Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05.12.2017, 22:10   #31
maryś


Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Brodźce
Posty: 150
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: x 2
Galeria: Zdjęcia
maryś jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 4 dni 10 godz 18 s
Domyślnie

Czekamy
__________________
Jade jade na motorze wiater mi owiewa twarz...
maryś jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.12.2017, 22:33   #32
szarik
 
szarik's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2011
Miasto: ? nie Wieś kole Bełchatowa
Posty: 509
Motocykl: RD07a
Przebieg: 50500
szarik jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 dni 5 godz 26 min 0
Domyślnie

Byle do soboty
szarik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.12.2017, 08:24   #33
Boski-Kolasek
 
Boski-Kolasek's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Bieszczad PL, co. meath IRL.
Posty: 1,630
Motocykl: nie ma!!!!!!!
Przebieg: +-50k
Boski-Kolasek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 6 dni 6 godz 7 min 47 s
Domyślnie

Spokój jakiś z tego emanuje.
__________________
Plany i marzenia to pozwala twardo stapac w rzeczywistosci.... chyba!!!!!!
Boski-Kolasek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.12.2017, 11:12   #34
piono
 
piono's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2010
Miasto: Chojnów, DLE
Posty: 155
Motocykl: RD07a
Przebieg: 80000
piono jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 5 dni 11 godz 2 min 15 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał szarik Zobacz post
Byle do soboty

lub środy
piono jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.12.2017, 12:02   #35
puszek
 
puszek's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Krakuff
Posty: 4,763
Motocykl: RD07a
puszek jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 3 dni 5 godz 51 min 11 s
Domyślnie

czyta sie
puszek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.12.2017, 17:27   #36
henry
 
henry's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: INOWŁÓDZ tel - 504894578
Posty: 333
Motocykl: RD03
henry jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 9 godz 43 min 22 s
Domyślnie

Dzień 3
17 Lipca 2017 Poniedziałek

Porządnie wyspani i wypoczęci wstajemy o 6.00. Katinas również przeciąga się leniwie i razem schodzimy na dół. Rozkręcamy się powolutku, nigdzie nam się nie spieszy, mamy czas.
Najpierw toaleta, potem jakieś śniadanie, katinas też dostaje swoją porcję.
Snujemy się niespiesznie po najbliższej okolicy, znowu trochę strzelamy, powoli pakujemy nasze bagaże przygotowując się do wyjazdu.
Naszych gospodarzy już nie ma, jest poniedziałek, wyjechali do pracy, dzieci do szkoły, ale umówiliśmy się z Andrejem, że zostajemy dokąd chcemy, a wyjeżdżając klucz zostawimy w umówionym miejscu i tak właśnie robimy.
Z czystym sumieniem mogę polecić to miejsce wszystkim podróżnikom. Fajne, ciche, spokojne miejsce niedaleko od trasy, no i ta BANIA !!!
Namiary: N 55*32.784 E 025*44.810
Od Andreja wyjeżdżamy o 9.00 i drogą A6 lecimy w kierunku na Zarasai.
Tuż za Zarasai, na granicy Litwa – Łotwa spotykamy czterech Niemców w starszym wieku na różnych motorach jadących na wycieczkę do Moskwy, może tym razem uda im się TAM dotrzeć. Potem, jeszcze kilka razy żeśmy się mijali po drodze.





Lecimy drogą A13 w kierunku na Daugavpils i dalej.
Drogi na Łotwie w dużo gorszym stanie niż te na Litwie, a często trafialiśmy na bardzo długie odcinki będące w budowie.
Kilometr przed Spogi, po lewej samotny motel „Voyage” się nazywa.
Zajeżdżamy na coś do jedzenia. Zamawiamy: dwie solianki, kawę, herbatę, dwa duże ciasta za co płacimy 7euro.





W Spogi odbijamy w prawo i lecimy do Dagda. Tam na stacji uzupełniamy paliwo, a w markecie uzupełniamy zapasy min. piwo, kwas, banany, ciastka, pieczywo, jakieś konserwy.
Tuż za Dagda z drogi P55 odbijamy w prawo na wschód w kierunku na Punduri. Te boczne drogi, to już szutrówki, ale w stanie wręcz idealnym. Jedzie się równo jak po stole, a prędkość ograniczają tylko zakręty, szutróweczki mają super.
Od samej granicy widoczna jest znaczna różnica poziomu życia i zasobności portfela między Litwą a Łotwą. Widać to w miastach, ale jeszcze bardziej widać to na wioskach. Stare, drewniane domy, często mocno zaniedbane, dużo domów opuszczonych, zniszczonych. Przykro na to patrzeć.





