Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Polska

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19.01.2024, 11:08   #21
_-aska-_
 
_-aska-_'s Avatar


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
_-aska-_ jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
Domyślnie

No dobra, czas kończyć ten urlop
A więc Goniądz. Pokój mamy jakby luksusowy.
1.jpg
Motorki zaparkowane na placu zamykanym bramą kutą w winogrona.
2.jpg
3.jpg
Mam nadzieję, że żaden Goniądzanin się na mnie nie obrazi za te słowa, ale w sumie to niewiele tam jest do roboty.
g1.jpg
g2.jpg
g3.jpg
g4.jpg

Dlaczego zatem zaplanowałam tam aż 3 noclegi? Otóż po pierwsze chciałam zaliczyć spływ Biebrzą, gdyż jeszcze nie byłam na spływie kajakowym. Po drugie obok jest Twierdza Osowiec, którą uznałam za wartą zwiedzenia. I tak sobie wymyśliłam, że jeden dzień na kajaki, drugi dzień na zwiedzanie i spadamy dalej.

Po pierwszej nocy o 4.30 nad ranem budzi mnie dziwny dźwięk. Takie brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Myślę sobie - zwarcie w bramie, silnik chce ją otworzyć, ale kłódka blokuje. Nie. No nie pasuje jednak. Brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Co jest?! Brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Czy jest jakieś takie urządzenie elektryczne do łupania drewna? Brzrzrzrzrzrz, ŁUP! K...a! W końcu udało mi się jeszcze na chwilę zasnąć, a rano zgooglałam. To się nazywa łuparka elektryczna.

Celem zaliczenia spływu udajemy się do Pana Artura, który założył firmę Ar-Tour, co uważam za majstersztyk językowy, i wypożycza kajaki oraz rowery. Pan Artur wywozi nas więc w górę Biebrzy i puszcza na wodę. Okolica piękna, mijamy bardzo dużo mniejszych i większych nor różnych zwierzątek. Łabędzie z młodymi. Pogoda dopisuje. Na brzegu widać głównie trzciny. Tyłki bolą od siedzenia. Nurt właściwi nie istnieje, więc nie pomaga w przemieszczaniu się. Zajęło nam to chyba ponad 3 godziny i cieszę się, że atrakcja zaliczona, ale jednak jeśli jeszcze gdzieś się na spływ wybiorę, to na ciekawszą rzekę
4.jpg
5.jpg
6.jpg


Czy Maćkowi podobał się spływ? Ciężko powiedzieć
7.jpg

Szczęśliwie udaje się dotrzeć do bazy, gdzie na plaży obok w najlepsze trwa piknik wojskowy.
8.jpg

A do paczkomatu z kolei równie szczęśliwie dotarła linka sprzęgła.
9.jpg

Z cyklu "po tygodniu na Podlasiu"
10.jpg

Po drugiej nocy o 4.30 nad ranem budzi mnie dziwny dźwięk. Takie brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Myślę sobie - zamorduję człowieka i każdy sąd mnie uniewinni! Zamykam okno i jakoś zmuszam się jeszcze do zaśnięcia.

Znowu udajemy się do pana Artura z firmy Ar-Tour tym razem po rowery i pędzimy do twierdzy. Ważna wskazówka - zdecydowanie warto umówić się wcześniej telefonicznie. Ponieważ sąsiedzi z pokoju obok nastraszyli nas, że twierdza nieczynna, bo ptasia grypa, to zaczęłam szukać informacji i o zamknięciu nic nie znalazłam, ale o zapisach telefonicznych owszem. Osowiec jest czynną jednostką wojskową, więc wejść tam można wyłącznie z przewodnikiem. Teoretycznie można przyjść pod bramę i dołączyć do grupy, ale czasami grupy są już na tyle duże, że więcej osób nie przyjmują.
Sama twierdza bardzo spoko. Niestety w związku z powyższym nie można wleźć wszędzie i zajrzeć wszędzie, no ale cóż... Przewodnik nam się trafił performer-gawędziarz. Wiedzę o twierdzy ma ogromną, bo ileś książek i książeczek o niej napisał, ale strasznie dużo czasu poświęcał na robienie przedstawienia dla dzieciaków i nie tylko. Zagadywanki czy chłopcy mają dziewczyny. Wręczanie paniom łusek po nabojach, że jak na nich zagwiżdżą, to mężom stanie na baczność... No takie letko zalatujące żenadą, ale gawiedzi się podobało.
11.jpg
12.jpg
13.jpg
14.jpg

Po zwiedzeniu twierdzy szybki obiad w pobliskiej restauracji o wystroju pamiętającym jeszcze poprzedni ustrój oraz z całkiem dobrym jedzeniem i przemiłą obsługą. Polecanko.

