17.12.2012, 19:56 | #41 | |
Zwykły przechodzień...
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: DW
Posty: 1,794
Motocykl: GS12y
Online: 2 miesiące 3 dni 11 godz 45 min 7 s
|
Cytat:
Miał ja przyjemność poznać w Gruzji, jeszcze przed krową Pozdro Orzep p.s. Gdzie się człek nie obróci, to ATForum "łączy", a takie cyrki czasami są odwalane pisaniną!!!
__________________
-- Nie wzywaj imienia Pana bOrzepa nadaremno-- -- Trudno jest powiedzieć NIE, gdy wszyscy mówią TAK --
|
|
20.12.2012, 22:37 | #42 |
Zarejestrowany: Jun 2010
Posty: 140
Motocykl: XTZ 750
Online: 1 tydzień 4 dni 10 godz 18 min 32 s
|
Opuszczam Armenię, w której spędziłem aż dziewięć dni, wracam ponownie do Gruzji. Przejście graniczne jak zwykle dla tych rejonów świata bezproblemowo. Nadchodzi moment wymiany oleju, zatrzymuję się w pierwszej wiosce przy tabliczce z napisem „MOŃKA” (punkt mycia aut) gdzie bez problemu chłopaki pożyczają mi niezbędne narzędzia (ciekawe gdzie są moje?), oraz kasetę na stary olej. Pod wieczór mijając twierdzę Chertwisi, którą ze względu na późną porę zostawiam na jutro, dojeżdżam do Wardzi. Jest to potężne skalne miasto, które pomimo iż jest ruiną to posiada nadal mnóstwo zachowanych w przyzwoitym stanie korytarzy oraz komnat. Bardzo chciałbym zobaczyć to miejsce w czasach świetności. Koszt wstępu to 3lari (6 zł).
Wieczorem, gdy już powoli zasypiam, nagle słyszę dźwięk podjeżdżającego auta. Tym razem postanawiam nie ignorować sprawy i wychodzę z namiotu. Jakaś terenówka, wysiada z niej facet. - Hey –zagajam -Sorry for this noise. -No problem -Where are you from? -Poland -Nice to met you -And you? - Poland… -Cześć! Biesiaduję z Łukaszem i Martą cały wieczór i rozstajemy się dopiero w okolicach południa. Jadę w kierunku twierdzy Chertwisi, położonej na skale, nad rzeką Kurą. Moim oczom ukazują się potężne, podwójne mury obronne, baszty i dumnie powiewająca flaga. Niestety w środku same ruiny.
__________________
www.dalekadroga.pl www.facebook.com/dalekadroga |
20.12.2012, 22:41 | #43 | |
Zarejestrowany: Jun 2010
Posty: 140
Motocykl: XTZ 750
Online: 1 tydzień 4 dni 10 godz 18 min 32 s
|
Cytat:
Dla Olka miałem jeszcze sprawdzać tą afryke ale kontakt z garażowcem się urwał. ATForum łączy... dlatego lepiej jeździć niż siedzieć na forum
__________________
www.dalekadroga.pl www.facebook.com/dalekadroga |
|
20.12.2012, 22:52 | #44 |
Zwykły przechodzień...
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: DW
Posty: 1,794
Motocykl: GS12y
Online: 2 miesiące 3 dni 11 godz 45 min 7 s
|
...najlepiej!
Czasami nie każdy może jechać: moneta...rodzina...itd! Tych Krytykujących, nie zrozumiem paplania nigdy! Cezary oczekuję dalszych opisów tej eskapady...i następnych w przyszłości! Łorzep pozdrawia...
