05.10.2016, 10:37 | #21 |
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Lubaczów
Posty: 307
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 2 godz 57 min 22 s
|
Włochy są wdzięczne do wyłapywania atrakcji niemal w każdym mieście. Wszędzie widać ślad historii.
Termin naszych podróży uzależniony jest od sztywnego urlopu małżonki. Największe upały i sezon urlopowy Włochów skutecznie okroiły możliwości lepszego poznania tego kraju. Najbardziej żałujemy możliwości poznania od strony kuchni. Wiemy, że sporo zobaczyliśmy a i tak sporo pominęliśmy. Niestety urlopy mają swoje ograniczenia. Za chwilę kolejny kawałek.
__________________
http://www.radiator-mototurystyka.pl/ |
05.10.2016, 10:56 | #22 |
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Lubaczów
Posty: 307
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 2 godz 57 min 22 s
|
Cd cz. 12
Z autostrady zjeżdżamy do Fano. Tu wracają moje wspomnienia z 1995 roku, zebranie na stadionie, związane ze spotkaniem Ojca Świętego Jana Pawła II z młodzieżą w pobliskim Loretto. Jadąc dalej wzdłuż wybrzeża zaczynamy rozglądać się za noclegiem. Wszelkie plaże ogrodzone. Już widzę, że 20 lat po uprzedniej wizycie sporo się zmieniło (ogrodzone i zamykane plaże). A my chcieliśmy znaleźć coś nad wodą?! Strada ata - te tabliczki i znaki będą nam się śniły po nocach. Przemykamy wąskimi uliczkami małych miejscowości . W jednej z nich (Fiorenzuola di Focara) na bramie wjazdowej do małego zameczku widzimy napis Dante Alighieri. To włoski poeta, filozof, polityk; autor słynnego dzieła "Boska Komedia". To odpowiedź na dręczący nas upał - JESTEŚMY W PIEKLE. Krótki wycinek jego dzieła, jak zjawa wbija się do głowy. Nad bramą piekła widnieje złowieszczy napis (w różnych tłumaczeniach): - u Porębowicza jest "Ty, który wchodzisz żegnaj się z nadzieją"; - u Mickiewicza "Kto wchodzi do mnie, żegna się z nadzieją"; - u Kopalińskiego (w "Słowniku mitów...") jest "Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie". W tych piekielnych upałach poczucie obecności w piekle nie było mu obce. My również odczuwamy ten piekielny upał. Może tak na prawdę dopiero przekraczamy bramy piekieł? Chwilę później zjeżdżamy w ścieżynkę zakończoną stromym urwiskiem. Zawracamy! Łatwo nie było. Kawałek dalej podjeżdżamy pod górkę. Kapliczka, gaj oliwny ... po dokładniejszych oględzinach jakieś puste zabudowania a może budynki gospodarcze. W niedużej odległości słychać rozmowy i pokrzykiwania ludzi, Włochów. Nie ma co wybrzydzać nocujemy w gaju oliwnym ze wspaniałym widokiem na pobliski oświetlony nocą zamek. A po nocy przychodzi dzień ... 10.08.2015 (poniedziałek) Ku naszemu zaskoczeniu noc była chłodna. Hmmm może jednak wyjeżdżamy z piekła, o którym tyle pisał Dante. Możliwe, że najgorsze upały już za nami. Nad ranem okazuje się, że nasz gaik oliwny znajduje się przy uczęszczanej ścieżce rowerowej. Podobizny Ojca Pio towarzyszą nam wszędzie od jakiegoś czasu, również tu. Zwijamy się sprawnie i obieramy kierunek na pobliskie San Marino. Droga minęła szybko i nie wiedząc kiedy niespodziewanie mijamy straż graniczną. Wjeżdżamy do tej ponoć, najstarszej republiki świata. Przy wjeździe świetne powitanie "Witajcie na wolnej ziemi". Wszystkie rejestracje pojazdów automatycznie inne. Po około 10 minutach jazdy znajdujemy się w stolicy położonej na wysokim wzniesieniu. Można odnieść wrażenie, że mieszkańcy