Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Polska

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04.08.2013, 21:55   #31
kris2k


Zarejestrowany: Feb 2012
Posty: 158
Motocykl: GS 1100
kris2k jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 5 godz 29 min 21 s
Domyślnie

Oj przygoda niemiła. Ale widzę że na luzie do tego jednak podszedłeś skoro i na słit focie z moto w rowie się czas i chęci znalazł

Co do kopalni uranu, to warto umowić się z przewodnikiem na traskę ekstremalną. Trwa to ok.3 godzin, dostajesz ciuchy, kask, latarkę i wszystko co potrzebne, i czołgasz się z przewodnikiem po starych szybach. Przewodnik, Darek, swoją drogą świetny gość, mieszka zaraz za Wiedźminówką.
A budynek gdzie obecnie mieści się Bikers Choice to w czasach gdy działała kopalnia były łaźnie i szatnie. Niestety tylko z zimną wodą z pobliskiego strumienia. Szatnie to też za wiele powiedziane gdyż górnicy pracowali w swoich ubraniach, bez żadnych zabezpieczeń. Ba, w kopalni nawet szybów wentylacyjnych nie było.

Dobra, już Ci nie zaśmiecam wątku, z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wypadków.
kris2k jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.08.2013, 22:46   #32
ferdek
 
ferdek's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Białystok
Posty: 1,451
Motocykl: Honda Africa Single
ferdek jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 dni 10 godz 56 min 37 s
Domyślnie

No wiesz, na luzie jak na luzie. Tak naprawdę to byłem strasznie na siebie zły, ale jako kapitan musiałem zadbać o morale załogi, więc starałem się zbagatelizować sprawę, pośmiać się, zrobić zdjęcia. To była dobra taktyka, bo Aga nie zniechęciła się do dalszej jazdy.
Jeśli chodzi o kopalnię to po prostu nie mieliśmy jakiegoś wielkiego ciśnienia, żeby ją zwiedzić, a na dodatek zaczęła się pogoda poprawiać, więc odpuściliśmy.
I nie śmiecisz mi w wątku, fajnie, że ktoś to czyta

Dzień 8
Wstaję rano, odnajduję Wojtka, i myślimy co z motórem. Wojtek uważa, że olej musiał pójść przez odmę. Odpalam, robię przegazówki, rzeczywiście już nie bryzga. Nie pomyślałem, że odma może być na górze. Próba przejazdu w jedną i drugą stronę, temperatura w normie. Czyli niepotrzebnie zawracałem głowę naszej szefowej. Okazało się także, że w trakcie jazdy bark zbytnio nie boli, trochę się obawiałem rano jak to będzie, bo po przebudzeniu nie mogłem podnieść ręki na wysokość oczu. Dobra, trzeba jechać. Próbuje wygooglać jakiś warsztat motocyklowy, niestety bez rezultatu. Najbliższy w Wałbrzychu, ale jest sobota, nic nie załatwię.
Wsiadamy na moto, jedziemy do Stronia, w Strachocinie kupuję olej, dolewam, jest ok. Żeby jeszcze kierownica była prosto to byłoby super. W tym miejscu chciałbym jeszcze opisać jedną historię. W Stroniu spotkaliśmy miejscowego motocyklistę. Zadzwonił do znajomego mechanika, zrelacjonował co i jak, że jesteśmy w trasie, trzeba motocykl zrobić itp. Niestety jego znajomy powiedział, że ma dużo roboty i nie ma czasu. No nic, trudno, jedziemy dalej.
Kierujemy się przez Lądek na Złoty Stok. Mijamy pomnik Mariana Bublewicza, niestety za późno zauważyłem i nie stanęliśmy na foteczki. Droga jest w fatalnym stanie, dziura na dziurze, żwir na zakrętach, ogólnie szału nie ma. Ponadto wczorajsza przygoda i krzywa kiera sprawiają, że jakoś odechciewa się szybszej jazdy. Turlamy się więc powoli do przodu.
W Złotym Stoku kopalnię odpuszczamy, oboje już tam byliśmy. Skręcamy w prawo w drogę 46, a z niej odbijamy do Czech na Javornik. Po raz kolejny jedziemy na Travną. Toczymy się powoli po zakrętach, gdy w pewnym momencie wyprzedza nas żółty GS. Kilometr dalej, patrzę, stoi na punkcie widokowym. Myślę sobie: "musi sie zepsuł, podjadę się pośmiać" hehe.
Zatrzymaliśmy się, pogadaliśmy, poleciłem wczorajszą drogę. Kolega spytał, gdzie śpimy i powiedział, że może trochę zmieni plany i też tam przyjedzie. Życzymy sobie nawzajem szerokiej drogi i każdy jedzie dalej w swoją stronę. Dojeżdżamy do Lądka, postanawiamy dziś zrobić sobie relaks i wrócić wcześniej do Kletna.
Zaopatrujemy się w browarki i jedziemy do siebie. Najpierw idziemy na saunę. Szefowa przyniosła maść z żywokostu na mój bark, która naprawdę działa. Pod wieczór nasz Kolega na GS-ie przyjechał i też zameldował się w Wiedźminówce. Poszliśmy razem do knajpy, okazało się, że jest to nasz forumowy kumpel trzykawki gdy zamknęli knajpę, przenieśliśmy się na ławkę do nas, niebawem dojechał jeszcze jeden motocyklista z dziewczyną. To był bardzo miły wieczór.
Tego dnia przejechane zaledwie 88 kilometrów.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg IMAG0194.jpg (804.8 KB, 21 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0198.jpg (636.1 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0209.jpg (389.2 KB, 14 wyświetleń)
ferdek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.08.2013, 00:52   #33
jorge
Autobanned.
 
