17.07.2012, 11:11 | #21 |
sandtrooper
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Wawa
Posty: 39
Motocykl: XT660Z & WR250F
Online: 3 dni 18 godz 41 min 4 s
|
Dzień 4 był fajny.
- ta rzeka, przez która płynie przez Mikołajew, to Bug (Południowy Bug, nie ten co u nas. Jazda przez Mikołajew za lokalersem - bezcenna! - pustynia była super! Jak wyglebiłem w koleinie, to sakwa przycisnęła mi nogę i nie mogłem nawet drgnąć, bo noga była dziwnie wykrzywiona. Czekałem z pięć minut, zanim majek mnie znalazł. On oczywiście najpierw w śmiech, potem foty, dopiero potem zdjął ze mnie motocykl. Cham Całe szczęście, że nie jechałem z kuframi, bo byłoby chrrrup! Jakby ktoś szukał pustyni, trzeba się kierować na miejscowość Proletarka, tam lokalersi pokażą, gdzie skręcić. - na Krymie skręciliśmy oczywiście na ZACHODNIE wybrzeże i zjechaliśmy nim aż do najbardziej na zachód wysuniętego cypla Krymu. Super droga, większość zwykłych polnych dróg, z ładnymi widokami. Im bardziej na południe, tym skały stają się bardziej strome i podjeżdżanie na nie coraz trudniejsze. Można to jakby co objechać jadąc trochę w głębi lądu. Ale my woleliśmy się poprzewracać na kamulcach. Majek urywa sprężynkę, która trzyma nóżkę i takie tam ucho na nóżce. - na tym zachodnim wybrzeżu pełno ludzi biwakuje. - wieczorem zaliczamy pierwszą kąpiel w Morzu Czarnym i spożywamy codzienne porcje rozgrzewaczy Parę zdjęć z gopro: Pustynia i zachodnie wybrzeże: I jeszcze ślad: Ostatnio edytowane przez beniec : 18.07.2012 o 11:43 |
17.07.2012, 13:33 | #22 |
Zarejestrowany: Oct 2009
Miasto: Warszawa
Posty: 206
Motocykl: skuter CRF 1000
Online: 1 tydzień 3 dni 8 godz 28 min 0
|
Dzien 5
2012-06-05 Bakczysaraj, offroad w gorach i krymskie góry UA 486 km Pobudka. I widoki. Wykonuję poranną kąpiel w morzu. Zjadamy posiłek poranny i ruszamy. Wzdłuż morza - kierunek wschód. Wśród nadmorskich miejscowości bywają dziwne budowle. wjeżdżamy na mierzeję.. pięknie jest. GPS pokazuje, że jest dobrze. Po kilku kilometrach okazuje się, że dobrze to jest, ale wracać trzeba bo mierzeja (i droga) się skończyła. Jadąc przez miejscowości rozglądamy się za warsztatem. Szybko znalazł się i wykonujemy niezbędne spawanie. W przydrożnej przyczepie kupujemy bułkę z mięsem (CAMCA) popijamy herbatką.. Dojeżdżamy do stolicy Chanatu Krymskiego - Bakczysaraju ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Bakczysaraj ). Zdawało się, że z TAAAKĄ tradycją to będzie wypas. Okazało się, że nie bardzo. Pałac wśród straganów z byleczym. Zatrzymujemy się na zdjęcia - podbiega młodzieniec i proponuje super ofertę - 20 hrywien za to, że motocykle mogą stać na ulicy. Nie chcąc go urazić odpowiadamy soczyście po polsku. Robimy zdjęcia. Jedziemy dalej - podobno jest tu skalne miasto. Podjeżdżamy do jakiegoś "centrum informacji" - znaczy placyku. Otrzymujemy wiele bardzo interesujących ofert turystycznych. Możemy wynająć UAZa i pojechać do miasta skalnego. Możemy wynająć przewodnika i pójść tam na piechotę. Jak upieramy się, że my motocyklami - pojawia się nowa oferta - możemy wynająć przewodnika, który skuterem pokaże nam drogę. Opowiadają, że bez przewodnika nie trafimy. Odpieramy ataki i atakujemy sami. Na wyczucie. Fajny odcinek offroad. Na jednym (zbyt) stromym podjeździe zaliczam serię wywrotek. Jak po 10 minutach podnoszenia motocykla nie jestem w stanie przez kolejne 5 minut ruszyć - odpuszczam. Czekam na wsparcie. Beniec schodzi na nogach i oddaję hucuła w jego ręce. Z moją pomocą rusza i podjeżdża. Ja mam spacer pod górę. Morderczy. Jak odpoczywamy na końcu podjazdu - motocykle mdleją. Odpoczywamy wspólnie. Jakoś je wspieramy i jedziemy dalej. Skalne miasto. Ot.. Kamienie.. Za to ładny widok na dolinkę, którą przyjechaliśmy. Offem zjeżdżamy w dół.. Przez miasto i dalej na południe. Nie chcemy jechać asfaltem więc próbujemy wg GPSa. Z jednej drogi zawracamy, bo głupek (GPS) mówi, że nie tędy. W sklepie na