22.06.2017, 00:13 | #41 |
Zarejestrowany: Jan 2013
Miasto: Złotów
Posty: 433
Motocykl: DR 650 SE
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 2 dni 21 godz 13 min 14 s
|
Też widziałem te ciężarówkę wbitą w las. Akurat przejezdzalem tamtędy chwilę po wypadku, to była niedziela z dwa tyg temu?
Wysłane z mojego E2105 przy użyciu Tapatalka |
22.06.2017, 08:28 | #42 |
BRAAP BRAAP
Zarejestrowany: Nov 2015
Miasto: ZK
Posty: 160
Motocykl: DL650AL4; XT660z
Przebieg: rosnący
Online: 1 tydzień 2 dni 10 godz 2 min 43 s
|
|
23.06.2017, 00:33 | #43 |
Zarejestrowany: Dec 2010
Miasto: Zgierz
Posty: 1,377
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: duży :)
Online: 2 miesiące 3 tygodni 1 dzień 6 godz 25 min 16 s
|
Piękna relacja.
Wysłane z mojego HUAWEI GRA-L09 przy użyciu Tapatalka
__________________
GS über alles!!! |
23.06.2017, 20:07 | #44 |
BRAAP BRAAP
Zarejestrowany: Nov 2015
Miasto: ZK
Posty: 160
Motocykl: DL650AL4; XT660z
Przebieg: rosnący
Online: 1 tydzień 2 dni 10 godz 2 min 43 s
|
Wzdłuż poligonu, cz.3 Dokańczając wątek Jaworza z poprzedniej części: Z Jaworzem wiąże się jeszcze kilka innych ciekawostek. Mieści się tutaj Ośrodek Wczasowy WL i OP. W tymże miejscu na przełomie 1981 i 1982 roku zorganizowano obóz internowania dla członków NSZZ "Solidarność". Przebywali tu m.in. przyszły premier Tadeusz Mazowiecki, przyszły prezydent RP Bronisław Komorowski, a także Władysław Bartoszewski i jeszcze 81 osób. Źródło: Mieczkowski Z. "Poligon Drawski w trzech odsłonach", wyd. Tongraf 2016 Wieś upodobał sobie także Zbigniew Religa i często wypoczywał tutaj w ramach urlopu. --- Zbliża się pora obiadu, więc zawracam i ruszam w stronę Stawna. Po drodze wpadam przypadkiem na grupę motocyklistów z "prawdziwego" MC. Dziwnym trafem znalazłem się w środku stawki, ale szybko "wypchnięto" mnie na koniec. Otrzymałem parę groźnych spojrzeń, ale mimo to twardo dotrzymywałem im towarzystwa, co niezbyt ich uradowało. W końcu taka sytuacja... Jedzie przez miasto grupa pięknych, czyściutkich maszyn. Chromy lśnią w słońcu, wielocylindrowe silniki ryczą miarowo. Panowie mają klubowe, skórzane kamizelki i poważne miny. A na końcu? Uwalona błotem, pierdząca i strzelająca Tenerka, a na niej gościu, co wygląda jakby właśnie urwał się z poligonu. Ale ze mnie złośliwiec... Dobrze, że nie dostałem w japę. W końcu czoperowcy pojechali w swoją stronę, a ja w swoją. Dojeżdżam bez przygód na miejsce. Nasycam się posiłkiem i uskuteczniam poobiedni leżing. Około 17 wracam na szlak. Tym razem zabieram się za poligon od "drugiej strony", znaczy się od północy, czyli od Drawska Pomorskiego. Jadę w kierunku Oleszna - dawnego, niemieckiego Welschenburg. Po drodze widzę wiele anglojęzycznych znaków. Z wsią związane są ciekawe i tajemnicze historie. Przed wybuchem kolejnej wojny, Europę miały ochronić postanowienia Traktatu Wersalskiego, który mówił m.in. o redukcji niemieckich sił zbrojnych, ograniczeniach związanych z rozwojem broni, lotnictwa i innych ważnych elementów każdej szanującej się armii. Jak postanowienia tegoż traktatu były respektowane po dojściu do władzy NSDAP - historia pokazała. Źródło: Mieczkowski Z. "Poligon Drawski w trzech odsłonach", wyd. Tongraf 2016 W Olesznie, począwszy od 1938roku, Niemcy tworzyli kompleks szkoleniowy, zawierający w sobie odwiedzone przez nas wcześniej lotnisko w Jaworzu (Gebbert), kolejne lotnisko w Ziemsku (Zamzow), poligony lotnicze i inne budowane w tajemnicy obiekty, co do, których nie ma pewności, bo dokumentację z tym związaną w większości zniszczono. Odkrywaniu historii pomogły działania H. H. Kocha, potomka komendanta obiektu szkoleniowego Oleszno-Bucierz, Fritza Thiede. Źródło: Mieczkowski