__________________
-- Nie wzywaj imienia Pana bOrzepa nadaremno-- -- Trudno jest powiedzieć NIE, gdy wszyscy mówią TAK --
|
24.12.2012, 22:32 | #45 | |
Cytat:
__________________
"Jeżeli chcesz uniknąć krytyki: Nic nie mów. Nic nie rób. Bądź nikim" - Arystoteles |
||
26.12.2012, 12:11 | #46 | |
Zarejestrowany: Jun 2010
Posty: 140
Motocykl: XTZ 750
Online: 1 tydzień 4 dni 10 godz 18 min 32 s
|
Cytat:
__________________
www.dalekadroga.pl www.facebook.com/dalekadroga |
|
26.12.2012, 12:26 | #47 |
Zarejestrowany: Jun 2010
Posty: 140
Motocykl: XTZ 750
Online: 1 tydzień 4 dni 10 godz 18 min 32 s
|
Obieram kierunek na Batumi, do którego prowadzi 150 km górskiego offu. Miasto leży nad Morzem Czarnym, jest bardzo zadbane i czyste- kolorowe budynki, palmy, ładnie przystrzyżone trawniki. Za Batumi spotykam Darka, Paule i Rafała, którzy podróżują na Afirica’ch. Okazuje się, że też jadą do Swaneti (obszar Kaukazu, słynący z baszt mieszkalnych, pięknych widoków i bujnej roślinności), więc proponuję im wspólną jazdę. Tempo mają bardzo szybkie, 120 bez względu na to, czy teren zabudowany, czy nie. Wieczorem rozbijamy namioty na polanie nad Mestią, rozpalamy ognisko, integrujemy się i przy piwku opowiadamy swoje przygody. Nad ranem kontynuujemy wspólną jazdę do Ushguli- najwyżej położonej osady w Europie (2200 m n.p.m.). Dojazd do osady, od strony Mestii, jest w miarę łatwy i przyjemny, bez stromych podjazdów o niewiadomym podłożu. Tylko w kilku miejscach pojawia się błoto, na które muszę uważać z moimi oponami szosowymi. Po wyjeździe z Ushguli czeka nas ok. 80 kilometrów offroadu. Jedziemy bardzo wysoką drogą z widokiem na lodowiec. Zaczyna padać i powoduje to, że na kamienistej drodze tworzy się strumień utrudniający nam zjazd. Rafał zalicza glebę i musimy na niego czekać, jednak po chwili jedziemy dalej. Kilka kilometrów później, w miejscu, w którym strumień wpada do rzeki, znajdujemy plecak, a w nim rzeczy typowo turystyczne, dokumentów brak. Postanowiliśmy poszukać właściciela. Chodzimy, wołamy, rozglądamy się, niestety bez rezultatu, więc postanawiamy zabrać go na policję. Stajemy w pierwszej napotkanej wiosce by przeczekać deszcz oraz zjeść obiad. Po drodze licznie biegają świnie, lecz nasze zdziwienie budzi najbardziej wóz zaprzęgnięty w dwa byki. Podczas posiłku przejeżdża obok nas radiowóz, który zatrzymujemy. Zastawiamy plecak u funkcjonariusza, a on bardzo nam dziękuje i informuje, że zaginęło dwóch turystów. Gdy przestaje padać opuszczamy wioskę, jednak nie udaje się daleko zajechać. Słyszę za sobą klakson Rafała, zatrzymuję motocykl na poboczu i okazuje się, że z tyłu złapałem gumę. Wymiana dętki zajmuje nam półtorej godziny i zaczyna się ściemniać. Gdy kończę już pracę podjeżdża do nas znajomy samochód terenowy- to Łukasz i Marta, a w ich towarzystwie Irańczyk, którego przewożą autostopem na prośbę miejscowej policji. Wszyscy razem spędzamy noc przy ognisku, a największe zainteresowanie wzbudza oczywiście Alireza- irański podróżnik.
Rano się rozdzielamy, motocykliści muszą już wracać do Polski, ja postanawiam kontynuować zwiedzanie Gruzji z Martą i Łukaszem. Alireza odłącza się od nas po paru kilometrach, a my ruszamy spokojnie do Gelati. Właśnie w tym klasztorze przetrwało wiele fresków i manuskryptów pochodzących z XII-XVII w. , a ja nigdzie wcześniej nie widziałem tak dobrze zachowanego wnętrza. Około godziny 16 zatrzymujemy się w przydrożnej restauracji. Zamawiamy między innymi gruziński specjał chaczapuri- bardzo smaczny serowy placek. Następnego dnia zwiedzamy Upliscyche (najstarsze skalne miasto w Gruzji, którego początki datuje się od V w. p.n.e.), a w centrum Gori muzeum Stalina, dom w którym się urodził i jego prywatny wagon. Bilety wstępu wyniosły mnie łącznie ok. 18 lari (36 zł). W Gori rozstaję się z Łukaszem i Martą, po czym obieram kierunek na centralną Turcję.
__________________
www.dalekadroga.pl www.facebook.com/dalekadroga |
29.12.2012, 03:13 | #48 |
Jak kółka to tylko dwa , a jak chcesz cztery - kup dwa motory :-)
Zarejestrowany: May 2012
Miasto: Lancaster UK
Posty: 756
Motocykl: 2x RD07A CRF1100 Adventure Sport
Przebieg: 90 tys
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 1 dzień 15 godz 47 min 37 s
|
Cezary, zawsze mnie to interesuje, w jakim języku się dogadywałeś?
Można więcej detali odnośnie traski , sam myślę zrobić coś takiego i potrzebuję jak najwięcej info.( gdzie , co , za ile, jak długo) Relacja super a widoków i przeżyć to tylko pozazdrościć , a zarazem pogratulować. |
29.12.2012, 17:28 | #49 | |
Zarejestrowany: Jun 2010
Posty: 140
Motocykl: XTZ 750
Online: 1 tydzień 4 dni 10 godz 18 min 32 s
|
Cytat:
Mapka orientacyjna mojej drogi tutaj: https://maps.google.com/maps/ms?msid...3761,21.643066 Wyprawa trwała 39dni, zrobiłem prawie 12tyś km, a koszt.... około 5050zł. Co do szczegółów, zbytnio nie wiem co ci mogę napisać, staram się wszystko ująć w relacji. Śmiało pytaj jak czegoś brakuje.
