Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29.06.2010, 00:52   #1
A.Twin
 
A.Twin's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Posty: 313
Motocykl: RD07
Przebieg: mały
A.Twin jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 18 godz 22 min 53 s
Domyślnie

Nie śpimy.
Czekamy
A.Twin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29.06.2010, 01:13   #2
mx-wulkan


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Ostrów Wlkp
Posty: 6
Motocykl: nie mam AT jeszcze
mx-wulkan jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 4 godz 23 min 52 s
Domyślnie

Brawo czadu chcemy wiecej,chcemy wiecej!!!
mx-wulkan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29.06.2010, 08:49   #3
graphia
 
graphia's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Gdynia teraz
Posty: 3,451
Motocykl: kryzys.
Przebieg: 48 lat
Galeria: Zdjęcia
graphia jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 tygodni 19 godz 22 min 47 s
Domyślnie

Klasa. Znając siebie i swoją wylewną osobowość napisałbym pewnie tylko, że byłem tam i tam, było tylu i tylu koszt taki i taki.... A tu napięcie, natężenie, odpowiedni woltaż ;-)
graphia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02.07.2010, 15:54   #4
Beddie
instruktor jazdy
 
Beddie's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Beddie jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
Domyślnie

W Kapadocji jest sporo wulkanów i ślady ich działalności widoczne są wszędzie. Żeby zdobyć kawałek pola uprawnego trzeba skrzętnie powybierać kamienie, których wokoło jest mnóstwo. Stąd na obrzeżach pól widoczne są wielkie sterty powulkanicznych pozostałości.
Na skutek niespodziewanego rozstrzygnięcia problemu „łicz beter”, kilkukrotnie zgłaszanego przez pracowników tureckich stacji benzynowych – byłem sam. Jeździłem więc sobie, gdzie oczy poniosą, lub po wieczornych studiach nad mapą i przewodnikiem podejmowałem decyzję, gdzie pojechać.
Już mi się wydawało, że dotrę do Goreme – w sumie mojego celu podróży, a tu znowu brązowy drogowskaz. Derinkuyu – podziemnie miasto. Przeczytałem, że największe w Turcji, więc uznałem, że zobaczę to, a resztę takich miast sobie wyobrażę. Mieścina zapadła, senna, dziwna jakaś… Podjechałem na parking okolony wszystko mającymi budkami i zobaczyłem turystyczne enduro z amerykańskimi rejestracjami. Ledwo zgasiłem silnik, a już usłyszałem wołanie jakiegoś sprzedawcy i zobaczyłem śniadego faceta machającego do mnie przywołująco. Zapewnie ma, jak każdy Turek, dziewczynę w Krakowie, kuzyna w Polsce, a już na pewno ma dywan w wyjątkowej cenie. No i musiałem uderzyć się w wydatną (niestety) pierś. Człowiek, mimo, że handlarz z budki, wołał mnie do stolika amerykanów. Przyniósł herbatę, był przemiły, mówił po angielski i nic mi nie chciał sprzedać. Amerykanie okazali się być w czteromiesięcznej podróży – wymyślili sobie Mongolię.
No i teraz ciekawa historyjka. Jeden z nich pyta – skąd jestem. Odpowiadam, a gość, nie dość, że nie pomylił z Holandią, to jeszcze wykwitł mu na twarzy szczery, niewymuszony uśmiech. Powiedział, że to Polacy i ich cholerne relacje popchnęły ich do decyzji o wyjeździe, bo są niezwykle inspirujące. „For example Sambor, do you know Sambor?”
Okazało się, że anglojęzyczna relacja Sambora z Azji Centralnej popchnęła gości do wyjazdu do Mongolii. Przyznałem, że miałem okazję wychylić z Samborem na spotkaniu w Borku. Wrodzona skromność nie pozwoliła mi opowiedzieć im, jak to pijackimi pertraktacjami uratowałem spod Samborowej pięści narzędzie pracy znanego Detektywa, gębą zwane. Goście poprosili o pozdrowienie wyżej wymienionego podróżnika, wyrazili swój podziw dla motocykla Africa Twin (a byli na bmkach i suzuki chyba) i powiedzieli, że africa i transalp są nie do kupienia w USA, bo kto ma, to trzyma. Trza bym im kontener od Franka posłać, zawsze to parę groszy…
W czasie, kiedy zwiedzałem podziemne miasto, sypiąc sobie za kołnierz kilogramy tufu i łamiąc kręgosłup małpią pozycją, amerykanie się ulotnili. Nie zdążyłem zrobić im zdjęcia. Ani chybi byłem dla nich nieatrakcyjny… Trudno. A podziemne miasto to kolejny element mojej podróży, który mnie poruszył. Dwadzieścia tysięcy ludzi mogło tam przebywać przez pół roku… Niebywałe. Osiem poziomów w dół, doskonała wentylacja, osobne kanały do porozumiewania się (jak telefon). Studnie, stajnie, magazyny, wszystko, co potrzebne do w miarę komfortowego przeczekania, na przykład inwazji.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 100_1451.jpg (157.5 KB, 14 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1457.jpg (163.5 KB, 14 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1464.jpg (178.5 KB, 9 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1465.jpg (68.3 KB, 862 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1466.jpg (65.5 KB, 856 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1469.jpg (201.2 KB, 10 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1472.jpg (67.5 KB, 857 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1473.jpg (65.4 KB, 854 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1476.jpg (59.3 KB, 856 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1478.jpg (114.5 KB, 857 wyświetleń)
Beddie jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02.07.2010, 15:58   #5
Beddie
instruktor jazdy
 