San Marino patrzą na Włochów z góry niczym bogowie z Olimpu. ... Na śniadanie zjeżdżamy na dół, poza miasto. Upatrzyliśmy sobie miejscówkę nad strumieniem koło jakiegoś gospodarstwa agroturystycznego i firmy specjalizującej się w dystrybucji chemikaliów przemysłowych. Pa małej przekąsce kierujemy się na północ w stronę Wenecji. Od Ravenna do Chioggia wzdłuż drogi i licznych kanałów wodnych można napotkać ciekawe domki na palach. ... Chioggia nazywana przez Włochów „małą Wenecją”, ... miasto mijamy bokiem ... zaczyna się tutaj Laguna Wenecka. Trudno oprzeć się pokusie sfotografowania uwijających się tu rybaków. Ten odcinek drogi to tereny Parku Regionalnego Delty Padu (Delta del Po) obfitującej w bogactwa fauny i flory (wśród nich lasów piniowych) ... Dokładniejszy opis w tym o zapalisku tektonicznym, którym płynie rzeka Pad (kliknij ) >>> W Masentre na drodze pojawiły się tramwaje a może autobuso-tramwaje jeżdżące po dwóch torach oraz po jednym. Długi most Ponte della Libertà ... Podążając za jednym torem dotarliśmy do Wenecji. Laguna Wenecka ... Duża koncentracja wysepek zasiedlona i zagospodarowana przez człowieka przyczyniła się do powstania tego specyficznego miasta, jakim jest Wenecja. ... cdn
__________________
http://www.radiator-mototurystyka.pl/ |
12.10.2016, 19:48 | #23 |
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Lubaczów
Posty: 307
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 2 godz 57 min 22 s
|
Cd cz. 13
Laguna Wenecka jest generalnie bardzo płytka występuje na niej wiele mielizn, tysiące wysp, wysepek, bagien, grzęzawisk i łach piaszczystych. W czasie odpływu wyłaniają się z wody. ... Ze względu na swoje położenie Wenecja nie potrzebowała murów obronnych czy fortec. Od momentu wyjazdu z Sycylii towarzyszący nam skwar dawał się ciągle we znaki. Nasze organizmy w dużym stopniu zaaklimatyzowane odczuwały ciągły dyskomfort termiczny. To właśnie on sprawiał, że kolejna propozycja zwiedzania wzmagała u Tamary reakcje bezwarunkową na NIE ! ... WENECJA Zostawiamy nasz pojazd na parkingu i przebrani ruszamy wgłąb tego historycznego miasta znajdującego się wraz z laguną, na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Zabytkowe miasto kontrastów, w którym miesza się klimat odrestaurowanych kamienic z tymi opuszczonymi z odpadającymi tynkami. Place, fasady pałaców o lekkiej konstrukcji, wszystko bogato zdobione. Mosty i kanały wodne stanowiące główne trakty transportowe. ... Sklepy z BAUTAMI, czyli weneckimi maskami towarzyszą nam niemal na każdym kroku. Rozbieżność cenowa ogromna, w zależności od miejsca produkcji i wielkości maski. Skąd MASKI ? Maski dziś Ceny Rodzaje masek Po dokładniejszych oględzinach możemy rozróżnić kilka rodzajów weneckich masek. Najbardziej typowa dla tutejszego miasta maska nazwana - BAUTA - COLUMBINA i inne / czytaj więcej >>> Wenecja - rozpoznawalne symbole: ... Spacerując wąskimi uliczkami co chwilę dochodzimy do mniejszych lub większych placyków, na których można znaleźć studzienki z zimną wodą pitną. Zmierzamy do największego z nich - placu Św. Marka, który okresowo jest zalewany przez wody laguny. Na przełomie 2015/2016 roku odnotowano rekordowo niski stan wody w mieście, ciekawostka ponieważ najniższe stany wody odnotowywano najczęściej latem. Ta anomalia sprawiła, że kłopoty z żeglugą mają gondolierzy, załogi tramwajów wodnych i jednostek