Z. "Poligon Drawski w trzech odsłonach", wyd. Tongraf 2016 Komenda niemieckiego poligonu lotniczego (Luftwaffenübungsplatz) znajdowała się w Welschenburgu (Olesznie), ale dla zmylenia potencjalnych ciekawskich, używano miejsca pozorowanego, czyli wsi Wildforth (Prostynia). Postawiono tu budynki mieszkalno-koszarowe, które po przebudowaniu i modernizacji służą do dziś administracji już polskiego poligonu. Źródło: Mieczkowski Z. "Poligon Drawski w trzech odsłonach", wyd. Tongraf 2016 Aby wydzielić tereny poligonowe, oczywiście konieczne było wysiedlenie ludności z okolicznych miejscowości. Taki los spotkał wieś Nowy Łowicz, która mogła poszczyć się zabytkowym kościołem z 1726roku. W 1939roku kościół ten zaczęto rozbierać i wraz z wysiedloną ludnością przenosić do Oleszna. Źródło: Mieczkowski Z. "Poligon Drawski w trzech odsłonach", wyd. Tongraf 2016 W styczniu 1945roku, ze względu na zbliżający się front, podjęto decyzję o ewakuacji, aby uchować co się da, przed nadciągającymi Polakami i Rosjanami. Rozpoczęto likwidację poligonu, budynki nakazano zaminować regimentowi Fallschirmjäger. Środki łączności, broń i amunicję wysadzono. Najważniejsze, podczas ewakuacji jednostki, były reflektory przeciwlotnicze oraz urządzenia z nimi związane. Miały jeszcze posłużyć do obrony niemieckich miast... Źródło: Mieczkowski Z. "Poligon Drawski w trzech odsłonach", wyd. Tongraf 2016 Na ewakuację ludności cywilnej zdecydowano się dopiero 2 marca 1945roku. Współcześnie, w Olesznie, mieści się siedziba dowództwa Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych. Znajdziecie tu także nowoczesną strzelnicę garnizonową. Podążając na SW od Oleszna natykam się na kamień pamiątkowy. Od Miotacza dowiedziałem się jak obiekt wyglądał ostatnimi czasy - opuszczony, niszczejący, widownia w tragicznym stanie. Na zdjęciu z przed roku amfiteatr wyglądał tak... ...a obecnie wygląda tak. Czy raczej - nie wygląda, bo go najzwyczajniej w świecie zaorali. Szkoda kolejnego, właściwie historycznego, obiektu. Mało kto pewnie wie, że występowały tu takie zespoły jak Czasza i Czarne Berety. W 1988roku gościł w Olesznie Fidel Castro. W towarzystwie Wojciecha Jaruzelskiego i innych dygnitarzy brali udział w największym koncercie, jaki się tutaj odbył. Teraz muzyka ucichła, a z ziemi wystają już tylko kable... Spaceruję jeszcze trochę po okolicy. W międzyczasie, drogą przejeżdżają trzy Trampki, co wyrywa mnie z marazmu. Wsiadam na motocykl i unikając desek nabitych gwoździami wracam na jezdnię. Docieram do Ziemska (Zamzow). Znaleźć tu można pozostałości niemieckiego cmentarza, wojskowe obozowisko i kolejne ślady historii oraz obszar ćwiczeń desantowych. Źródło: Mieczkowski Z. "Poligon Drawski w trzech odsłonach", wyd. Tongraf 2016 Zamzow za swoich czasów był dużym i bogatym majątkiem ziemskim. Jak żadna inna wieś na terenie poligonu posiada udokumentowaną historię. Rzetelnie spisywał ją Heinz Jäger. Obecnie nie jest ona ogólnie dostępna, gdyż według autora, powinna ona być do wglądu tylko i wyłącznie dla mieszkańców wsi. Na przełomie XVIII i XIX istniała tu kolej wąskotorowa, którą transportowano drewno z pobliskiego tartaku. Źródło: Mieczkowski Z. "Poligon Drawski w trzech odsłonach", wyd. Tongraf 2016 W pobliżu istniał również młyn Zamzower Mühle, przypisywany także wsi Studnica. Źródło: Mieczkowski Z. "Poligon Drawski w trzech odsłonach", wyd. Tongraf 2016 Swoje kroki kieruję na drewnianą wieżę widokową, która znajduje się dalej wzdłuż drogi. Spędzam trochę czasu na górze chłonąc roztaczający się widok na rezerwat ptactwa wodnego. Z tablic pod wieżą dowiaduję się co nieco na temat tutejszej fauny. Nadleśnictwo Drawsko może pochwalić się stadem