10.07.2014, 19:49 | #31 |
Asia
Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,289
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 3 godz 47 min 6 s
|
O tak, to prawda.
Ramoneza wymyślił sobie blokadę z alarmem na tarczę. Wyła co chwilę przez całą noc. Ktoś w ogóle wychylił głowę z namiotu by sprawdzić czy Afra stoi? chyba tylko Ramoneza
__________________
https://www.facebook.com/zaczekajnamotorze https://www.instagram.com/asia_moto/ XL750 + crf300rally |
10.07.2014, 20:01 | #32 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Hmmm, ciekawe.
Alarmy na tarcze chyba tak w Rumunii mają. Po prostu wyją do rana Prawda, Raf, Rychu i Bliźniak? Mojej nie dało się ani wyłączyć, ani rozebrać. Pomogło dokładne owinięcie w ciuchy i schowanie głęboko w kufer
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
10.07.2014, 20:48 | #33 |
....OLEJ....
Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Pniewy-Londyn
Posty: 1,337
Motocykl: RD07a
Przebieg: 6006 km
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 17 godz 24 min 54 s
|
Znam takich co wzdrygali się na samą myśl o zakluczeniu motocykla... pomimo, że wcale nie tak dawno o mało co go nie stracono;(
PS. Widzialem Zaczekaj na IZIm, ale jakoś inna...bez jajec Pisz, pisz... |
10.07.2014, 21:06 | #34 |
Zarejestrowany: Jan 2012
Miasto: gubin
Posty: 559
Motocykl: RD04
Przebieg: 70000
Online: 2 tygodni 5 dni 11 godz 51 min 5 s
|
No bo ten alarm to jest na miedzwiedzie się stosuje no i chyba podchodziøy
|
10.07.2014, 22:29 | #35 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Krosno
Posty: 187
Motocykl: xl700
Online: 1 tydzień 6 dni 17 godz 31 min 41 s
|
Moja fotka nie oddaje entuzjazmu, którym kierowałem się biorąc udział w tej wyprawie. Co do alarmu to mogę RAMONEZIE sprzedać swój łańcuch z alarmem. Wyje jak KTOŚ dotyka.....
|
10.07.2014, 22:43 | #36 |
Zarejestrowany: Sep 2008
Miasto: Jeleśnia - Żywiec
Posty: 1,330
Motocykl: CZ 350/XL 600
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 5 godz 21 min 38 s
|
Poniedziałkowy poranek.
Ambitny plan pobudki bardzo wcześnie rano? ha ha... Może dolecimy za cały dzień do Rumunii? HaHa! Śniadanie. Wszyscy się zbierają. Ja jeszcze muszę skoczyć opłacić ubezpieczenie motocykla. Kończy się za kilka dni. Dobrze że to sprawdziłem. Obudziłbym się pewnego dnia w Rumuni bez OC... No to lecimy. Do granicy ze Słowacją 9 km. Do Rumuni z 600 km. Lecim! A nie! Na graniicy pierwszy mały remoncik. XT cieknie olejem. Olej kapie z czegoś takiego. No i unosi się nieprzyjemny zapach topionego oleju. SAM_1284.JPG Każdy ma narzędzia. Tyle że trzeba się do nich dokopać. Silikon i nowa podkładka z wyciętej wizytówki. Gadu-gadu. Silikon schnie. Czas leci. Dobra lecim! Sprawdzimy za kilkanaście km jak się to trzyma. Jak się trzyma? Lipa. CIeknie dalej. Do akcji wkracza poxipol klej. Ekipa wygrzewa się na słońcu. Nie ma źle. 40 km od domu. Czasu mam dużo. SAM_1285.JPG A wogóle. To na początku wszytsko czyste i czyściutkie! SAM_1288.JPG Postawiłem sobie cel przeprowadzenia ekipy przez terytorium Słowacji i Węgier. Drogę znałem pi razy oko. Jedynie obwodnica Koszyc to jakieś ślimaki i rozjazdy. Człowiek mieszka na wiosce. Autostrady drogi szybkiego ruchu ogląda się od święta. No i lecisz pierwszy. I tylko co