I w drogę zwiedzać ścieżki dydaktyczne. Ziarno prawdy w plotkach sąsiadów było - niektóre trasy faktycznie były zamknięte z powodu ptasiej grypy. Kawałek dalej są jeszcze bunkry, po których można sobie swobodnie połazić. Oraz takie otoczone fosą, w znacznie lepszym stanie zachowania, ale za to obstawione wzdłuż jedynej zarośniętej cierniami ścieżki wielkimi tablicami, że teren prywatny i spadać. Najpierw postanawiamy je zignorować, ale przy mniej więcej 10 uznaję, że jak ktoś wydał aż tyle kasy na te tablice, to może jednak uszanować ich treść. Do tej pory żałuję, ale trudno. Dwójka ludzi, którzy byli z nami w twierdzy poszła tam zwiedzać i z daleka widzieliśmy jak sobie tam chodzą, więc jakby co wygląda na to, że nie ma wilczych dołów ani innych pułapek - jakby ktoś chciał wiedzieć
15.jpg
16.jpg
17.jpg

Z wycieczki wracamy tak idealnie, że tuż przed miejscem docelowym spadają na nas pierwsze krople deszczu. Po drodze mijam uśmiech na drodze. Maciek zarzuca mi kłam, więc muszę wrócić i zrobić zdjęcie.
18.jpg

Po trzeciej nocy o 4.30 nad ranem budzi mnie dziwny dźwięk. Takie brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Wściekła wstaję, żeby zamknąć okno, ale że z okna mam widok wzdłuż drogi na most nad Biebrzą, to widzę, że wieczorny deszcze spowodował poranne mgły. Uznaję więc, że skoro już nie śpię, to niech chociaż coś dobrego z tego będzie i idę na spacer.
19.jpg
20.jpg
21.jpg
Kiedy wracam z wycieczki nastrój mam trochę lepszy dzięki widokom, ale jednak nadal wściekła jestem na tego cholernego dziada, który musi rąbać drewno akurat 0d 4.30 do 5.30, potem pół godzinki przerwy, zapewne na kawę, znowu rąbie i przed 7 nastaje cisza. Myślę sobie - pójdę go opieprzyć. I nawet podchodzę do ogrodzenia, ale po pierwsze facet mnie nie zauważa zajęty pracą, a po drugie to tak sobie zaczynam myśleć, że może on po prostu przed 7 musi wyjść gdzieś w pole do roboty i to jedyna chwila, kiedy może to drewno porąbać... Odpuszczam więc i wracam do pokoju.

A potem od właścicielki naszego apartamentu dowiadujemy się, że nie, facet jest na emeryturze i kompletnie nie ma nic ciekawszego do roboty, po prostu jest złośliwym dziadem, bo już mu próbowali zwracać uwagę. Ale i tak są postępy, bo wcześniej używał piły łańcuchowej xD
22.jpg
23.jpg

I tak oto koło 10.30 żegnamy się z Goniądzem. Do domu mamy jakoś koło 350km i kilka miejsc do zwiedzenia, więc ten ostatni odcinek jest zaplanowany na 2 dni jazdy, ale bez konkretnego punktu noclegowego, bo akurat jest taki fragment Polski, gdzie nie istnieją pola namiotowe ani agroturystyka.

