Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Główny dział > Pamiętnik > Izi

Zamknięty Temat
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07.08.2010, 23:26   #341
FUKS
FUKS TO FUKS
 
FUKS's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: WROCŁAW/KIJOW
Posty: 40
Motocykl: RD07
FUKS jest na dystyngowanej drodze
Online: 20 godz 13 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał MISIEK Zobacz post
ech kurwa mać!
I ja przestaje to ogarniac.... qurwa.
__________________
"Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny."
FUKS jest offline  
Stary 08.08.2010, 00:04   #342
nynio


Zarejestrowany: Jul 2010
Posty: 1
Motocykl: RD03
nynio jest na dystyngowanej drodze
Online: 47 min 10 s
Domyślnie

Szczere wyrazy współczucia dla rodziny i bliskich.
nynio jest offline  
Stary 08.08.2010, 01:00   #343
elutka
 
elutka's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawa/Dworzec Centralny
Posty: 408
Motocykl: nie mam AT jeszcze
elutka jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 4 godz 22 min 48 s
Domyślnie prośba

Kochani,

o tym, że Izi był motocyklistą "z krwi i kości" i najrdzenniejszym "afrykańskim czarnuchem" świadczy nie tylko jego czarna tablica na Hondzie AT (może nie każdy wie - to min 15 lat przejechanych na tym samym motocyklu !),
świadczył o tym, przede wszystkim, jego sposób życia: przedkładanie ducha nad wszelką materialność, ciekawość Świata, preferencja niskobudżetowych projektów, bezinteresowne dzielenie się zdobytym doświadczeniem i wiedzą a przede wszystkim brak zadęcia ale.... co za tym idzie - brak myślenia "na wszelki wypadek" - w masie planów na przyszłość - nie było planu na nagłą śmierć.
Co to oznacza - łatwo się domyślić...
Ilu z nas, ubezpiecza się "na zapas"? - Zawsze są ważniejsze potrzeby...
No i żeby jeździć - najlepiej nie być związanym stałą robotą - bo urlop to zaledwie 27 dni a żyć ze swojej pasji dopiero miał zacząć...

Tak, życie Podróżnika nie idzie w parze z szeroko zakrojonym socjalem...

Niezmiennie, jestem pod ogromnym wrażeniem, więzi jednoczącej Afrykanerów ale też w ogóle motocyklistów. Więzi szczególnej, kiedy w wypadku ginie "jeden z nas". Nie wiem czy dzieje się tak dlatego, że przychodzi nam do głowy "to mogłem być ja" czy naprawdę łączy nas wyjątkowy rodzaj braterstwa. Jedno wiem na pewno - Izi był wyjątkowy - należał do ginącego gatunku. Mam nadzieję, że kiedyś zrozumie to jego dziś 11-letni syn Rafał i będzie dumny z takiego Taty.

Proszę zasilmy konto "fundusz wypadku Iziego" najhojniej jak możemy. Liczy sie każda złotówka. Jestem przekonana, że wspierając tych, których kochał to najlepsze, co fizycznie możemy jeszcze dla niego zrobić. Ta śmierć to ciężar, który przygniótł ich ponad siły, choć oni sami o tym w ogóle nie myślą.

W imieniu przyjaciół AT serdecznie dziekuję wszystkim, którzy dokonali już wpłat i nie pozostali obojętni.

Jesteśmy w kontakcie z najbliższymi Iziego i staramy się na bieżąco rozeznać ich potrzeby. Czekamy na finalne załatwienie formalności przez ubezpieczyciela - to jeszcze troche potrwa. Dlatego konto pozostaje ciągle aktywne. Oczywiście o ostatecznie zebranej kwocie i jej zadysponowaniu oficjalnie poinformujemy na forum.

Nie wiem czy jest to dobre miejsce i czas ale składam pokłon Oli i Samborowi za walkę, jaką stoczyli o to, żeby ciało Iziego tak szybko mogło spocząć w rodzinnej Czernicy. "Przenieśliście góry" i dokonaliście rzeczy niemożliwych. Podobno tylko miłość może niemożliwe w możliwe zmienić - więc cóż tu dodać? Za miłość się nie dziękuje. Sambor serce ma wielkie ale pod skorupą żółwia więc jakoś dał radę, pozostali uczestnicy wyprawy szczerze przyznam nie znam ale myslę, że daliście z siebie wszystko, ale Ola ...? Dziewczyno jesteś najdzielniejszą Lejdiską jaką znam! Szacun Przyjaciele!