jakiś czas nerwowo spoglądasz w lusterka. Czy stadko się trzyma dzielnie na ogonie. Wszysycy są? Lecim! SAM_1290.JPG Ambinty plan dolecenia na Rumunię za jednym zamachem, wziął w łep. Analiza mapy i sytuacji wykazała jednozancznie że trzaba szukać noclegu na węgrzech. Słońce chyliło się ku zachodowi. Byliśmy w jakiejś wiosce. Zmęczeni. Ramoneza poszedł kupować kiełbasę do sklepu. Bez tego nie mógł życ. Rozłożyliśmy się pod sklepem. Mapa mówiła aby z głównej drogi odbić na północ. Tam są rzeki i ponoć dzicz bez wiosek. Nawigacja na chiny nie chciała wytyczyć tam drogi. Za chiny. Nie no. Lecimy kilka km na północ. No to przez wioskę bocznymi zapyziałymi drogami. Nawigacja dalej krzyczy "zawróć" Szybka decyzja. Nie no. Nie zawracamy. Nie ma czasu na studiowanie map i nawi. Tniemy.... Wioska się skończyła. Zaczął się pierwszy Odcinek Specjalny. Węgierski OFF był zniszczoną asfaltową drogą, drogą rolniczą z gliną, piaskiem, pyłem i kamieniami. Miałem ten luksus że jechałem pierwszy. A Ci na końcu? Sami powiedzą? SAM_1294.JPG Znalazł się lasek. Z dala od wiosek. Namioty. Jeszcze tylko wymiana dętki u Norberta. Debaty o tym kto jaki ma namiot i dlaczego. Była jakaś plastikowa butelka z magicznym trunkiem. Trunek był magiczny bo jedni go pili. Inni rozpalali nim ogniska. Ja napewno odtłuszczałem nim miejsce na gum-łatki i używałem jako preparat rozgrzewający wcierając w przewiane ucho... WD40 się kryje! SAM_1296.JPG Właśnie! Tam była jakaś dziwna dętka wsadzona!!! SAM_1311k.JPG
__________________
Naczelny Filozof Cezet 350 '83 [z dwoniącym tłokiem] [bez kilku podkładek] [w kolorze Zielonego Trabanta] Kymco Activ 50 ADV |
11.07.2014, 15:27 | #37 |
Zarejestrowany: Jan 2012
Miasto: gubin
Posty: 559
Motocykl: RD04
Przebieg: 70000
Online: 2 tygodni 5 dni 11 godz 51 min 5 s
|
Ów magiczny trunek to nic innego jak Polski Koniak Wytwarzany Nocą,znany jest kilku osobom z twierdzy ,gdzie porównywali onego trunka do paliwa rakietowego.
Naczelny,to ty tym przemywałeś ucho?...,a ja się zastanawiałem skąd ten złotawy kolor,do dziś mi się jakoś inaczej odbija |
11.07.2014, 16:51 | #38 |
Zarejestrowany: Jul 2012
Miasto: Warszawa
Posty: 169
Motocykl: Transalp 650
Online: 1 tydzień 5 dni 16 godz 37 min 23 s
|
A to czasem nie Norbiego wytwór własny ten "raket fjuel"? Jeżeli tak to ostatnio sprawdzone - pali się a podobno to słaba partia była
|
11.07.2014, 18:21 | #39 |
Zarejestrowany: May 2009
Miasto: Wrocław
Posty: 722
Motocykl: RD03
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 37 min 52 s
|
|
11.07.2014, 20:27 | #40 |
Zarejestrowany: Jun 2013
Miasto: Jawor
Posty: 101
Motocykl: transalp XL 600
Online: 3 dni 5 godz 46 min 2 s
|
Akurat ten na wyprawie był Ramonezy,ale muszę potwierdzić że w niczym nie odbiegał od mojego.Lokalni tez nim nie pogardzili, ale zastosowań miał dużo...
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Jagnię w sosie potrójnie afrykańskim, czyli Rumunia raz jeszcze [Wrzesień 2011] | jagna | Trochę dalej | 55 | 03.03.2022 15:52 |
[2014 Rumunia/Bałkany] "Podróż im. PET'a" - Czyli przekuwanie marzeń w rzeczywistość | Maurosso | Trochę dalej | 20 | 23.12.2014 17:06 |
Rock, sand & heat, czyli babska wyprawa na Dziki Zachód [Sierpień 2011] | jagna | Trochę dalej | 72 | 21.09.2011 22:58 |