__________________
www.dalekadroga.pl www.facebook.com/dalekadroga Ostatnio edytowane przez Cezary : 29.12.2012 o 18:34 |
|
29.12.2012, 18:45 | #50 |
Zarejestrowany: Jun 2010
Posty: 140
Motocykl: XTZ 750
Online: 1 tydzień 4 dni 10 godz 18 min 32 s
|
Przekroczenie granicy wygląda nietypowo. Po dojechaniu do punktu granicznego należy samodzielnie załatwić wszystkie formalności biegając od okienka, do okienka. Wiza kosztuje 20$ (ok. 65 zł ). Wszystko trwa około godziny.
Pierwszą rzeczą, która w tym kraju rzuca mi się w oczy jest to, że w każdej, nawet najmniejszej miejscowości, znajduje się meczet z wysoką wieżą. O wyznaczonej godzinie puszczana jest modlitwa, nagłośniona na całą miejscowość. Na stacji benzynowej widzę specjalnie wydzielony pokój do modlitw z rozłożonym w środku czerwonym dywanem. Z Turkami kompletnie nie mogę się dogadać- nie znają angielskiego, ani rosyjskiego, a ich rodzimy język bardzo trudno zrozumieć. Benzyna jest tu bardzo droga, litr kosztuje ok. 8,50 zł. Jedzenie również nie jest najtańsze, a kuchnia turecka jest dość uboga. Najpopularniejszym daniem jest kebab. Żywię się najczęściej chlebem o przyzwoitej cenie (1,50 zł), pomidorami i jajkami. Turcja wyróżnia się dużą ilością wojska, baz wojskowych, konwojów, na których ilość może wpływać konflikt z Syrią. Nawet policja posiada wozy pancerne z CKM’em na wieży. Praktycznie cały czas jadę dwupasmową drogą krajową o dobrej nawierzchni. Niestety trzeba na nią uważać, ponieważ niespodziewanie trafiają się fragmenty nakładane za pomocą smoły i żwiru, który może spowodować utratę kontroli nad motocyklem. Jest tu mnóstwo znaków ograniczających prędkość i informujących o robotach drogowych, po których najczęściej nie ma już śladu. Ruch drogowy jest bardzo niewielki. Jadąc czteropasmową drogą przez 10 km nie mijam żadnego pojazdu, a jeżeli już, to głównie są to tiry i samochody dostawcze. Jest to najprawdopodobniej spowodowane wysoką ceną benzyny. Na tureckim targu można kupić najróżniejsze przyprawy. Jazda wzdłuż rozlewiska Eufratu dostarcza mi niesamowitych widoków na cały zalany wąwóz. W tym rejonie piasek i skały przyjmują wiele kolorów, od czerwonego, po zielony. Mija 32 dzień wyprawy i dojeżdżam do Kapadocji, która słynie z dużej ilości mieszkalnych skał, kształtem przypominających grzyby. Zatrzymuję się w Zelve i zwiedzam jedną z tras widokowych. Cały następny dzień spędzam na kempingu. Jest basen, w pełni wyposażona kuchnia, prysznice z ciepłą wodą, pralki, zadbany, czysty teren- jednym słowem miejsce godne polecenia. Jeden człowiek, jeden namiot, jeden motocykl = 20 lirów za dobę (40 zł). Spotykam tu niemiecką parę, która wraca z 20000 km wyprawy, holenderską parę, która jedzie do Indii, oraz francuza, który odbył podróż dookoła świata. Wszyscy bardzo pozytywnie zakręceni. Odpoczywam i ruszam w kierunku Ankary. Stamtąd do Istambułu. Dojazd do niego to mniejsze i większe miejscowości ciągnące się przez 60 km. Istambuł wygląda jak miasto z amerykańskiego filmu- czteropasmowa droga zakorkowana aż po horyzont, pomarańczowe taksówki, przejścia dla pieszych pełne ludzi, wielokulturowość otacza mnie z wielu stron. Ruch w korkach makabryczny, z tego też względu odpuszczam jakiekolwiek zwiedzanie. Dużo jest tutaj małych motocykli i skuterów jadących po 90 km/h. Policja w większości na GS’ach. Jeżdżą w koszulach z krótkich rękawem i kamizelkach, przewożą pasażerów. Opuszczam Istambuł i żegnam się z Turcją.
__________________
www.dalekadroga.pl www.facebook.com/dalekadroga |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Relacja z podróży dookoła świata MXT 2012-2013 | mirek | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 1 | 05.05.2014 11:09 |
Dookoła Morza Czarnego - czerwiec 2014 | MajQ | Umawianie i propozycje wyjazdów | 27 | 13.02.2014 22:00 |
Dookoła Morza Czarnego by Złom [Wrzesień 2011] | Złom | Trochę dalej | 88 | 24.04.2013 22:30 |
Dookoła morza śródziemnego | sambor1965 | Przygotowania do wyjazdów | 6 | 09.03.2011 19:14 |
Dookoła Morza czarnego | deny1237 | Przygotowania do wyjazdów | 33 | 25.04.2009 23:19 |