Nieważne, tym będziemy się martwić później.
_-aska-_ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.01.2024, 11:32   #22
szarik
 
szarik's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2011
Miasto: ? nie Wieś kole Bełchatowa
Posty: 509
Motocykl: RD07a
Przebieg: 50500
szarik jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 dni 5 godz 9 min 52 s
Domyślnie

szarik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.01.2024, 11:42   #23
Bohun
 
Bohun's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2010
Posty: 557
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Bohun jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 dzień 15 godz 57 min 4 s
Domyślnie

Takie opisy to już nie częste, miło poczytać, pomarzyć, planować.
__________________
Kto prędko daje, ten dwa razy daje.
Bohun jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.01.2024, 14:47   #24
Melon
 
Melon's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Lublin
Posty: 4,881
Motocykl: cz350/ bandit600/ zx12r/ varadero/vfr1200xd
Melon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 1 dzień 20 min 40 s
Domyślnie

Elegancko.
__________________
kto smaruje ten jedzie
Melon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.01.2024, 16:24   #25
mareksz007
 
mareksz007's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Dec 2010
Miasto: Białystok
Posty: 1,088
Motocykl: Honda XR 600, RD03 i 1/2
Przebieg: 62000
mareksz007 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 16 godz 2 min 21 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał _-aska-_ Zobacz post
No dobra, czas kończyć ten urlop
A więc Goniądz. Pokój mamy jakby luksusowy.
Załącznik 131411
Motorki zaparkowane na placu zamykanym bramą kutą w winogrona.
Załącznik 131412
Załącznik 131413
Mam nadzieję, że żaden Goniądzanin się na mnie nie obrazi za te słowa, ale w sumie to niewiele tam jest do roboty.
Załącznik 131414
Załącznik 131415
Załącznik 131416
Załącznik 131417

Dlaczego zatem zaplanowałam tam aż 3 noclegi? Otóż po pierwsze chciałam zaliczyć spływ Biebrzą, gdyż jeszcze nie byłam na spływie kajakowym. Po drugie obok jest Twierdza Osowiec, którą uznałam za wartą zwiedzenia. I tak sobie wymyśliłam, że jeden dzień na kajaki, drugi dzień na zwiedzanie i spadamy dalej.

Po pierwszej nocy o 4.30 nad ranem budzi mnie dziwny dźwięk. Takie brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Myślę sobie - zwarcie w bramie, silnik chce ją otworzyć, ale kłódka blokuje. Nie. No nie pasuje jednak. Brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Co jest?! Brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Czy jest jakieś takie urządzenie elektryczne do łupania drewna? Brzrzrzrzrzrz, ŁUP! K...a! W końcu udało mi się jeszcze na chwilę zasnąć, a rano zgooglałam. To się nazywa łuparka elektryczna.

Celem zaliczenia spływu udajemy się do Pana Artura, który założył firmę Ar-Tour, co uważam za majstersztyk językowy, i wypożycza kajaki oraz rowery. Pan Artur wywozi nas więc w górę Biebrzy i puszcza na wodę. Okolica piękna, mijamy bardzo dużo mniejszych i większych nor różnych zwierzątek. Łabędzie z młodymi. Pogoda dopisuje. Na brzegu widać głównie trzciny. Tyłki bolą od siedzenia. Nurt właściwi nie istnieje, więc nie pomaga w przemieszczaniu się. Zajęło nam to chyba ponad 3 godziny i cieszę się, że atrakcja zaliczona, ale jednak jeśli jeszcze gdzieś się na spływ wybiorę, to na ciekawszą rzekę
Załącznik 131418
Załącznik 131419
Załącznik 131420


Czy Maćkowi podobał się spływ? Ciężko powiedzieć
Załącznik 131421

Szczęśliwie udaje się dotrzeć do bazy, gdzie na plaży obok w najlepsze trwa piknik wojskowy.
Załącznik 131422

A do paczkomatu z kolei równie szczęśliwie dotarła linka sprzęgła.
Załącznik 131423

Z cyklu "po tygodniu na Podlasiu"
Załącznik 131424

Po drugiej nocy o 4.30 nad ranem budzi mnie dziwny dźwięk. Takie brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Myślę sobie - zamorduję człowieka i każdy sąd mnie uniewinni! Zamykam okno i jakoś zmuszam się jeszcze do zaśnięcia.

