Końcowi sezonu stanowczo NIE, czyli w poszukiwaniu SŁOŃCA [Bałkany, 2012]

[Rychu72]

Cisną mnie różne podejrzane elementy żeby coś skrobnąć więc coś skrobie o szybkim wypadzie.
Sobota
Dzisiaj miałem wyjeżdżać, ale, że dołącza do mnie kumpel przesuwamy termin o jeden dzień. Mechanik w piątek skończył remont silnika (wymiana pierścionków) w jego 21 letniej jamashce terefere i sobota jest na testy.
Testy są trochę w ciężkich warunkach, bo zaczyna walić śniegiem. W każdej chwili spodziewam się, że Piotrek zrezygnuje, ale ….. nie.... jest twardy i przy tej wariackiej pogodzie robi 400 km.
Wieczorem sam zaczynam myśleć, czy nie odpuścić….. nie chce znowu wpakować się w gips….. mam małe zamieszanie pod pokrywką.
Wieczorem opady trochę słabną, patrzę na prognozę i niedziele zapowiadają bez opadów, jednak drogi całe zawalone śniegiem. Dzwonie do dyżurnej w drogach krajowych i pytam jaki jest stan drogi do Raciborza…… „Pada śnieg to jest biała” słyszę.
Dzwonie do Piotrka…. głos ma nieco zdołowany …. nie dziwie się……. Czekam na magiczne słowa, czyli „Pier… olę nie jadę”….. ale nic takiego nie mówi…. cud!!!
Umawiamy się, że zdzwonimy się jutro o 9 i będziemy decydować co dalej.