żubrów, liczącym niespełna sto sztuk. Zwierzaki chyba nic sobie nie robią z ostrego strzelania i przemykających niedaleko transporterów oraz czołgów. A za wjazd motocyklem do lasu odsądzają od czci i wiary... Staczam się z wieży i jadę dalej drogą przez las i wzdłuż jeziora, w kierunku Studnicy. Wjeżdżam do centralnej części wsi. Studnica (Grassee) jest położona na niewielkim wzgórzu, otoczona polami i jeziorami. Zatrzymuję się przy lokalnym sklepie. Niemiecka nazwa pochodzi w prostej linii od słowa "Gras" - trawa. Z kolei polska została zaadoptowana od sporego jeziora, które znajduje się NE od miejscowości. W 2008 roku mieszkało tutaj 109 osób. Ale cofnijmy się trochę w czasie... Gdybyśmy otworzyli "Landbuch" na roku 1337 natknęlibyśmy się na zapis, że wieś została opuszczona przez swoich mieszkańców, po najeździe wojsk polsko-litewskich pod wodzą Władysława Łokietka, w 1326roku. Od 1348 stała się lennem rodu von dem Borne, które należało do nich niemal 4 kolejne wieki. W 1730roku ostatni z rodu von dem Borne sprzedał z zyskiem majątek innemu możnemu - von Wedlowi, co ciekawe - nieletniemu. Dobro ziemskie, w XVIII i XIX wieku, przechodziły z rąk do rąk dość często. Niedaleko miejsca gdzie stoję znajduje się zabytkowy kościół z XVI wieku. Wojska Stefana Czarneckiego w latach 1657 - 1659 okupowały te tereny siejąc pożogę i śmierć. W tym czasie spłonęły m.in. świątynie w Studnicy i Ziemsku. Odbudowano je, a do studnickiego kościoła ufundowano dwa nowe dzwony. Zarówno podczas I jak i II wojny światowej mieszkańcom udało się uchować dzwony przed przetopieniem w hutach na pozyskanie materiału do odlania dział. Jeden z nich wciąż wisi w wieży. Drugi z kolei w 1944 roku przekazano do Połchowa. Tamtejszy kościół po wojnie spłonął, a studnicki dzwon... zaginął. Do dziś nie został odnaleziony. Tak wyglądał owy kościół w 1945 roku... Źródło: Mieczkowski Z. "Poligon Drawski w trzech odsłonach", wyd. Tongraf 2016 ...a tak wygląda dziś... Studnicę 1 marca 1945 roku zajęli Rosjanie i stacjonowali tu prawie rok. Odchodząc spalili zabytkowy dwór, w którym kwaterowali. W jakim celu? Nikt nie wie... Przy wjeździe na teren wyłączony poligonu natykam się na niezły dowcip. Nie ma to jak żołnierski humor... Pośmiałem się dobrych kilka minut. Ale czas powoli wracać na metę. Zachodnią część poligonu zostawiam na następny raz, bo wiem, że jeszcze tu wielokrotnie wrócę. Ten rejon to prawdziwa "historyczna żyła złota". Kieruję się na Storkowo i dalej, z grubsza, na drogę nr 20. Zjeżdżam jeszcze na chwilę z obranego szlaku. Muszę znaleźć jeszcze pewne ruiny. Podążam za wskazaniami Garmina. Trochę kluczę, bo zjechałem nie w tą ścieżkę, ale w końcu zatrzymuję się pod wielkim ceglanym molochem, który wyrasta ni z tego ni z owego pośród drzew. Mieściła się tu kiedyś sortownia żwiru. Prawdopodobnie obiekt jest poniemiecki, ale nie mogę znaleźć o nim żadnych informacji. Trochę dziwna lokalizacja, bo w promieniu kilometra nie ma nic... Oglądam go chyba z każdej strony. Komu w drogę temu... motor. Opłotkami kieruję się na Drawsko i dalej na Stawno. Zmierzam sami wiecie gdzie... Po zjechaniu na bazę - kąpiel, pakowanie, szybki przegląd motocykla i spać. Jutro ostatni dzień wyprawy. Koniec dnia trzeciego
Ostatnio edytowane przez Vee : 24.06.2017 o 19:04 |
24.06.2017, 09:49 | #45 |
Zarejestrowany: Jun 2016
Miasto: Kraków
Posty: 404
Motocykl: już nie mam ;(
Online: 3 tygodni 1 dzień 19 godz 37 min 15 s
|
zdjęcia nie działają
|
24.06.2017, 10:30 | #46 |
BRAAP BRAAP
Zarejestrowany: Nov 2015
Miasto: ZK
Posty: 160
Motocykl: DL650AL4; XT660z
Przebieg: rosnący
Online: 1 tydzień 2 dni 10 godz 2 min 43 s
|
Hosting się chyba na mnie wypiął... Ogarniam temat.
