01.12.2008, 22:17 | #321 |
Road legal
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Stolicstan
Posty: 1,324
Motocykl: AT Rd07 93r mud fighter
Przebieg: kręcony
Online: 3 tygodni 2 dni 5 godz 36 min 48 s
|
Dobrze żeś piwa nie otworzył bo by do jutra wygazowało
__________________
|
02.12.2008, 11:32 | #322 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 1,420
Motocykl: RD07a
Przebieg: 43k+
Online: 3 tygodni 3 godz 22 min 21 s
|
Moglby se wlosy umyc...
|
02.12.2008, 17:57 | #323 |
świeżym warto być:)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,242
Motocykl: RD07a
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
|
No to się przygotowałem dzisiaj lepiej...czekam, ciekawe jak długo dam radę
__________________
pozdrawiam Pan Bajrasz |
02.12.2008, 18:34 | #324 |
Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
|
otwieraj browar bo zaczynam...
__________________
pozdrawiam, podos AT2003, RD07A ------------------ Moje dogmaty 0. O chorobach Afryki: (klik) 1. O Mikuni: Wywal to. 2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!! 3. O goretexie: Tylko GORE-TEX 4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów 5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu. 6. Lista im. podoska Załącznik 10655 7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem. 8. O KN: Wywal to. 9. O nowej Afripedii: (klik) |
02.12.2008, 18:49 | #325 |
świeżym warto być:)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,242
Motocykl: RD07a
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
|
hehe, otworzę i zacznę, i się okaże, że flaszka już prawie pusta, jest 23-cia, ja już jestem zrobiony i dupa z czytania, a Ty wtedy zamieścisz ciąg dalszy...złośliwiec)))))))))
__________________
pozdrawiam Pan Bajrasz |
02.12.2008, 18:57 | #326 |
Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
|
ale ci sie stanie... za karę dwa piwa wypije, o jejku...
Zaraz będzie. idz po otwieracz.
__________________
pozdrawiam, podos AT2003, RD07A ------------------ Moje dogmaty 0. O chorobach Afryki: (klik) 1. O Mikuni: Wywal to. 2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!! 3. O goretexie: Tylko GORE-TEX 4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów 5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu. 6. Lista im. podoska Załącznik 10655 7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem. 8. O KN: Wywal to. 9. O nowej Afripedii: (klik) |
02.12.2008, 19:09 | #327 |
Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
|
Karakoram Highway. 250km
Chiny c.d.
18sierpnia Bardzo raniutko zrywamy się z hotelu i ładujemy do naszego autobusiku. Przed nami dwudniowa wycieczka, po której tak wiele sobie obiecywaliśmy. Karakorum Highway. KKH, znana również jako 9 cud świata, jest najwyżej położoną utwardzoną drogą górską świata i łączy Chiny z północnym Pakistanem. Przez to najwyżej położone przejście graniczne na świecie Kunjerab Pass wiedzie droga na wysokości ponad 4600 m n.p.m. KKH.png Nic dziwnego, że drogę budowano aż 20 lat, a życie przy jej budowie straciło prawie 900 osób. Jej długość liczy 1300 km, przy czym jej 2/3 znajduje się w Pakistanie. Ma ona ekstremalnie duże znaczenie militarne dla Pakistanu, przebywającym w wieloletnim konflikcie zbrojnym z Indiami o Kaszmir. Nasza zeszłoroczna trasa przebiegała właśnie przez ten zapalny region, przez Kargil i Srinagar a ciągła obecność wojska przypominała o przebiegającej niedaleko umownej linii kontrolnej oddzielającej te dwa kraje i niebędącej nawet ich granicą. KKH1.JPG KKH jest również spektakularną atrakcją turystyczną. O jej atrakcyjności niech poświadczy lista najwyższych szczytów świata leżących w jej bezpośredniej bliskości. K2, na granicy Pakistanu i Chin, druga najwyższa góra świata 8,611m. Nanga Parbat, Pakistan, 