18.08.2014, 17:32 | #21 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Niezły jesteś, że poznałeś! Inne motocykle, inne kaski...
O właśnie! A i tak sporo osób, jak opowiadam, gdzie byliśmy w tym roku, mówi "no dobra, ale gdzie jedziecie tak naprawdę?"...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą Ostatnio edytowane przez jagna : 12.08.2016 o 13:05 |
18.08.2014, 17:39 | #22 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Odcinek 2, czyli tym razem mocno historycznie
Pobudka, pyszne wiejskie śniadanie (mmm, jajeczniczka od wiejskich, „wylatanych” kur….”, aż się nie chce jechać dalej Trochę zjechaliśmy wczoraj na koniec z tracku, ale agrogospodarstwo jest przy szutrowej drodze. A droga ta prowadzi podobno nad Odrę. No to wiemy już, gdzie jechać Sprawdzam mocowanie worka, bo w zeszłym roku „dorobiłam się” dziur wytartych przez płytę w dnie Ortlieba. Na szczęście niezastąpiony ZetJohnny wzmocnił worek i wszystko działa bez zarzutu Dzięki wielkie! Dojeżdżamy szutrem oraz piachem na Odrę, gdzie podobno miały być malownicze ruiny przedwojennej restauracji, ale coś chyba nie trafiliśmy Jesteśmy za to znów na naszym tracku i suniemy dalej na północ, wzdłuż rzeki. Odra jest spokojna i malownicza, sporo starorzeczy… Żeglugi nie uświadczysz… Na wysokości Rąpic ścieżka wjeżdża na wał. Zakazu nie ma, wał solidnie zabetonowany, więc jedziemy! ten „offowy” odcinek pokonujemy z rekordową prędkością Ale oto mamy widok godny Avignionu: Poniemiecki most łączący Fürstenberg z wioskami na wschodnim brzegu. Po niemieckiej stronie szczątki mostu posprzątano wieki temu, a u nas malownicza ruina pozostała. Most był betonowo – stalowy i dość długi. Podobno to nim właśnie uciekała większość niemieckich cywilów, aż w lutym 1945 został wysadzony. A teraz mamy najdłuższe molo w okolicy – ponad 200 metrów i niebezpieczne: Ale można usiąść na końcu i pomajtać nogami nad Odrą: Albo popatrzeć na Eisenhüttenstadt, dumę NRD ze swoją hutą żelaza. Teraz do dumy dość daleko, a samo miasto wciąż raczej się zwija niż rozwija, po zjednoczeniu wyjechało prawie 30% mieszkańców… My chwilowo zjeżdżamy z tracka (czyli tu akurat wału) do sąsiedniej wsi – Kłopotu. To dość znana w Lubuskiem miejscowość, bo gniazduje tu największa ilość bocianów i jest tu nawet muzeum bociana białego . Obok muzeum jest wieża widokowa, z której doskonale widać, że ilość bocianów przypadająca na każdy dom jest spora! Sam Kłopot to typowa, poniemiecka wioska: Ale trzeba uważać, gdzie się staje Wracamy na wał. Kolejny świadek wojenny przed nami. Po drugiej stronie Odry widzimy takie opuszczone coś: Zbliżenie pokazuje, że były tu działania wojenne: To dawna elektrownia Vogelsang (Kraftwerk Vogelsang) Zaczęto ją budować dopiero w 1943, miała wytwarzać 300 MW prądu z węgla brunatnego (złoża nieopodal). Budowali ją głównie więźniowie ze M Stalag III B – Żydzi i Rosjanie. Budowę zatrzymało dopiero w lutym 1945 wejście Rosjan. Cały ocalały sprzęt wyjechał do Związku Radzieckiego, jak zresztą prawie cały przemysł Ziem Odzyskanych… Jedziemy dalej. Wał ciągle obetonowany, dopiero pod Rybojedzkiem pojawia się szutrowa droga obok wału i zjeżdżamy nią do Uradu. Przekraczamy jedną z piękniejszych nizinnych rzek: Pliszkę i jedziemy dalej na północ, chwilowo asfaltem, bo leci on dokładnie wzdłuż granicy. Ale asfalt tylko do sąsiedniej wioski, Kunic i już robimy myk w pole Przejeżdżamy przez Świecko – chyba każdy w Polsce zna to przejście graniczne. Ale terminal i most są daleko za wsią. My jedziemy starym brukiem, który kiedyś prowadził do Słubic, ale przecięła go autostrada. Most autostradowy od spodu robi wrażenie: Przelatujemy Słubice, rzucamy okiem na wieżowce Frankfurtu i dalej na północ. (offtopic: Wiecie dlaczego woj. lubuskie ma na tablicach rejestracyjnych literę F? Otóż wersje są dwie: 1. Od Falubazu Zielona Góra (ta wersja nie uchodzi w Gorzowie) 2. Od największego miasta Ziemi Lubuskiej, czyli Frankfurtu nad Odrą ) Od Słubic po Górzycę ciągnie się wzdłuż wału odrzańskiego szuter-autostrada, dozwolona także dla samochodów (ale ich tam nie ma wcale). Prędkość przelotowa dowolnie wysoka Po drugiej stronie Odry mijamy wieś Lebus, od której pochodzi nazwa „Ziemia Lubuska”. Ten termin „wydobyto”po II wojnie. Do 1945 był tu Dolny Śląsk (do Odry, a więc i Zielona Góra) oraz Brandenburgia. Plemię Lubuszan zostało podbite przez Mieszka I i w zasadzie słuch po nich zaginął cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
19.08.2014, 13:17 | #23 |
fajnie fajnie, lubię lubuskie klimaty! Czekamy na więcej!
