestrowany: Oct 2015
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 350
Motocykl: Lublin Autobus
Online: 2 tygodni 2 dni 12 godz 52 min 56 s
|
Adam Pleskaczyński Podróże nieodkryte.
"...Grąbczewski jako ochotnik mógł sam wybrać jednostkę wojskową w której miał służyć. W tym czasie w Warszawie stacjonowały aż cztery prestiżowe pułki lejbgwardyjskie. Młody Grąbczewski wybrał jeden z nich, elitarny Lejb-Gwardyjski Keksholmski Pułk im. Cesarza Austriackiego. Po rocznej służbie, podczas której dał się poznać jako dobry żołnierz, i awansie na stopień starszego unteroficera, wstąpił w 1874 roku do dwuletniej Szkoły Junkrów Piechoty. To wówczas po raz pierwszy ujawniły się zainteresowania Grąbczewskiego dalekimi i egzotycznymi podróżami. W tym bowiem czasie do kolejnej wyprawy środkowoazjatyckiej przystąpił Mikołaj Przewalski, żywa legenda rosyjskiego podróżnictwa. W październiku 1874 roku zwrócił się on do swojego przyjaciela, I.L. Fatiejewa, wykładowcy w warszawskiej szkole junkrów (w której zresztą w poprzednich latach Przewalski uczył geografii), o wytypowanie jednego z junkrów, który na ochotnika i w celach niemerkantylnych mógłby wziąć udział w ekspedycji. Kandydatów było wielu, ale Fatiejew zarekomendował właśnie, Grąbczewskiego, który z wielkim entuzjazmem zapalił się do projektu. Ostatecznie jednak wybór Przewalskiego padł na kogoś zupełnie innego. Pierwsza próba wyjazdu do Azji Centralnej zakończyła się więc fiaskiem, ale niebawem przed Grąbczewskim pojawiła się kolejna szansa. W lipcu 1875 roku nasz dwudziestoletni bohater opuścił uczelnię i wrócił na krótko do swojego macierzystego pułku, aby w marcu następnego roku zostać skierowanym do 14. Turkiestańskiego Batalionu Liniowego w Taszkiencie. Według Bolesława Olszewicza, który znał osobiście Grąbczewskiego i działał z nim w Polskim Towarzystwie Geograficznym, miał to być jego własny wybór, aby nie stanąć przed koniecznością walki przeciwko swoim rodakom w okupowanej przez Rosjan Polsce. âWrodzony popęd do podróży (âŚ) oraz przykre strony służby wojskowej w mundurze rosyjskim, od którego stroniło społeczeństwo polskie, skłoniły Grąbczewskiego do wyjazdu na Wschód". Gdy tylko mianowany został oficerem (1875), natychmiast rozpoczął starania o przeniesienie go do Azji w obawie, aby go nie użyto przeciwko rodakom, co byłoby sprzeniewierzeniem się przysiędze, którą złożył ojcuâ. Tego typu starania wśród rosyjskich oficerów polskiego pochodzenia, którzy stacjonowali w Królestwie Polskim, były wcale nierzadkie. Wszystko jednak wskazuje, że w przypadku Grąbczewskiego równie ważnym motorem jego starań o przydział na dalekich południowych rubieżach Imperium była chęć przeżycia przygód i posmakowania prawdziwej egzotyki. Tak czy inaczej, Grąbczewski dopiął swego i w końcu trafił do Azji Środkowej, która na najbliższe dwadzieścia lat miała stać się jego domem..." Ostatnio edytowane przez El Komendante : 29.11.2020 o 16:29 |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
20-22.07 Rajd szlakiem VI Wileńskiej Brygady AK | Barył | Umawianie i propozycje wyjazdów | 1 | 12.07.2012 23:54 |
UKRAINA 16,17,18 września szlakiem szuter party | korba | Umawianie i propozycje wyjazdów | 4 | 19.09.2011 17:53 |
Rajd Szlakiem gen. Andersa | zbyszek_africa | Trochę dalej | 92 | 27.03.2011 01:00 |
Ukraina - misja i rajd szlakiem polskich zamków | diverek | Umawianie i propozycje wyjazdów | 22 | 17.04.2010 23:08 |