ratunkowych. Na dnie weneckich kanałów pojawiło się więcej błota niż wody. Będąc w Wenecji trudno pominąć temat gondoli. Łódź wiosłowa, która przemieszcza się po tutejszych kanałach przy pomocy stojącego i specyficznie wiosłującego gondoliera. Długie wiosło pełni funkcję ... Koszta: rejs gondolą, rejs tramwajem wodnym >>> Zabytki >>> Wenecja na planach filmów fabularnych >>> Historyczne centrum Wenecji zamieszkuje niecałe 50 000 osób a liczba mieszkańców ciągle spada ze względu na rosnące ceny mieszkań i podatków. Patronem miasta jest św. Marek i właśnie jego imię nosi największy plac w mieście, przy którym znajduje się również bazylika jego imienia. Wewnątrz znajdują się jego relikwie jak również innych świętych. ... ... Do placu św. Marka dopływa również tramwaj wodny - ulubiona forma szybkiego transportu dla wycieczek zorganizowanych. Wysiadka (szybko - nie mamy dużo czasu), maraton po najważniejszych atrakcjach, czas wolny i droga powrotna tym samym środkiem transportu. Lubimy patrzeć na taką formę uprawiania turystyki. Zmęczeni inaczej wracają do hotelu, prysznic i nocleg w klimatyzowanym pomieszczeniu. To jedyny mankament naszego podróżowania - klimatyzacja. Mamy za to inną przewagę, która daje nam więcej satysfakcji. Nie ma to jak totalny luz bez pośpiechu. Zwiedzamy to co chcemy, kiedy chcemy z możliwością pozostania właśnie tu - bo nam się tak podoba. ... Dość - pooglądaliśmy przemykające wycieczki, jedna za drugą, jedna szybsza od drugiej i udajemy się własnym szlakiem bez celu - może zabłądzimy Przygoda ! ... cdn
__________________
http://www.radiator-mototurystyka.pl/ |
19.10.2016, 11:01 | #24 |
Zarejestrowany: Feb 2016
Miasto: dolny śląsk/dania
Posty: 217
Motocykl: RD07a
Online: 3 dni 13 godz 6 min 28 s
|
pozostaje oglądać świetne relacje z wypraw i czekać na kolejny sezon. Pozdrowienia
__________________
Najlepszą inwestycją jest inwestycja w siebie. Więc wsiadaj i fruń przed siebie po wspomnienia Jeśli masz chwilę czasu wejdź na https://www.facebook.com/wildmototrips/ |
19.10.2016, 13:56 | #25 |
SOmalijczyk
Zarejestrowany: Oct 2011
Miasto: SOsnowiec
Posty: 767
Motocykl: 1090 AdvR
Online: 2 miesiące 2 tygodni 6 godz 15 min 58 s
|
Miodnie, czekam cierpliwie na cd
|
08.11.2016, 14:18 | #26 |
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Lubaczów
Posty: 307
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 2 godz 57 min 22 s
|
Cd…
W drodze powrotnej do motocykla, ciągle zachwycamy się różnorodnością miasta. Przystajemy na moście westchnień i ruszamy dalej. Chodząc po omacku, bez żadnej mapy wchodziliśmy czasami w ślepe zaułki co potęgowało nasz odbiór tego miasta. Można rzec, że zgubiliśmy się i na pewno tu zginiemy. To hasło towarzyszy nam od wielu lat naszych podróży i na pewno nic się nie zmieni. Kiedyś na pewno się zgubimy. Skoro doszliśmy po omacku do największego placu to na pewno wrócimy do celu. Nasza intuicyjna orientacja w terenie sprawiła, że bez większych problemów wróciliśmy do naszego pojazdu. Na miejscu okazuje się, że w zabytkowej części miasta spędziliśmy 5 godzin. Non stop na nogach. Przebierając się w ciuchy motocyklowe, stwierdziliśmy wspólnie, że 5 godzin to ciągle mało. Moglibyśmy spędzić tam znacznie więcej czasu. Cenny w Wenecji niższe na pewno nie będą. Miasto może zostanie ocalone przed zalaniem, i nadal będzie atrakcyjne - jak zawsze. Na koniec pojawia się pytanie, czy