8,125m Gasherbrum I, na granicy Pakistanu i Chin, 8,080m. Broad Peak, na granicy Pakistanu i Chin, 8,047m. Gasherbrum II-IV, Pakistan, 8,035m-7,932m Masherbrum (K1), Pakistan, 7,821m. Muztagh Ata, China, 7,546m. Kongur Tagh, China, 7,719m (źródło: wikipedia) KKHwidok2.jpgKKH. Widok3.jpg KKHwidok4.jpg Trudno się więc dziwić, że miejsce to przyciąga rzesze turystów nawet w takie zapalne regiony jak pogranicze pakistańsko indyjskie, czy pakistańsko afgańskie. To mekka alpinistów i trekkingowców, ale także cel wypraw motocyklistów całego świata. Przyciągnął tez nas. O jakże pokarał nas los, żebyśmy tę piękną drogę musieli podziwiać z okien autobusu! Chcieliśmy tak: Motokkh.jpg A wyszło jak zwykle: Buskkh.jpgBus2kkh.jpg Jadąc od Kaszgaru przemierzyliśmy rozległą równinę leżącą u podnóża Karakorum, które dość szybko wyłoniło się na horyzoncie połyskując swymi lśniącymi lodowcami. Zatrzymaliśmy się jeszcze po drodze w wiosce, w której odbywał się lokalny targ, widocznie uboższy niż ten w Kaszgarze, wyskoczyliśmy szybko coś przegryźć, bo kuchnia hotelowa wyraźnie nam nie służyła. Wraz ze zbliżaniem się do gór okolica surowiała, a góry stawały się coraz to bardziej pionowe. Asfalcie równiutki jak stół, nawet śladu najmniejszej dziurki czy nierówności. Asfalt jak stol.jpg Podziwiając krajobrazy za oknem, poczytując epopeję Marco Polo w National Geografic, rozgrywając kolejne partyjki brydża lub po prostu śpiąc dojechaliśmy do pierwszego wojskowego postu. Autobus czytelnia.jpg Tutaj już nie było zmiłuj się, wysiadanie z autobusu i przegląd paszportów w okienku murowanego budynku strażnicy, sfotografowanej oczywiście spod pachy, bo obowiązuje zakaz fotografowania obiektów wojskowych. Spod pachy1.jpgSpod pachy2.jpg Nad naszymi głowami zaczęły się już góry o nazwach, które przynajmniej Marcinowi coś mówiły. 10 lat wcześniej wraz z grupą polskich alpinistów atakowali jeden z siedmiotysięczników - Kongur Shan (7,719m), od lat niezdobyty przez Polaków(ostatnio http://www.kongur.gd.pl), a w swojej historii w ogóle tylko 4 razy. Kongur.jpgKkhwidok5.jpg Kolejnym przystankiem na naszej drodze jest przydrożny handelek minerałami położony przy fantastycznie i naturalnie pokolorowanych wzniesieniach. Faktycznie to zatrzymały nas widoki, kramy tam po prostu stały, bo chyba wszyscy się tam zatrzymywali… Kolor gór i okolic dotychczas niespotykany, nie wiemy czy to piasek, czy śnieg? Pstrykamy… Sniegowe piaski kram.jpgSniegowe piaski1.jpg Sniegowe piaski2.jpgSniegowe piaski3.jpg Niedługo później jesteśmy nad Karakul lake. To pięknie położone jezioro w górach jest płatną atrakcją turystyczną, poza widokami nie oferującą niczego w zamian. Leży na 3600 m np. m i otoczone jest zaśnieżonymi szczytami. Dlatego odjeżdżamy kawałek dalej i wpatrujemy się w odbicie siedmiotysięcznika Muztagh-ata w kryształowej toni jeziora. Karakjolmuztagata.jpg Plątając się po okolicznych piargach trafiam jeszcze takie ujęcie. W tle pasmo ze wspomnianym już siedmiotysięcznikiem– Kongur Shan. Owca z Kongurem.jpgKongur2.jpg Od teraz autobus pnie się ciągle w górę, aż osiąga Subash plateau z 4100m przełęczą tuż u podnóża Muztagh-Ata. Poprzecinana lodowcami olbrzymia góra wznosi się nad nami jeszcze 3400 metrów i nie wygląda na jeden z najłatwiejszych siedmiotysięczników. Muztaghata1.jpgMuztaghata2.jpg Widoki nas przygniatają, sponsor wykorzystuje okazje i wskakujemy w organizacyjne koszulki i strzelamy sponsorską fotę. Varianttshirt.jpgGrupavariant adventure.jpg Subash plateau.jpgMuztaghata4.jpg Humor nieco psuje nam widok bazy alpinistycznej pod Muztagh-Atą – rząd jurt jest odlany z betonu. Chińczycy za nic mają sobie tradycję… Betonowe jurty1.jpgBetonowe jurty2.jpg Zjeżdżamy w dolinę i dalej podążamy drogą na Kunjerab Pass do Pakistanu w