Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23.10.2015, 14:13   #21
Rychu72
 
Rychu72's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: wilidż Opole
Posty: 2,551
Motocykl: CRF 1100
Przebieg: 0 kkm
Rychu72 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 13 min 4 s
Domyślnie

Szkoda, że nie pociągneliście dalej za Omalo. 25 km dalej jest klimatyczna miejscówka Diatlo z miejscem do spania.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg Gruzja_0301.jpg (992.7 KB, 32 wyświetleń)
Typ pliku: jpg Gruzja_0298.JPG (528.9 KB, 32 wyświetleń)
Rychu72 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.10.2015, 12:02   #22
Marulin
 
Marulin's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2013
Posty: 79
Motocykl: DL650, XT660Z
Marulin jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 21 godz 12 min 41 s
Domyślnie

Szkoda, może kiedyś tam jeszcze wrócę.
kolejny dzień:

01.09. Budzimy się późno bo ok. 10. Artur wczoraj uciekł wcześniej z imprezy i nie cierpi. Mi organizm odmawia posłuszeństwa. Odmawiam też śniadania. Teraz już wiem, że największą torturą jest kiedy czterolatek ciągnie za dużego palca u nogi, a nie ma możliwości obrony.


Ten czterolatek to Zosia, Polka która pomieszkuje w Udabno razem ze swoją mamą, pracującą w knajpie. Zaprzyjaźniła się z nami nieco, podobnie jak z resztą gości.


Chłopaki jedzą śniadanie. Ja nie.






Ok 12 widząc bezsilność reszty ekipy Art jedzie sam pod monastyr David Gareja. Obiecuje pokazać fotki… My zostajemy w letargu. Nie wiem czy dzisiaj w ogóle ruszymy gdziekolwiek. Trochę zaczyna nam brakować czasu na Armenię.
Oto owoce wyjazdu Artura. Monastyr David Gareja:









na koniec gadzina na tle Azerbejdżanu:


Wieczorem podejmuję pierwszy posiłek i jedziemy nad jezioro. Nad jeziorkiem mieszka Nicolas były mistrz w zapasach ZSRR. Był niepokonany. Teraz mieszka w małym domku i łowi ryby. To tylko 15km więc postanawiamy nie brać pancerzy... to był głupi pomysł. Jazda offem w sandałach. Już po pierwszych kilometrach żałujemy. Do tego po drodze atakują nas potężne psy. Jakoś się udaje uciec. Samo jezioro nie jest wielki, warto zobaczyć. Poznajemy mistrza- uścisk ręki ma nadal potężny. Robimy kilka fotek i wracamy.




Znowu to samo – te same psy atakują, ucieczka znowu udana. Dalej już tylko kamienie po goleniach i stopach… Od tej pory jak gdzieś jadę to się ubieram i kropka! Wieczorem kiedy siedzieliśmy w barze przyszedł do polskich dziewczyn miejscowy Gruzin na zmianę opatrunku. Dotkliwie pogryzł go pies. Dało nam to do jeszcze bardziej do myślenia.
Za dwa dni płacimy łączne ponad 320 lari, trochę jednak porządziliśmy. Jutro atakujemy z rana. Śniadanie zamówione na 7:30. Jedziemy jutro do Armenii.
W Udabno spotykamy już wielu Polaków. Przeważnie wyjazdy zorganizowane. Część jednak podróżuje indywidualnie. Piotrek i Ola jadą rowerami już od 01.03.2015 Jadą w kierunku Pamiru a później do Australii. Dwa lata zasuwali na zmywaku w GB aby uzbierać pieniądze na podróż. Coś pięknego, podróż kiedy nie goni rzeczywistość, brak urlopu, problemy w pracy.
http://slomianykapelusz.pl/
Spotkaliśmy również ekipę z Krakowa. Wypożyczyli patrola i jeżdżą dwa tygodnie po Gruzji. To niezła alternatywa na zwiedzanie Gruzji z rodziną. Może kiedyś.
Samo Udabno to taka oaza na pustyni. Wokół widać biedę i nieporadność Gruznów. Marazm i stagnacja po upadku ZSRR mimo, że upłynęło ćwierć wieku. Kiedyś okolice Udabno były rolniczym rajem, obecnie system nawadniania pól nie funkcjonuje i wokół ponownie pojawiły się pustynie.
Sama knajpka tom miejsce magiczne, prowadzone przez ciekawych ludzi. Byliśmy tam dwie noce. Odpoczynek dobrze nam zrobił. Polecam pobyt.
Krótki filmik, jaki kiedyś znalazłem w sieci.
https://www.youtube.com/watch?v=Lg6FDMl4qzU
na koniec kilka fotek:



Dzisiaj niewiele bo ok 15km. Mimo wszystko dzień był świetny.