końcu wsi pod lasem tankujemy wodę. Z drugiej też - bo beniec mówi, że nie przejedziemy (co poparł efektowną glebą w koleinie). Wycofujemy się na asfalt i atakujemy góry po twardym. Asfalty fajne. Serpentyny miodzio. I tak do szczytu. Z góry piękny widok na miasta nadmorskie. Więc zjeżdżamy kolejnymi serpentynami. Na jednym z zakrętów żyguli w rowie i dwóch człowieków, którzy próbują go wypchnąć - chyba się nie zmieścili w zakręcie. Po zjechaniu z gór - pierwszy odcinek prowadzi przez miasta i miasteczka. Tłoczno, ciężarówki i trolejbusy. Nieprzyjemnie. Jakiś żyguli nie wyhamował i wjechał w trolejbus... Dalej serpentyny wzdłuż wybrzeża. Od czasu do czasu miasteczko albo plaża z samochodami, namiotami i przyczepami kempingowymi. Po lewej - góry. Jakiś kościół. Czy inny CHRAM. I dalej nadmorskimi górskimi drogami. Wśród winnic. Wśród ruinek. I wśród winnic. Dojeżdżamy do Cudak'u. Z przygotowań wynika, że poza zamkiem jest tu super-hiper-wypasiony bar dla motocyklistów. Szukamy. Szukamy po raz drugi. Szukamy po raz trzeci... Wreszcie - pytamy. Oczywiście.. Był tu taki bar kiedyś. Ale już nie jest. Zamkli go. No to załamka. A miało być przyjęcie i tańce. I do tego jest już sporo po zmroku. Obrażeni na Cudaka robimy zakupy i jedziemy dalej - byle za miasto. I szukamy noclegu. Po ciemku ładujemy się z jezdni na gliniastą dróżkę w bok i lądujemy na krawędzi plantacji winogron jakieś 10 metrów od jezdni, ale ponad nią. Integrujemy się z napojami i ogniskiem. I idziemy spać. Ktoś to czyta w ogóle?
__________________
majek-zagończyk dwa litry Yamahy |
17.07.2012, 13:55 | #23 |
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,502
Motocykl: CRF1000, RD04
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 6 min 2 s
|
Czyta, czyta, naginacie dalej.
__________________
Afra - jedyna, wierna kochanka!!!! Pożegnane bez żalu: 990S, 690R, DR650SE, XF650 |
17.07.2012, 14:25 | #24 |
Are we truly alone? The Truth is Out There
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Urzut
Posty: 661
Motocykl: obecnie brak
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 6 dni 1 godz 2 min 6 s
|
nie ociągać się ! pisać, foty wklejać !!
|
17.07.2012, 17:45 | #27 |
Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: WROCŁAW
Posty: 36
Motocykl: TRANSALP XL600V PD06 '88, NC 700 X.
Przebieg: 66000
Online: 2 tygodni 3 dni 20 godz 42 min 5 s
|
Czytam i oglądam fotki. Świetne.
|
18.07.2012, 12:44 | #28 |
sandtrooper
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Wawa
Posty: 39
Motocykl: XT660Z & WR250F
Online: 3 dni 18 godz 41 min 4 s
|
No i moje 3 grosze o dniu piątym:
- zachodni Krym bardzo mi się podobał, ale trzeba się zbierać - no z tą mierzeją na początku dnia to wtopa była. Mapa pokazywała, że przejedziemy, na GPSie nie sprawdzałem, dopiero jak dojechaliśmy do końca drogi sprawdziłem - GPS pokazywał, że tu się nie da. Trochę trzeba było nadłożyć drogi - zerknijcie na traka na dole tego posta - buła przydrożna - pyyycha! - Bakczysaraj to porażka. Samo miasto brzydkie jak kupa, a pałac chanów nie robi wrażenia. Dodatkowo tłumek naganiaczy i wyłudzaczy wokół zniechęca od odejścia od motocykli. To samo z wjazdem do skalnego miasta - koniecznie chcieli nas wydoić. A mówiąc o bardzo trudnej do znalezienia drodze pokazywali w innym kierunku, niż ta droga naprawdę była. Na szczęście przejrzeliśmy ich ściemę. - podjazd do Skalnego Miasta był trudny. Chyba najtrudniejszy podjazd na całej wycieczce. Oczywiście wjeżdżają tam uazy i inne żiguli, ale muszą znać 'tę jedyną' drogę. Tym czym my wjeżdzaliśmy by nie podjechały. Ubaw po pachy. I widok majka, który biega maratony i jakieś tam setki km po górach, jak się z buta w pełnej zbroi wdrapał na górę ledwo żywy - bezcenny - droga do Jałty - super. Niezły asfalt (jak na Ukrainę) - ma połatane dziury! Mnóstwo, mnóstwo winkli a na szczycie super widok na Jałtę w dole i Morze Czarne. - szkoda, że nie ma już tej knajpki motocyklowej w Sudaku. Liczyliśmy na żarcie i najepke.. i właściwie to właśnie otrzymaliśmy parę kilometrów dalej na biwaku Parę fotek z kamery: do skalnego miasta: Pod górę przed Jałtą: No i ślad: |