jorge's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2009
Miasto: Wawa
Posty: 5,240
Motocykl: Tesco
Przebieg: 45 555
jorge jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 5 dni 7 godz 49 min 35 s
Domyślnie

No i co z ręka ?
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
jorge jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.08.2013, 23:06   #34
ferdek
 
ferdek's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Białystok
Posty: 1,451
Motocykl: Honda Africa Single
ferdek jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 dni 10 godz 56 min 37 s
Domyślnie

Ręka już prawie jak nowa, będzie dobrze
Dzień 9
Wstajemy rano, po wczorajszym biesiadowaniu lekko szumi w głowie. Na śniadaniu w knajpie spotykamy się znów z kolegą Trzykawki. Zjedliśmy, pogadaliśmy... ech, chciałoby się jeszcze zostać, ale i tak jesteśmy już tutaj o jeden dzień dłużej niż planowaliśmy. Pakujemy więc graty na motóra i żegnamy się serdecznie z naszą szefową, obiecując, że na pewno tu wrócimy.
Podjeżdżam pod knajpę, wchodzimy do środka. Gdzie on jest? Zniknął? No nic, pewnie poszedł jeszcze trochę pospać. Trza jechać.
Najpierw kierujemy się na Kudowę Zdrój, oczywiście naszą ulubioną trasą, czyli przez Długopole-Zdrój, Lasówkę i Zieleniec. Kudowa jest bardzo ładnym i zadbanym miasteczkiem. Jedziemy do Kaplicy Czaszek. Ja już tu byłem, ale Aga nie, więc wchodzimy. Uważam, że kiedyś, kiedy babka opowiadała własnymi słowami, było lepiej. Teraz zakonnica puszcza taśmę, a tam pier... znaczy mowa o przemijaniu, kruchości życia doczesnego i takich tam pierdołach. Nuda. Kiedyś ciekawiej było.
Jedziemy jeszcze do Pstrążnej, jest tam skansen, ogólnie jest swojsko i fajnie. No dobra, tak naprawdę to najpierw byliśmy w Pstrążnej bo minąłem kaplicę i pojechałem za daleko do przodu.
Z Kudowy lecimy na Karłów i Radków, po drodze oglądamy skalne grzyby. Jest to tak zwana droga stu zakrętów, i gdyby nie krzywa kiera, to naprawdę byłoby suuuuper. A tak to tylko super.
Dalej kierujemy się na Nową Rudę i Jugów. Na drodze z Jugowa do Walimia zauważam drewnianą tabliczkę przybitą do drzewa, ze strzałką i napisem "Zygmuntówka 3km". Zatrzymuję się i mówię do Agi, że kojarzę tę nazwę ze schroniskiem. Jedziemy sprawdzić. I rzeczywiście, jest to schronisko PTTK na Przełęczy Jugowskiej. Pięknie położone, i nawet da się dojechać motocyklem pod sam budynek. Od razu przypadło nam do gustu i stwierdzamy, że tutaj przyjedziemy na nocleg.
http://schroniskozygmuntowka.pl/
Najpierw jednak idziemy na obiad do knajpy położonej w dole doliny. Nie polecam, drogo jak cholera, czekaliśmy na jedzenie ze 20 minut (chociaż byliśmy jedynymi klientami), a jak zobaczyłem wielkość mojej karkówki to nie wiedziałem, czy się śmiać, czy płakać.
Jest dość wcześnie, postanawiamy jeszcze się kawałek przejechać. Kierujemy się na Walim, a stamtąd do Pieszyc. Droga mega zajebista, Tutaj to jest sto zakrętów Robimy zakupy na ognicho, i przez Kamionki jedziemy do naszego schroniska.
Okazuje się, że dwaj goście prowadzący schronisko, to motocykliści Wieczór mija w bardzo miłej atmosferze.
Tego dnia przejechaliśmy 195 km
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg IMAG0213.jpg (808.2 KB, 10 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0216.jpg (539.2 KB, 10 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0219.jpg (871.0 KB, 13 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0221.jpg (775.6 KB, 11 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0222.jpg (894.9 KB, 10 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0224.jpg (878.0 KB, 10 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0226.jpg (528.4 KB, 9 wyświetleń)
ferdek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.08.2013, 23:31   #35
Orzep
Zwykły przechodzień...
 