Znowu udajemy się do pana Artura z firmy Ar-Tour tym razem po rowery i pędzimy do twierdzy. Ważna wskazówka - zdecydowanie warto umówić się wcześniej telefonicznie. Ponieważ sąsiedzi z pokoju obok nastraszyli nas, że twierdza nieczynna, bo ptasia grypa, to zaczęłam szukać informacji i o zamknięciu nic nie znalazłam, ale o zapisach telefonicznych owszem. Osowiec jest czynną jednostką wojskową, więc wejść tam można wyłącznie z przewodnikiem. Teoretycznie można przyjść pod bramę i dołączyć do grupy, ale czasami grupy są już na tyle duże, że więcej osób nie przyjmują.
Sama twierdza bardzo spoko. Niestety w związku z powyższym nie można wleźć wszędzie i zajrzeć wszędzie, no ale cóż... Przewodnik nam się trafił performer-gawędziarz. Wiedzę o twierdzy ma ogromną, bo ileś książek i książeczek o niej napisał, ale strasznie dużo czasu poświęcał na robienie przedstawienia dla dzieciaków i nie tylko. Zagadywanki czy chłopcy mają dziewczyny. Wręczanie paniom łusek po nabojach, że jak na nich zagwiżdżą, to mężom stanie na baczność... No takie letko zalatujące żenadą, ale gawiedzi się podobało.
Załącznik 131425
Załącznik 131426
Załącznik 131427
Załącznik 131428

Po zwiedzeniu twierdzy szybki obiad w pobliskiej restauracji o wystroju pamiętającym jeszcze poprzedni ustrój oraz z całkiem dobrym jedzeniem i przemiłą obsługą. Polecanko.

I w drogę zwiedzać ścieżki dydaktyczne. Ziarno prawdy w plotkach sąsiadów było - niektóre trasy faktycznie były zamknięte z powodu ptasiej grypy. Kawałek dalej są jeszcze bunkry, po których można sobie swobodnie połazić. Oraz takie otoczone fosą, w znacznie lepszym stanie zachowania, ale za to obstawione wzdłuż jedynej zarośniętej cierniami ścieżki wielkimi tablicami, że teren prywatny i spadać. Najpierw postanawiamy je zignorować, ale przy mniej więcej 10 uznaję, że jak ktoś wydał aż tyle kasy na te tablice, to może jednak uszanować ich treść. Do tej pory żałuję, ale trudno. Dwójka ludzi, którzy byli z nami w twierdzy poszła tam zwiedzać i z daleka widzieliśmy jak sobie tam chodzą, więc jakby co wygląda na to, że nie ma wilczych dołów ani innych pułapek - jakby ktoś chciał wiedzieć
Załącznik 131429
Załącznik 131430
Załącznik 131431

Z wycieczki wracamy tak idealnie, że tuż przed miejscem docelowym spadają na nas pierwsze krople deszczu. Po drodze mijam uśmiech na drodze. Maciek zarzuca mi kłam, więc muszę wrócić i zrobić zdjęcie.
Załącznik 131432

Po trzeciej nocy o 4.30 nad ranem budzi mnie dziwny dźwięk. Takie brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Wściekła wstaję, żeby zamknąć okno, ale że z okna mam widok wzdłuż drogi na most nad Biebrzą, to widzę, że wieczorny deszcze spowodował poranne mgły. Uznaję więc, że skoro już nie śpię, to niech chociaż coś dobrego z tego będzie i idę na spacer.
Załącznik 131433
Załącznik 131434
Załącznik 131435
Kiedy wracam z wycieczki nastrój mam trochę lepszy dzięki widokom, ale jednak nadal wściekła jestem na tego cholernego dziada, który musi rąbać drewno akurat 0d 4.30 do 5.30, potem pół godzinki przerwy, zapewne na kawę, znowu rąbie i przed 7 nastaje cisza. Myślę sobie - pójdę go opieprzyć. I nawet podchodzę do ogrodzenia, ale po pierwsze facet mnie nie zauważa zajęty pracą, a po drugie to tak sobie zaczynam myśleć, że może on po prostu przed 7 musi wyjść gdzieś w pole do roboty i to jedyna chwila, kiedy może to drewno porąbać... Odpuszczam więc i wracam do pokoju.

A potem od właścicielki naszego apartamentu dowiadujemy się, że nie, facet jest na emeryturze i kompletnie nie ma nic ciekawszego do roboty, po prostu jest złośliwym dziadem, bo już mu próbowali zwracać uwagę. Ale i tak są postępy, bo wcześniej używał piły łańcuchowej xD
Załącznik 131436
Załącznik 131437

I tak oto koło 10.30 żegnamy się z Goniądzem. Do domu mamy jakoś koło 350km i kilka miejsc do zwiedzenia, więc ten ostatni odcinek jest zaplanowany na 2 dni jazdy, ale bez konkretnego punktu noclegowego, bo akurat jest taki fragment Polski, gdzie nie istnieją pola namiotowe ani agroturystyka.

