11.11.2011, 09:00 | #31 | |
Ajde Jano
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,210
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 5 dni 10 godz 17 min 32 s
|
Cytat:
PozdrawiaM i czekam na cd
__________________
BMW Club Praha 001 1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. 2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. |
|
12.11.2011, 20:24 | #32 |
1 listopada – Wiesiu poprzez znajomych załatwił parking w Hiszpanii. 5euro/doba – damy rade. Odzywa się Hiszpan. W czwartek ma wysłać co potrzeba kurierem, więc w piątek będzie. Rezerwuję sobie sobotnie popołudnie na montaż tych „drobiazgów” .
Wieczorem SMS od Wieśka – parking załatwiony, potwierdzony, czeka na nas. Kolejny problem z głowy. 2 listopada – Wiesiu budzi narzeczoną o 4 AM. Powód jest prosty - powiedziała, że będzie musiała pracować po 20h na dobę byśmy wyjechali w założonym terminie. No właśnie, 4 h snu na dobę już minęły... Sam kładzie się jeszcze spać Niby dopiero czwartek ale zniecierpliwiony kolejnych „zabawek” wyglądam już kuriera Są... układam je w łóżku koło siebie, dziś śpimy razem. Kur*** więcej już ich nie było ? Jakoś ciasno w tym łóżku... 3 listopada, Ula oznajmi mi , że wróciła do byłego... nie było zmiłuj, kolejny gadżet na poprawę nastroju Tym razem padło na mały, lekki i przyjemny namiot. Ula zaopatrzyła się w taki sam, znaczy śpimy osobno Euro znów podrożało. Hiszpan ma problemy z wykonaniem uchwytów. Wieczorem (jak by nie miała co robić po powrocie do byłego...) kolejne wieści od Uli – podrożały promy. 4 listopada, wpada Wiesław ze sprzętem, naprawia mój popsuty schowek i znika. Kupuję polisę w PZU za 107zł( no co, w końcu pojedziemy – prawda ? ), uzupełniam apteczkę za 40zł. Chciałem jeszcze ubezpieczyć pożyczone obiektywy ale za zaproponowaną mi stawkę ... po prostu odpuściłem. Czy słusznie – to się okaże. Wiadomość ze sklepu z namiotami – kasę zwracamy, musicie spać razem zdawało się brzmieć magiczne „przepraszamy za brak towaru, zapraszamy w grudniu...” Nie to nie, Mr.Gadżet jednak nie odpuszcza - zamawiam dwa filterki do aparatu Ciekawe co na to Urszula powie w razie czego będę czuł się usprawiedliwiony, bo zamówiłem po jednym na głowę Ooooo powiem jej, że się nimi odgrodzimy od siebie ale to i tak nie pomoże na "ten związek" 5 listopada – tankuję motocykl, tylko tyle by z parkingu w Maladze dojechać na afrykańską ziemię. Będzie lżej jechać a i paliwo w Afryce tańsze. 50zł. Suma wyjazdowych wydatków : 606zł a jeszcze nie ruszyliśmy... 6 listopada – Od godz. 15.00 ul. Sienkiewicza, Willowa – domy prywatne ... przypomina Wam to coś ? Tak, to kolęda. Jak spojrze w portfel to by przydało się w taką wyruszyć Ale czym że ja tu się martwię, w końcu wyjeżdżam przygotowany na to by być niezależnym i gotówka potrzebna tylko na paliwo, wodę i prom, no, może jeszcze na wodę... wodę mówię :P Nie ślinić się :P A co do 15.00 to z Sienkiewicza jadę do szwagra na Willową, szwagier ma garaż a już ciemnawo się robi. Wynajmuję go na to popołudnie i montuję uchwyt do nawigacji. Wygląda przednio, przynajmniej dla rasowego gadżeciarza A tak to spędziłem kolejne 1.5h a może i 2... straciłem poczucie czasu. Termometr z woltomierzem od RAFWRO. Miły gadżet, cieszy oko, daje coś co lubię, kolejne świecidełko, kolejne parametry do odczytu, kolejny guziczek – to wszystko analizowane na bieżąco w czasie drogi nie pozwala mi usnąć w czasie długich przelotów. Co prawda tu takich ma nie być ale kto wie co zgotuje los. Może się pokłócimy i przyjdzie wracać w grudniu na kołach … A warto wtedy wiedzieć ile jest na minusie ...brrr. W domu sprawdzam czy wszystko jest na swoim miejscu, posegregowane tak jak należy czyli zgodnie z kuframi w których wyląduje. Kupki są dwie , bo trzeci kuferek został dla Uli, jeden jest mój i sprawiedliwie jeden wspólny. Głównie na moje i nie moje obiektywy Nie tylko samą fasolką żyje człowiek .... : Wieczorem ślęczę nad mapą, myślami jednak jestem gdzie indziej. Wracają „ostrzeżenia” Michała pod kątem Wiesława ( w zasadzie to nawet nie wiem o co im poszło, dlaczego wrócili osobno... ale nie drążę tematu, mało mnie to obchodzi, przecież ma być pięknie ), „ostrzeżenia” Wiesława przed Renatą, „ostrzeżenia” kolegi Uli przed Transalpem, sam siebie ostrzegam przed sobą samym, Ula ostrzega mnie ,że...... Nie no, przecież będzie pięknie... Będzie? Musi ! Już przysypiając robię ostateczne pakowanie choć wiem , że jeszcze będę musiał, o ile ktoś nie nawali, opróżnić swój kufer jeśli dolecą uchwyty z kanistrami. SMS od Uli, nie zabiera fajek, koniec z byłym...nałogiem :P Uff możemy zabrać jeden namiot, nie uduszę się Czuły jestem... |
|
13.11.2011, 20:19 | #34 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Mysłowice
Posty: 36
Motocykl: RD07a
Online: 2 dni 3 godz 51 min 34 s
|
na forum TA są świerze niusy... jakby kogoś interesowało czy dojachał
|
13.11.2011, 21:49 | #35 |
Zarejestrowany: Sep 2009
Miasto: brzeg
Posty: 267
Motocykl: rd07 94 - byla , ro04 90-92 jest , rd07 94 byla
Przebieg: 79kkm
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 2 dni 23 godz 27 min 0
|
a dlaczego ta szósta z flaszek w polowie pełna? tzn oprózniona do połowy ?
