30.03.2012, 22:16 | #21 |
Centralny Jarek
Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Bydgoszcz
Posty: 2,215
Motocykl: RD07, RD07a, RD07a, LC8, LC4, DRZ, K100, XL600LM
Online: 3 miesiące 2 tygodni 6 dni 19 godz 4 min 11 s
|
brak różnic
|
30.03.2012, 22:26 | #22 |
Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,967
Motocykl: RD07a/1190r
Online: 11 miesiące 6 dni 11 godz 35 min 57 s
|
Temu kamiennemu kufaja nie przemoknie.
|
01.04.2012, 19:23 | #23 |
baba_od_motylków ];->
Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: Poznań
Posty: 30
Motocykl: "Błękitka" 600V
Online: 14 godz 25 min 0
|
Hah...wiedziałam, że można na Was liczyć A, że Wasze odpowiedzi tak pięknie się uzupełniają tworząc idealny opis, pokusiłam się o przyznanie 2 nagród :P
|
01.04.2012, 19:25 | #24 |
baba_od_motylków ];->
Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: Poznań
Posty: 30
Motocykl: "Błękitka" 600V
Online: 14 godz 25 min 0
|
Cd...
Weekend majowy nieuchronnie się kończył…zostało go zaledwie kilkanaście godzin. W powrotnym nastroju pakowali do kufrów rzeczy porozrzucane po pokoju, no i oczywiście zbiór do połowy wypełnionych krzyżówek…Dziś słoneczny szczeniak nie obudził ich machaniem ogona. Dziś za oknem było pochmurno…trochę szarawo, jakoś nieprzyjemnie. Nie odchylali firanek – może, jeśli nie spojrzą, to nie będzie padać. - załóż polar, mam przeczucie, że będzie potrzebny… - zaczęłaś wierzyć w przepowiednie o śniegu? ;> - tak jakby… Palec wskazał otwarte na oścież drzwi wejściowe - Na trawie przed domem leżał śnieg. Nie dużo, trochę płatków pokrywało zielony dywan, kilka spadło na płaczącą wierzbę, jeszcze inne rozgościły się na płocie. Kilka nowych zamierzało dołączyć do ekipy, wcale się nie spieszyły i wcale nie miały zamiaru rezygnować z przyjemności jaką daje opadanie. Afryka nie była zadowolona z faktu, że wygląda jak bałwan – stała z rozstawionymi lusterkami i zapartym kołem, trochę jak osiołek, usilnie domagając się wytarcia śniegu z kanapy. Warczała przy odpalaniu, że niby ich pogięło, że ona nie będzie w takich warunkach jechać, a oni z kolei tłumaczyli, że to przejściowe i muszą dojechać tylko do krajówki, a tam już pójdzie z górki…dosłownie. Z resztą śniegu jest jak na lekarstwo i trzeba to potraktować, jak kolejną dobrą przygodę – porobią kilka zdjęć i będą się chwalić, że wracali do domu w maju w śniegu. Dała się przekonać…ruszyli. Do Ząbkowic mieli 40 kilometrów – właściciel chaty pomagał im na pożegnanie – „powodzenia i szerokiej drogi – będzie Wam potrzebna”. Po pierwszych trzech kilometrach zaczęły parować im wszystkie szyby – te zastępujące oczy też - z tym już sobie radzili, nie raz. Po kolejnych trzech zaczęło ślizgać się tylne koło – nie, to tez nie nowość, Afryka pilnowała, żeby trzymać się drogi. Gdy przejeżdżali przez niewielkie miasteczko, ludzie wychodzący z kościoła pukali się w głowy na ich widok, próbując pokonać leżącą na poboczu hałdę śniegu.. Robiło się zimno. Wyjechali za miasteczko… Równo ze znakiem informującym o końcu terenu zabudowanego, ktoś posmarował świat grubą warstwą cukrowego lukru. Śnieg sięgał prawie do połowy koła, wiatr zacinał od lewej strony, już nie odróżniali drogi pod pobocza. Gałęzie drzew uginały się pod ciężarem białego puchu. Bezsilne opadały na środek drogi (chyba…mieli nadzieję, że tam jest droga) idealnie na wysokość kasku. Działo się coś dziwnego i fascynującego. Afryka już od kilku chwil nie była pewna czy chce jechać dalej, może warto było zostać w miasteczku…Na GPS widać było 25 kilometrów do krajówki– nie, tyle dadzą radę – pojadą baaardzo, bardzo wolno i dadzą radę – nikt z tej ekipy nie miał w zwyczaju