Nieważne, tym będziemy się martwić później.
Spływ Biebrzą jest piękny wczesną wiosną. Rzeka płynie poza korytem, a trzciny nie ograniczają widoku.
__________________
"Podróż jest lepsza niż dotarcie do celu"
mareksz007 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.01.2024, 21:11   #26
magneto
 
magneto's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2018
Miasto: Olsztyn (Wa-Ma)
Posty: 272
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: mój 3,5
magneto jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 2 dni 15 godz 46 min 16 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał _-aska-_ Zobacz post
No dobra, czas kończyć ten urlop
A więc Goniądz. Pokój mamy jakby luksusowy.
(...) Mam nadzieję, że żaden Goniądzanin się na mnie nie obrazi za te słowa, ale w sumie to niewiele tam jest do roboty.
No ja jakieś 8 lat temu w Goniądzu będąc to przez parę godzin konia pasłem, tzn. pojawił się znad Biebrzańskich łąk, trochę trawy poskubał i dawaj na ulicę. Kopytka po asfalcie, pisk kół (też na asfalcie...), kuń wraca. No to ja mu nie pozwalałem iść w stronę asfaltu... I tak parę godzin... Potem właścicielka mi flaszkę bimbru przywiozła, ale taki "mało podlaski" był

A o bunkrach - dlaczego są powysadzane ?
Nie Niemcy, nie Rosjanie, nie II Wojna... Według lokalnego miłośnika historii - po wojnie było masa niewybuchów/niewypałów (to różne pojęcia) i coś z tym trzeba było zrobić. Saperzy pozbierali, ale w okolicy brak (było) poligonu, gdzie można było to dziadostwo bezpiecznie zdetonować. Zapadła decyzja, że te bunkry / schrony doskonale się do tego nadają. I poszły w pi...

Fajna wycieczka
Dzięki za relację !
__________________
Psy szczekają, a motocykl jedzie dalej...
RUSSIAN GO HOME ! !
magneto jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.01.2024, 21:01   #27
_-aska-_
 
_-aska-_'s Avatar


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 442
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
_-aska-_ jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 11 godz 33 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał magneto Zobacz post

Fajna wycieczka
Dzięki za relację !
Hola, hola! Jeszcześmy do domu nie dojechali!

Szacun za troskę o konia
_-aska-_ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.01.2024, 21:57   #28
afrykanin
Adam
 
afrykanin's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Długołęka,Wrocław
Posty: 147
Motocykl: xrv750 Rally , bmw r1250 gs Adventure, husqvarna 701 omega rally kit
afrykanin jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 4 dni 3 godz 16 min 44 s
Domyślnie

Aska , Maciek jakoś tak słabo widze zadowolony z tego spływu kajakiem
afrykanin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.01.2024, 13:48   #29
majkowski1

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Jun 2017
Miasto: CK
Posty: 656
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: do AE
majkowski1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 dni 6 godz 24 min 42 s
Domyślnie

Super okolice, mosty w Stańczykach tez można blisko odwiedzić. Dawno nie byłem nad Wigierskim, ale chętnie odwiedzę ponownie jak tylko czas pozwoli.
majkowski1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.01.2024, 18:29   #30
WojtekBBI
 
WojtekBBI's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2010
Miasto: Szikago
Posty: 1,253
Motocykl: Była ST, była DR, była RD03 Rejli. Czas na LC8 Ładwenczer. KTM690R. ATRD07. KTM 950SE
WojtekBBI jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 2 dni 3 godz 55 min 17 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał _-aska-_ Zobacz post
No dobra, czas kończyć ten urlop
A więc Goniądz. Pokój mamy jakby luksusowy.
Załącznik 131411
Motorki zaparkowane na placu zamykanym bramą kutą w winogrona.
Załącznik 131412
Załącznik 131413
Mam nadzieję, że żaden Goniądzanin się na mnie nie obrazi za te słowa, ale w sumie to niewiele tam jest do roboty.
Załącznik 131414
Załącznik 131415
Załącznik 131416
Załącznik 131417

Dlaczego zatem zaplanowałam tam aż 3 noclegi? Otóż po pierwsze chciałam zaliczyć spływ Biebrzą, gdyż jeszcze nie byłam na spływie kajakowym. Po drugie obok jest Twierdza Osowiec, którą uznałam za wartą zwiedzenia. I tak sobie wymyśliłam, że jeden dzień na kajaki, drugi dzień na zwiedzanie i spadamy dalej.