--- Aktualizacja: Teraz już chyba powinno działać. --- Ostatnio edytowane przez Vee : 24.06.2017 o 13:57 |
24.06.2017, 14:18 | #47 |
malarz
Zarejestrowany: Sep 2012
Miasto: Zabrze
Posty: 1,413
Motocykl: RD07b HRC
Online: 3 miesiące 1 tydzień 3 dni 4 godz 7 min 10 s
|
Mnie tam działają i na kompie i telefonie... i wczoraj też działały
__________________
Jak chcesz, to uciekaj................ Radzimy zostać!... |
25.06.2017, 18:36 | #48 |
BRAAP BRAAP
Zarejestrowany: Nov 2015
Miasto: ZK
Posty: 160
Motocykl: DL650AL4; XT660z
Przebieg: rosnący
Online: 1 tydzień 2 dni 10 godz 2 min 43 s
|
D+3 (12.06.2017 - poniedziałek) - Powroty cz.1 Budzę się wcześnie rano. Za oknem pogoda klaruje się średnio. Niezrażony tym faktem pakuję manele na motocykl i pożeram śniadanie. Zamieniam kilka ostatnich słów z Gospodynią i jestem gotowy do drogi. Wyjeżdżając ze wsi po raz kolejny napotykam zagłodzone i zaniedbane bezdomne koty. Ciężko mi na nie patrzeć... Za bardzo kocham te zwierzaki... Ruszam na przełaj w stronę Bornego Sulinowa. Omijam Złocieniec. Po kilku kilometrach takiej jazdy odpuszczam, bo widzę, że ciemne chmury zaczynają mnie doganiać. Wpadam na asfalt i przyśpieszam. Za Lubowem zaczyna się wojskowa "płytówka". Nadciąga nieunikniony deszcz, więc przestaję się spinać i cieszę się jazdą. Niegroźna mżawka transformuje się w solidną burzę. Wjeżdżam do Bornego i znajduję schronienie w ruinach "Domu Oficera". Zapowiada się dłuższa ulewa więc zostawiam motocykl i zaczynam myszkować po obiekcie. "Zapraszam na krótką wycieczkę po mieście tajemnic." Źródło: http://www.lexikon-der-wehrmacht.de Zaczęło się od nazistów, którzy, począwszy od 1933roku, zaczęli wykupywać okolice dawnej wsi Linde (lipa - zwróćcie uwagę na herb miasta Borne Sulinowo) oraz Groß Born - majątku ziemskiego. Za wykupem poszły wysiedlenia i wywłaszczenia mieszkańców. Plan, tak jak w innych przypadkach poznanych w czasie tej wyprawy, zakładał utworzenie obiektów koszarowych, miasteczka wojskowego i poligonu oraz zaplecza. Groß Born wybudowano od podstaw, tak samo jak Westfalenhof (Kłomino). Źródło: http://www.lexikon-der-wehrmacht.de Obszar między miastami Linde, Steinforth, Knacksee, Marienwalde, Plietnitz, Birkhof, Westfalenhof i Gross Born zaadoptowano jako poligon Wehrmachtu. Na treningi zjeżdżało wielu ciekawych gości, m.in. związki pancerne Heinza Guderiana (autor teorii wojny pancernej oraz koncepcji blitzkriegu - polecam jego pracę na ten temat - "Achtung Panzer") oraz przyszli adwersarze szczurów pustyni - Afrika Korps Rommla. Poligon pokrywał powierzchnię ponad 18.000 hektarów. Odbywały się tu przede wszystkim treningi artyleryjskie, ponieważ w Groß Born mieściła się oficerska szkoła artylerii. Dodatkowo na jego obszarze szkoliły się jednostki Luftwaffe oraz SS. Pełen przekrój niemieckiej armii. Źródło: http://borne_sulinowo.fotopolska.eu Poligon pełnił także inne role poza szkoleniem wojska. W jego obrębie znajdował się Oflag IID, w którym, w okresie wojny, przebywali alianccy jeńcy. Ponad 20 tysięcy w nich pozostało na tych ziemiach na zawsze... Niedaleko Bornego przebiegały umocnienia Wału Pomorskiego. W wyniku natarcia przeprowadzanego przez sowietów, początek lutego 1945 roku przyniósł w te okolice prawdziwe działania wojenne, a nie tylko te symulowane, w warunkach poligonowych. 