miasto stanie się czymś na wzór rozpoznawalnej wizytówki Czarnogóry jak wyspa Sveti Stefan, będącej siedzibą samych restauracji i hoteli, pozbawionej przesiedlonych uprzednio mieszkańców. "Wenecja znika. Miasto oblegane przez turystów wkrótce umrze przez absurdalnie wysokie ceny". Źródło: natemat.pl – Już w 2030 roku jedno z najsłynniejszych włoskich miast może nie mieć mieszkańców – przewidują demografowie. Wenecja wyludnia się w zastraszającym tempie, bo wywindowane ceny czynią życie w mieście niemożliwie drogie. Na tyle, że nawet świetnie zarabiających gondolierów … >>> Wyruszamy w stronę Alp. Mimo godziny 19:00 upał ciągle ogromny. Po wskoczeniu w ciuchy motocyklowe od razu oblewa nas pot. Ruszamy na północ w stronę Bolzano. Ronda, skrzyżowania ... może uda nam się dotrzeć za dnia na przedpole Alp. To daje pewność chłodnej i przyjemnej nocy. … Mniej miejscowości a co za tym idzie, rond czy skrzyżowań. Dostaliśmy przyspieszenia. … mamy ten komfort aby wyłapać odpowiednie miejsce na dziki biwak. … Ku naszemu zaskoczeniu znajdujemy odpowiedni zjazd i niespodziewanie znajdujemy się w korycie rzeki … W pobliżu dość hałaśliwy most, za plecami tory kolejowe oddzielone drzewostanem ale to na pewno lepsze miejsce, niż spanie w piekarniku. … Wypatrzyliśmy odpowiedni zaułek. Dalsze brnięcie po różnej wielkości otoczakach mija się z celem. … Idziemy nad wodę, zażyć ochłody. Chłodny browarek, woda, otaczająca nas natura to wszystko czego nam trzeba. Chwilę po naszym przybyciu widzimy parę zmierzającą w naszym kierunku. Widząc nas ... cdn ...
__________________
http://www.radiator-mototurystyka.pl/ |
10.11.2016, 10:26 | #27 |
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Lubaczów
Posty: 307
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 2 godz 57 min 22 s
|
Cd. cz. 15
... Widząc nas nagle odbijają dalej w górę rzeki, przysiadając tak jak my nad samą wodą. W tych pięknych okolicznościach przyrody delikatnie odświeżeni jemy kolację i czekamy na to aż nasi sąsiedzi ulotnią się. Po zapadnięciu zmroku znikają. To dla nas sygnał, że czas na rozbicie namiotu i odświeżającą kąpiel. … Nic nie słyszymy. W końcu pierwsza noc w orzeźwiającej temperaturze. … Taki komfort ostatni raz odczuwaliśmy w Alpach. … zaczynamy cieszyć się z tej rześkości. Czy to raj ? 11.08.2015 (wtorek) Wspaniała chłodna noc. Tego nam brakowało. Prawdziwego snu w przyjemnej temperaturze. Wstajemy, cieszymy się widokiem, pakowanko i ruszamy w dalszą drogę. Piękne Alpy wciągają nas w głąb. Doliny, wąwozy, zamki, góry a na płaskich terenach najczęściej wzdłuż dolin rzek, uprawy winogron, mandarynek, brzoskwini i innych owoców. Winorośla widać nawet wysoko na stokach górskich. Tu mają doskonałe warunki do uprawy. W zmieniających się krajobrazach, docieramy do Bolzano. Tu zaczynamy naszą przygodę w Dolomitach, które częściowo już liznęliśmy. Dolomity – pasmo górskie w północno-wschodniej części Włoch na terenie Południowych Alp Wapiennych. >>> W 2009 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Masywy: >>> Szczyty: >>> Rejony: >>> Miejsce warte odwiedzenia. Zupełnie odmienny charakter Alp - pionowe kilkusetmetrowe ściany, z innej strony urwiska. Każda ze ścian majestatycznie wyrasta z podłoża, niczym wieżowiec pnący się ku górze. Pomiędzy nimi przełęcze, tłumnie zwiedzane przez motocyklistów. Oceńcie sami. Tak jak zawsze napiszę - one nie oddają