19.12.2010, 20:28 | #41 |
świeżym warto być:)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,242
Motocykl: RD07a
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
|
Rychu72, masz rację. Odpuścić Skye to grzech, wiec o tym następny odcinek
*** Jedzie Szkot autem, zatrzymał się otwiera drzwi i bach... jakiś samochód uderza mu drzwi i je wyrywa. Przyjeżdża policja i karetka, wysiada doktor a Szkot: - O cholera! Mój samochód! Doktor na to: - Co pan się martwi samochodem, pan nie ma ręki! Szkot na to: - O kurwa, mój Rolex! Pobudka w takim miejscu nastraja mega pozytywnie. Zapomina się o wszystkich problemach pozostawionych gdzieś tam daleko. W dupie mam to! – krzyczę w duchu, myśląc o zusie, podatkach, vatach i innych paranojach dnia powszedniego. Nabieram głęboko powietrza rozglądając się wokoło i nagle dociera do mnie, jak k…a mac! znowu wszędzie mamy daleko…noo, ale chociaż do baru jest blisko Gnamy północną częścią Szkocji. Atlantyk, zakręty, gdzieniegdzie przeurocze plaże, jakaś budka telefoniczna, a w promieniu wielu kilometrów żadnej osady, jakaś owca lub całe ich stado, jakiś samotny kościółek, jakieś forty broniące dostępu do Loch Eriboll…jest bosko. Tak sobie pyrkając docieramy do najdalej wysuniętego przylądka Wielkiej Brytanii-Dunnet Head z latarnią z 1831roku. Miejsce interesujące, ale nie warte ostatnich kilometrów., gdzie droga biegnie przez gęsto zamieszkałe rolnicze tereny. Już na wysokości Kyle Of Tongue, powinniśmy uciekać w dół. ...i ten Land Rover w garażu Po tych wszystkich pięknych miejscach, cywilizowana część Szkocji nas irytuje. Dochodzi zimny wiatr z nad morza północnego z przelotnymi deszczami. Decyzja jest natychmiastowa-wracamy jak najszybciej się da na zachodnią stronę. Wyciągam z tankubagu bramę czaso-przestrzenną i już po chwili lądujemy znowu wśród dzikich bestii, przy jeszcze ciepłym naszym ognisku z przed kilku dni. Czyli co? Czyli przygodę z Highlands czas zacząć jeszcze raz Przed nami Skye, którą wcześniej odpuściliśmy. Już na moście wiem, że nie będzie łatwo. Ciężkie deszczowe chmury otulają wyspę. Po prawej jakby ich było trochę mniej, więc…szybko w lewo do Ardvasar i Armadale Castle klanu MacDonalds, gdzie niestety bułki z kotletem nie podają…hmm, dziwne. A potem szybki odwrót i na północ . Czuję się jak ścigany. Nad nami zwiadowcy atakujący deszczem, a za nami ciężka artyleria z ulewą. Nie ma czasu sięgnąć po aparat, zapis tylko w mózgoczaszce, a jest na czym oko zawiesić. Fota zassana z Google, bo coś widać: i kilka naszych: W kilku miejscach można się rozejrzeć 360 stopni-to jak jesteśmy na wiercku. Za nami wojska pancerne, przed nami piechota i moździerze, po lewej wojska sprzymierzone i piękny błękit nieba…przebijamy się. Afrynia zaczyna wydawać dziwny dźwięk. Coś szumi i chrobocze. Nie potrafię zlokalizować tego dźwięku. Niby wszystko jest OK., ale przestaję zwracać uwagę na charakterystyczne cmentarze, wspaniałe okoliczności przyrody i architekturę natury…w głowie tylko ten dzwięk…ki czort do jasnej cholery?! Ten dźwięk zaważy na naszej dalszej wycieczce, ale…o tem potem W Dunvegan pięknie położony camping z widokiem na zatokę. Zaraz za Starą Szkołą w prawo, z ostrym zakrętem pod górkę. Żyłka na czole mi wyskoczyła, gdy pojawiło się tam auto. afrynia z bagażami i pasażerem, to pioruńsko ciężki skład Nie skorzystaliśmy, czego bardzo żałowaliśmy kilka godzin później...
__________________
pozdrawiam Pan Bajrasz |
19.12.2010, 23:18 | #43 |
Zarejestrowany: Dec 2010
Miasto: Poznań
Posty: 266
Motocykl: Trampek PD 06
Online: 2 tygodni 1 dzień 18 godz 17 min 31 s
|
Więcej....
