![]() |
#251 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
![]() |
![]()
19 czerwca
Czas Rafała się kurczy i musimy ruchy zagęścić. Rankiem jednak po śniadanku w celu odparowania oparów alkoholu udajemy się nad Issyk na kąpiel. Nie cierpię zimnej wody ale innej nie ma. Całe szczęście że jest potwornie gorąco. Gonimy do bajora. ![]() Bajoro ma 600 metrów głębokości więc należy być ostrożnym. ![]() No to do wody. ![]() Nawet ja wlazłem. Rześko ale nie zimno. ![]() Jeszcze kontrola stanu trzeźwości. ![]() Jest OK więc możemy ruszać. Dziś mamy plan dolecieć do Song Kul od strony Kochkor. Ruszamy w kierunku Bałykczy. Droga nudna ale dopada nas pora obiadowa i zamiast walić na skuchę postanawiamy palnąć do Bałykczy gdyż złapała nas ulewa i przeczekać jedząc posiłek. Tak czynimy. ![]() ![]() Tam zachmurzone i pada to walimy do głównej trasy na Biszkek i tam planujemy zjechać na Kochkor. Tak robimy i udaje się przed deszczem uciec choć nie na długo. Dopada nas zaraz po przejechaniu przełęczy. Stajemy w Kochkor na przerwę i widok w kierunku Song nie nastraja optymizmem. ![]() ![]() Większy lub mniejszy deszcz towarzyszy nam jeszcze wiele kilometrów od zjazdu z asfaltu na szutrówkę w kierunku jeziora. Przewalamy przełęcz. Na dole jest lepiej bo nie pada ale najprzyjemniej nie jest. ![]() Pirania się nie ubrał na dole i na przełęczy zmarzł jak gówno w trawie. Aplikujemy Biszkeka na rogrzewkę. Rafał zakłada cieplejsze ciuchy i oblatujemy bajoro wkoło do jutr campu co Sambor tam parkuje. Po drodze kilku, może 10 turystów konno z przewodnikami. Samochodów niewiele. Nędza. Dojeżdżamy ale cholernie zimno. ![]() ![]() ![]() Na szczęście koleżka nam napalił i w jurcie zrobiło się przyjemnie ciepło. Leżakujemy. ![]() Idziemy na kolację, gospodyni serwuje powitalną banię koniaku i od razu lepiej. Pojedzeni, popici, zagrzani, walimy w kimę. Niby niewielki kilometraż ale pogoda nie rozpieszczała. Fpierdol lekki dostaliśmy. |
![]() |
![]() |
![]() |
#252 |
![]() |
![]()
Ten alkomat i 0,00 to trochę Cię poniosło..
![]() ![]()
__________________
Życie jest za krótkie żeby jeździć singem czy rzadówką.. ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#253 |
![]() |
![]()
Dzięki za foty i relację - mało komentarzy bo co tu komentować?
@Emek - a nie myślałeś nad zmianą nicka na np. @OstatniMohikanin, bo chyba nikt już tak (fajnie) nie pisze. |
![]() |
![]() |
![]() |
#254 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
![]() |
![]()
To nie jest moj nick, tak mam na imię. Ja po prostu streszczam wydarzenia i tyle. Jak chcesz poczytać to kolega Celofan jest właściwym adresem.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#255 | |
![]() Zarejestrowany: Jun 2012
Miasto: Wrocław
Posty: 877
Motocykl: nie mam AT jeszcze
![]() Online: 3 miesiące 6 dni 23 godz 32 min 34 s
|
![]() Cytat:
Teraz to podciąłeś skrzydła pozostałym kilku którym się jeszcze chce coś tu pisać. Lubię relacje Emka bo są skondensowane i nie ma niepotrzebnego pierdzielenia… sama esencja. Dla mnie to że relacje Emka są dobre to aksjomat. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#256 |
Ajde Jano
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,248
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 9 miesiące 1 tydzień 2 dni 22 godz 34 min 51 s
|
![]()
Mam na imię Marek a Ty? Googlałem ale wyniki są niejednoznaczne, pomyślałem że zapytam u źródła.