prawdziwych widoków a i tak są zaje...fajne. Na zobrazowanie ogromu ścian trzy poniższe zdjęcia pokazują jedno miejsce w trzech różnych odległościach: Wspinaczka uwieczniona dzięki zoom x60 Zoom x40 Zoom x20 - widać kobietę ? Szukaj na zdjęciu (dolna część) czerwonej plamki, obok niej stoi jegomość 10-20 wysokości jegomościa znajduje się poszukiwana kobieta (taka mała plamka). Jeśli pędzi na szczyt to ma jeszcze spory kawałek do pokonania. Za punkt naszego dzisiejszego noclegu obraliśmy miejsce z pięknym widokiem, bliskim zapleczem czystej i zimnej wody, na trasie stoku narciarskiego Pian Frataces Gherdecia, mniej więcej gdzieś pośrodku trójkąta, między miejscowością Canazei, Przełęczą Pordoi z widokiem na masyw Sella (Sella Towers), około 400 metrów na wschód w linii prostej od Hotelu Lupo Bianco. Bogaty napisze … ? Czy nas stać ? To pytanie pozostawimy bez odpowiedzi dodając tylko jeden fakt. Właśnie takie wyjazdy bez wygód nazywamy wyprawą. Stok latem zielony, na który początkowa faza podjazdu była dość karkołomna. Luźny kamień, zbyt stromy kąt nachylenia i ... próba podjazdu. Pierwsza spalona, przy drugim podejściu mocne dobicie zawieszenia przy wjeździe na dość stromy stok, do tego dodatkowe utrudnienie to bardzo luźny kamień. Wyrzucony z obranego toru z dobrze mi znanych powodów podjeżdżam na niemal pionowy stok. Zawadzam kufrem i ... Cdn ...
__________________
http://www.radiator-mototurystyka.pl/ |
11.11.2016, 19:07 | #28 |
i ...
|
|
27.11.2016, 21:54 | #29 |
Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Lubaczów
Posty: 307
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 2 godz 57 min 22 s
|
Cd...
Zawadzam kufrem i ... jak mawiają górale, gleba. Taka bezbolesna ponieważ stanąłem na nogach próbując utrzymać 300 kg ciężar w pionie. Pomagał mi w tym kufer, który uprzednio odpadł ale podtrzymywał cały motocykl. Po chwili walki odpuściłem i puściłem motocykl. Wszystkiemu przyglądał się Wiórek, nagrywając mój niefortunny podjazd. Po dość wycieńczającej próbie utrzymania motocykla na kołach potrzebne było złapanie głębszego oddechu. Chwilę później walczymy wspólnymi siłami o to aby postawić motocykl do pionu i podjechać brakujące 2 metry wyżej do upragnionego celu. Wyczyn spionizowania sprzętu i zdobycia ostatnich dwóch metrów był równie wyczerpujący jak utrzymanie motocykla w pionie. Po długich katorżniczych walkach zdobywamy upragniony cel. Tym razem została wymuszona nieco dłuższa przerwa na odpoczynek. Oględziny uszkodzeń. Niestety stelaż od kufrów został przetrącony. Wyglądał tak jak stelaż naszego kolegi Mietka w Gruzji. Konieczne prace naprawcze, prostowanie zaczepów kufra i najtrudniejsze stelaża. Narzędzia gotowe. Lepszych nie było. Obuwie robocze ... czy na pewno skuteczne ? Po dokładniejszych oględzinach konieczne było naprostowanie stelaża od kufrów ponieważ przy dobijaniu zawieszenia nieuchronna była kolizja z dyfrem. Poszukiwania narzędzi przydatnych do prostowania stalowych rurek do prostych nie należało. To nie warsztat samochodowy. Korzystaliśmy z tego co było w najbliższej okolicy. Cieńsze i grubsze gałęzie wyszukane w okolicznym lesie trzaskały jak zapałki. Przydatny okazał się głaz, na którym wspierając jedną stronę stelaża używając buta wraz z zastosowaniem dźwigni z pomocą gałęzi udało się nieco wyeliminować ogrom skrzywienia. Dłuższa walka i ogromna pomoc Wiórka - bezcenna. Nasze usilne działania podziwiali rowerzyści mknący z ogromną prędkością z góry trasy narciarskiej. Ową trasę przemierzali również kierowcy quadów. Dziwnie na nas spoglądali. A piwo chłodziło się w okolicznym strumieniu. Nastał dobry moment aby przejść do degustacji mając przed sobą piękny widok na Sella Towers zlokalizowaną niemal w centrum Dolomitów. Podczas rozbijania namiotu koło naszego obozowiska przemknęły jeszcze dwa crossy. 