dalszym ciągu sławetną KKH. Po południu dojeżdżamy do Tashkurgan, mijając po drodze odjazd do Tadżykistanu - za kilka dni będziemy za tym pasmem górskim Pamirów. Post2.jpg Po południu lądujemy w Taskurgan, miasteczku na końcu świata, otoczonym ze wszystkich stron górami i granicami obcych państw. Stąd ok. krok już do Pakistanu, Afganistanu i Indii. Leży ono w autonomicznym regionie tadżyckim (Tajik Autonomous County) po ujgursku się pisze tak: تاشقۇرغان, a po chińsku tak: 塔什库尔干. Po naszemu oznacza to kamienną fortecę. Miasto to przez stulecia pełniło ważną rolę na Jedwabnym Szlaku, oraz miało strategiczne znaczenie jako przedsionek Chin. Samo miasteczko niczym specjalnym nie imponuje. Ma jedno skrzyżowanie asfaltowych dróg, na latarniach propagandowe szczekaczki zagłuszają ciszę górskiej przyrody. Ograniczyliśmy się do spaceru po ulicach i ścisłym centrum oraz podglądaniu życia Tadżyków. Skrzyżowanie.jpgTashkurgan1.jpg Tadzyki1.jpgTadzyki2.jpg Rozśmieszały przepisywane nieudolnie angielskie słowa na budynkach. „Spuer Markep” czy „Posto f china” raczej nikomu tu nie przeszkadzało. Ciekawe jaki byłby efekt jak byśmy zaczeli przepisywać chińskie znaczki... Spuer.jpgPostofchina.jpg Myślałem przez chwilę, że kupię sobie jakieś wyjściowe ubranie, ale jakoś nic mi nie podeszło… Granitury.jpg Po obiedzie w lokalnej knajpie udajemy się do starej części miasta, nad którym góruje średniowieczna twierdza. W praktyce to kupa kamieni, mająca jednak jedną ogromną zaletę. Była okropnie fotogeniczna. Twierdza.JPGŁosie.jpg Barany.jpg To, co jednak ujrzeliśmy z jej szczytu, wprawiło nas w zachwyt i uwielbienie dla tego miejsca. Niskie popołudniowe słońce, rzucało długie cienie w zieloną dolinę, upstrzoną białymi jurtami i przeciętą błękitną rzeką. Dolinę zamykała ściana płomiennych i surowych gór, na których pewnie nie stanęła jeszcze ludzka stopa… Tashkurgan widok1.jpgTashkurgan widok2.jpg Tashkurgan widok3.jpg Oniemiali powróciliśmy do hotelu, typowo chińskiego i o zdecydowanie za wysokim standardzie, jak na ten, do którego przywykliśmy już w Kirgizji. Wieczór dopełnił się kilkoma partyjkami brydża, w którym, nie chwaląc się, powieźliśmy przeciwników hmm, na dużo punktów. Hoteltashkurgan1.jpgHotel tashkurgan2.jpg Hotel tashkurgan3.jpg
__________________
pozdrawiam, podos AT2003, RD07A ------------------ Moje dogmaty 0. O chorobach Afryki: (klik) 1. O Mikuni: Wywal to. 2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!! 3. O goretexie: Tylko GORE-TEX 4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów 5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu. 6. Lista im. podoska Załącznik 10655 7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem. 8. O KN: Wywal to. 9. O nowej Afripedii: (klik) |
02.12.2008, 19:24 | #328 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 687
Motocykl: RD07a
Online: 12 godz 42 min 27 s
|
dobre
|
02.12.2008, 19:55 | #330 |
świeżym warto być:)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,242
Motocykl: RD07a
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
|
Noo, i teraz po strawie duchowej, jaką było Movistarowe i Podosowe pisanie, mogę zrobić coś dla ciała Wasze zdrowie
PS: Kilka razy zdarzyło mi się, mieć kontakt bezpośredni z kolesiami z długa bronią, i zawsze mnie to przeraża i jestem lekko posrany...mówię tu o spotkaniach, gdzieś właśnie daleko i z dala od cywilizacji
__________________
pozdrawiam Pan Bajrasz |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Dlaczego lubię KTM-a | puszek | KTM | 4121 | 27.10.2024 20:14 |
Dlaczego nie kupić DL-650 | Pils | Suzuki | 83 | 30.08.2021 23:14 |
DLACZEGO KIRGIZ SCHODZI Z KONIA? Czyli Leszcz Adventure Team w wielkiej wyprawie badawczej do Azji centralnej | czosnek | Trochę dalej | 230 | 08.11.2020 11:17 |