__________________
BMW Club Praha 001 1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. 2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. |
![]() |
![]() |
![]() |
#257 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
![]() |
![]()
Emanuel
|
![]() |
![]() |
![]() |
#258 |
Ajde Jano
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,248
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 9 miesiące 1 tydzień 2 dni 22 godz 34 min 51 s
|
![]()
Znaczy się masz fory bo bóg zawsze z Tobą
__________________
BMW Club Praha 001 1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. 2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. |
![]() |
![]() |
![]() |
#259 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#260 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
![]() |
![]()
20 czerwca
Ranek jest piękny. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Niestety tylko chwilowo. Zaraz wypływają czarne chmury, zaczyna siąpić a temperatury nie rozpieszczają. Decydujemy żeby nie czekać aż się przetrze tylko spadamy. Widoki spoko. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Jakoś tak se wymyśliliśmy że dolecimy dziś do Tash Rabat. Mamy do zrobienia ledwo 250 km i to większość asfaltem ale to niewiele tutaj znaczy. No to gonimy. Plan dolecieć do Narynia , tam zjeść obiad i pogonić do Tash Rabat. Rak robimy. W Naryniu pakujemy się do knajpy o nazwie Bambus. ![]() Żarcie smaczne, knajpę polecam. ![]() Posileni zapitalamy w kierunku Tash Rabat. Pogoda nie rozpieszcza. Najpierw leje a potem mamy taki wiatr w oczy że motocykl ledwo jedzie na trójce. Jakoś udaje nam się dojechać do Kara Bulun. Zatrzymujemy się po zakupy ale w jednym sklepie nie ma browarów więc szukamy kolejnego. Jest. Zatrzymuję się, stawiam moto i czuję jak jakaś siła wali się na mnie z lewej przeważając mnie na prawo. Nie dam rady utrzymać się na moto. Kątem oka dostrzegam że obok na stronę w którą mnie ciągnie mam głęboki na metr i mniej więcej tak samo szeroki kanał odwadniający. Nie wiem jak to się potoczyło dalej ale po prostu zeskoczyłem z motocykla odbijając się w dal tak żeby ominąć jeszcze rów. Udało się, nawet się nie wywaliłem, tylko skończyłem po drugiej stronie rowu. Patrzę motocykl leży, paliwo się leje i Pirania próbuje ogarniać sytuację. Nie do końca wiem jak to się stało ale chyba Rafał podjechał do mnie z boku i jego moto poleciało na moje. No nic gleba nie koniec świata, moto całe to nie ma co szukać w doopie miodu. Tu widać ten kanał. ![]() Piwa też nie ma więc jest do dupy. Spadamy w kierunku Tash Rabat. Dalej jest nieczyna stacja paliw a obok knajpo-hotel czy coś takiego. Przed obiektem jakiś folklor. Babeczka jedzie wiejskie przyśpiewki na nagłośnieniu, wkoło pełno gawiedzi. No to wyobraźcie sobie jak nagle podjeżdża 3 kosmitów i psuje przedstawienie. No wesoło było tym bardziej że ja poszedłem do środka a któraś łajza tam walnęła paciaka. Który to nie wiem. Piwa tutaj też nie ma. Można tylko zeżreć. Kawałeczek dalej mamy zjazd na Tash Rabat. Jadę pierwszy walcząc z tym zasranym wiatrem a na zjeździe z czarnego grupa lokalesów. Kilka aut, wódka w dłoniach i impreza pośrodku niczego. Mijam ich ale przegrupowali się widząc chłopaków z tyłu i dopadli ich w swoje łapy. Wybór prosty Kumyz lub wódka. Machają z dala żebym podjechał. Może trzeba coś ustalić to jadę. No trzeba ustalić co pijemy. Te gamonie już się napiły kumyzu choć ostrzegałem żeby tego nie tykać bo sraka gwarantowana. Ja wybieram wódkę. Na 1 bani się nie kończy ale po kolejnej czy może jeszcze kolejnej udaje się uciec. Lekko zakręceni po paru kielonach dolatujemy tą dyszkę czy naście pod karawanseraja. Wbijam ale znajoma Pani biegiem leci, otwiera bramę i informuje że jurta wolna. Jedna, jedyna. Dupa uratowana. Muszą tylko pościelić a nas zapraszają do domu żeby się ogrzać i napić herbaty. Karawanseraj jak stał tak stoi. ![]() ![]() Obejście. ![]() ![]() Byłem już tutaj ale nigdy nie wlazłem do środka. Tym razem postanawiam naprawić ten błąd za całe 100 som. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() W nagrodę dostaję barana. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() W jurcie napalone, browarów nie mamy i po kolacji walimy w kimę. |
![]() |
![]() |