4 lutego 1945 roku Polacy wyzwolili Oflag II D. Trzy dni później padł praktycznie bez walki garnizon Groß Born. Rosjanie przejęli te tereny na niemal 50 lat, a Borne stało się terenem zamkniętym. Do lat 70 XXw. nie było zaznaczone na ogólnodostępnych mapach. Miasto widmo... Trochę się zagalopowałem w historii. No bo co z tym "Domem Oficera"? Wróćmy się, nazad, züruck w czasie. "Dom oficera" czy raczej, w tamtym okresie, Offizierskasino wybudowano w latach 1934 -1936. Pomieszczenia zaadoptowano jako sale wykładowe, a część wychodzącą na jezioro jako kasyno oficerskie. Miejsce pełniło funkcje reprezentacyjne. Posiadało własną halę widowiskową. W sierpniu 1938 roku gościł tu Herr Hitler ze świtą. W swoich czasach świetności wyglądało tak. Źródło: http://www.lexikon-der-wehrmacht.de Cóż przejdźmy się i my po korytarzach, którymi ponad 70 lat temu przechodzili dumni oficerowie III Rzeszy... Jak wygląda "Dom Oficera" Anno Domini 2017? Pokonuję kilka stopni. Drzwi wywalone z zawiasów leżą na podłodze pośród różnego śmiecia. Po wkroczeniu do okrągłej sali wejściowej nie wita nas majordomus lecz lejąca się przez dziury w suficie woda. Strop ani trochę nie wzbudza mojego zaufania. Odbijam w jeden z głównych korytarzy. Graffiti, graffiti... Trafiam do pomieszczenia, które przypomina mi trochę jakby stołówkę. Potykając się o gruzy i śmieci idę kolejnymi przejściami przez następne pomieszczenia. Rzut oka przez okno. "Może 79 lat temu wyglądał przez nie znudzony słuchacz kursu oficerskiego?" Wyglądam przez dziurę w ścianie na "dziedziniec". Za potrzebą, to już chyba wolałbym skoczyć w krzaki. Nieswojo się tu czuję. Trafiam na klatkę schodową, która - mimo, że zniszczona - jest na swój sposób "piękna". Na sam koniec sesji zdjęciowej "wnętrza potwora" zostawiłem pewien obraz. Fotkę strzeliłem niby od niechcenia. Jednak po wyrugowaniu kolorów ze zdjęcia zmieniło ono całkowicie swój charakter. Dziwnie na mnie działa - przyciąga wzrok. Gdybym miał określić jednym słowem, co czuję, gdy na nie patrzę to powiedziałbym: "niepokój". Też tak macie czy, to tylko mój umysł sobie coś ubzdurał? Burza odpuszcza więc ruszam z powrotem ku wyjściu. Ten budynek ma "coś" w sobie. Oprócz stęchlizny i starości czuć w powietrzu coś innego. Strop i ściany trzeszczą, przemawia historia. Mógłbym chodzić po tych korytarzach godzinami. Jest tu coś, co przyciąga i intryguje. Deszcze ustaje i wychodzę na zewnątrz. Nie wiem za bardzo ile czasu minęło... Jak potoczyła się dalej historia obiektu po 1945 roku? Rosjanie po przejęciu kasyna zaadoptowali je do swoich potrzeb. Budynek pełnił funkcję centrum kulturalno-szkoleniowego dla kadry oficerskiej i jej rodzin. Powierzchnię zagospodarowano na kino/teatr/dyskotekę/salę koncertową, restaurację, siedzibę lokalnej telewizji transmitującej radzieckie programy oraz pokoje dla goszczących w garnizonie dygnitarzy. Wtedy też "Offizierskasino" przekształciło się w "Garnizonowy Dom Oficera". Patrzę z zewnątrz na rozpadające się ściany i ślepe otwory okienne. Jest to kolejny przypadek, gdy obiekt o dużej wartości historycznej, przetrzymuje podkuty but hitlerowski, przetrzymuje sowiecką walonkę, ale nie przetrzymuje polskiego laczka... 