Wiem, że nie czas i miejsce na takie pytania, ale bajrasz ile kosztował Cię cały wyjazd? Nie liczmy do tego usterki motocykla, kŧórej z opowiadani spodziewamy się lada chwila. Pozdrawiam, Antek |
20.12.2010, 03:41 | #44 |
świeżym warto być:)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,242
Motocykl: RD07a
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 58 min 39 s
|
Antek, dżentelmeni nie rozmawiają o PINIONDZACH. Calgon zwykł mawiać: HAJC NIE GRA ROLI, choć do tej pory nikt nie wie co miał tak naprawdę na myśli Wszystkie istotne informacje finansowe, które pozwalają wyliczyć +/- koszty podróży, zawarte są w tekście-promy,paliwo, noclegi. Cała reszta wydatków, jest bardzo indywidualna.
__________________
pozdrawiam Pan Bajrasz Ostatnio edytowane przez bajrasz : 20.12.2010 o 04:46 |
20.12.2010, 11:33 | #45 |
Zarejestrowany: Dec 2010
Miasto: Poznań
Posty: 266
Motocykl: Trampek PD 06
Online: 2 tygodni 1 dzień 18 godz 17 min 31 s
|
Wiem, że nie rozmawiają, dlatego zrobiłem zauważkę że nie czas i nie miejsce...
To może inaczej, ile tysięcy kilometrów zrobiliście przez cały wyjazd? Z autopsji wiem, że to zazwyczaj ok połowa kosztów wyjazdu. pozdr, Antek P.S. Model amerykański przewiduje nawet chwalenie się zarobkami w gronie koleżeńskim, ale - całe szczęście - mam nadzieję, że daleko nam do niego . |
20.12.2010, 12:33 | #46 |
Common Rejli
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,736
Motocykl: R650GS Adventure & LC6 750 Adventure
Przebieg: dupa
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 1 dzień 5 godz 39 min 17 s
|
Nie to forum .
__________________
BRW 1991 I tak wszyscy skończymy na mineralnym. | Powroty są do dupy. | Trzy furie afrykańskie: pompa, moduł, regulator. Czy jakoś tak... | Pieprzyć owiewki . I stelaże. NIE SPRZEDAM! |
20.12.2010, 21:22 | #47 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,392
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
Online: 3 miesiące 2 dni 40 min 31 s
|
Bajrasz ktorym Ty aparatem robiłes takie super foty skoro wszystkie juz zalałes woda lub zasypałes piaskiem.Czytam cały czas :-).Mam wolne lacze i płace za kilobajty czy takie tam ale hajc nie gra roli aby to poczytac:-))))))
|
21.12.2010, 12:03 | #48 | |
Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: Łódź
Posty: 184
Motocykl: RD04
Przebieg: 110 kkm
Online: 6 dni 6 godz 32 min 54 s
|
Cytat:
Co do kasy - przymiarka wychodzi mi jakieś 0,80 gr do 1,00 zł /km podróży. Najgorsze te promy, istotnie kupa kasy Pozdrawiam |
|
21.12.2010, 12:22 | #49 |
Zarejestrowany: Dec 2010
Miasto: Poznań
Posty: 266
Motocykl: Trampek PD 06
Online: 2 tygodni 1 dzień 18 godz 17 min 31 s
|
Podejrzewam, że są podbne do norweskich. Hałasują mocarnie, opony żrą nieziemsko, ale jazda po nich to przyjemność. Zapomnij o poślizgach
W dotyku taki asfalt jest mocno szorstki, nie pęka przy dużych różnicach temperatur i nie nasiąka wodą. Zresztą, może ktoś po budownictwie się wypowie Są dwie opcje: 1) kupować z bardzo dużym wyprzedzeniem - rzędu kilku miesięcy 2) kupować na last minute, ale to wymaga dużej odporności psychicznej i można nie dostać kabiny. W ten drugi sposób bilet na dwie osoby oraz samochód na trasie Świnoujście-Ystad, kosztujący 1200pln kupiłem za 630. Fakt, że zrobiłem to we wtorek o 12, a prom był w środę o 20 |
21.12.2010, 13:44 | #50 |
Napisał Łysy
podobno asfalty w GB i Szkocji baaardzo zjadają opony, prawda li to ? Prawda prawda. Jak założyłem nowe opony to po powrocie ze Scotlandu została połowa. |
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Jego zdaniem | dr Madeyski | Izi | 6 | 01.06.2010 01:34 |