28.08.2023, 22:43 | #21 |
Fazi przez Zet
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,280
Motocykl: RD07
Przebieg: ∞
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 1 tydzień 2 dni 23 godz 16 min 21 s
|
Raf, Już tego trampka nie sprzedaż na Forumie z przebiegiem 30 tys. Nigdy się nie pisze świętowania przebiegu. To odstrasza potencjalnych klientów!
Czyta się i myślę o nalocie rdzy w cylindrach mojej Afryki
__________________
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. |
28.10.2023, 19:28 | #22 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,139
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 13 godz 21 min 0
|
Jest lekko po południu, skwar niemiłosierny, a my stoimy w słońcu i myślimy co dalej.
Jaskini już nie mamy szansy zobaczyć, bo jutro jedziemy na zachód do następnego noclegu. Ustalamy więc w nawigacji następny postój za jakieś 40 km, wsiadamy na dryndy i jedziemy. Po drodze mamy małe wioski i jedno większe miasteczko Foix, którego nie ma jak ominąć, mamy nadzieję jednak że nie będzie tam wielkiego ruchu i przejedziemy szybko. Tak też się stało, temperatura zrobiła swoje, a może Francuzi poszli na obiad? Tego nie wiemy. Przez Foix przejechaliśmy szybko i po kilkunastu kilometrach pniemy się już w góry. Przez następne kilometry jedziemy praktycznie sami, droga D 111 wiedzie cały czas przez las, widoków żadnych. Zatrzymujemy się na Col de Joules na łyk wody i jedziemy dalej. Następny przystanek to Col de Peguere, widać że to główniejsza przełęcz bo naklejek więcej Z przełęczy rozpościera się ładny widok na szczyty gór, które stanowią granicę między Francją i Hiszpanią. Na skrzyżowaniu jest również coś w rodzaju kamiennego schronu (chyba): Wreszcie jakaś wolna przestrzeń, można się polansować: Dalej jedziemy drogą D72 i bardzo wąską D18B do miejscowości Biert. Dobrze że z przeciwka nic nie jechało, bo było by ciekawie... Z Biert drogą D618 wracamy do Seix. Jadąc rzucam jeszcze pod kaskiem kilka szpetnych przekleństw na francuskich drogowców i ich techniki łatania dziur na zakrętach, a w szczególności posypywaniem luźnym żwirkiem nawierzchni tamże. Szczęśliwie docieramy do Seix, jesteśmy też trochę głodni. Niestety dzisiaj też Francja nas zaskoczy ... |
29.10.2023, 18:05 | #23 |
Fazi przez Zet
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,280
Motocykl: RD07
Przebieg: ∞
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 1 tydzień 2 dni 23 godz 16 min 21 s
|
Będzie wino bezalkoholowe?
__________________
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. |
29.10.2023, 21:40 | #24 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,139
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 13 godz 21 min 0
|
Myśląc o winie na wyjeździe, trzeba pamiętać o zabraniu kubeczków i korkociągu. My zapomnieliśmy o obu tych rzeczach. Na całe szczęście błąd został naprawiony trzeciego dnia
|
29.10.2023, 21:42 | #25 |
Ja chciałem podziękować za wznowienie opowieści i życzę nam wszystkim aby Wam się chciało pisać dalej.
|
|
01.11.2023, 11:12 | #26 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Proszę Cię !!
To jest dopuszczalne wyłącznie dla matek karmiących! Po powrocie ściągamy mokre kompletnie ciuchy, prysznic, winko na balkonie Przeglądam mapę (papierową ofkors) szukając noclegu zabukowanego na jutro. Przesuwam palec na zachód, jeszcze na zachód i jeszcze... Mapa się kończy, miejscowości nie ma. Znajduje się na kolejnej mapie. Mamy problem logistyczny. Nocleg jest jakieś 250 km na wschód w linii prostej, ale biorąc pod uwagę, że pomiędzy są góry, a my jeździmy wyłącznie bocznymi drogami, robi się coś koło 400 km. Co oznacza w zasadzie cały dzień jazdy naszym tempem... A temperatury na jutro zapowiadają ciekawe - koło 36 st C. Będzie ciekawie Robi się pora kolacyjna, wychodzimy więc z oberży w kierunku knajpy, jaką upatrzyliśmy dzień wcześniej. Wyglądała bardzo klimatycznie, taras zawieszony na rzeką, a w menu była jagnięcina. No cóż, nie tym razem. Zamknięta, bo... jest poniedziałek. Hm, ciekawy zwyczaj. No trudno, żegnaj jagnięcinko idziemy do drugiej restauracji, tuż obok naszej oberży. Zamknięta, bo... w poniedziałki otwarta do 18. Merde. W naszej oberży kuchnia też już zamknięta, zresztą oferuje wyłącznie takie "rarytasy" jak frytki, a nam została jedynie druga butelka wina oraz ser do tegoż. Na środku placu stoi foodtruck z pizzą i zdaje się, że to nasze jedyne wyjście. Dwie miłe Francuzki wiją się jak w ukropie i biegle mówią po angielsku. Podobnie wije się kolejka przed ladą.... Na nasze pytanie, ile trzeba czekać na pizzę pani liczy zamówienia zapisane w kajeciku i oznajmia: 1 godzinę i 45 minut. No cóż. Na pewno zdążymy w tym czasie rozprawić się z naszym winem i serem. Ala na szczęście pizza była zupełnie przyzwoita
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
02.11.2023, 10:27 | #27 |
Czyli już wiem, że jak tam pojadę to mam nie przejeżdzać na francuska stronę, bo zejdę z głodu.
