02.08.2018, 16:14 | #21 |
Zarejestrowany: Mar 2015
Miasto: Pruszkow
Posty: 64
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 22000
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 17 godz 7 min 24 s
|
Dzięki chemik, jutro z Bejneu mam zamiar skoczyć do Nukus czyli jakieś 500km, zrobię zaraz kilka przysiadów żeby przygotować mięśnie nóg
Droga do Bejneu z Atyrau gładka prosta i przyjemna. Gdzieniegdzie patrole policji ale znów mam farta i nikt mnie nie zatrzymuje chociaż zdarza się pod 140 lecieć. Grunt to znaleźć jakiegoś prowadzącego peleton i się go trzymać. Większość SUVow ciśnie jednak duzo powyżej mojego poziomu komfortu, dopiero po godzinie udaje się dokleić do konwoju 3 Daci Logan na ruskich blachach i tak sobie jadę za nimi ze 2h. W ogóle strasznie tu dużo Daci Logan Combi, chyba że to jakiś ruski lub kazachski wyrób na licencji. Na jednej stacji nie pozwalają mi tankować do baniaczkow, nie wiem czemu. 100km dalej już nie ma problemu. Robię postoj na kawę i pierwszy raz od wyjazdu odpalam garkuchnie, o dziwo wszystko działa. W hotelu Arna (5500 tenge, ok.55zl z klimą wifi własnym kiblem ale bez śniadania) spotykam grupe Angoli co tu na rowerach przyjechała z UK (sic!). Czekają teraz na pociąg bo beda chcieli do Baku promem i wracać do domu. Zamawiam też pierwszy prawdziwy obiad, zupka, ryż z mięsem, herbata i piwo - 1900 tenge (ok. 19zl). Muszę nabrać sił przed jutrem, niby czytałem że ktoś parę dni temu przejeżdżał przez granicę w 2h ale ja mam talent do tych rzeczy, więc szykuje się na dłuższe posiedzenie. Zobaczymy jak będzie. https://spotwalla.com/tripViewer.php...=0&showAll=yes Wysłane z mojego FRD-L09 przy użyciu Tapatalka |
02.08.2018, 19:13 | #22 |
Zarejestrowany: Sep 2015
Miasto: Glisne
Posty: 972
Motocykl: RD03
Przebieg: posiada
Online: 2 miesiące 5 dni 7 godz 18 min 21 s
|
Powodzenia ,a ciekaw jestem ile to bydlę pali przeciętnie na takim wyjeżdzie?
__________________
Świeć pomimo wszystko Bierz przykład ze słońca Ma w dupie,czy kogoś razi |
02.08.2018, 21:58 | #23 |
Zarejestrowany: Aug 2010
Miasto: Łódź
Posty: 1,850
Motocykl: TA,RD04
Online: 2 miesiące 1 tydzień 6 dni 19 godz 23 min 23 s
|
Gilu
to bydle powyżej przeciętnie nie pali, nie pije (no może rzadko). Rozumiem że przymierzasz się do takiego, może zdążysz kupić i przyjedziesz do "Białego Brzegu" Mam dla Ciebie pantalonki-alibabki. Ciał |
02.08.2018, 22:18 | #24 | |
Zarejestrowany: Sep 2015
Miasto: Glisne
Posty: 972
Motocykl: RD03
Przebieg: posiada
Online: 2 miesiące 5 dni 7 godz 18 min 21 s
|
Cytat:
Spotkanie chętnie ale chyba innym razem 2,09 wylatujemy,chyba że masz ochotę wpaść do mnie,zrobię imprezę sponsorowaną 20180708_111100.jpg 20180708_111129.jpg
__________________
Świeć pomimo wszystko Bierz przykład ze słońca Ma w dupie,czy kogoś razi |
|
04.08.2018, 18:04 | #25 |
Zarejestrowany: Mar 2015
Miasto: Pruszkow
Posty: 64
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 22000
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 17 godz 7 min 24 s
|
Piątek 3.08.2018. __ Ruszam na granicę z Uzbekistanem do której mam 80km, jeszcze tylko napełniam wszystko co mam paliwem i w drogę. Tego dojazdu na pewno nie zapomnę. Resztki asfaltu, że żwirem, szutrem i piachem o konsystencji cementu. Równolegle budują nową drogę więc pewnie za rok będzie idealnie ale teraz to już nawet nie był Tetris, to był Mortal Kombat Jakieś 30 km od startu próbuje wyprzedzić Ładę (głupi ja), w tumanach kurzu nie widzę co przede mną, wpadam w łachę piachu, przewracam się na lewo, kufer zostawiam 2 metry wcześniej. Łada zakopuje się obok mnie. Wyskakuje 4 gości i pchają ją do przodu. Chcę pomóc ale zanim się ogarniam oni już podnoszą mi motocykl. Ocena strat - zamek mocowania kufra do stelaża urwany, zbiornik na wodę w ściankach kufra przebity, cieknie woda. Cieknie też coś z przodu ale to na szczęście tylko paliwo przelało się od góry jak leżał. Dopijam resztę wody z kufra, owijam go pasem żeby nie chciał spaść gdyby niezamknięte zapięcie puściło. Jadę dalej, co parę kilometrów to samo, wielkie łachy piachu na środku "drogi", zasypują nimi chyba największe dziury. Docieram na granicę biały jak syn młynarza. Na szczęście to moja jak dotąd najsprawniejsza przeprawa, nawet nie zaglądali do kufrów. Zaraz za ostatnim szlabanem to samo co w KAZ - babuszka chce sprzedać walutę. Nie potrzebuję bo zabrałem troche z domu. Ale 500m dalej kupuję paliwo bo potem długo nic nie będzie. Cena dwa razy większa niż w mieście ale jeszcze tego nie wiem więc biorę 10l za 70k som (ok.35zl), zresztą wyjscia nie ma, jestem zbyt zmęczony na targowanie. Dostalem za to butelkę zmrozonej wody w gratisie. ...