__________________
pozdrawiam! Kisiel ------ RD04 -> ATAS |
|
19.08.2014, 19:39 | #24 |
Zarejestrowany: Dec 2012
Miasto: sulechow-londyn
Posty: 277
Motocykl: RD04
Online: 2 tygodni 3 dni 8 godz 15 min 48 s
|
Bo w Lubuskiem jest najpiekniej.
Teraz jeszcze czekamy na relacje z polnocy i poludnia kraju . |
20.08.2014, 21:43 | #25 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
ciąg dalszy odcinka historycznego
...jeśli jeszcze "histrorycznie": nie zanudziłam ...
Dobijamy do Kostrzyna nad Odrą. Wrócimy tu niezadługo na Woodstock, ale korzystając z braku tłumów chcemy zobaczyć Stare Miasto. A raczej to, co z niego zostało... Skończyliśmy trzeci już track Kostrzyn jest (a raczej był) usytuowany w bardzo ciekawym miejscu - tu Warta wpływa do Odry. Sprytni pruscy stratedzy ulokowali tu więc twierdzę. Mieli rację - twierdza broniła drogi na Berlin. Cały zespół fortyfikacji to twierdza Kostrzyn oraz kilka fortów. Twierdza powstała w XVI wieku i była stale rozbudowywana. Musiała pięknie się prezentować! Twierdza broniła drogi na Berlin "do ostatniej cegły" przez dwa miesiące, do 31 marca 1945. Podobno było to najbardziej zniszczone miasto na terenie Polski... Teraz ulice Starego Miasta wyglądają tak: Czego nie zniszczyła wojna, zostało rozebrane i pojechało odbudowywać stolicę... Dwa bastiony odbudowano i mieści się tu muzeum: Zainteresowanych tematem i znających niemiecki odsyłam tu: http://www.xn--festung-kstrin-osb.de My posilamy się w restauracji w dawnym bastionie, wgrywamy kolejnego tracka i znów ruszamy na północ. Ale nie opuszczamy jeszcze Twierdzy Kostrzyn! Pomiędzy Kostrzynem a Sarbinowem, ukryty dobrze w lesie, czeka Fort Sarbinowo. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego takiego miejsca nie wykorzystuje się turystycznie! Piękne, rozległe ceglane podziemia z niepowtarzalną atmosferą... Fakt, że cegła mocno się sypie, ale nie takie rzeczy zabezpieczano! Fort Sarbinowo powstał w latach 1883-89 z 28 milionów podwójnie wypalanych cegieł. Niestety jego projekt był przestarzały i fort nigdy nie miał znaczenia strategicznego. W czasie obu wojen jego wartość bojowa była bliska zeru. Służył głównie jako magazyn oraz fabryka amunicji. Po wojnie był obozem wysiedleńców oraz magazynem wojskowym. Od lat 90tych niszczeje... I znów dla zainteresowanych tematem i znających niemiecki: http://www.xn--festung-kstrin-osb.de/fort_zorndorf.htm (po polsku znalazłam tylko kilka zdań ... Sarbinowo to nie tylko fort. Tu miała miejsce jedna z najważniejszych bitew wojny siedmioletniej, znana jako Bitwa pod Sarbinowem, 25 sierpnia 1758. Zmierzyli się tu Prusacy z Rosjanami. Efekt? Zginęło lub zostało rannych 11 do 12 tys. Prusaków i 15 do 19 tys. Rosjan. Polacy zapewne walczyli po obu stronach... Dziś na pamiątkę jest kamień na niewielkim wzgórzu: a za nim najdziwniejsza wieża widokowa, jaką w życiu widziałam. Nie wiem, kto ją zaprojektował, wiem kto sfinansował. Unia Europejska. A jaki widok z niej! Może w zimie jakiś "widok" się wyłania spomiędzy gałęzi Czy to naprawdę takie trudne - zmierzyć wysokość drzew? I czy na budowie nie było jednego mądrego, który by powiedział "stop orkiestra, to nie ma sensu"? Ehhh... Jedziemy dalej. W sąsiedniej wsi też jest co oglądać. Ta kaplica to "resztki" zamku templariuszy (czytaliście za młodu "Pan Samochodzik i templariusze"? Chwarszczany idealnie tu pasują!). Kaplica pochodzi z XIII wieku Wnętrze surowe: Całość od kilku lat jest w renowacji (uff, jakiś pozytyw w końcu ) A naprzeciwko kościoła, w budynkach folwarku, całkiem przyjemna oberża Templum (choć Rolo i Herflik mieli pewne zastrzeżenia co do zupy gulaszowej ) Starczy chwilowo historii! Wracamy na