p.s
Temat stosownego wątku, na Forum, poświęconego postaci Iziego, z pewnością moderatorzy jaks ogarną - potrzeba "chwilkę czasu" - liczę, że każdy z Was włoży tu swoją cegiełkę. Myśli, wspomnienia i zdjęcia ze wspólnie spędzonych chwil są bezcenne a tak jak piszecie, miejsce pochówku bedzie wyjątkowym punktem na naszej Afrimapie. Z pewnością jakieś spotkanie wspominkowe się urodzi. Potrzeba przedłużania pozytywnego myślenia o Izim - myślę, że jest w każdym z nas.
__________________
Im więcej posiadamy radości, tym doskonalsi jesteśmy (B.Spinoza)
elutka jest offline  
Stary 08.08.2010, 14:21   #344
Brasil
 
Brasil's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Węgry
Posty: 91
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
Brasil jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 6 godz 47 min 4 s
Domyślnie

We also will not forget
__________________
Brasil
Web: www.africatwin.hu
Facebook: https://www.facebook.com/AfricaTwinClubHungary
Skype: www.africatwin.hu
Brasil jest offline  
Stary 09.08.2010, 00:19   #345
Ola
wondering soul
 
Ola's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 2,364
Motocykl: KTM 690 enduro, Sherco 300i
Galeria: Zdjęcia
Ola jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 23 godz 11 min 8 s
Domyślnie

Do tej pory trudno mi było cokolwiek napisać w tym wątku. Wypadek Iziego był dla mnie totalnym szokiem, niezrozumiałą, niesprawiedliwą, głupią i beznadziejną demonstracją sił losu, a może „Tego na Górze” – nie wiem. Nie byłam w stanie przyjąć do siebie tego co się stało, mimo że uwierzyć musiałam: w końcu byłam tam. 26 lipca i dni następujące po nim to najczarniejsze dni w moim życiu. Wam było trudno tutaj, a mi (choć na pewno mogę napisać „nam”), tam w Pamirze, w którym zawsze świeci słońce i jest pięknie, a przez te dni non stop padał deszcz, było szaro i smutno. Pożegnaliśmy Iziego w surowych, azjatyckich warunkach, wśród nie zawsze i nie do końca rozumiejących nas i naszą kulturę Tadżyków. Byliśmy trochę sami, w tym muzułmańskim świecie, choć Tadżycy starali się nam pomagać jak tylko potrafili.
<O</O
Żegnając Iziego obiecałam mu (i sobie), że będę się starała pamiętać Go sprzed tego fatalnego 26 lipca: afro spływ tratwami na Dunajcu, trzy tygodnie kirgisko – tadżycko – afgańskiej eskapady, wszystkie wspólne rozmowy (zawsze wesołe), przekomarzania się, no i oczywiście jazdę na motocyklach po najpiękniejszych zakątkach świata.





No i jeszcze kieszenie słynnej kurtki „69” zawsze wypchane cukierkami, na których widok, a nawet samo wspomnienie pojawiał się na twarzy Iziego ten słynny, szelmowski uśmiech. Sambor woli czekoladę, a Izi był fanem cukierków. Uzupełniali się naprawdę we wszystkim. Ile razy podczas tylko tej wyprawy padało pytanie: czy „Ci dwaj” to bracia?



<O</O
Jednego popołudnia nad Sonk Kul byliśmy całą „naszą trójką” w motocyklowym raju. Dlaczego Izi teraz jeździ tam sam Zupełnie jak małe dzieci „dzidowaliśmy” po górach dookoła jeziora. To miała być krótka przejażdżka na najbliższy szczyt. Jak już na niego dotarliśmy pojawił się następny, który chciał zdobyć Sambor, a potem następny, na który koniecznie chciał wjechać Izi… i tak przez kilka godzin. Uśmiechy nie schodziły nam z twarzy i przylepiły się do nas na dobre na następnych kilkanaście dni.





Nie pokonały ich, a chyba nawet wzmocniły ani rwące afgańskie rzeki, ani głębokie, tadżyckie, czy kirgiskie błoto.



Zawsze, i to dosłownie z uśmiechem, udawało się nam pokonać przeciwności losu.





Pomagaliśmy sobie. Wszystko odbywało się intuicyjnie, bez zbędnego gadania: od odkopywania łopatą z wsysającego błota, przez „łapanie” motocykla, porywanego przez wartki prąd rzeki, do najcenniejszego przyjacielskiego słowa, czy po prostu poklepania po ramieniu.