Po pierwszej nocy o 4.30 nad ranem budzi mnie dziwny dźwięk. Takie brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Myślę sobie - zwarcie w bramie, silnik chce ją otworzyć, ale kłódka blokuje. Nie. No nie pasuje jednak. Brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Co jest?! Brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Czy jest jakieś takie urządzenie elektryczne do łupania drewna? Brzrzrzrzrzrz, ŁUP! K...a! W końcu udało mi się jeszcze na chwilę zasnąć, a rano zgooglałam. To się nazywa łuparka elektryczna.

Celem zaliczenia spływu udajemy się do Pana Artura, który założył firmę Ar-Tour, co uważam za majstersztyk językowy, i wypożycza kajaki oraz rowery. Pan Artur wywozi nas więc w górę Biebrzy i puszcza na wodę. Okolica piękna, mijamy bardzo dużo mniejszych i większych nor różnych zwierzątek. Łabędzie z młodymi. Pogoda dopisuje. Na brzegu widać głównie trzciny. Tyłki bolą od siedzenia. Nurt właściwi nie istnieje, więc nie pomaga w przemieszczaniu się. Zajęło nam to chyba ponad 3 godziny i cieszę się, że atrakcja zaliczona, ale jednak jeśli jeszcze gdzieś się na spływ wybiorę, to na ciekawszą rzekę
Załącznik 131418
Załącznik 131419
Załącznik 131420


Czy Maćkowi podobał się spływ? Ciężko powiedzieć
Załącznik 131421

Szczęśliwie udaje się dotrzeć do bazy, gdzie na plaży obok w najlepsze trwa piknik wojskowy.
Załącznik 131422

A do paczkomatu z kolei równie szczęśliwie dotarła linka sprzęgła.
Załącznik 131423

Z cyklu "po tygodniu na Podlasiu"
Załącznik 131424

Po drugiej nocy o 4.30 nad ranem budzi mnie dziwny dźwięk. Takie brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Myślę sobie - zamorduję człowieka i każdy sąd mnie uniewinni! Zamykam okno i jakoś zmuszam się jeszcze do zaśnięcia.

Znowu udajemy się do pana Artura z firmy Ar-Tour tym razem po rowery i pędzimy do twierdzy. Ważna wskazówka - zdecydowanie warto umówić się wcześniej telefonicznie. Ponieważ sąsiedzi z pokoju obok nastraszyli nas, że twierdza nieczynna, bo ptasia grypa, to zaczęłam szukać informacji i o zamknięciu nic nie znalazłam, ale o zapisach telefonicznych owszem. Osowiec jest czynną jednostką wojskową, więc wejść tam można wyłącznie z przewodnikiem. Teoretycznie można przyjść pod bramę i dołączyć do grupy, ale czasami grupy są już na tyle duże, że więcej osób nie przyjmują.
Sama twierdza bardzo spoko. Niestety w związku z powyższym nie można wleźć wszędzie i zajrzeć wszędzie, no ale cóż... Przewodnik nam się trafił performer-gawędziarz. Wiedzę o twierdzy ma ogromną, bo ileś książek i książeczek o niej napisał, ale strasznie dużo czasu poświęcał na robienie przedstawienia dla dzieciaków i nie tylko. Zagadywanki czy chłopcy mają dziewczyny. Wręczanie paniom łusek po nabojach, że jak na nich zagwiżdżą, to mężom stanie na baczność... No takie letko zalatujące żenadą, ale gawiedzi się podobało.
Załącznik 131425
Załącznik 131426
Załącznik 131427
Załącznik 131428

Po zwiedzeniu twierdzy szybki obiad w pobliskiej restauracji o wystroju pamiętającym jeszcze poprzedni ustrój oraz z całkiem dobrym jedzeniem i przemiłą obsługą. Polecanko.