czyz nie miało być na później ? |
13.11.2011, 22:27 | #36 |
Ajde Jano
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,210
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 5 dni 10 godz 17 min 32 s
|
Może było tak
PozdrawiaM
__________________
BMW Club Praha 001 1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. 2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. |
14.11.2011, 21:40 | #37 |
Cezeters - patrz na 17 października Więcej już nie daliśmy rady
|
|
15.11.2011, 00:47 | #38 |
Zarejestrowany: Sep 2009
Miasto: brzeg
Posty: 267
Motocykl: rd07 94 - byla , ro04 90-92 jest , rd07 94 byla
Przebieg: 79kkm
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 2 dni 23 godz 27 min 0
|
OK .ale tym sposobem budżet wyjazdu rosnie i bedzie brakowalo na gadzety.
czepiam sie bo tez lubie Ostatnio edytowane przez cezeters : 15.11.2011 o 01:17 |
15.11.2011, 01:30 | #39 |
Oj tam, oj tam. Gadżety będą afrykańskie, a te, jak wiadomo kosztują niewiele
P.S. Wódka nam się już kończy Ok, siadam do pisania relacji |
|
15.11.2011, 03:18 | #40 |
7 listopada, ostatnie dni w pracy, mocno skupiony, by potem móc zapomnieć o tym wszystkim, być pewny, że wszystko zostawiam w należytym porządku.
8 listopada, 22h do wyjazdu, wsiadam na motocykl jadę odwiedzić, pożegnać starego przyjaciela. Oczywiście nie jadę bezinteresownie Artur vel Zielo to złota rączka, prowadzi swój warsztat – http://www.zielo4x4.pl . Razem zaczynaliśmy nasze motocyklowe przygody, potem wspólnie pierwsze wzloty i upadki z przeprawami 4x4. Wpadam pomajsterkować. Arturro rozpala w kominku : Potem zabieramy się do roboty, przełączniczek tu, światełko tam jakaś stopka, jakiś kabelek hmmm a może by tak wycentrować kółko na nowo... Fajeczka w przerwie : Ja nie palnę a , że nienawidzę dymu z papieroska wychodzą na zewnątrz i próbuję odpalić Zielakowego Garbusa- nie chciał Pamiątkowa fotka : zaproszenie na wódeczkę, uśmiech, graba, jeszcze raz i jeszcze raz. Dobra , wracam. Mgła, +5, ciemno już... dotelepałem się do domu. 18h przed wyjazdem, dzwonię po kochanego tatę, pomagam mu zamontować uchwyty do kuferków które przyszły w ostatniej chwili. Będę bogatszy o 6L paliwa i kilka L wody pitnej. 16h przed wyjazdem, tak , siadam do pisania pamiętnika 14h przed wyjazdem – wpadam do pracy na 2h Sen ( w domu , nie w pracy ) 9 listopada, 8h do wyjazdu, 2AM – w pracy. 4H do wyjazdu, czuję, że już nie wyrabiam. Adrenalinka taka, że szok. Nie wiem czy to przez 4 kubek kawy czy może stres ale po raz nty lecę do kibelka Wpada szwagier do pomocy przejmując część moich obowiązków. Dzięki Piotrze ! Teraz może dam radę ! 2H do wyjazdu, w biurze zjawia się ekipa z Białegostoku, kawka, herbatka, coś słodkiego - wypełniają deklaracje celne czy cholera wie jak się to nazywa : http://www.douane.gov.ma/web/guest/d...ter/formAT.jsf na granicy będzie szybciej, o jeden kwit mniej do wypełnienia. Ja próbowałem w nocy ale serwer się zesr.... i nie wydało. Xerujemy dokumenty, paszporty, kto wie może się przydadzą. 1h do wyjazdu, pakowanie majdanu, rozbita głowa, zgniecione, porysowane okulary – to nie bójka, to pospiech ...w końcu udało się, ruszamy w kierunku Malagi. Cel – jak najszybciej ale jednocześnie jak najtaniej więc jedziemy delikatnie, nie za szybko i unikając płatnych dróg. "Bo nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej. Jeśli kiedyś uda ci się trwać w teraźniejszości, staniesz się szczęśliwym człowiekiem." (Paulo Coelho) ... czyli wspomnienia dogoniły czas teraźniejszy. Teraz już nie notuję wspomnień tylko dzień po dniu relacjonuję na bieżąco. Czas więc ruszać do przodu, w pogoń, w pogoń za marzeniami ! Do usłyszenia z Czarnego Lądu ! Pozdrówki Kochani ! ...qrr nie weszło wszystko... przepakowanie 5h opóźnienia ;( |
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
PRZEZ KRAJ PARTYZANTÓW, KOKAINY I KAWY: czyli pekaesem po Kolumbii. [Listopad 2011] | czosnek | Trochę dalej | 48 | 12.01.2013 02:50 |
Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie :) [Listopad 2010] | Neno | Trochę dalej | 50 | 27.04.2012 19:22 |