Tak było do 26 lipca. Ten dzień zabrał mi Przyjaciela, jedną z trzech osób, z którymi byłam na końcu świata i, z którymi mogłabym tam w każdej chwili, bez mrugnięcia okiem wrócić. Takiego pamiętam Iziego.
<O</O
Niech spoczywa w pokoju. Wyrazy współczucia dla całej Rodziny i Przyjaciół.
__________________
Ola
Ola jest offline  
Stary 09.08.2010, 13:14   #346
Pawel_z_Jasla
 
Pawel_z_Jasla's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 1,041
Motocykl: RD03
Pawel_z_Jasla jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 3 dni 19 godz 28 min 14 s
Domyślnie

OGROMNY SZACUNEK dla Oli, Sambora, Kajmana i Wszystkich innych, którzy przyczynili się do tego, że pożegnanie Roberta mogło odbyć się na rodzinnej ziemi. Na 100% nikt z nas nie potrafi sobie nawet wyobrazić tego przez co musieliście przejść i co musieliście zrobić aby to wszystko w tak tragicznych okolicznościach sprawnie zorganizować.

Ps.
Co do owiewki to mam identyczną /to jest ta z allegro/, ale moim zdaniem to nie ona jest winna. Tam na górze jest ktoś, kto za nas planuje ten ziemski czas - choć tego nie rozumiemy to pewnie tak musiało być ...
Pawel_z_Jasla jest offline  
Stary 09.08.2010, 13:36   #347
BLOB
El Mariachi
 
BLOB's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2009
Miasto: Podkarpackie
Posty: 1,495
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
BLOB jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 5 dni 2 godz 12 min 15 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Pawel_z_Jasla Zobacz post
Ps.
Co do owiewki to mam identyczną /to jest ta z allegro/, ale moim zdaniem to nie ona jest winna. Tam na górze jest ktoś, kto za nas planuje ten ziemski czas - choć tego nie rozumiemy to pewnie tak musiało być ...

Bardzo trafnie ujęte.
Gdzieś na tej drodze u nas wszystkich musi być- niestety postawiona kropka.
A takie wypadki są zawsze bezsensowne i głupie. Poszukiwanie powodu nic tu nie da, a nie szukamy go my tylko nasze załkane dusze pytają DLACZEGO
__________________
Niech moc będzie z wami ...........
BLOB jest offline  
Stary 09.08.2010, 13:48   #348
bukowski
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

Ola - pięknie napisana relacja i jeszcze lepsze zdjęcia. Chylę czoła i dziękuję!
Przypomina mi się, jak mojego dziadka, który pracował w kopalni, codziennie babcia ściskała gdy wychodził do roboty. Potem, będąc dorosłym, dowiedziałem się, że to zwyczaj a raczej zaklinanie rzeczywistości na wszelki wypadek, gdyby nie wrócił już nigdy.
Przypomniało mi się to teraz i będę robił to samo w odniesieniu do motocykli: uważajcie na siebie!
 
Stary 09.08.2010, 21:31   #349
hubi
 
hubi's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: cork blarney
Posty: 27
Motocykl: to jeszcze nie jest wyjaśnione
hubi jest na dystyngowanej drodze
Online: 19 godz 9 min 6 s
Domyślnie

To jak mocno dotyka mnie śmierć człowieka,którego nigdy nie poznałem jest dla mnie wręcz niezrozumiałe.Najwyższe wyrazy współczucie dla rodziny i przyjaciół
IZI będziesz w mojej pamięci,taki jakim Cię zawsze wyobrażałem czytając Twoje posty,relacje.
Najlepszego kolego,gdzieś tam dokąd odjechałeś....
hubi jest offline  
Stary 09.08.2010, 21:32   #350
Daniel75


Zarejestrowany: Aug 2010
Posty: 3
Motocykl: R1200 GS
Daniel75 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 godz 30 min 46 s
Domyślnie Podziękowania

Chcielibyśmy z całego serca podziękować wszystkim znajomym, kolegom, koleżankom i przyjaciołom Roberta. Dziękujemy za kondolencje i każde słowo otuchy, ale przede wszystkim dziękujemy za tak liczną obecność na ceremoni pogrzebowej. To budujace, że tak wielu z Was chciało towarzyszyć Robertowi w jego ostatniej drodze i pożegnać go razem z nami.

Szczególne podziękowania kierujemy dla Oli, Kajmana, Sambora, Uve i wszystkich będących z Robertem w Tadżykistanie.

Co tu dużo pisać: Dziękujemy za pomoc i za to, że byliście z nim do końca.............

Pogrążona w smutku
Rodzina
Daniel75 jest offline  
Zamknięty Temat

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.

Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:37.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.