Tak sobie lecimy, równo spokojnie, nie spiesząc się zbytnio. Do granicy ruskiej pozostało ok. 40 km, dzień powoli zbliża się do końca, można zacząć szukać noclegu. W tym rejonie hotel raczej nam nie grozi, pozostaje szukać miejsca pod namiot. Lecimy, rozglądam się na prawo i lewo, w pewnym miejscu … stop, wracamy. W pewnym oddaleniu od drogi po lewej, osłonięty drzewami i zaroślami i wysoką trawą, stoi samotny, dosyć duży dom.





Wjeżdżamy na podwórko, rozejrzeć się po okolicy. Może znajdziemy dogodne miejsce pod namiot, albo … Dom z zewnątrz wygląda nieżle, ale okolica mocno zarośnięta, widać, że gospodarze opuścili zagrodę nie mniej niż 10 lat temu.

Dalej za domem, stoją trzy budynki gospodarskie, których prawie nie widać spoza chwastów i zarośli. 3.5 metrowy barszcz Sosnowskiego jest wszędzie, trudno się przez niego przebić, żeby obejrzeć okolicę.



Koncentrujemy się na budynku mieszkalnym. Od frontu jest ganek, ale drzwi są zamknięte.
Sprawdzam tył, gdzie jest coś w rodzaju sieni i okazuje się, że drzwi są otwarte.
Wewnątrz zapas drewna, piła, siekiera, wojłokowe buty, nosidła do wiader i inne akcesoria.
Wszystko wygląda tak, jakby gospodarz za chwilę miał wrócić.



Drzwi do wnętrza domu, również nie są zamknięte, a za nimi znajduje się kuchnia.
Po prawej kredens, dalej okno a pod nim stół z ławą, za stołem łóżko. Po lewej olbrzymia kuchnia-piec z dużym zapieckiem, w głębi szafa.



W domu są jeszcze trzy duże pokoje i trzy pomieszczenia gospodarcze.





Po obejrzeniu wszystkich pomieszczeń, dochodzimy do wniosku, że stan ich jet na tyle dobry, że spokojnie możemy tu zamieszkać. Wprawdzie nie jest to jakiś pięcio gwiazdkowy Hilton, ale inny Mariot, czemu nie ! Na głowę nie pada, jest stół, są łóżka, drzwi można zamknąć od środka (znalazłem nawet solidną kłódkę z kompletem kluczy, która służyła mi w dalszej podróży do zamykania motoru ).
Zostajemy !



Zaczynam dokładniej penetrować wnętrze domu w poszukiwaniu śladów historii, śladów życia mieszkających tu ludzi i znajduję kilka ciekawych dokumentów.
Pierwszym jest dokument ze zdjęciem z dnia 16 апреля 1976 года, w którym stwierdza się, że:
- Рязанцев Анатоли Николаевич
- Место раждения - д. Балыклей Красивекий р – н
- Год раждения - 2 октября 1957
- Националъностъ - руский
- Домашний адрес - Краславекий р - н с - з „Воеход” д. Рутки
ukończył średni profesjonalny techniczny kurs, przeszedł pomyślnie badania lekarzy:
- Хирург
- Терапевт
- Невропатолог
- Ухо-гарло
- Окулист czyli, może pracować jako водител.
Uwaga dla uważnych – ja nie popełniłem żadnego błędu, tak właśnie jest napisane w tym dokumencie, który zresztą posiadam.
Kolejny dokument jest o wiele ciekawszy, bo jest to „Domowa księga meldunkowa”.
Nie mam pojęcia czy coś takiego było powszechnie stosowane w tym „najlepszym i najbardziej szczęśliwym systemie na świecie”, może w określonych sytuacjach, miejscach czy republikach, ale właśnie coś takiego znalazłem i to na terenie Respubliki Łotewskiej.
Księga, a raczej zeszyt ma format A4 i składa się z 15 ponumerowanych kartek, ale prawdopodobnie była jeszcze strona pierwsza, czyli okładka
Na stronie drugiej mamy trzy rubryki:
1 data
2 stanowisko osoby przeprowadzającej kontrolę
3 notatka o rezultacie kontroli
Pierwsza kontrola miała miejsce w roku 1959, a ostatnia w 1975.