szlak! A okolice są przepiękne. Morenowe pagórki, niewielkie jeziorka i meandrująca rzeczka Myśla. W samych Chwarszczanach zjeżdżamy w pola. Oczka wodne wśród pól: Okolice wsi Gudzisz: Bardzo fajne drogi łączące wsie na południe od Boleszkowic - dłuuugie kilometry szybkich szutrów: I znów jedziemy praktycznie wzdłuż Odry. Dojeżdżamy do Gozdowic, gdzie znajduje się pomnik sapera. Jagna się trochę na tych leśnych drogach umorusała aobok Muzeum Wojsk Inżynieryjnych 1 Armii WP, które mieści się w budynku, który podczas forsowania Odry w 1945 roku był siedzibą dowodzenia wojsk inżynieryjnych I Armii oraz dowódcy 6. Batalionu Pontonowo-Mostowego. Podobno znajdują się w nim eksponaty i modele urządzeń przeprawowych. Niestety było już zamknięte. i ciekawe przejście graniczne: Za wsią kolejny wojenny pomnik - Kamienna Ściana Chwały, poświęcona żołnierzom 1 Armii Wojska Polskiego. Strasznie duże natężenie tych pamiątek z II wojny Wszystko to dlatego, że w Gozdowicach miało miejsce forsowanie Odry w kwietniu 1945. Forsowania dokonały oddziały Wojska Polskiego przygotowujące się do szturmu na Berlin. A my robimy myk na wschód, bo zamarzył się nam nocleg nad jeziorem. Kiedy planowałam tracki i zobaczyłam na mapie topo drogę Łysogórki â Moryń, to już wiedziałam, że będzie pięknie Okolice Cedynia - Moryń to jeszcze wyższe pagórki morenowe (morena czołowa fazy poznańskiej zlodowacenia wisły) i przepiękny krajobraz. Droga (niby asfalt, ale z powodu ilości dziur można swobodnie zakwalifikować jako offroad) wije się w górę rzeczki Słubia całkiem głębokim wąwozem: Moryń to małe miasteczko, gdzie widać średniowieczne założenia: stare miasto jest otoczone murami obronnymi. A na rynku pomnik raka: A na koniec lądujemy na leśnym polu namiotowym koło Gądna: Choć mieliśmy liczną konkurencję, udało się w wykąpać w jeziorze Morzycko cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą Ostatnio edytowane przez jagna : 20.08.2014 o 21:52 |
20.08.2014, 22:38 | #26 |
Tej wiosny z trampkarzami się w tych fortach integrowaliśmy. Asfaltowo. Za dużo nas było aby po lasach się włóczyć. Dolinę Miłości zaliczyliście? Ślady kradnę;
Myślę można także kajakiem szlakiem starych elektrowni wodnych pokonać: Barnówko-Porzecze poprzez Barnówko,Dargomyśl, Chwarszczany, Gudzisz, Reczyce, Namyślin. Ostatnio edytowane przez Artek : 20.08.2014 o 23:00 |
|
20.08.2014, 22:39 | #27 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Dolina Miłości obowiązkowo
Ale w tym tempie to jeszcze trochę nam zostało A tracki podam do ściągnięcia na końcu, bo czasem coś tam jednak poprawiam
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
21.08.2014, 18:41 | #29 |
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Ponownie Kotlina Kłodzka :D
Posty: 450
Motocykl: RD07 mit VW parts :D
Online: 2 tygodni 4 dni 15 godz 9 min 23 s
|
To jest po prostu wieża widokowa "na miarę naszych możliwości". Coś jak miś...
__________________
Ale dlaczego Honda?... Bo VW nie robi motocykli... |
22.08.2014, 10:09 | #30 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Taka mała dygresja/porównanie.
Skrzyżowania dróg powiatowych na wschodzie: i na zachodzie:
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Jagnię w sosie potrójnie afrykańskim, czyli Rumunia raz jeszcze [Wrzesień 2011] | jagna | Trochę dalej | 55 | 03.03.2022 15:52 |
Motocyklem zimą, nad morze...Czyli El Palanten Treffen 2013 | ex1 | Polska | 29 | 01.02.2014 21:58 |
Wilk syty i Jagnię całe, czyli Maroko na zimowo [Marzec 2013] | jagna | Trochę dalej | 117 | 22.09.2013 22:33 |
Coś na deszcz czyli mała, długa podroż z Krakowa nad morze | Dunia | Kwestie różne, ale podróżne. | 12 | 15.05.2013 07:19 |