się podawać. Dojechali do skrzyżowania dróg po środku niczego. Nawet jeżeli było tam cokolwiek, to teraz było białe i kompletnie niewidoczne. Droga zaczęła się lekko wznosić. Jechali na tyle wolno, żeby podziwiać widoki. Świat był bajkowy. Wielkie puchowe poduchy leżały na poboczu, zapraszały do chwili odpoczynku, wyglądały tak przytulnie. Granice ziemi i nieba zacierały się – wzgórza, pola i chmury były teraz jednym – poruszali się w czystej bieli. O istnieniu prawdziwego świata przypominała tylko czarna linia po oponie Afryki. Wzniesienie rosło – każde zatrzymanie powodowało niekontrolowaną jazdę w dół, do momentu kiedy Afryka nie złapała przyczepności. Sprawdzili to tylko raz – nie zamierzali się więcej zatrzymywać. Oczywiście do momentu kiedy drogę (jeżeli w tej części tekstu używam słowa „droga”, mam na myśli hipotetyczne miejsce jej występowania, o którym świadczyć może jedynie równiej ułożony śnieg) zatarasowała w poprzek wielka cieżarówa. Z szoferki wyskoczył pan w…bermudach i trampkach i przeklinając wniebogłosy, biegał w koło, bardziej dla rozgrzania, niż podtrzymania dramaturgii sytuacji. - Droga jest nieprzejezdna – nawet nie próbujcie się przebijać. - Motocyklem tez nie damy – pytanie było bardziej retoryczne, niż mądre. - Niczym nie dacie, hulajnoga też – śniegu jest z 60 cm, a stromizna rośnie. Jadę z Hiszpanii i nie przypuszczałem, że 30 kilometrów przed domem zobaczę coś takiego. - To jak teraz do krajówki? - Do krzyżówki i w lewo, tam są niższe wzniesienia przy wyjeździe – motocyklem tym razem powinniście dać radę... C.D.N. |
02.04.2012, 21:56 | #25 |
baba_od_motylków ];->
Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: Poznań
Posty: 30
Motocykl: "Błękitka" 600V
Online: 14 godz 25 min 0
|
Cd...
Z górki jechali zdecydowanie szybciej, choć zdecydowanie nie z własnej woli. Afryka łapała pion wszelkimi metodami. Droga wskazana przez kierowcę faktycznie była prawie płaska i nawet szeroka, GPS szybko zrozumiał zamiary – jeszcze 20 kilometrów i będą wolni…Z pola zacinał wiatr – bardzo nieprzyjemny wiatr, mroźny i wcale nie majowy. - Zatrzymaj się – zsiadam. - No coś Ty zwariowałaś? - Zsiadam , będę biec obok, inaczej dowiedziesz mnie pod postacią mrożonki. Sytuacja musiała wyglądać komicznie. Ledwo jadący motocykl i galopujące obok stworzenie przełamywały monotonną barwę otoczenia. Z reszta galopy obok motocykla stały się później normą, więc z perspektywy czasu, owe zdarzenie nie było niczym nadzwyczajnym, za to skutecznym. Krążenie powoli zaczynało wracać do kończyn, policzki zaczęły piec. - Dobra wystarczy – wsiadam z powrotem. - Baby są marudne… Dwieście metrów i gleba…o dziwo w całej tej komedii pierwsza… - No i znowu buty do wymiany i kufer do prostowania – nie jedziemy dalej – wracamy do skrzyżowania. Na skrzyżowaniu stała wiata przystanku autobusowego – idealnie miejsce do rozważań nad egzystencją człowieka wobec wszechmocnej natury. Droga do miasteczka, w którym wszyscy pukają się po głowach i zdecydowanie wychodzi im to na zdrowie, już dawno zniknęła… - Może ktoś po nas przyjedzie? - Skoro nie można wyjechać, to przyjechać też nie – zauważyłaś? – Babska logika czasami potrafi zamarznąć w ekstremalnych warunkach, ale mimo wszystko nie należy jej lekceważyć. - Się mądry osobnik znalazł – to co chcesz zrobić? - Zapalić… Tak, papieros, jak i zamarznięta babska logika zawsze były najlepszymi doradcami… Z nieprzejezdnej drogi zjechały trzy samochody, widocznie dopiero udało im się nawrócić i ominąć ciężarówkę. Rozgrzane podwozia ledwo radziły sobie ze śniegiem, ale na tyle skutecznie, żeby pozwolić oponom wyryć dwa widoczne ślady w śniegu. Wyglądały jak