Ostatnio edytowane przez Marulin : 24.10.2015 o 12:30
Marulin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.10.2015, 17:54   #23
Marulin
 
Marulin's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2013
Posty: 79
Motocykl: DL650, XT660Z
Marulin jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 21 godz 12 min 41 s
Domyślnie

02.09. Ruszamy wcześnie rano (oczywiście jak na nas). Śniadanie o 7:30, pakowanie i szpula.


Początkowo jedziemy wzdłuż granicy z Azerbejdżanem offowo do drogi w kierunku Rystavi.





Po drodze mijamy sporą bazę wojskową. Widać, że to region przygraniczny. Dalej nieczynne fabryki. Region kiedyś tętnił życiem. Teraz tylko nieczynne hale produkcyjne. Przygnebiający widok. Dalej jedziemy asfaltem m4.

Za Keshalo odbijamy w prawo w kierunku Maruneli. Tu kończy się asfalt (kiedyś był). Jedziemy szutrem. Następnie drogą M7 do przejścia granicznego z Armenią. Do Granicy droga ok. droga asfaltowa. W Końcu to krajówka. Wszyscy przy drodze handlują cebulą – to chyba jakieś zagłębie cebulowe. Ludzie są o nieco innej urodzie niż w głębi Gruzji. Tankujemy do pełna gruzińskiego paliwa. Armeńskie jest podobno słabej jakości.
Przekraczamy granice bez większych problemów. Trzeba było wykupić papiery celne i ubezpieczenie. Wyszło ok 170zl na głowę. Trochę sporo jak na dwa dni pobytu. Całość trwa ok 2h. Cała procedura sprawia, że jestem negatywnie nastawiony do Armenii. Dodatkowo na pierwszych kilometrach Armenii spod kamaza wylatują na nas jakieś belki… Jedziemy ostrożnie. Uważając na policję, która tylko czycha na obcokrajowców.
W kraju widać biedę. Auta stare, głównie UAZy, łady, ziły, krazy. Ludzie smutni. Tyko kobiety o niebo piękniejsze. Widać że kraj słabo radzi sobie z wolnością a lepsze czasy były za czasów ZSRR.
Na granicy spotykamy Benka na hondzie cbr600. Ciekawy gość. Samotnie podróżuje. Wraca z Azerbejdżanu. Opowiedział to i owo. Okradli go na plaży w Bułgarii miał awarię łożyska w Azerbejdżanie. Motocykl również zwraca na siebie uwagę – brak lusterek, owiewka z aluminiowej blachy, ułamany set z prawej strony. Opony szosowe pozamykane. Kilka dni przed wyjazdem zaliczył szlifa na torze w Poznaniu. Niezły zakręt. Po drodze jemy wspólnie obiad. Benek dojeżdża z nami prawie do jeziora Sevan i odbija na Erewań. Jezie w krótkim rękawku i sandałach.
Objeżdżamy jezioro Sevan od wschodu czyli wzdłuż granicy z Azerbejdżanem. Cala niemal infrastruktura obumarła. Hotele nieczynne, domki zniszczone. Nie ma tu nic ciekawego poza widokami. Samo jezioro nie ma chyba potencjału rekreacyjnego bo jest na wysokości niemal 2tys m.n.p.m. Droga w większości asfaltowa wiec kilometry szybko mijają. Ostatnie kilkanaście km przed Avazan szutrowe i mocno dziurawe.



Robi się późno a paliwo się kończy. Nie ma szans na płatność kartą. Wyjmujemy kasę ze ściany i tankujemy. Okazuje się, że pan na CPN nie zna pojęcia „do pełna”. Pyta o ilość litrów, ustawia na dystrybutorze i leje. Dla nas dziwne. Dla niego normalne.

Z trudem udaje nam się znaleźć nocleg dopiero w miejscowości Martuni. Domek a w zasadzie samodzielny dom, pokryty eternitem, z mega wielkim narożnikiem w salonie. Co ciekawe do naszego „ośrodka” nie było żadnego kierunkowskazu. Nie dziwne, że interes nie idzie. Wygląda na to, że jesteśmy jedynymi gośćmi. Chłopcy raczą się koniakiem ararat ja pije piwko. Nie mogę wąchać alkoholu po ostatnim zatruciu.
Zjadamy „zemstę Wietnamu” i resztkę kabanosów, jeszcze z Polski. Kabanosy nigdy się nie psują .

