18.05.2021, 09:48 | #31 |
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
|
|
18.05.2021, 10:04 | #32 |
I po drodze nad Klimkę. To bankowo sobo popatrzę.
Dzięki Emek |
|
29.06.2022, 00:00 | #33 |
Bieszczady 2022
Kolejny rok, kolejna Bieszczadzka relacja. PIĄTEK, 20.05.2022 Start z Choczni o 5:15 rano, ruch mały, spokojnie na drodze. W Nowym Sączu dogonił mnie Afrykaner na siódemce na blachach SO, takiej jak moja, tyle że w innym malowaniu. Pochwaliłem piękny egzemplarz kolegi i vice versa (choć moja Królowa zajęła by w tym porównaniu drugie miejsce). Przez krótką chwilę jechaliśmy razem. Część forum niejako była ze mną w tej podróży: Dawid8210 – dzięki Tobie w końcu dorwałem brakujące osłony na lagi, teraz już Afra wygląda tak, jak powinna. R2D2 – dzięki Tobie Tripmaster wrócił do żywych i działa bez problemów. Motomysz – dzięki Twojej turystycznej kanapie rozwiązał się dla mnie problem długich przelotów. Majo – dzięki Twojemu wygodnemu plecakowi nie myślałem za wiele o bagażu i prowiancie na plecach. Darek 70 – dzięki Twojemu tankbagowi bez problemu mogłem spakować sporo rzeczy i godnie zastąpił moja starą potarganą Naxę. Wracamy na trasę . W Beskidzie Niskim odbijam do Jaślisk, Tam spaceruję po urokliwej uliczce i ryneczku. Stoi tam tez słup informujący o filmach, które tu kręcono: Wino truskawkowe, Twarz i Boże Ciało. Zerknijcie na zdjęcie z konduktem żałobnym… W tym samym miejscu stoi dzisiaj Afra. Dolatuję do Cisnej około 10. Chciałem zjeść obiad, ale knajpki otwierają około 11. Kupuję trochę prowiantu w sklepie, podjeżdżam do Żubraczego - do skrętu na Solinkę i startuję stamtąd pieszo na pasmo Hyrlatej. Ciekawy przebieg szlaku miedzy drzewami, jest tam też zaznaczona trasa biegowa z odblaskami na noc. Mini połoniny, słoneczko grzeje, wiatr chłodzi, parę spotkanych turystów. Widać pasmo graniczne, którym będę wracał. A to szczyt Hyrlatej z charakterystycznym dla Bieszczadów trójnogiem: Schodzę z pasma Hyrlatej, kawałek asfaltem i docieram do Przełęczy nad Roztokami. Jest tu wieża widokowa. Widok z wieży. Idąc pasmem granicznym nie spotykam już nikogo. Miało być bez deszczu, ale zaczęło padać około kwadransu. Na szczęście lekka wiatrówka wytrzymała. Mijam kolejne słupki graniczne, stąd można fajnie orientować się w położeniu na mapie. Po drodze mnóstwo śladów okopów. Nigdzie więcej w Bieszczadach nie widziałem ich aż tyle. A na słupku niespodzianka. Głównym celem na dzisiaj jest trójstyk granic pod Czereninem. Na trójstyku na Krzemieńcu pewnie niejeden z Was był, a ilu słyszało o tym drugim? Jest to historyczny trójstyk, z czasów okupacji. Generalne Gubernatorstwo, Słowacji, Węgry. Kamień został odnaleziony i z powrotem zakopany w 2016 roku. Ostatni górny kawałek z literami D, M, S nie został znaleziony. Na wysokości wsi Solinka odbijam ze szlaku i drogą (z zakazem ruchu) wracam do zaparkowanej Afryki. Równolegle do drogi przebiega torowisko wąskotorówki na czynnym odcinku do Balnicy. Wracam na Trampa, jem w Szyku na Zamościu późny (18:30) obiad. Smakował, bo nazbierało się w nogach 27 km. Na Trampie relaks, ucinam sobie drzemkę, a o 22 dociera do Cisnej Daro z Gilowic na CBF 1000. Co tu dużo mówić, nocne Polaków rozmowy. SOBOTA, 20.05.2022 Szybkie śniadanie i ruszamy w kierunku