12 października wojsko rosyjskie opuściło ten rejon, przekazując go oficjalnie władzom polskim w kwietniu 1993 roku. Od tamtej pory budynek popada w ruinę. Brak nadzoru umożliwia jego dewastację. W lutym 2010 roku wybuchł tutaj groźny pożar, z którym całą noc walczyli strażacy. Z dymem poszła wielka hala widowiskowa, dach i część pomieszczeń sąsiadujących. Mamy rok 2017 i nadal nie dzieje się nic w kierunku renowacji/odbudowy/zabezpieczenia. Ile jeszcze ta piękna budowla zdoła się obronić, zanim skończy jak opisywany przeze mnie wcześniej pałac Rynowie? Obecnie "Dom Oficera" wystawiony jest na sprzedaż za 2 miliony złotych. Do negocjacji... Pogoda tymczasowo się uspokoiła więc ruszam w stronę kolejnego interesującego obiektu... Reprezentacyjna willa Heinza Guderiana wybudowana w latach 30 XX wieku. W czasach niemieckich gościła wiele ważnych osobistości niemieckich sił zbrojnych. Budynek wybudowano na niewielkim wzniesieniu pośród sosnowego lasu. W tamtych czasach posiadał wszelkie udogodnienia. Prześledźmy jego "ewolucję" w dziejach. Za czasów niemieckiego garnizonu prezentował się tak: Źródło: www.fotopolska.eu W czasach obecności sowietów wydzielono w nim mieszkania dla oficerów. Wciąż wyglądał nie najgorzej: Źródło: www.fotopolska.eu A teraz przenieśmy się do czasów, gdy terenem tym "zarządzają" Polacy: Chyba nie ma potrzeby szerzej tego komentować. Historia, jakich wiele w tej relacji. Szkoda słów... Kręcę się jeszcze trochę po byłych drogach garnizonu. Widzę trochę pozytywów wśród zgliszczy. Część byłych budynków koszarowych jest wyremontowana, przy kilku prace trwają, reszta stoi odłogiem. Kilka willi generalskich jest pięknie odnowionych. Gdzieniegdzie położono nowy, gładki asfalt i zadbano o teren zielony. Ważne, że jednak COŚ się dzieje! cdn. |
25.06.2017, 21:42 | #49 |
Zarejestrowany: Sep 2011
Miasto: Białystok
Posty: 961
Motocykl: Rd03 XT 350 BMW r65 60/6
Przebieg: Rośnie
Online: 3 tygodni 12 godz 6 min 22 s
|
No chłopie
__________________
tel 604-489-146 |
25.06.2017, 23:12 | #50 |
Zarejestrowany: Sep 2014
Miasto: Lublin
Posty: 2,302
Motocykl: LC8-950ADV,EXC 450, ROAD KING EVO
Online: 2 miesiące 2 tygodni 1 dzień 21 godz 40 min 34 s
|
Godzina późna - dzieci śpią, muszę to napisać . W cipeczkę relacja!Pisz stary, podróżuj, opisuj .Super się czyta.
|
Tags |
drawsko , offroad , relacja , tenere , xt660z |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
XVII zlot ADV - POJEZIERZE DRAWSKIE - Zaproszenie! | ex1 | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 13 | 17.04.2017 23:09 |
XVII zlot ADV - POJEZIERZE DRAWSKIE - przygotowania (ŁOWCY NIEWYGÓD) | ex1 | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 44 | 06.04.2017 11:00 |
Wyprawa motocyklowa po Afryce zachodniej „Przez Wagadugu” – Spotkanie 23 Kwietnia 2015 | pekos1988 | Trochę dalej | 0 | 20.04.2015 21:32 |
Z Polski na Kolski :) | Ronin | Trochę dalej | 58 | 27.06.2012 18:22 |
Polski Dakkar 11-12.06.11 | AmberBamber | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 5 | 23.06.2011 11:15 |