Na stronie trzeciej i każdej kolejnej znajduje się 12 rubryk, a tam min.
1 - liczba porządkowa
2 - nazwisko, imię, imię ojca, poprzedni adres
3 - data urodzenia
4 - kiedy i skąd przybył
5 - cel przybycia
6 - narodowość
7 - nr. paszportu i na jaki okres wydany
8 - stosunek do służby wojskowej
9 - zawód i miejsce pracy
10 - nr. lokalu
11 - notatka organu milicji
12 - kiedy i dokąd wyjechał

Według mnie, dziwnym jest brak pozycji mówiącej o dacie zameldowania.
Na dwóch pierwszych pozycjach mamy małżeństwo:
- Пишкевич Виталий Игнатович ur. 28.04.1902 r. i
- Пишкевич Анастасия Смековна ur. 1.11.1910 r.
Na kolejnych siedmiu pozycjach, wpisane są ich dzieci:
- Антохина ur. 17.09.1933 r.
- Рихард ur. 23.11.1936 r.
- Корн ur. 1.11.1938 r.
- Анна ur. 23.07.1939 r.
- Станислав ur. 1943 r.
- Речина ur. 1944 r.
- Петр ur. 1947 r.





Na stronie 5, mamy również akcent polski, gdzie wpisana jest pani
Оленгович Валентина Михайлевна – Polka ur. 15.12.1928 r. żona Łotysza który był leśnikiem, niestety nie mogłem odczytać jego imienia. Małżeństwo opuściło dom 29.01.1957 r.



W sumie, zameldowane były tam 43 osoby, większość oczywiście Łotyszy, ale mieszkało tam również oprócz polki, troje Rosjan i dziewięcioro Białorusinów.
Każdy wpis potwierdzony jest pieczęcią i znaczkiem skarbowym za 3 ruble, a od 1967 roku – 30 kopiejek. Od roku 1993 nie ma już znaczków skarbowych i wpisy są w języku łotewskim, a ostatni wpis ma datę 10 sierpnia 1986 roku. Czy to znaczy, że dom został opuszczony w 1986 roku ?





Czy był to dom prywatny, czy należał do jakiegoś zakładu, leśnictwa czy kołchozu ?
Czy taka reguła obowiązywała na terenie całego CCCP ? Czy był to sposób kontroli mieszkańców ?
Czy przemieszczanie się obywateli w tamtych czasach, odbywało się oddolnie, czy było rezultatem nakazu ? Wiemy, że nie były to łatwe czasy, ludzie żyli na krawędzi, a ich los nie koniecznie zależał od nich, ale to raczej nie czas i miejsce żeby zagłębiać się w ten temat.
Myślę, że o stanie tego całego systemu o ludziach o stanie ich ducha, świadczyć może to jedno, małe, skromne zdjęcie. Widać tu wszystko jak na dłoni, smutek, beznadzieję, rezygnację, rozpacz i chyba ... strach.



No i oczywiście „Krolodyl”, klasyka satyryczno - politycznej propagandy CCCP, czy ktoś to jeszcze pamięta ? Według tego co tam pisali w 1968 roku, to ten zgniły zachodni kapitalizm już dawno nie powinien istnieć, a najlepszy, jedynie słuszny system, komunizm, powinien dominować na całym świecie. Co poszło nie tak ? Chyba … wszystko.



Świeża woda, prosto ze żródła



Huśtawka jeszcze całkiem w dobrym stanie



W końcu, czas na klasyczną kolację. Chleb, herbata, konserwa mięsna no i oczywiście, kieliszek dla zdrowotności.







A po zapadnięciu zmroku …





Dystans - 170 km Temperatura - 18 oC
henry jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.12.2017, 20:27   #37
Mhv
Michał
 
Mhv's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: May 2009
Miasto: Siedlce-Warszawa
Posty: 2,211
Motocykl: RD07a
Przebieg: do neg.
Mhv jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 4 tygodni 23 godz 29 min 32 s
Domyślnie

Dajesz dalej..
Mhv jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.12.2017, 16:52   #38
henry
 
henry's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: INOWŁÓDZ tel - 504894578
Posty: 333
Motocykl: RD03
henry jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 9 godz 43 min 22 s
Domyślnie

Dzień 4
18 sierpnia 2017 Wtorek

Wypoczęci wstajemy o 4.00. Śniadanko, pakowanie i startujemy o godzinie 5.30.
Na zewnątrz jest wilgotno i dosyć chłodno, bo temperatura wynosi 12 oC.







