19.11.2014, 22:17 | #31 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Krakuff
Posty: 4,763
Motocykl: RD07a
Online: 4 miesiące 3 tygodni 3 dni 5 godz 51 min 11 s
|
Dobrze,że na Erg nie ma zakazu wjazdu
|
20.11.2014, 12:12 | #32 |
Wjechałbym od tyłu :P
Tu się nie dało A na poważnie- to był ciepły wrzesień, trochę ludzi jeszcze wygrzewało się na plaży i jakoś tak nieswojo by mi było... zwłaszcza, że nikt inny z ekipy nie podzielał mojej "zachcianki" ;(
__________________
https://www.facebook.com/PrzezSwiat.eu |
|
20.11.2014, 13:10 | #33 |
Ciśnienie rośnie ;)
Zarejestrowany: Oct 2012
Miasto: Opole
Posty: 636
Motocykl: RD07a była... :(
Przebieg: 58000
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 tygodni 6 dni 13 godz 1 min 4 s
|
Faktycznie dziwni jacyś ?
__________________
Lepiej przeżyć małą przygodę, niż siedziec w domu i czytać o dużej. |
20.11.2014, 19:33 | #34 | |
Ajde Jano
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,210
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 5 dni 10 godz 17 min 32 s
|
Po niespełnione marzenia... [Maroko 2014]
Cytat:
Z tej Twojej dało się korzystać, w naszej nikt się nie podjął Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk
__________________
BMW Club Praha 001 1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. 2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. Ostatnio edytowane przez consigliero : 20.11.2014 o 19:36 |
|
23.11.2014, 19:52 | #35 |
Faktycznie, ta "moja" to jakby inny świat w porównaniu do tej Waszej
Lećmy jednak dalej, bo do końca roku nie skończę jak tak dalej pójdzie! Nockę spędzamy na kempingu w Sidi Ifni, który znałem z poprzedniej wizyty w Maroku - bardzo spodobał się pozostałym. Cicho, spokojnie, bezpiecznie, czysto i co najfajniejsze nad samym oceanem. Zaraz za murem plaża. Do tego wszystkiego jeszcze przyjazna cena. Polecam ! (namiarów GPS nie mam ale jest to najbliżej położony oceanu kemping w tym mieście - nie da się nie trafić). Wieczorne rozmowy ustają szybko, słychać tylko szum fal. Usypiam. Tej nocy śpię jakoś mało spokojnie. To zdecydowanie wina podekscytowania tym co przed nami. Dominik przygotował nam trasę do jakiegoś pięknie położonego fortu. W zasadzie przygotował 3 trasy a ja miałem sam pojechać tą najtrudniejszą! No... w pierwotnym planie miał mi towarzyszyć jeszcze Darek ale problem z barkiem, nieustający ból wyłączają go z zabawy i tym samym podnoszą mi bardzo wysoko poziom ciekawości. Jak to będzie, jak to będzie? Kiedy zmęczony tymi myślami w końcu usypiam w najlepsze - budzi mnie budzik, trzeba wstawać ;( Po tempie pakowania widać, że to ja jestem najbardziej naładowany emocjami. Dziś ruszamy bardzo wcześnie! Pierwsze kilometry to asfalt ale nosi mnie tak, że jadę powolutku i tylko wypatruję gdzie by tu zjechać. Niestety nie ma gdzie Nie ustaję jednak w poszukiwaniach. Początek trasy OFF przygotowanej przez Dominika jeszcze daleko a asfalt nudny, choć widoki z niego cudowne! W końcu wypatruję coś w mapce, coś co wygląda niezbyt groźnie i powinniśmy całą ekipą dać radę. Zjeżdżam więc, ekipa widzę, że w komplecie również zjechała więc łycha ! Niby totalne bezludzie ale co jakiś czas trafia się ciężarówka z jakimś transportem, czasem jakieś zabudowania. Co kilka minut zatrzymuję się czekając na ekipę i gdy tylko dadzą znać, że wszystko ok - ruszam dalej. Robimy sobie co jakiś czas chwilowe postoje na zdjęcia, na pogaduszki. Trasa super ale ja czekam na to coś, co ma być mega wyzwaniem. Tymczasem ruszam i.... ...gubimy się w najlepsze. Otóż ja pojechałem zgodnie ze wskazaniem navi, a prowadzacy pozostała grupę (do dziś nie wiem kto ) nie spojrzał, tylko po prostu skręcił w drugą stronę. Czekam 5 minut, 10, czekam 15. W końcu poddaje się i zawracam. Jakieś 15km później widzę, że jednak domyślili się i wracają! Dalsza droga wiedzie asfaltem, dojeżdżamy do jej końca i odbijamy na południe, w plątaninę dróżek. Niestety przez to, że nie zatankowaliśmy rano motocykli, przez owe gubienie się i poszukiwanie, zaczyna robić się nieciekawie z paliwem. Do najbliższej stacji ponad 100km! Tylko Jacek i Dominik mieli rano pełne baki, największy problem był w KTMie (duże zużycie) i w moim XT (mały zbiornik). Puki co - na razie się tym nie przejmujemy, choć dziwne myśli krążą nam już po głowach. Wyjścia zbyt dużego nie mamy - ruszamy zgodnie z planem.
__________________
https://www.facebook.com/PrzezSwiat.eu |
|
25.11.2014, 06:31 | #36 |
Brniemy więc dalej, i dalej. Raz odcinki są łatwe, nawet dla najbardziej szosowo zestrojonych motocykle w grupie, a raz naprawdę jest się przez co przebijać. Trudności różne, od kamieni, przez piasek, głębokie doły, nawet kawałek rzeczki nam się trafia!
