19.08.2016, 10:57 | #41 |
Będzie jakiś poboczny wątek o nauczycielkach?
|
|
19.08.2016, 16:23 | #42 |
Podejrzewam że po godz. 22:00
|
|
19.08.2016, 21:22 | #43 |
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Sanok
Posty: 2,027
Motocykl: EXC, ST 1300
Przebieg: rośnie
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 21 godz 59 min 53 s
|
Czeksm rowniez do 23 na nauczycielki ;-)
Wysłane z mojego E2303 przy użyciu Tapatalka
__________________
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą |
28.08.2016, 09:32 | #44 |
Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 598
Motocykl: CRF1000L
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 22 godz 42 min 22 s
|
Zadroszczę, podziwiam, czekam na więcej.
Wysłane z mojego.
__________________
Louis, motocyklista niedoskonały. |
28.08.2016, 10:54 | #45 |
malarz
Zarejestrowany: Sep 2012
Miasto: Zabrze
Posty: 1,415
Motocykl: RD07b HRC
Online: 3 miesiące 1 tydzień 3 dni 10 godz 21 min 44 s
|
Hipokryta
__________________
Jak chcesz, to uciekaj................ Radzimy zostać!... |
28.08.2016, 14:08 | #46 |
Zarejestrowany: Feb 2016
Miasto: dolny śląsk/dania
Posty: 217
Motocykl: RD07a
Online: 3 dni 13 godz 6 min 28 s
|
super sprawa!! o to właśnie chodzi. Super się ogląda i czyta
__________________
Najlepszą inwestycją jest inwestycja w siebie. Więc wsiadaj i fruń przed siebie po wspomnienia Jeśli masz chwilę czasu wejdź na https://www.facebook.com/wildmototrips/ |
04.09.2016, 23:46 | #47 |
Zarejestrowany: Jan 2013
Miasto: Złotów
Posty: 433
Motocykl: DR 650 SE
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 2 dni 21 godz 58 min 54 s
|
Większość osób, które dojeżdżają do Shatili tam zawraca i jedzie z powrotem. My mamy plan jechać doliną ile się da, aż skończy się droga.
Na drodze mnóstwo wody i błota ale najważniejsze, że już nie pada. Czyste niebo Po drodze mijamy kilka szałasów pasterskich, pozdrawiamy każdego. Miejscowi chętnie machają sugerując żeby się zatrzymać i pogadać. Przejeżdżamy przez Mutso, kawałek dalej droga zaczyna się robić coraz gorsza, robimy kilka przepraw przez rzeczki. Z reguły nie są głębokie, max pół metra ale na dnie mnóstwo dużych kamieni i łatwo o wywrotkę. Przejeżdżamy obok kolejnego szałasu, ktoś do nas macha więc machamy mu też. Leci na nas duży owczarek kaukaski i ani myślę się zatrzymywać. Słyszę jeszcze jakiś gwizd ale myślę, że to na psa więc nie reaguję. Kilka kilometrów dalej widzimy terenowego pickupa, stoi na środku drogi i nie da się go objechać. Nie ma nikogo w okolicy więc zsiadamy z motocykli i rozglądamy się po okolicy. Chwilę później wyłaniają się jego właściciele ubrani w moro z kałachami na ramieniu. To straż graniczna, jesteśmy blisko rosyjskiej granicy. Granica prowadzi wysoko w górach ale mimo to kontrolują okolicę. To jest też miejsce w którym musimy zawracać, droga wpada do rzeki i dalej zaczyna się już wąska krowia ścieżka. Piechotą da się iść ale na motocyklach odpuszczamy. Przy okazji pytają nas jak tu dojechaliśmy, przecież kilka kilometrów wcześniej była budka strażnicza. Już wszystko jasne, ostatni szałas na drodze nie był pasterki tylko pograniczny a gość nie machał i gwizdał w pozdrowieniach tylko abyśmy się zatrzymali. Ruszamy więc w drogę powrotną, tym razem pogranicznik już czeka na nas na drodze i zbieramy lekki opierdziel za to, że się nie zatrzymaliśmy. Uśmiechamy się jednak serdecznie udając, że przecież nic takiego się nie stało. Dojeżdżamy z powrotem do Shatili. Do cywilizacji mamy jeszcze kilka godzin drogi przez góry więc zatrzymujemy się w chałupie w której spędziliśmy noc żeby zjeść jakieś śniadanie. Tak samo jak dzień wcześniej na kolacji, suto zastawiony stół. Jedzenia, wina i czaczy do oporu. Poprzedniego dnia jechaliśmy w ulewie i gęstych chmurach, nie było za wiele widać. Droga do Shatili jest podobno jedną z najbardziej malowniczych w całym Kaukazie. Dziś na szczęście możemy tego doświadczyć Gęba się cieszy całą drogę, nie do opisania.. Jesteśmy na dole o w miarę dobrej godzinie. Chcemy dziś dojechać w okolice gdzie zaczyna się droga do Omalo żeby następnego dnia ruszyć w górę. Nie