Orzep's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: DW
Posty: 1,794
Motocykl: GS12y
Orzep jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 dni 11 godz 45 min 7 s
Domyślnie

__________________
-- Nie wzywaj imienia Pana bOrzepa nadaremno-- -- Trudno jest powiedzieć NIE, gdy wszyscy mówią TAK --
Orzep jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07.08.2013, 01:23   #36
barwin.GD
 
barwin.GD's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Gdańsk
Posty: 49
Motocykl: KTM 950 ADV
barwin.GD jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 5 godz 53 min 21 s
Domyślnie

Brawo
Fajny wypad na 1 moto +2 osoby
Trzeba tą relację chować przed swoimi drugimi połówkami bo jak przeczytają to będą chcieli śmigać i na nic zda się tłumaczenie, że to bez sensu i że nie wygodnie tak w dwie osoby na jednym moto
barwin.GD jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07.08.2013, 07:43   #37
!marysia!
 
!marysia!'s Avatar


Zarejestrowany: Dec 2012
Miasto: Radom
Posty: 106
Motocykl: BMW R1200 GSA
!marysia! jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 2 godz 17 min 20 s
Domyślnie

Super
!marysia! jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.08.2013, 19:06   #38
kris2k


Zarejestrowany: Feb 2012
Posty: 158
Motocykl: GS 1100
kris2k jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 5 godz 29 min 21 s
Thumbs up

Ferdek przyjacielu, moja cierpliwość ma swoje granice. Pisz Waść bo tu ludzie czekają!
kris2k jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.08.2013, 22:03   #39
igi
Ciśnienie rośnie ;)
 
igi's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2012
Miasto: Opole
Posty: 636
Motocykl: RD07a była... :(
Przebieg: 58000
Galeria: Zdjęcia
igi jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 4 min 28 s
Domyślnie

Tak tak pisz - skoro ręka cała.
__________________
Lepiej przeżyć małą przygodę, niż siedziec w domu i czytać o dużej.
igi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.08.2013, 23:37   #40
ferdek
 
ferdek's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Białystok
Posty: 1,451
Motocykl: Honda Africa Single
ferdek jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 dni 10 godz 56 min 37 s
Domyślnie