Baligrodu. Pierwszą wyprawą jest zdobycie Łysego Wierchu. Zostawiamy motocykle przy szlabanie. Trafiamy po drodze na czynne retorty. Rozmawiamy z Smolarzem – mieszkańcem pobliskiej Stężnicy, który właśnie wygasił piec i ładuje węgiel drzewny do worków. Na informację o Łysym Wierchu (inna nazwa to Manyłowa) natknąłem się przypadkowo miesiąc wcześniej. W czasie I Wojny Światowej okopali się na niej Rosjanie. Wojska Austracko – Wegierskie zdobyły umocniony szczyt w zimie 1915 r., a dokonały tego m. in. poprzez wykonanie podkopu i zdetonowanie dużego ładunku pod pozycjami rosyjskimi. Na szczyt nie ma szlaku, idziemy drogami zrywkowymi wspomagając się nawigacją. Na szczycie okopy: Uporządkowany cmentarz. Na grobach trochę odnalezionych pozostałości: kule ze szrapnela, zardzewiałe resztki saperek, trochę łusek. Kawałek dalej wielki, 15-metrowej średnicy lej po minie. W leju również pochowano poległych. Po chwili zadumy i modlitwy wracamy do motocykli. W drodze powrotnej Daro pozuje przy wielkim, częściowo spróchniałym pniu, z którego zerka… Bies? Zaczyna padać, zjeżdżamy do Cisnej i jemy na Zamościu obiad. Motocykle czekają, przestaje padać. Podjeżdżamy do Bukowca. Tam robimy małą pieszą pętelkę na szczyt Korbania. Jest to popularny cel wycieczek, spotykamy trochę ludzi. Po drodze najpierw Daro, a potem ja znajdujemy pod nogami na szlaku po kulce ze szrapnela. Zgodnie z tablicami informacyjnymi na początku szlaków tu też toczyły się ciężkie walki w czasie Wielkiej Wojny. Na szczycie jeszcze jesienią była tu wieża widokowa, teraz leży pocięta, a z nowej na razie były tylko 4 słupy. Oprócz górskich pasm widać stąd też Jezioro Solińskie. Wracamy na parking, podjeżdżamy jeszcze podziwiać widoki na wzgórze nad doliną Bukowca. W Bukowcu na cmentarzu oglądamy ruiny cerkwi. Oraz dzwonnicy parawanowej. Na tym kończymy dzisiejszy dzień. Ja około 17 ruszam w drogę powrotną do domu, a Daro nocuje i pokręci się jeszcze po Bieszczadzkich winklach w niedzielę. Około południa opuścił Biesy i wrócił na Żywiecczyznę. Bieszczady, dziękuję i do zobaczenia!
__________________
All you need is love. And motorcycles. |
|
30.06.2022, 15:22 | #34 |
Zarejestrowany: Jun 2010
Posty: 560
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 miesiąc 1 dzień 20 godz 52 min 22 s
|
Zainspirowany Bożym Ciałem i Winem truskawkowym muszę odwiedzić ponownie Jaśliska. O trójstyku nie wiedziałem, a to ciekawostka.
BTW: Namiotowałem pod tą kapliczką w Jaśliskach.
__________________
Kto prędko daje, ten dwa razy daje. |
02.07.2022, 01:21 | #35 |
Zarejestrowany: May 2021
Posty: 65
Motocykl: ATAS DCT
Online: 5 dni 9 godz 8 min 35 s
|
Pięknie, po prostu pięknie.
Dziękuję za relację z mistycznych Bieszczad/Bieszczadów. Podsumowując, mus tam znowu pojechać. |
02.07.2022, 08:22 | #36 |
Zarejestrowany: Oct 2011
Miasto: Kiełczygłów
Posty: 1,860
Motocykl: RD07a
Przebieg: 00000
Online: 4 miesiące 1 dzień 20 godz 3 min 26 s
|
Na swoje Biesy czekam spokojnie do wrzesnia. Ale czytając relację ten spokój zamienił się w niecierpliwość
|
02.07.2022, 11:06 | #37 |
Zarejestrowany: Dec 2017
Miasto: Poznań
Posty: 1,256
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 16 godz 21 min 18 s
|
Ciekawy opis. Ponoć ludzi w tym roku mniej w Bieszczadach.
Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka |
03.07.2022, 12:47 | #38 |
Zarejestrowany: Aug 2021
Miasto: Raniżow/Żolynia
Posty: 28
Motocykl: RD07 i RD07a
Online: 4 dni 1 godz 19 min 44 s
|
Fajna wyprawa. W samych Jasliskach i jej okolicach można spędzić dość aktywnie weekend. Jest dużo pagórków z punktami widokowymi na które można wjechać bez żadnych zakazów. Kiedyś od tej kapliczki o której wspomniał Bohun dojechałem na szczyt Tokarni, a lesniczy jeszcze wskazał droge
W bieszczadach mniej ludzi bo ceny paliw zniechęcają. Kobita która wynajmuje domki mówiła że sporo rezerwacji zostało cofniętych bo ludzie z drugiego końca Polski boją się że Ruskie będą strzelać |
16.12.2023, 00:39 | #39 |
Bieszczady 2023
Tegoroczny Bieszczadzki wypad, mimo iż krótki, to szczególny - pojechała ze mną moja żona Iza. Ostatnio na motocyklu byliśmy tu razem w podróży poślubnej w 2014 roku. Szybka decyzja, dzieci przypilnują nam dziadkowie przez jedną noc. Długi weekend przy Bożym Ciele. Ruszamy w środę wieczorem, bo kumple zarezerwowali przyczepę na Trampie w Cisnej od czwartku, więc noc wcześniej przyczepa jest wolna. Rezerwujemy. Prognozy nie zachęcają - ma padać. Ruszamy w środę około 18 z Choczni. Ruch okropny. Jakaś duża ekipa przebija się w parę motocykli przez Wadowice, podpinamy się. Za miastem zaczyna sie takie wyprzedzanie, że odpuszczamy i jedziemy swoim spokojnym tempem. Po 60 km w Lubniu ubieramy przeciwdeszczówki, zaczęło się nieuniknione - pada. W deszczu docieramy do parkingu za Limanową we wsi Wysokie. Powoli nawijamy w deszczu kilometry. Izie odrobinę poprawia się humor, bo wyszukuje zabawki dla dzieci na stacji w Gorlicach. Gdy jest po 22, docieramy na rynek w Nowym Żmigrodzie. Siedzimy i odpoczywamy. Deszcz ustępuje, ale jest wilgotno, mgliście i chłodno. A jeszcze prawie 100 km do celu. Jedziemy pustymi drogami Beskidu Niskiego i w końcu Bieszczadów. Fale mgieł. Afryka mimo swoich niezbyt wybitnych świateł pozwala na w miarę bezpieczną jazdę. Około północy docieramy do Cisnej na Trampa. Namawiam Izę na Siekierezadę, ale... już zamknięte. W Cisnej wszystko już śpi. Poranek wita nas piękną pogodą, kupuję prowiant na śniadanie. Siedzimy na Trampie i odpoczywamy po trudach podróży. Spało się super. A oto nasza przyczepa: Obok za płotem tor kolejki wąskotorowej, ładnie opryskany, odmalowane oznakowanie na sezon. Ruszamy około 10, jedziemy obejrzeć najgrubszą jodłę w Polsce. Łapiemy kierunek Baligród i w Jabłonkach odbijamy na szutry. W połowie drogi jest parking, dalej spacer pieszo. Po drodze traktor do zwożenia drewna z wyrębu. Przyczepa z napędem od WOM-u. Chyba wiem od czego wgniecenie na masce. Po około 20 minutach spaceru ukazuje nam się Lasumiła - najgrubsza jodła w Polsce. Samowyzwalacz w aparacie sprawny. Pozdrowienia da FAT! Ciekawostka: W Bieszczadach jest grubsza jodła, ale nie jest ona ujawniana, bo raz, ze jest prawdopodobnie na terenie ścisłego rezerwatu, a dwa: jest w niej czynna gawra. Wracamy. Tak wygląda ścieżka. Na parkingu czeka nasza Afryka. W Baligrodzie odbijamy w kierunku Wołkowyi. Chcemy obejrzeć wodospad Czartów Młyn, niestety nie udaje się. Dopada nas oberwanie chmury. Ubieramy się, gdy już się zaczyna, jedziemy w strasznym deszczu. Mijamy przelanych ludzi wracających z procesji Bożego Ciała. Jedziemy więc do Soliny. Tam deszcz zamienia się w mżawkę. Mamy parasol, więc spacerujemy, kupujemy pamiątki, relaks. Duże kolejki do najnowszej atrakcji - kolejki gondolowej nad zaporą. Innym razem. Przejeżdżamy do Myczkowiec. Nigdy mi się nie udało podjechać do knajpy Motomyczki, do Obcego. Trafiamy na procesję, strażacy pozamykali drogę. Jedziemy więc na Uherce i wracamy sie do Myczkowiec od drugiej strony. Jak wodospad nie wyszedł, to ostatniego celu nie odpuszczamy. W knajpie duży ruch bo obsługiwana jest duża grupa 30 plus, czyli motocykle po min. 30 tysięcy My trochę na uboczu, kapie z nas woda. Jemy pyszny obiad. Szef przychodzi do nas, pomaga nam pozbierać talerze, klasa. Idziemy na zewnątrz zbierać się do powrotu, grupa też zbiera się, jadą w kierunku Cisnej. Ale to do nas Obcy przychodzi porozmawiać, jest nam bardzo milo, może zadziałała magia starej Afryki? Pozdrawiamy! Obok ruiny starego spichlerza, bo przecież nie może zabraknąć takich tematów w mojej relacji Powrót to znowu deszcz, a na A4 oberwanie chmury. Robimy parę postojów, bo ciężko nam wysiedzieć. Na autostradzie Afryka ma chwilowe zakłócenia prądowe, przygasa silnik na sekundę/dwie. Zjeżdżam na stację paliw, na chwilę trzymam silnik pracujący, żeby sie trochę podsuszył. Domyślam się, że w tym deszczu gdzieś podeszła woda. Nie było już więcej problemów. Blisko Krakowa nagle chmury się kończą, i zaczyna się piękna pogoda. Bez problemu dociągamy do domu. Podsumowując. To był ciężki, deszczowy wypad. Kochana Iza, że wytrzymała trudy podróży, bo dały nam w kość. A nie lubi trzech rzeczy - jak jest mokro, zimno i ciemno - a na tym wyjeździe niestety wszystkie warunki były spełnione. Kochana Afryka. Na zestawie afrykańskim dało się jechać sprawnie i bezpiecznie. Złapałem dosłownie jeden krótki uślizg, jak rozpędzaliśmy się i Mitas najechał na oznakowanie. I paliła 5 na 100 na całym wyjeździe. I na koniec kochane Bieszczady. Po prostu.