Bocznymi, szutrowymi dróżkami tuż przy granicy Białoruskiej, a potem Rosyjskiej lecimy na przejście w Zilupe, Terehova na którym jesteśmy o godz. 7.00.
Przejście jest puste, ale my nie korzystamy z okazji, ponieważ musimy poszukać kantoru.
Wiemy, że za granicą wymianę możemy zrobić tylko w banku, lub wyjąć ruble z bankomatu, jednak na M-9 nieprędko będzie to możliwe, dlatego lepiej będzie to zrobić teraz.
Pół kilometra przed przejściem, znajduje się duży parking dla TiR-ów, a obok bar w którym znajduje się kantor. Za 300 $ dostaję 17250 rubli. 1 $ = 57.5 rubla.
Na przejście wracamy o 8.00, ale tym razem stoi tam już kilka samochodów.
Pięć czy siedem samochodów, to nie problem chyba, pogoda piękna, cieplutko, spokojnie poczekamy. No i czekamy … czekamy … godzina … dwie …



Powolutku do przodu … przejście łotewskie, ale za nim znowu wszystko stoi.
W końcu, o godz. 13.00 „już” jesteśmy przed budkami.
Pobieram dokumenty na „wremiennyj wwoz” i przy pomocy uprzejmej Rosjanki i Rosjanina wszystko wypełniamy. W końcu jesteśmy pod okienkiem celników, a raczej celniczek. Pani celnik bierze moje papiery, karze coś tam skreślić, przepisać i jest ok. Potem papiery Dafika, poprawia wszystko sama i wreszcie jesteśmy wolni. Trwało to sześć i pół godziny, ale generalnie nie ma problemu. Na „tych” przejściach trzeba uzbroić się w cierpliwość i najlepiej, psychicznie nastawić się na dłłługie, bardzo długie stanie, a jak pójdzie szybciej, to wtedy jest radocha.
Tak więc, lecimy M-9 w kierunku Moskwy.
Po drodze tankowanie E95 – 39.80
i stałe zakupy, czyli chleb – 28 rubli, tuszonka – 218 rubli



A to taki miejscowy zwyczaj.



Lecimy, droga prosta, ruch niewielki, można gonić. Gdzieś pod wieczór zaczynamy szukać miejsca pod namiot i okazuje się, że wcale nie jest to takie łatwe. Gdziekolwiek zjechaliśmy z drogi, czy to prawa czy lewa strona, wszędzie to samo, dżungla, krzaczory, chwasty.
Szukamy jakiś czas ustronnego miejsca, aż w końcu, nie mając już wyboru i czasu, lokujemy się na podwórku jakiegoś opuszczonego gospodarstwa.
Buriany po szyję, ale ważne, że na uboczu, bezpiecznie i z dala od szosy.



To co wyrażnie rzuca się w oczy, a dokładniej mówiąc w twarz, na ręce, na kark i na wszystkie odsłonięte części ciała, to KOMARY. Nie wiem o co tu chodzi, bo w Polsce, na Litwie i na Łotwie spokojnie, praktycznie brak owadów, a tutaj dosłownie ul. Może to świadczyć o tym, że ekologicznie jest tu czyściutko i owady po prostu dobrze się czują.
W każdym razie, bez siatki trudno sobie poradzić.





Kolacja i do psiwora.



Dystans 330 km Temperatura 18 – 20 oC
henry jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.12.2017, 17:01   #39
henry
 
henry's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: INOWŁÓDZ tel - 504894578
Posty: 333
Motocykl: RD03
henry jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 9 godz 43 min 22 s
Domyślnie

Dzień 5
19 lipca 2017 Środa

Wstajemy wcześnie, wyspani a jakże, leżymy jednak dalej, leżakujemy sobie czekając na słońce które osuszy nasz namiot, ale z drugiej strony, nie chcemy czekać na zewnątrz wśród chmary agresywnych komarów. Kiedy już jednak dogrzało nas na tyle, że w namiocie zrobiło się gorąco, pakujemy się błyskawicznie i jak najszybciej opuszczamy nasz biwak.
Wyjeżdżamy na M-9 i lecimy dalej w kierunku na Wielkie Łuki.







W mieście Rżew odbijamy na północny wschód.
Nad stacją benzynową na której tankujemy, unosi się wszechobecny duch Stalyna



a w barze, gdzie zajadamy pyszne słodkie bułeczki popijając kawą, na wszystko ma oko rosyjska wierchuszka z panem Putinem na czele.



Na wylocie z miasta, miejsce pamięci, żeby nikt nie miał wątpliwości i nie zapomniał kto wygrał wojnę.