20.07.2012, 16:59 | #29 |
Zarejestrowany: Oct 2009
Miasto: Warszawa
Posty: 206
Motocykl: skuter CRF 1000
Online: 1 tydzień 3 dni 8 godz 28 min 0
|
Dzien 6
2012-06-06 Rosja po raz pierwszy UA - RUS 432 km Wstajemy. Beniec poszukując pasty do zębów zorientował się, że ma całą kosmetyczkę w mydle. Musiało pęknąć podczas którejś z wywrotek. Postanawia wyrzucić szczoteczkę do zębów. Negocjujemy. W końcu szczoteczka zostaje i zaczeka na umycie. Jemy śniadanie. Ruszamy. Po drodze zatrzymujemy się przy myjni. Postanowilismy przed granicą Rosyjską przynajmniej tablice ujawnić. A i reflektorom nie zaszkodzi. Na stacji benzynowej tankujemy benzynę, płyn do chłodnic (antifriz) oraz wodę do plecaków. Smarujemy łańcuchy. I jedziemy do granicy. Granica promowa. Bilety trzeba kupić. Wszystko sprawnie, szybko i przyjemnie. Potem pływamy. Po drugiej stronie promu także szybciutko. Kwity jakieś wypełniamy i jedziemy. Nagle przy drodze przy przystanku widzimy dużo motocykli. A z bliska także motocyklistów. Otóż Gawron z kolegami remontowali bemewu. A szczegóły niech sam opowie. Jedziemy wzdłuż kurortów nadmorskich. Ciekawostki drogowo-komunikacyjne. 1. Każda wioska ma obwodnicę. Proste? 2. Droga ma 2 pasy w jedną stronę i 1 w drugą. I zmiana po 500 metrach. Dzięki temu nie trzeba się martwić jadąc za ciężarówką. Po prostu za moment masz swój pas i ją wyprzedzisz. Proste? 3. Ronda mają pierwszeństwo przejazdu zgodnie z przebiegiem drogi głównej. Czyli jadąc główną nie musisz stawać na rondzie - masz pierwszeństwo. Proste? W Temryuk'u pobieramy ruble w bankomacie. W przydrożnej jadalni jemy jadło. Solianka, manta, kwas i cośtam jeszcze. Oglądamy możliwości jakie osiąga się z niewielkiej liczby różnych kafelków: Zakup browaru w sklepie po drodze. Wjeżdżamy do Krasnodaru. Trudne miasto. Jak to miasto. Beniec jedzie pierwszy i .. gubi butelkę plastikową z antyfreezem. A ta ląduje mi tuż pod kołami. Ledwo ją omijam - znów za blisko jechałem. Po minięciu miasta - zjeżdżamy na nocleg nad wodę z komarami i żabami. Nic nie kumamy bo po rusku. Za to zza jeziora łupie dyskoteka. Dobranoc.
__________________
majek-zagończyk dwa litry Yamahy |
20.07.2012, 20:23 | #30 |
sandtrooper
Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Wawa
Posty: 39
Motocykl: XT660Z & WR250F
Online: 3 dni 18 godz 41 min 4 s
|
Dzień 6 to dojazdówka. Ale jak na dojazdówkę fajna.
Właściwie, to nie mam co gadać, to też fotki z kasku dodam: Wyjście z promu. Piechurzy nie szli dalej do kontroli. Oni BIEGLI! To ważne, czy będę w kolejce do odprawy pierwszy czy szósty, zwłaszcza, że potem wszyscy wsiadają do tego samego autokaru Czad! Granica UA-RUS już po stronie rosyjskiej. Celnik z psem tropiącym)) SERIO! Parę fotek z Krasnodaru: No i biwak nad kumakowym rozlewiskiem. Komarowe bagniska! Aaaa, no może jeszcze o granicy - nie pamiętam ceny biletu, ale znośna była. I wszyscy zarąbiście mili, żadnych prób wydębienia od nas czegoś, facet z babką (Rosjanie) nad mapą pokazywali nam, którędy jechać, co ciekawego itd, ruski pogranicznik pomagał nam wypełnić wriemiennyj wwoz. Luzik! I na koniec track: |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Rodopy offem. Długa relacja z krótkiego wypadu. [Czerwiec, 2012] | Louis | Trochę dalej | 60 | 24.08.2014 15:22 |
Solówa z Kazachstanem, Czerwiec 2012 | JARU | Trochę dalej | 117 | 29.10.2012 09:17 |
Gryf Party 22-24 czerwiec 2012 | KML | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 21 | 28.06.2012 23:02 |
IV Weekend z koniem w tle - 16-17 czerwiec 2012 | Cynciu | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 76 | 21.06.2012 19:19 |
Kawkaz - czerwiec/lipiec 2012 | Sub | Przygotowania do wyjazdów | 17 | 22.05.2012 10:29 |