spieszy nam się mocno więc bujamy się przez kolejne wioski i miasteczka. W jednym z nich na środku ronda widzę sporo ludzi, między nimi dwa motocykle. W pierwszej chwili pomyślałem, że motocykle zazwyczaj są atrakcją w takich miejscach więc nie ma się co dziwić tym zbiorowiskiem. Minęliśmy ich i zjechaliśmy z ronda, coś mnie jednak tknęło i zawróciłem. To była dobra decyzja. Tłum faktycznie zebrał się dookoła maszyn ale głównie dlatego, że jeden z nich miał wypadek... Podjeżdżamy bliżej, widzę dwa motocykle z czeskimi rejestracjami, obok toyota yaris z roztrzaskanym zderzakiem. Zatrzymujemy się i staram się rozeznać sytuację. Pytam czy angielski, polski, czeski, ruski? W każdym damy radę się dogadać jednak translator niepotrzebny. Kierowcą poszkodowanego BMW okazała się Gosia z Białegostoku, Michał na Triumphie faktycznie jest Czechem - mieszkają tam razem. Wypadek był na rondzie przy samym posterunku policji więc Gosię zaraz zabrali do środka na wyjaśnienia co się stało. Prosta sprawa, Gruzin nie ustąpił pierwszeństwa i wpakował się prosto w bok motocykla. Kierowniczce na szczęście się nic nie stało bo prędkość była niewielka ale BMW trochę ucierpiało. Możliwa była naprawa na koszt winowajcy ale motocykl byłby zabrany do serwisu w Tiblisi a termin naprawy to minimum dwa tygodnie. Taka opcja nie wchodziła w grę więc bierzemy się za robotę na miejscu. Popękane plastiki to pierdoła, największym problemem był pogięty kufer i stelaże sterczące w różne dziwne kierunki. Powyrywały się mocowania i do tego rurki dosyć powyginane ale co to dla nas, trzeba pomóc rodakom w potrzebie. Policja nie pozwoliła przestawić motocykla na parking bo ciągle coś sprawdzali. Cała akcja działa się więc na środku ruchliwego ronda. Gosia i Michał nie mieli ze sobą praktycznie żadnych narzędzi, tylko to co na wyposażeniu motocykla czyli wielkie nic. Wyjąłem swój warsztat, trytytki, klucze, młotki, siekiery i wzięliśmy się za robotę. Wyprostować kufer było w miarę prosto, gorzej było ze stelażami. Brakowało dobrych kilkunastu centymetrów żeby przykręcić je w miejsce oryginalnych mocowań. Tutaj przydał się Maciej silna ręka, który tak jak Gustlik potrafi zawinąć gwóźdź wokół palca. Zaczęliśmy gięcie żelastwa na zimno. Stelaż jednak nie chciał się łatwo poddać. Musieliśmy użyć radykalnych metod, pewnie komicznie wyglądało jak trzech facetów rytmicznie skacze po motocyklu próbując wygiąć rurki ale to pomogło. Dobre dwie godziny roboty i doprowadziliśmy go w miarę do ładu, pozakładałem nowe śruby i w sumie wyszło lepiej niż z fabryki. Było już późne popołudnie, poszukamy noclegu gdzieś w okolicy. Oni mieli plan dojechać do drogi na Shatili, my do drogi na Omalo. Spotkaliśmy się praktycznie w połowie więc zarządziłem wieczorną najebkę żeby uczcić spotkanie no i naprawę motocykla no i w sumie jakaś okazja to zawsze się znajdzie. Szybkie zakupy i ruszamy pod miasteczko nad rzekę. W końcu można było pogadać z kimś po polsku... Ostatnio edytowane przez dżony : 04.09.2016 o 23:48 |
04.09.2016, 23:52 | #48 |
Asia
Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,289
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 miesiące 3 tygodni 6 dni 4 godz 4 min 9 s
|
Pięknie, normalnie pięknie :-)
wytapatalkowano
__________________
https://www.facebook.com/zaczekajnamotorze https://www.instagram.com/asia_moto/ XL750 + crf300rally |
04.09.2016, 23:55 | #49 |
Zarejestrowany: Jan 2013
Miasto: Złotów
Posty: 433
Motocykl: DR 650 SE
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 2 dni 21 godz 58 min 54 s
|
Gdy po tych dwóch miesiącach od powrotu wracam do tych zdjęć to samo ciśnie mi się na usta. k*wa ale tam było pięknie
|
05.09.2016, 00:21 | #50 |
Zarejestrowany: Apr 2016
Posty: 89
Motocykl: suzuki DR 1200
Online: 1 dzień 23 godz 33 min 58 s
|
Ładnie, na forum suzuki dr to chyba ban będzie
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Kaukaz przez Turcję. | chemik | Przygotowania do wyjazdów | 14 | 28.01.2018 18:20 |
“LT Enduro season opening 2016”, 2016 April 16-17 | Drak'as | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 0 | 07.03.2016 16:01 |