12.08.2015 (środa) Noc minęła bez większych niespodzianek. Rano budzi nas ten sam wspaniały widok na masyw Sella. Kolejne próby prostowania i stelaż pozostał bez zmian. Cóż, dalej będziemy jechać nieco skrzywieni. Zjeżdżamy na dół i na przydrożnym stole piknikowym zasiadamy do śniadania. Każda pora doby nadaje inny smak w odbiorze tego urokliwego miejsca. Ruszamy dalej na południe a później na zachód dojeżdżając do jeziora Fedaia, za którym znajduje się przełęcz o tej samej nazwie (Passo Fedaia). Tu zatrzymujemy się na dłużej aby podziwiać wspaniały widok na najwyższy szczyt Dolomitów (3343 m n.p.m.) - Marmolada. Lodowiec, skały i woda w jeziorze ... Dalej toczymy się trasą Via Marmolada podziwiając kolejne wspaniałe widoki. Pasące się owce, poród owieczki i pilnujące je psy pasterskie nadzorowane przez pasterzy. Na niemal pionowym stoku spore liczebnie stado wygląda niczym drobiny śniegu. Chwilę później przejeżdżamy przez mostek ale ciekawy widok z przepaścią w dół, każe nam zawrócić aby przyjrzeć się dokładniej. My posiadamy zdjęcie z mostu natomiast dla odzwierciedlenia tego wąskiego i głębokiego gardła obraz perspektywy z dołu. Zdjęcie wykonane dosłownie pod mostem (miłego obracania) zobaczycie TU >>> Takim oto sposobem przemknęliśmy przez piękne Dolomity zaliczając kolejne przełęcze ... Zjeżdżając do Cortina d'Ampezzo zaczynam odczuwać brak hamulca przedniego. Chwilę później jego totalny brak. Jak na jazdę w górach nie zapowiada się ciekawie. Można powiedzieć, że taki bieg sprawy mrozi krew w żyłach. Na szczęście nie jedziemy dwusuwem i mamy spory silnik więc hamowanie przy odpowiedniej redukcji i całkowitym odpuszczeniu manetki jest znośne. Hamulec nożny można nazwać spowalniaczem dlatego zatrzymujemy się w mieście w celu doglądnięcia, co może być przyczyną usterki. Po dokładniejszych oględzinach okazało się, że przewód hamulcowy nie wytrzymał dzisiejszych przeciążeń. Domowe sposoby nie pomogły, wręcz pogorszyły sprawę. Jedno użycie hamulca przedniego kończyło się całkowitą blokadą przednich szczęk. Wszystko przy niewielkiej prędkości więc nie doznaliśmy żadnego uszczerbku na zdrowiu. Największy problem przed nami. Jak powstrzymać ten bezwarunkowy odruch hamowania ? Więcej zdjęć TUTAJ >>> Cdn ...
__________________
http://www.radiator-mototurystyka.pl/ |
28.11.2016, 21:51 | #30 |
malarz
Zarejestrowany: Sep 2012
Miasto: Zabrze
Posty: 1,415
Motocykl: RD07b HRC
Online: 3 miesiące 1 tydzień 3 dni 10 godz 21 min 44 s
|
Byłem w tych górach, ale zimą...
P2130116.jpg Ta mieścina na dole, skąd wyciąg leci, to Val Gardena. P2130132.jpg P2130143.jpg ... ale latem też jest super, jak pokazujesz
__________________
Jak chcesz, to uciekaj................ Radzimy zostać!... |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Polska - Italia | Reinchardt | Przygotowania do wyjazdów | 16 | 25.07.2012 12:00 |
Uganda-czyli impresje z afrykańskiego piekła | Dunia | Trochę dalej | 24 | 17.03.2011 12:39 |