zaproszenie…3 sekundy zajęło zmaźlakom z przystanku wpakowanie się na obrażona już do granic możliwości Afrykę i ruszenie szybko znikającą ścieżką. Prowadziła ich aż do…stacji benzynowej na obrzeżach Nowej Rudy. Cała wyprawa zajęła kilka godzin i…16 kilometrów, ale nic z tego nie był ważne - byli uratowani!!! Dalej potoczyło się już szybko…zmaltretowany telefon rozgrzewał się w dłoni: Rozmowa 1: – Szefie, nie dojedziemy, jesteśmy w Rudzie… - Tak, mówią o Was w TVN, znaczy nie o Was, tylko o pogodzie, wracajcie bezpiecznie kiedy się da. Rozmowa 2: - Stary masz przyczepkę? Zwieziesz nas? Aaaaaa….Egzaminy masz…a to nie. Rozmowa 3: - Stary masz przyczepkę? Zwieziesz nas z Rudy? Aaaaa…chrzciny były, nie możesz prowadzić… Rozmowa 4: - Przepraszam, że się wtrącam, słyszałem Państwa rozmowę – nie ma co się pchać dalej, krajówka stoi, strażacy gałęzie usuwają…Zamówiłem Państwu pokój w pensjonacie na drugim końcu miasta – 2 km prosto główną, tam jest też knajpa, jedzenie dobre – tak będzie bezpieczniej. Już na Was czekają – pan ze stacji uśmiechał się szeroko i przyjaźnie. Ukradkiem zbierali szczęki z podłogi, na wszelki wypadek szczypnęli się na znak pełnej trzeźwości umysłu, rzucili się panu ze stacji na szyję. W imię nieukrywanej wdzięczności wykupili połowę zapasu słodyczy i pognali do ciepłego…Są dobrzy ludzie, tak jak są piękne miejsca, tak jak są niezapomniane chwile i tak jak są górskie dobre duchy. C.D.N...jeszcze... |
18.04.2012, 00:12 | #26 |
baba_od_motylków ];->
Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: Poznań
Posty: 30
Motocykl: "Błękitka" 600V
Online: 14 godz 25 min 0
|
Stanęli na progu pensjonatu. Ociekająca z nich woda natychmiast utworzyła pod nogami sporą kałużę. Nawet włosy pod kaskami mieli mokre. To nic. Właściciel obejścia czekał na nich z szerokim uśmiechem. Na stole stała gorąca herbata.
-Toście sobie wycieczkę zrobili haha Nie miał zamiaru współczuć swoim gościom. - Napijcie się, wybierzcie co chcecie jeść i gnać pod gorący prysznic, bo nie wyglądacie najlepiej. Nie trzymał dystansu i tak byli jedynymi obywatelami tej ostoi ciepła i suchości, więc nie było po co stwarzać sztucznych pozorów. Przy ciepłym napoju pogadali trochę o górskich niespodziankach pogodowych, jak to tylko wariaci jeżdżą motocyklem, jak sami słyszeli, że swój mówił, że śnieg. Że nie ma prądu nigdzie w promieniu kilkudziesięciu kilometrów i jeszcze na tysiąc innych tematów. Goście byli trochę zaskoczeni tą otwartością, ale przecież była najlepszą rzeczą jaka ich tego dnia spotkała, więc nie mieli zamiaru protestować. Aż w końcu padły słowa, które rozwiały całą tajemnicę… - Też kiedyś jeździłem… Te trzy słowa (albo wersja skrócona – „też jeżdżę”) są specyficzną bramą do innego świata – świata współpracy, pomocy, sympatii i chyba mogę pokusić się o stwierdzenie – lojalności – wobec wspólnej pasji, wobec przebytej drogi, ze zrozumieniem tego, co siedzi w głowach i sercach zapaleńców, którzy porzucają spokój dla kilku smagnięć wiatrem po plecach. I dobrze – niech tak zostanie. I jakiekolwiek macie doświadczenia w tym temacie, wolę mieć przekonanie, że gdy leżę na asfalcie, obolała od upadku, bo ktoś kolejny raz zapomniał, że to, co dla kierowcy jest zwykłą stłuczka, dla motocyklisty (i jego plecaka) często jest walką o zdrowie (i o życie), ktoś inny zatrzyma się, zgasi silnik i pomoże wstać. Poczeka, popatrzy i zrozumie „po co to wszystko”. Naiwność świeżaka? Oby nie…w końcu nie tylko miejsca w Polsce mamy piękne – ludzi też. Rozmowa ciągnęła się dalej przy obiedzie, później przy piwie, a później przestał działać czytnik kart, bo cały pensjonat chodził na agregacie J Zapłacą rano, jak wszystko ruszy – teraz jeszcze po piwku „na krechę” i przypomnienie: - Agregat wyłączam o 22.00. Cisza nocna, jak na koloniach . Poranek był cudny. Słońce (bezczelnie) powróciło pod postacią szczeniaka Łaziło po kołdrze i kompletnie nie zwracało uwagi na lekko zaspane pytania „gdzieś ty było wczoraj?”