I było to jedno wzniesie, które chyba wszyscy uczestnicy wyjazdu zapamiętają Spędzamy tam chyba z godzinę w palącym słonku i pomagamy sobie nawzajem, oczywiście wcześniej sprawdziwszy czy za góra nie będzie kolejnej takiej przeszkody. Jesteśmy tak zaaferowani praca zespołowa, że nawet nikt nie myśli o zdjęciach. Na szczęście materiał filmowy jakiś powstał. Film pokażę pewnie wieczorem, najpóźniej jutro. Ja zamiast kadrować wszystko okiem, jak to mam w zwyczaju, jechałem i marzyłem " jak fajnie byłoby tu rozbić sobie namiot". Tu albo na skraju urwiska, tuż nad oceanem A teraz jazda (zdjęcia od Doroty i Michała - dzięki): No i niestety nadchodzi ta chwila, gdy KTM oznajmia, że do suszy w zbiorniku pozostało niewiele. U mnie ruda też świeci się już od ładnych kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu kilometrów. Jedziemy więc obaj na przedzie, na maksa ekonomicznie. Już wiemy, że nasz cel jest nieosiągalny. Zmieniamy więc koordynaty w GPS - kierunek TAN TAN. Jakąś godzinę później jedziemy już asfaltem. Ustalamy, że do stacji benzynowej każdy jedzie swoją ekonomiczną prędkością. Moja to 75-80km/h, reszta ma chyba większą bo mi odjeżdża, zostaje ze mną tylko Dominik, który pilnuje bym w razie czego miał skąd pociągnąć benzynki. A jest z czego. Jego Tereska ma pokaźny zbiornik, niestety ma też problem z ustawieniami gaźnika bo spalanie jest co najmniej o 1,5L za duże. 20km mijamy całą ekipę, która została zatrzymana przez policję na check point-cie. W lusterku widzę, że Dominik tez się zatrzymał, z własnej woli, po chwili mnie jednak dochodzi - pogonili go policjanci Szczęśliwie dojeżdżamy do stacji, tankujemy i rzucamy się jak sępy na zimna Colę. Paliwo jeszcze w marokańskiej cenie, liczyliśmy po cichu, że będzie już saharyjska Mniej szczęścia miała reszta ekipy - w kacie niestety skończyło się paliwo. Chyba źle dobrali prędkość W każdym razie jakieś 20-30minut później jesteśmy w komplecie i naradzamy się co robić dalej. Decyzja: wjazd do miasta, zakupy i szukamy kempingu, mimo , że pora jeszcze wczesna ochoty na powrót nikt nie ma - gęste chmury spowiły całą północ ;( Kemping znajdujemy jakieś 26km dalej, nad Atlantykiem, w miejscowości El Ouatia. Jesteśmy tam z Dominikiem jako pierwsi, negocjujemy cenę i czekając na resztę ekipy sprawdzamy warunki sanitarne. Na nieszczęście sprawdziłem tylko jeden kibel... Wieczór spędzamy na konsumpcji tego i owego, ładujemy baterie, korzystamy z WiFi. Pranie, sprzątanie, gotowanie, prace serwisowe - i tak jakoś zleciał nam ten dzień. Chłopaki robią sobie jaja z EnJoya (foto o poranku) Pewnie to za karę za niektóre OSy Jedno jest pewne, następnego dnia mamy się podzielić bo po prostu szkoda pięknych maszyn ;( Mimo wczesnego startu udaje nam się zrobić jedynie 260km.
__________________
https://www.facebook.com/PrzezSwiat.eu |
|
25.11.2014, 08:48 | #37 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: mielec
Posty: 1,683
Motocykl: pilnie sprzedam
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 4 godz 50 min 41 s
|
Super zdjecia, widoki, drogi
Jestem tez pod wrazeniem,ze chyba wszyscy na tej wybrawie mieli biale kaski i jasne ciuchy. Naprawde dobre przygotowanie do warunkow na wyjezdzie. A tanie paliwo zaczna sie ok 90 km na poludnie na Tantan. Trzebe przejechac przez trzy ouedy, na poludniowej stronie trzeciego kanjonu sa trzy stacje z cenami paliwa z Sahary Zachodniej.
__________________
niejedna przestrzen jeszcze moj uslyszy glos super miejsce i cudowni ludzie www.misja-kamerun.pl |
25.11.2014, 14:40 | #38 | |
Cytat:
Ten mój (Marek na DL650 jechał zresztą w takim samym) spisał się o tyle fajnie w ciepłym rejonie, że były miejsca gdzie nawet marzłem (góry o poranku i wieczorem). Polecam - LS2 Brezee. Kosztuje to niewiele bo ok. 600zł (do końca roku, u mnie) a w zamian oferuje naprawdę sporo. A tu wspomniany kawałek plaży. Jak by się człowiek uparł, to mógłby nie zauważyć owego znaku... Niskie ceny, 90km za TanTan - zanotowałem! Dzięki. P.S. Film już się ładuje, niestety mam słaby net, przewidywany koniec ok. 18:00
__________________
https://www.facebook.com/PrzezSwiat.eu |
||
25.11.2014, 14:56 | #39 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Krakuff
Posty: 4,763
Motocykl: RD07a
Online: 4 miesiące 3 tygodni 3 dni 5 godz 51 min 11 s
|
No i jak wiadomo białe kaski....
|
25.11.2014, 15:06 | #40 |
Niektórzy na naszym wyjeździe woleli jazdę bez czarnego bereta
|
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Omalo jak Kirgizja, Vashlovani jak Maroko- wrzesien 2014 Dolot samolotem, sprzet na miejscu | Mirmil | Umawianie i propozycje wyjazdów | 8 | 02.09.2014 15:41 |
Maroko | consigliero | Umawianie i propozycje wyjazdów | 2 | 13.10.2010 13:17 |