Jutro chcemy wrócić do Gruzji. W piątek wieczorem musimy być w okolicach Batumi. W sobotę się ładujemy i powrót. Powoli dobiega końca nasza wycieczka. Dzisiaj pokonujemy 393km. Większość asfaltowa, trochę szutru.
https://goo.gl/maps/hLTU6n58MYx
Marulin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.10.2015, 20:55   #24
Rychu72
 
Rychu72's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: wilidż Opole
Posty: 2,551
Motocykl: CRF 1100
Przebieg: 0 kkm
Rychu72 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 13 min 4 s
Domyślnie

Gruzja to piękny kraj i trzy tygodnie na zwiedzanie to mało.
Byliśmy w tym roku dwa tygodnie i praktycznie udało się zjechać połowe ciekawych miejsc. W przyszłym roku planuje powrót żeby dokończyć Gruzję i zjechać Armenie. Pewnie znowu nie uda się wszystkiego zobaczyć i będzie pretekst do powrotu.
Rychu72 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.10.2015, 22:28   #25
Marulin
 
Marulin's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2013
Posty: 79
Motocykl: DL650, XT660Z
Marulin jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 21 godz 12 min 41 s
Domyślnie

03.09. Dzisiaj wracamy do Gruzji.
Widok z domku, jezioro Sevan:


oto nasze mieszkanie:



Ruszamy ok, bez śniadania 9. Jedziemy w stronę Araratu. Drogi puste i dosyć dobre, jedziemy dość szybko. Widoki ładne.


Po drodze zjadamy śniadanie przy lokalnym sklepie, z pozbywając się polskich konserw. Artur bardzo chętnie chadza do sklepu po kolejne drobiazgi. Nie wiem, czy ma to związek z ekspedientką?

Za resztę kasy chłopaki leją benzynę do transalpów. Ja mam spory zapas na którym wyjadę z Armenii.

Spotykamy tubylca na ciekawym sprzęcie. Bardzo spodobały mu się nasze TKC. Jego już trochę wyłysiały…


Jedziemy dalej. I oczom naszym ukazuje się góra:
Ararat:




Przebijamy się przez Erewan. Miasto dosyć zatłoczone. Za stolicą w transalpach znowu robi się mało paliwa. Nigdzie nie udało nam się zapłacić kartą, więc kolejna wizyta pod bankomatem i tankowanie.

Za stolicą zatrzymuje nas patrol policji -prędkość i wyprzedzanie na ciągłej - ja i Radek. Artur jechał dobrze. Dziwne bo jechaliśmy równo w kolumnie. Miejscowi jechali samochodami równo z nami. Panowie policjanci ewidentnie na nas zapolowali. Cóż straciliśmy czujność. Po negocjacjach kończy się na kwocie 30euro od głowy, bez pisania kwitów .
40 km przed granicą sytuacja się powtarza. Tym razem tylko Gumbas jest winny. – kolejne 20 euro. Mamy naprawdę dosyć Armenii. Dalej jedziemy spokojnie jak trusie. Na granicy (Bavra) znowu to samo co na wjeździe. Papiery, pieczątki opłaty. Tracimy kolejne 50 euro na opłaty związane z wyjazdem. Do końca nie rozumiemy, za co płacimy. Po wyjeździe z tego chorego kraju jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Zmarnowaliśmy dwa dni na Armenie i sporo kasy. Już wiem że dobrowolnie nigdy tam nie pojadę. Policja to zorganizowana grupa przestępcza, która poluje na obcokrajowców. Może Armenia wymaga innego podejścia? Może trzeba ją traktować jako kraj docelowy? Uprzedziłem się na samym początku i nie potrafiłem zmienić nastawienia. Może dlatego niewiele mi się tam podobało?
W Gruzji tankuję do pełna, Artur i Radek odkładają to na później. Chcą wypalić podłe armeńskie paliwo. Lecimy w kierunku Vardzi.

Kilka km przed Vardzią znajdujemy nocleg za 50 lari od głowy z kolacją i śniadaniem. Piękne miejsce, niedaleko rzeki. Mnóstwo muszek, ale nie kąśliwych. Co ciekawe do tego czasu w Gruzji spotkaliśmy zaledwie kilka owadów. Dużą część trasy jeździłem z otwartą szybą. W Armenii i na granicy Armeńsko-Gruzińskiej muchy się pojawiły.
Dojazd do noclegu – kilka km offem, ale co to dla nas. Głodni jak wilki pochłaniamy wszystko co dostajemy, całość popijamy domowym winem. Dzisiejszy dzień był dosyć męczący. Pokonujemy 430km. Praktycznie całość asfaltami. U Artura kończy się łańcuch. Ale do końca naszej wyprawy już niewiele km.
https://goo.gl/maps/x1VWn5CbPxQ2
Marulin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 27.10.2015, 23:05   #26
JarekO

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2013
Miasto: Ostrów Mazowiecka
Posty: 1,521
Motocykl: nie mam AT jeszcze
JarekO jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 19 godz 56 min 6 s
Domyślnie

Fajna relacja. Ja byłem w jakiejś innej Armenii. Ktoś jeszcze?