|
|
03.11.2023, 18:03 | #28 |
Treba jeść wtedy kiedy oni jedzą. Tylko tyle i AŻ tyle.
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
15.11.2023, 21:21 | #29 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,139
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 13 godz 21 min 0
|
Na następny dzień plan jest prosty, dojechać do kolejnego noclegu
. Zamawiamy więc u naszego oberżysty śniadanie, które składa się z tradycyjnego kurosanta i dżemów w śmiesznie małych słoiczkach. Śniadanie o 7:00, 7:30 pakowanie i wyjazd. Oberżysta ostrzega jeszcze, że nadciąga właśnie jakiś bąbel gorącego powietrza znad Sahary i będzie jeszcze cieplej (jak by już nie było...). Startujemy, mamy wodę i coś do jedzenia, temperatura to skromne +28. Trasę mamy z grubsza ustaloną, do miasteczka Arreau chcemy dotrzeć jak najszybciej, a stamtąd dzida na przełęcze w góry, gdzie podobno ma być chłodniej... Za Oust wpadamy na drogę D618 i suniemy wzdłuż rzeki Salat, która o dziwo daje przyjemny chłód, by po kilkunastu kilometrach, gdy wyjeżdżamy na bardziej otwarty teren dostać gorącym powietrzem w twarz. Skokowo temperatura wzrosła o jakieś 10 stopni, jak by ktoś rozgrzany piekarnik otworzył... Droga jest trochę nudna, jedziemy wypłaszczonym, trochę industrialnym terenem, wszędzie pełno samochodów. Wpadamy na drogę D117, a potem D817 i D8 i dojeżdżamy do pagórkowatego terenu z sielskim-wiejskim krajobrazem. Moja nawigacja samochodowa wymyśla jakieś skróty drogami, gdzie dwa samochody na pewno się nie zmieszczą, np. droga D 526 wąsko na max jeden samochód. Dobijamy w końcu do drogi D 929 i skręcamy w góry na D918. Po drodze mijamy mnóstwo rowerzystów, od bardzo młodych po wiekowych. W końcu jesteśmy na szlaku Tour de France Na pierwszy strzał indzie Col De Aspin, przełęcz cała w krowach Święte krowy pirenejskie: Autobuseros Moteros też tutaj byli: Krowy są bardzo fotogeniczne: Ok, jedziemy dalej, fajniejsze przełęcze czekają... |
18.11.2023, 13:55 | #30 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,139
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
Online: 7 miesiące 1 tydzień 1 dzień 13 godz 21 min 0
|
Krowy krowami, ale jechać trzeba. Czeka już na nas następna przełęcz przez duże P. To Col du Tourmalet. Wikipedia rzecze że od 1910 do 2019 kolarze jadący w Tour de France wjeżdżali na przełęcz 85 razy. Nachylenie na podjazdach to 7,4% a przewyższenie sięga 1400m. Jak zwykle na takiej przełęczy najwięcej jest kolarzy. Widziałem nawet kilkunastu w wieku grubo ponad 70lat, i świetnie dawali sobie radę. Na samej przełęczy ostro wiało, i prawie przewróciło Gertruda Jagny.
Monumentalne szczyty i trasa wijąca się wstęgą w dolinie Stacja wyciągu narciarskiego Pamiątkowe zdjęcie z udręczonym kolarzem Trampek gdzieś na zjeździe z przełęczy Ostatni rzut oka na przełęcz z dołu i spadamy dalej, zbliża się pierwsza, a my mamy plan zjeść coś dzisiaj w prawdziwej restauracji |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
TEee(T) - "a w Krużewnikach byl?" czyli jak zawsze - miało być inaczej. | mirkoslawski | Polska | 12 | 14.01.2020 08:01 |
O Damie w Kirgistanie, czyli Azja Centralna lipiec 2013 | kowal73 | Trochę dalej | 37 | 19.09.2013 16:44 |
Chłodno | Kupek | Układ chlodzenia | 11 | 14.11.2012 21:25 |
Coś z innej beczki czyli na rowerze do Danii. ;-) [Lipiec 2010] | Wójcik | Trochę dalej | 31 | 10.08.2010 01:27 |