Lecimy dalej drogą na Twer. Nuda, nic się nie dzieje. Za oknem typowy ruski krajobraz, czyli na ogół ładne, kolorowe, drewniane domki, ale w większości przypadków, pamiętające czasy cara Mikołaja. Na zdjęciach, oczywiście te ładniejsze, ale większość jest w stanie o wiele gorszym.







Obowiązkowy obiad, a po nim również obowiązkowy odpoczynek.





Widać, że łosie również nie mają tu łatwego życia.





Z Tweru, kierujemy się na Rybińsk i lecimy drogą P104 wzdłuż Wołgi.
Gdzieś tam pod wieczór, jak zwykle rozglądamy się za miejscem pod biwak i jak zwykle nie jest to łatwe. Przyczyną takiego stany rzeczy, oprócz warunków geograficznych, jest brak czasu.
Szukanie miejsca, na ogół odbywa się na przestrzeni jednej godziny przed zachodem słońca i w tym właśnie czasie, niekoniecznie znajdujemy się w najlepszym do tego miejscu.
Czasem teren jest mocno zamieszkany, czasem są pola uprawne, innym razem mocno zarośnięty, lub podmokły.
Tym razem po lewej mamy wielką Wołgę, więc dobrze by było tą noc spędzić nad jej brzegiem.
Trudno się jednak do niej dobić, wszędzie zabudowania, ogrodzenia. Sprawdzamy kilka bocznych dróżek, ale wszędzie zonk, drogę do rzeki zagradzają albo płoty, albo chaszcze.
W końcu trafiamy na sosnowy lasek, a jak sosna to musi być sucho. Jedziemy coraz dalej, byle dobić do wody. Dróżka biegnie jednak wzdłuż zarośniętego brzegu, sto metrów od wody.
W pewnym momencie trafiamy na jakieś zabudowania, zatrzymujemy się i idę na zwiad.
Okazało się, że trafiliśmy na opuszczony ośrodek szkoleniowo - wypoczynkowy dla komsomolskiej młodzieży. Ośrodek jest olbrzymi, masa różnego rodzaju obiektów, nie było czasu żeby wszystko obejrzeć.





Wybieramy jeden, najmniej zdewastowany pawilon. Jest podłoga, biurka, szafka, są okna, to nam wystarczy. Lokujemy się w budynku, a potem idziemy nad Wołgę. Dafik bierze ze sobą wędkę którą wiezie z Polski, mamy nadzieję, że uda się coś złowić na kolację. Dotrzeć nad wodę nie jest łatwo, cały teren jest mocno zarośnięty krzakami, a na dodatek podmokły, grząski. W końcu docieramy na brzeg i przyznaję, że potęga tej rzeki naprawdę robi wrażenie, a szerokość i masa wody przytłacza. Brzeg jednak jest tak mocno zarośnięty, że nie ma możliwości zarzucić wędkę, tak więc, tym razem musimy obejść się bez ryby wędzonej nad ogniskiem.
Wracamy na naszą bazę i kolację jemy tradycyjną, czyli puszka z chlebem i herbatą.
Szperając w biurkach, znajduję kilka poradników instruktażowych dla komsomolców, oraz książkę dla młodzieży o przygodach młodych jastrzębi. Przeczytałem spory fragment w którym to chłopaki jadą oczywiście na gapę pociągiem towarowym z którego w końcu muszą uciekać w śnieżną tajgę. W czasie ucieczki zostają rozdzieleni, jeden z nich przedziera się przez zaspy, osłabiony i wyczerpany pada w śnieg, a tam znajduje i ratuje go kto ? Oczywiście, sam towarzysz Ilicz Lenin !



Po takiej lekturze gasimy światełko, tzn. słońce zachodzi i spokojnie zasypiamy.





Dystans 530 km Temperatura 18 – 24 oC idealna
henry jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.12.2017, 20:29   #40
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
Domyślnie

Macie talent do wyszukiwania opuszczonych miejsc!

Czekam na dalsze!
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Tukan 2017 karol1989 Imprezy forum AT i zloty ogólne 86 13.07.2017 09:28
Bałkany 30.07.2017 - 12.08.2017 giennios Umawianie i propozycje wyjazdów 0 23.06.2017 13:58
Iran trip 2017 - start 12.05.2017. Emek Przygotowania do wyjazdów 137 14.06.2017 16:13
Enduro Pohulanka 29.04.2017 - 01.05.2017 wojtekm72 Imprezy forum AT i zloty ogólne 53 28.05.2017 22:49


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:57.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.