Dzień 10
Rano od Tomka, dzierżawcy schroniska, dostaję namiary na pana Stefana, który naprawia motóry. Ma garaż w Bielawie i większość miejscowych motórzystów, którzy nie śmierdzą kasą, jeździ do niego. To coś w sam raz dla mnie. Dzwonię do pana Stefana i umawiam się na 10-tą. Docieramy na miejsce, znaczy ciąg garaży koło byłej rzeźni. Gdy zaglądam do środka, moim oczom ukazuje się full profesjonalny serwis (oczywiście jak na warunki garażowe). Na podłodze jasne kafelki, na ścianach wiszą równiutko narzędzia, czysto. Pan Stefan akurat kończy robić chiński skuter. Na dzień dobry bardzo pozytywnie mnie zaskakuje, mówiąc: "Jeszcze parę minut trzeba poczekać, bo muszę skończyć składać skuter. Przecież oni tacy sami motocykliści jak my, też chcą jeździć. U mnie nie ma tak, że przyjeżdża japoński motocykl, to chińszczyzna idzie na koniec kolejki".
Bardzo mi się spodobało podejście tego faceta. Po niedługiej chwili wziął się za robotę. Poluzował półki, ustawił wszystko jak należy. Przy okazji pogadaliśmy trochę, pokazał mi swoją dopieszczoną aprilię pegaso. Widać, że gość jest pasjonatem. Robota w sumie zajęła mu ponad godzinę, po czym zrobiłem jazdę testową i zadowolony z efektu jego pracy, wróciłem zapłacić. Pytam się, ile się należy, na co on: "Jak u księdza. Daj ile chcesz". Zbaraniałem. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Takie słowa z ust mechanika? I to zupełnie obcego mechanika?
Zauważyłem kartkę z napisem: "1 warsztatogodzina - 50 zł". Wyciągam więc pięc dyszek i pytam, czy tak będzie ok? - "Nieee, za dużo, daj dwie dychy. Lepiej na paliwo to wydaj"
No nie wierzę własnym uszom Płacę, dziękuję i jedziemy dalej. Morale załogi wysokie, fajnie, że są jeszcze tacy ludzie jak pan Stefan
Niestety mamy jeszcze jeden problem, linka sprzęgła definitywnie kończy swój żywot. Dostaliśmy namiar na serwis motocyklowy K+K w Dzierżoniowie. Oni mogą mieć linkę, ale pewnie będzie u nich drogo, bo to ponoć wypasiony serwis, prawdziwa full profeska.
Zajeżdżamy na miejsce i rzeczywiście, wygląda nowocześnie, profesjonalnie i niestety drogo. No ale nic, trzeba linkę wymienić. Widzę dwa wejścia. Jedno bezpośrednio do warsztatu, drugie, automatycznie otwierane, do biura. Oczywiście walę prosto na warsztat, jak prawdziwy motórzysta. Otwieram drzwi..
-Dzień dobry, czy można..
-Nie, wszystko załatwiamy przez biuro.
No dobra, trudno. Idziemy do biura. Za ladą miła pani, w salonie piękne, lśniące motocykle (260 tys zł za sztukę hehe). Pani wklepuje w komputer to, czego potrzebuję i mówi: "niestety, nie mamy takiej linki". Na co ja, nie zrażony odpowiadam, że linka sprzęgła może podejść od innego motocykla.
-Nie, proszę pana, polityka firmy... ble ble
Dalej nie słuchałem, bo skierowałem swe kroki znów w stronę warsztatu.
-Przepraszam, mogę zająć tylko chwilę? Mam pytanie.
-Nie, mówiłem, że wszystko przez biuro.
-No ale w trasie jestem, zaraz mi linka sprzęgła pierdyknie, trzeba coś z tym zrobić
-Aaaa, to trzeba było od razu, że w trasie.
Ufff, już mi lekko ciśnienie skoczyło, ale widzę, że chyba będzie dobrze. Facet wyszedł, popatrzył i mówi: idźcie sobie do środka, napijcie się kawy, a my zajmiemy się motocyklem