I w drogę zwiedzać ścieżki dydaktyczne. Ziarno prawdy w plotkach sąsiadów było - niektóre trasy faktycznie były zamknięte z powodu ptasiej grypy. Kawałek dalej są jeszcze bunkry, po których można sobie swobodnie połazić. Oraz takie otoczone fosą, w znacznie lepszym stanie zachowania, ale za to obstawione wzdłuż jedynej zarośniętej cierniami ścieżki wielkimi tablicami, że teren prywatny i spadać. Najpierw postanawiamy je zignorować, ale przy mniej więcej 10 uznaję, że jak ktoś wydał aż tyle kasy na te tablice, to może jednak uszanować ich treść. Do tej pory żałuję, ale trudno. Dwójka ludzi, którzy byli z nami w twierdzy poszła tam zwiedzać i z daleka widzieliśmy jak sobie tam chodzą, więc jakby co wygląda na to, że nie ma wilczych dołów ani innych pułapek - jakby ktoś chciał wiedzieć
Załącznik 131429
Załącznik 131430
Załącznik 131431

Z wycieczki wracamy tak idealnie, że tuż przed miejscem docelowym spadają na nas pierwsze krople deszczu. Po drodze mijam uśmiech na drodze. Maciek zarzuca mi kłam, więc muszę wrócić i zrobić zdjęcie.
Załącznik 131432

Po trzeciej nocy o 4.30 nad ranem budzi mnie dziwny dźwięk. Takie brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! brzrzrzrzrzrz, ŁUP! Wściekła wstaję, żeby zamknąć okno, ale że z okna mam widok wzdłuż drogi na most nad Biebrzą, to widzę, że wieczorny deszcze spowodował poranne mgły. Uznaję więc, że skoro już nie śpię, to niech chociaż coś dobrego z tego będzie i idę na spacer.
Załącznik 131433
Załącznik 131434
Załącznik 131435
Kiedy wracam z wycieczki nastrój mam trochę lepszy dzięki widokom, ale jednak nadal wściekła jestem na tego cholernego dziada, który musi rąbać drewno akurat 0d 4.30 do 5.30, potem pół godzinki przerwy, zapewne na kawę, znowu rąbie i przed 7 nastaje cisza. Myślę sobie - pójdę go opieprzyć. I nawet podchodzę do ogrodzenia, ale po pierwsze facet mnie nie zauważa zajęty pracą, a po drugie to tak sobie zaczynam myśleć, że może on po prostu przed 7 musi wyjść gdzieś w pole do roboty i to jedyna chwila, kiedy może to drewno porąbać... Odpuszczam więc i wracam do pokoju.

A potem od właścicielki naszego apartamentu dowiadujemy się, że nie, facet jest na emeryturze i kompletnie nie ma nic ciekawszego do roboty, po prostu jest złośliwym dziadem, bo już mu próbowali zwracać uwagę. Ale i tak są postępy, bo wcześniej używał piły łańcuchowej xD
Załącznik 131436
Załącznik 131437

I tak oto koło 10.30 żegnamy się z Goniądzem. Do domu mamy jakoś koło 350km i kilka miejsc do zwiedzenia, więc ten ostatni odcinek jest zaplanowany na 2 dni jazdy, ale bez konkretnego punktu noclegowego, bo akurat jest taki fragment Polski, gdzie nie istnieją pola namiotowe ani agroturystyka.

Nieważne, tym będziemy się martwić później.
Jakby co to teraz moje okolice. Mam też super fajna miejscówkę w totalnej dziczy tzw "spanie i sranie po krzakach
WojtekBBI jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Trochę dalej ale krótko - czyli Stella Alpina A.D. 2023 luk2asz Trochę dalej 89 07.07.2024 06:23
Niedźwiedzie, szerszenie i muchy, czyli MOTO POŁUDNIE 2023 Mech&Ścioła Trochę dalej 75 04.07.2023 09:56
Prostownik czyli Podlasie ładuje baterie mirkoslawski Polska 9 15.10.2021 09:38
Biesy, Podlasie i Mazury czyli jak (nie)pojechałem na Bałkany. mirkoslawski Polska 10 27.06.2020 06:12
Dziczyzna wraca na Podlasie czyli z Kielc prawie do Rosji ;) mirkoslawski Polska 7 12.11.2019 15:03


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:17.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.