Beddie's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Beddie jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
Domyślnie

Po obejrzeniu podziemi znów ruszyłem w stronę Goreme, i znów napotkałem brązową tabliczkę.
Tym razem Uchisar. Pamiętałem, że to jakaś wielka skała, która została przerobiona na fortyfikację. Nowej, świeckiej tradycji stało się zadość i znowu zostałem wmurowany w podłoże z wrażenia. Samo miasteczko sympatyczne a skała widoczna z bardzo daleka. Im bliżej, tym bardziej wydaje się majestatyczna. Podjechałem pod samą twierdzę – bo tak też zwana jest ta ujarzmiona formacja skalna – i, mimo powoli zbliżającego się zmierzchu – wspiąłem się na szczyt. Prawa Murphy’ego zadziałały bezbłędnie – po zrobieniu kilki fotek padły mi baterie w aparacie, zapasowe były na dole w motocyklu, a wiedziałem, że jak zejdę, to już mnie nie wpuszczą, bo była pora zamknięcia obiektu.
Cóż, pozostało mi tylko oglądać. I tu właśnie nastąpiło owo wmurowanie. Widok z tej skały obejmuje ogromny obszar i w zasadzie stamtąd można zaplanować sobie, co i gdzie chce się obejrzeć w okolicy.
Zobaczyłem zawijasy asfaltowej drogi, mnóstwo szutrowych dróżek i, jak okiem sięgnąć, zadziwiające formacje tufowe o kosmicznych często kształtach. Parę fotek jednak popełniłem, dzielę się więc z Wami zaraz.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 100_1533.jpg (123.0 KB, 14 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1536.jpg (156.8 KB, 15 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1482.jpg (360.0 KB, 14 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1483.jpg (319.4 KB, 12 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1484.jpg (319.7 KB, 12 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1488.jpg (329.6 KB, 10 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1489.jpg (335.8 KB, 10 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1495.jpg (337.0 KB, 11 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1496.jpg (364.6 KB, 9 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1498.jpg (153.3 KB, 16 wyświetleń)
Beddie jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02.07.2010, 16:23   #6
Beddie
instruktor jazdy
 
Beddie's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Beddie jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
Domyślnie