__________________
All you need is love. And motorcycles. |
|
09.03.2024, 00:32 | #40 |
Bieszczady 2024
W tym roku relacja wyjątkowo wcześnie. Końcem lutego wybrałem się na zlot zimowy do Cisnej. Kumpel był na nim w zeszłym roku i kazał mi w ramach przygotowań uzbroić Jawę w zimowy zestaw. Kupiłem i zamontowałem białe osłony rąk od simsona oraz szybę. Temperatura okazała się w miarę łaskawa. Wystartowałem po 6 w sobotę z Choczni. 300 do zrobienia - ogień na tłoki! W 2007 roku jechałem pierwszy raz w Bieszczady, też na tej Jawie, zrobiłem 165 km do pierwszego postoju. To teraz dobiłem do 170, żeby nie być gorszym. Nawigacja? Prosta, DK 52, wojewódzka 955 i 965, DK 94 i 73. Potem na Żmigród, a tam to już jestem praktycznie w domu. Piękna pogoda, temperatury 4-8 stopni. Odbiłem do centrum Jaślisk zerknąć, co słychać. Ok. 11:30 osiągam cel. Na miejscu, na Trampie około 20 motocykli solo i 10 zaprzęgów. Dużo błota, podnoszą właśnie leżącą w nim T7. Rozbijam namiot i po wstępnych pogawędkach jadę kawałek do Dołżycy - czas ruszyć na szlak. Motocykl zaparkowany, woda roztopowa w Solince bardzo duża. Ruszam czarnym szlakiem na Falową i Czereninę (kierunek Jaworzec). Niesamowite są takie zimowe - lecz bezśnieżne - Bieszczady. Pozdrowienia Nortonowe dla FAT! Na szlaku. Północ w śniegu. Szczyty Falowa i Czerenina osiągnięte. Cała trasa tylko dla mnie. I obudzonych już niedźwiedzi Z Czereniny schodzę poza szlakiem na południe, docierając do drogi stokowej. Ładnie widać pasmo Połoniny Wetlińskiej. Nieczynny wypał. Retorty po obu stronach rogi. Wchodzę do chatki smolarzy, ciężkie warunki do mieszkania. Na półce mnóstwo baterii. Wracam na zlot, WSK 125 po tuningu, ładna T7, zaprzęg na Transalpie z wciągarką, zaprzęgi ruskie i rusko-niemieckie. Intruz 1400 z walcem, fajny pickup, ładna electra... są tez hayabusy I i II generacji - dla każdego coś miłego. Kupuję koszulkę zlotową, idę zjeść obiad. Dalej z pamiątek dokupuję wino Bieszczady i piwa Siekierezada oczywiście w Siekierze. Jak będziecie kiedyś w środku, to przy stoliku przy wejściu do WC szukajcie moich śladów z 2013 roku. Wracam na zlot. Poznaję miejscowych młodych bikerów - klimaciarzy. Jeżdżą w terenie, bawią się też w starsze sprzęty. Cenny kontakt. Zapada zmrok, dojechała jeszcze ładna MZ ES 250 z koszem. Jest też fajna zabawowa trajka HD. Koncerty. Uciekam spać, nad ranem budzi mnie trochę zimno, trochę deszcz. Około 6 wstaję pakuję mokre rzeczy i startuję do domu. 10 km w mżawce, potem już po suchym. Było super! PS. Jawa w tempie przelotowym 90-100 spaliła trochę poniżej 4/100. Dostałem dyplom za przyjazd na kołach.
__________________
All you need is love. And motorcycles. |
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Bieszczady | bartol44 | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 4 | 03.06.2015 00:26 |
Bieszczady 04-06.06.2010 | jacoo | Polska | 3 | 10.07.2010 23:11 |