--
Jarek
JarekO jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 28.10.2015, 00:41   #27
fis


Zarejestrowany: Sep 2014
Posty: 19
Motocykl: RD07a
fis jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 8 godz 49 min 30 s
Domyślnie

Fajna relacja.

Nam nie dane było dojechać do Armenii. W planach mielismy też Ararat ale z braku czasu... - cóż pisac - stchórzylismy. Później sie okazało, ze mieliśmy jeszcze 1 dzień zapasu...

Przy okazji chciałbym jeszcze raz podziękować za pomoc w błotku Wielkiej Trójce.
ArtiemuZet i Gumbasowi24 za użyczenie kosmetyków Marcie oraz za fajne fotki zrobione podczas naszego spotkania.

Szerokosci i wielu kilometrów nawinietych na 2 koła po bezdrożach naszej planety...
fis jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 28.10.2015, 08:20   #28
honda_honda

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jul 2013
Posty: 514
Motocykl: nie mam AT jeszcze
honda_honda jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 18 godz 27 min 3 s
Domyślnie

Ja też bylem w innej Armenii,wspomnienie mam bardzo pozytywne również te dotyczące policji. Gdyby ktoś planował fotografować Ararat od strony Armenii to polecam porę dopołudniową bo my byliśmy popołudniu i warunki do zrobienia dobrego zdjęcia są słabe bo trzeba fotografować pod słońce.
honda_honda jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 28.10.2015, 11:48   #29
Marulin
 
Marulin's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2013
Posty: 79
Motocykl: DL650, XT660Z
Marulin jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 21 godz 12 min 41 s
Domyślnie

Myślę, że trzeba na Armenię poświęcić znacznie więcej czasu. Nasze dwa dni były wtedy bez większego sensu. Chyba lepiej było je przeznaczyć na Gruzję, a Armenię zostawić na kiedyś.
Cóż, zraziłem się do tego kraju. Niemniej jest piekny.
Marulin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 28.10.2015, 22:27   #30
Marulin
 
Marulin's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2013
Posty: 79
Motocykl: DL650, XT660Z
Marulin jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 21 godz 12 min 41 s
Domyślnie

04.09 Dzisiaj dojazdówka do Kobuleti.
Nasza miejscówka:

Jemy śniadanie, płacimy o jedziemy zdobyć skalne miasto w Vardzi. Po przyjeździe na miejsce okazuje się ze wspinaczka w tej temperaturze nie jest dla nas. Zmęczenie podróżą daje już o sobie znać. Zatem pijemy colę kontemplując skalne miasto z dołu… Kiedyśw skalnym mieście schronienie znajdowało ok 60tys. osób!




Wzbudzamy zainteresowanie niemieckiej wycieczki emerytów. Robimy fotki z różnych perspektyw i wracamy. W Vardzi chcielibyśmy obejrzeć dodatkowo monastyr, ale d… nie urwał. Mały kościołek zakonny. Jedziemy z powrotem do głównej drogi. Śmigamy nowiutkim asfaltem. TKC schodzą w oczach przy tej temperaturze.
Ładny asfalt który nagle się kończy za miejscowością Achalciche, aż do miejscowości Khulo szuter z dziurami i niemożliwy kurz.





Dużo samochodów, przepychanki i walka o byt na drodze. W Khulo zaczyna się asfalt o którym marzyliśmy przez ostatnie kilometry. Raz lepszy raz gorszy. Upał daje się we znaki. Po drodze przy wymijaniu równarki drogowej pracownik przekopuje sporego kamienia prawie pod moje koła. Ostre hamowanie i udało się. Dalej jedziemy jeszcze wolniej z większym skupieniem. Przez Batumi trochę się przepychamy bo korek był znaczny. Ok 17 dojeżdżamy do hotelu w Kobuleti, z którego wyruszaliśmy dwa tygodnie temu. Klikam SPOTa po raz ostatni - „check in”.
Zakończyliśmy gruzińską pętle bez większych negatywnych przygód i co najważniejsze bez spięć. Dzień wieńczymy znaną sharmą, która tak nam smakowała pierwszego dnia w Gruzji. Oczywiście zmniejszam ilość ostrych papryczek… Dziś 255km. Jutro pakowanie i zaczynamy wracać do domu. Jeszcze tylko nieco ponad 3 tys. Km.
https://goo.gl/maps/9gFEMtJj4jo
Marulin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Gruzja 6-18 lipiec 2015 Rychu72 Umawianie i propozycje wyjazdów 20 27.07.2015 08:10
Gruzja, Armenia, Azerbejdżan maj/czerwiec 2015 Piotrek K Umawianie i propozycje wyjazdów 20 08.05.2015 01:50


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:11.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.