. Za oknem alpejska dolina krzątała się w nadmiarze obowiązków zafundowanych przez wczorajszy „incydent pogodowy”. Tak, tak alpejska dolina to nie żadna pomyłka – za oknem widoki powalały. Śnieg i słońce, potem znowu śnieg i jeszcze trochę słońca. Błękit współgrał z bielą i kontrastował z czernią…niczego innego jak suchego i idealnie czystego asfaltu. Droga do domu biegła tuz obok nich. Jeszcze tylko jajecznica, mocna, czarna kawa i są gotowi. Pożegnaniom nie było końca, ciągle jeszcze zostawało coś do powiedzenia, ale czas szczypał już po kostkach i nie było odwrotu. Poza tym, kto nie lubi wracać? Czym jest najlepsza przygoda, jeżeli się nie kończy. Czym jest opowieść, kiedy nie ma jej komu opowiedzieć. I, że przesada bo to tylko weekend (trochę dłuższy niż zawsze, ale jednak weekend)? Dla naszej pięknej Polski warto poświęcić choćby weekend, a ja wolę pisać „słodkie życie” zamiast „dolce vita” i „idź na całość” zamiast „go for it”. I choć Czarnogóra jest piękna, w Rumunii można uciec od świata, Toskania powala w każdej dziedzinie, a na Litwie można zjeść jak król, to najlepsze wspomnienia mam stąd, z Polski. Bo zaskakuje, choć jest swojska, po zachwyca, choć jest codzienna i bo niestety więcej historii doczekam się o Laosie, niż o Borach Tucholskich. Warto czasem pojechać 200 km od domu i rozbić namiot . Droga do domu wynagradzała wszelkie problemy poprzedniego dnia. Przymilając się do jadących, zdawała się być bardziej prosta, bardziej pusta, niż zawsze i tylko krowy na poboczu stały tak samo jak kilka dni temu, żując zieloną trawę, wygrzebaną spod topniejącej kupki, prawie zapomnianego już śniegu. Postawili kufer na podłodze w pokoju, wyjęli już dość zmęczoną, jeszcze mokrą mapę Polski…to co teraz? Może Podlasie? KONIEC. |
18.04.2012, 22:16 | #27 | |
Cytat:
zareklamuj pensjonat ,który to ?
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743 Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin...... Ostatnio edytowane przez RAVkopytko : 18.04.2012 o 22:18 |
||
23.04.2012, 11:26 | #28 |
Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: Łódź
Posty: 603
Motocykl: Ansfaltowy pedał
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 10 godz 51 min 0
|
Piękne i lekkie pióro, czytało się jak książkę, za która dziękuję.
|
23.04.2012, 22:44 | #29 |
baba_od_motylków ];->
Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: Poznań
Posty: 30
Motocykl: "Błękitka" 600V
Online: 14 godz 25 min 0
|
Ahhh...szukania było 3 dni - w ruch poszły wyciągi z bankomatów, Google Mapy i zdjęcia z okna, na których widać stację autogazu, ale jest -
PENSJONAT IBIZA - LUDWIKOWICE KŁODZKIE serdecznie polecam! Za miłe słowa bardzo dziękuję - motywują do dalszego pisania...a następna wyprawa już tuż tuż |
23.04.2012, 22:56 | #30 |
baba_od_motylków ];->
Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: Poznań
Posty: 30
Motocykl: "Błękitka" 600V
Online: 14 godz 25 min 0
|
A na koniec, dla wytrwałych - jeszcze kilka zdjęć...
ps. zdjęcie w śniegu z lasu - miejsce, gdzie spotkaliśmy pana w bermudach Później nie byłam już w stanie utrzymać aparatu w ręce, więc...w resztę musicie uwierzyć |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Góry Stołowe | Bartasso | Przygotowania do wyjazdów | 8 | 28.04.2011 16:23 |
Do góry do góry | randal 76 | Wszystko dla Afryki | 26 | 26.01.2009 12:50 |