Ostatnio edytowane przez adaml : 05.08.2018 o 05:02 |
04.08.2018, 19:04 | #26 |
Zarejestrowany: Mar 2015
Miasto: Pruszkow
Posty: 64
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 22000
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 17 godz 7 min 24 s
|
... droga od granicy jeszcze przez 100km jest kiepska, potem się poprawia. Zatrzymuje się by zamienić słówko z kimś kto jedzie z naprzeciwka. Dziewczyna z Australii jedzie z Władywostoku do Londynu. Potem mijam jeszcze 2 GSy ale bez pogawędki. Następnie rowerzysta (lokalny) macha na mnie pustą butelką po fancie. Zatrzymuję się i oddaję mu resztę butelki wody jaką dostałem od benzyniarzy. Chłopak jedzie do dziewczyny, zostało mu jeszcze 20km. Nie wiem jak można wybrać się rowerem w takie słońce z 0,5l wody, miłość ogłupia przez jakieś 300km od granicy nie mijam żadnej stacji, w zasadzie nie mijam niczego. Jedynie miasteczko Jasliq ma kilka zabudowań, w tym nie działającą stację. Jakieś 100 km przed Nukus gdzie mam nocleg zatrzymuje się na postój, zjadam Snickersa łyżeczką. Potem jeszcze tankowanie tuż przed Nukus i lądowanie w hotelu Jopek Joli (25$ za dzień, wysoki standard i świetna restauracja w której pozwalają parkować motocyle). Okazuje się że jest tam zatrzęsienie Europejczyków. Włoch na Hondzie Shadow (wraca do siebie), Hiszpan na BMW f800 (w drodze na Pamir), chłopaki z Holandii w starym Fordzie Escort 1,1 (w trasie do Mongolii). I rewelacja wieczoru - babka ~60lat chyba z Niemiec, na rowerze z przyczepką, a na niej panele słoneczne właściciel strzela sobie ze mną selfie, a chłopak z obsługi wnosi moje bety na górę, przy okazji wycierając cały kurz w elegancie czarne spodnie. Zostaję tu na 3 noce, odpocząć i pomyśleć co dalej.
Wysłane z mojego FRD-L09 przy użyciu Tapatalka Ostatnio edytowane przez adaml : 04.08.2018 o 19:29 |
05.08.2018, 05:01 | #27 |
Zarejestrowany: Mar 2015
Miasto: Pruszkow
Posty: 64
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 22000
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 17 godz 7 min 24 s
|
Sobota 4.08.2018 ___ Dziś poranek organizacyjny. Ponieważ w hotelu wysiadło wifi, idę kupić kartę SIM do pobliskiego punktu Beeline. Żeby się udało muszę mieć paszport i slip czyli potwierdzenie zameldowania w hotelu. Wydaje na tą przyjemność 31k som (~15zl) i mam 3GB transferu. Chłopak z obsługi konfiguruje mi też telefon. Potem jeszcze wizyta w banku gdzie zamieniam 100$ na jakieś 760k som (nie chcieli paszportu). Wracam do hotelu, żegnam chłopaków z Forda, BMW i Hondy, którzy jadą już w swoją drogę, a sam pakuje do dwóch kufrów wodę, narzędzia jedzenie, elektronikę i baniaki na paliwo, resztę rzeczy zostawiam w pokoju i przed południem ruszam w stronę cmentarza statków w Moynaq. Zamiast jechać trasą wskazaną przez GPS, na zachód a potem na północ z Kungradu, znajduje na mapie starą drogę prowadzącą tam od wschodu z Kazakhdarya. Jadę więc od razu na północ, tankuje po 100km do pełna i szukam opuszczonej drogi. Znajduję ją bez problemu. W kilku miejscach droga zapada się ale widzę ślady kół które wytyczają objazdy. Po 10km jeden z tych objazdów odbija bardzo daleko od głównej drogi. Potem twarda ubita ziemia zamienia się w kopny piach, z wysoką koleiną po środku, i krzaczorami po bokach. Jest ze 40 stopni, ryje w piachu, objazd w końcu odbija w stronę drogi. Było tego może z 1000m ale zmęczyło mnie porządnie, chyba odzywa się tydzień jazdy bez dnia przerwy. Rozganiam stada koni i krów które co jakiś czas tarasują przejazd. Docieram do urwiska nad rzeką szeroką na jakieś 20m i nie widzę zjazdu, objazdu, węższego fragmentu ani mostka na horyzoncie. Decyzja odwrót. Na powrocie krzaki urywają uszkodzony uchwyt kufra, wyjmuje drugi (ostatni) pas i mocuje go na kufrze w poprzek pierwszego. W hotelu wypijam litr wody a w trakcie 320km wycieczki wlałem w siebie 3. Jutro spróbuję jeszcze raz ale od południa.