Nooo kurde, to to rozumiem Idziemy do środka, miła pani zaprasza nas do drugiego pomieszczenia, siadamy w skórzanych sofach, pijemy kawkę i czytamy gazety motocyklowe. Luksus na całego. Rozkoszuję się każdym łykiem pysznej kawy, bo wiem, że pewnie drogo mnie te luksusy wyniosą W międzyczasie przychodzi drugi z mechaników i poleca nam dobrą pizzę. Pałaszując czekamy na rozwój wydarzeń. Dowiadujemy się także, że robią oni tutaj niezłe cuda, czipy, mapy zapłonu, kontrole trakcji, szmery, bajery, klienci nawet z Warszawy przyjeżdżają. W pewnym momencie pojawił się pierwszy mechanik (to chyba był właściciel) i mówi, że motocykl gotowy. Okazuje się, że są jeszcze mechanicy a nie tylko wymieniacze. Dziękuję za to, że odłożyli na bok swoją robotę, żeby mi pomóc i pytam się, ile płacę.
-Nic.
-Jak to nic
-No nic. Ja też czasem podróżuję. Jedźcie bezpiecznie.
Kurde mole, drugi raz taki numer jednego dnia? Odzyskałem wiarę w ludzi, motocyklistów, mechaników i w ogóle nastroiło mnie to mega pozytywnie.
Dobra, komu w drogę, temu but na nogę. Żegnamy się i jedziemy dalej. Najpierw kierujemy się na Wolibórz, stamtąd na Walim, gdzie postanawiamy zwiedzić sztolnie. Kiedyś byłem już w Osówce, bardzo mi się podobało. W Walimiu dodatkowo było kino wewnątrz góry, w którym pokazywali film o kompleksie Riese, oraz pływanie łódką po zalanych sztolniach. Po wyjściu na powierzchnię cyknęliśmy sobie słit focie przy jakiejś starej furze i pojechaliśmy dalej. Skierowaliśmy się na Zagórze i Lubachów. Objechaliśmy Jezioro Lubachowskie, obejrzeliśmy tamę, po czym przez Glinno pojechaliśmy znów w stronę Walimia, gdyż chciałem zrobić sobie zdjęcie pomnika Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza. Droga przez Glinno jest bardzo fajna, wąska i kręta. Szkoda tylko, że trzeba uważać na łajno.
Dzisiejszego dnia chcemy wrócić wcześniej i odpocząć, posiedzieć na ławeczce przed schroniskiem i popatrzyć na góry. Jutro czeka nas powrót do Warszawy. Jedziemy więc do Wolibórza na tankowanie, po czym wracamy do Zygmuntówki.
Agnieszka trochę zmarzła i wyglądała niewyraźnie, wieczorem napaliliśmy więc w kominku i wygrzewaliśmy gnaty.
Tego dnia przejechaliśmy niewiele, bo 152km, ale za to spotkaliśmy zajebistych ludzi
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg IMAG0231.jpg (635.9 KB, 14 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0233.jpg (584.6 KB, 11 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0235.jpg (763.5 KB, 9 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0237.jpg (662.0 KB, 10 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0242.jpg (610.5 KB, 7 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0251.jpg (844.5 KB, 7 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0254.jpg (819.1 KB, 11 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0257.jpg (951.7 KB, 6 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0260.jpg (447.7 KB, 8 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0265.jpg (901.4 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0268.jpg (763.0 KB, 8 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0270.jpg (543.1 KB, 9 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMAG0246.jpg (400.3 KB, 9 wyświetleń)

Ostatnio edytowane przez ferdek : 19.08.2013 o 06:21
ferdek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Góry Przeklęte dla początkujących, czyli jak bardzo można poobijać się w tydzień… [2012] jagna Trochę dalej 89 10.05.2013 23:03
II WEEKEND Z KONIEM W TLE - 4-5 czerwca- CZYLI G. SOWIE I NIE TYLKO PO RAZ DRUGI. szparag Imprezy forum AT i zloty ogólne 152 06.07.2011 16:57
2-3 kwietnia Góry Sowie i nie tylko szparag Imprezy forum AT i zloty ogólne 154 09.04.2011 11:12


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:21.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.