Obserwując z góry szutry w bezpośredniej bliskości wzgórza Uchisar szukałem miejsca, gdzie można by rozbić namiot bez lęku o nawiedzenie przez policję lub inne służby mundurowe, których w Turcji jest sporo. Wypatrzyłem parę takich lokalizacji i postanowiłem spać właśnie u stóp dachu Kapadocji.
Pozbierałem się więc szybko, załadowałem nowe baterie do aparatu i ruszyłem na przegląd wytypowanych z góry miejsc.
Kapadocja to kraina tak cudowna, że zatrzymanie się w praktycznie dowolnym miejscu gwarantuje piękne widoki i pozytywne emocje. Wjechałem w pierwszą szutrową drogę, potem skręciłem dwa razy wybierając ścieżkę trudniejszą i mniej dostępną i po ominięciu jakiegoś wzniesienia i pokonaniu miękkiego zjazdu błękitowi mych oczu ukazało się uprawne pole, jakaś skała z wbitym kominem z rury i kawałek trawy między nimi. Uznałem, że to wygląda wystarczająco zachęcająco. Skała okazała się być domostwem zamkniętym na cztery spusty. Za domem była mała winnica i zadaszony murek z kranem z bieżącą wodą. Czy można sobie wymarzyć lepsze miejsce do noclegu?
Rozbiłem więc sypialnię z namiotu i oddałem się cowieczornemu przeglądaniu mapy i przewodnika.
Po zapadnięciu ciemności spadł lekki deszcz, ale, nauczony deszczami z centralnej Europy wolałem się zwlec i założyć tropik – oczywiście, jak się okazało, niepotrzebnie.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 100_1499.jpg (361.9 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1500.jpg (327.6 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1501.jpg (158.3 KB, 12 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1502.jpg (279.8 KB, 12 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1503.jpg (317.0 KB, 10 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1506.jpg (347.2 KB, 10 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1511.jpg (151.2 KB, 11 wyświetleń)
Beddie jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02.07.2010, 16:49   #7
Beddie
instruktor jazdy
 
Beddie's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kraków
Posty: 365
Motocykl: XT600E
Beddie jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 12 godz 16 min 0
Domyślnie

Pod tropikiem było duszno, rozebrałem się więc całkiem, wlazłem do bawełnianego wora i spałem sobie jak dziecko. Rano, jeszcze w półśnie, słyszałem jakieś pohukiwanie, podmuchy, cholera, wie, co to było. O ile przez półprzezroczystą sypialnię widać na zewnątrz, to przez tropik nie bardzo. Naszła mnie więc myśl smutna, że to pogoda się zepsuła i tak powiewa wiatr. Stwierdziłem, że łatwiej będzie rozwiązać problem, jak otworzę oczy, co uczyniłem niezwłocznie. Nie tylko nie pomogło, ale i zamąciło. Otóż przez tropik zobaczyłem, że świeci słońce, więc pogoda nie zepsuta, ale pohukuje dalej. Wylazłem więc z namiotu tak, jak spałem, w dodatku ze znaną mężczyznom (oby do późnej starości, czego sobie i Wam życzę) reakcją porannego entuzjazmu organizmu. Rozejrzałem się dookoła i…
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 100_1523.jpg (119.1 KB, 20 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1517.jpg (120.1 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 100_1516.jpg (148.5 KB, 17 wyświetleń)
Beddie jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29.06.2010, 10:11   #8
rumpel
 
rumpel's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: S-ec
Posty: 2,796
Motocykl: 690 R
Galeria: Zdjęcia
rumpel jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 1 tydzień 4 dni 4 godz 25 min 9 s
Domyślnie

Czad!
rumpel jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29.06.2010, 14:00   #9
tomekc
 
tomekc's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Tuchów / Redditch
Posty: 615
Motocykl: nie mam AT jeszcze
tomekc jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 17 godz 30 min 8 s
Domyślnie

Super wycieczka i piekne foty/opis - czekam na ciag dalszy
tomekc jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29.06.2010, 14:31   #10
Lewar
Niepozorny
 
Lewar's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Wiocha na Jurze, bliżej Krakowa niż Częstochowy
Posty: 565
Motocykl: Bardzo stara Teresa
Lewar jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 1 dzień 2 godz 44 min 22 s
Domyślnie

Fajnie się czyta, szczególnie o miejscach, w których było się samemu.
Autostrada Edirne - Stambuł to najbardziej pechowa droga dla motocyklistów z Bulandy jaką znam. Razem z moim, awaria twojego kolegi była czwartym przypadkiem o jakim słyszałem, chociaż generalnie to wcześniej rozchodziło się o "prundy".
Kontynuuj
__________________
Moja jest tylko racja bo to Święta Racja.
A nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza bo moja racja jest najmojsza i tylko ja ją mam.
( Dzień Świra )
Kocham Łódź
Lewar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:56.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.