Wysłane z mojego FRD-L09 przy użyciu Tapatalka Ostatnio edytowane przez adaml : 05.08.2018 o 05:16 |
07.08.2018, 04:52 | #28 |
Zarejestrowany: Mar 2015
Miasto: Pruszkow
Posty: 64
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 22000
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 17 godz 7 min 24 s
|
Niedziela 5.08.2018 ___ Prysznic kawa i czynności serwisowe. Dolewamy 300ml oleju (+ 50ml do Scottoilera) i po 100ml wody do chłodnicy i zbiorniczka wyrównawczego bo jakoś ubyło. Ten wyciek z przodu dwa dni temu to mogła być też woda bo się zagrzał dzik w tym piochu jak rzadko kiedy. Ruszam na Moynaq cywilną drogą i bez problemu w 3h, nawet trochę nudnawo, osiągam cel. Chmury straszą parę godzin ale nic ostatecznie nie leci z nieba. W międzyczasie akurat na stacji benzynowej okazuje się że dzikowi strzela pięćdziesiątka. Happy birthday!
Wysłane z mojego FRD-L09 przy użyciu Tapatalka |
07.08.2018, 06:22 | #29 |
Zarejestrowany: Mar 2015
Miasto: Pruszkow
Posty: 64
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 22000
Galeria: Zdjęcia
Online: 4 dni 17 godz 7 min 24 s
|
Poniedziałek 6.08.2018 ___ Ruszam bardzo wcześnie bez śniadania bo do zrobienia ponad 500 km. Niestety nie zatankowałem dzień wcześniej i pierwszą godzinę jeżdżę po Nukus szukajac paliwa. Większość stacji jeszcze zamknięta, a te otwarte sprzedają tylko gaz. Wreszcie pomaga mi taksówkarz i kieruje na otwartą stacje z benzyną. Pierwsze 150 i ostatnie 50km były kiepskie, ale pomiędzy nimi zaskakuje mnie dwupasmowa autostrada. Przelotowa 120-140, więcej się nie da bo przez kufry zaczynam wężykować. Autostrada leci w poprzek pustyni, dobrze że wyjechałem wcześniej bo ma tu dziś być 42 stopnie. Zatrzymuje się na kawę rozpuszczalna w przydrożnym barze (2000som, ok 1zl). Dzisiaj postanawiam też dokładniej zmierzyć spalanie. Zaraz po tym jak zapala się rezerwa, dolewam z baniaków 10l i do kolejnej rezerwy przelatuje 120km. Potem jeszcze raz 10l i 130km, a na koniec 15l i 210km. Wychodzi 8,3-7,7-7,1 l/100km. Utwierdzam się w przekonaniu że mój dzik żłopie ponadprzeciętną. Na autostradzie rozumiem ale pierwszy pomiar leciałem dziurawą jednopasmowką 80-100km/h. Dolatuje do Bukhary jak jest już bardzo gorąco, i lewe lusterko postanawia się odkleić. Na szczęście łapię je w porę, będzie dzisiaj druciarstwo w pensjonacie spotykam greka na TDMie, wraca z Tadżykistanu ale nie był na Pamirskim Trakcie. Jutro Samarkanda a po jutrze Tadżykistan!
|
07.08.2018, 09:21 | #30 |
Gość
Posty: n/a
Online: 0
|
Jedzie się i czyta !
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Szlakiem Grąbczewskiego - Pamir 2018 | redrobo | Trochę dalej | 279 | 11.08.2021 19:43 |
ATAS 2018 Duzy przeglad 24 tys - musi byc Honda? | Radek Krakow | NAT - Warsztat | 2 | 27.08.2019 21:24 |
Kamyk z Bartangu, czyli Tian-Szań & Pamir solo. 7-20.VII 2017 | bukowski | Trochę dalej | 185 | 09.03.2019 22:03 |
Wschód, otwarty na propozycje, Lipiec 2018 | bluesimon | Umawianie i propozycje wyjazdów | 10 | 23.01.2018 21:53 |
Na Wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja! - Czyli jak planować, żeby wyszło kompletnie inaczej niż się planowało | czosnek | Polska | 61 | 15.02.2011 20:28 |