Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14.01.2018, 13:44   #41
Robert B


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Reszel
Posty: 79
Motocykl: Varadero 1000 & TA 650? 700 Magadan Edition & Yamaha gryzzli
Robert B jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 2 godz 31 min 26 s
Domyślnie

Czasu brakuje ,ale trzeba by dopisac pare linijek.
Zasadniczo naprawa kostki alternatora na poczatku naszego wyjazdu przyniosła zamierzony skutek. Ładowanie było. Prądu starczało jednak tylko na ledowe halogeny. dłuższa jazda na światłach kończyła sie rozładowaniem akumulatora. Ostatecznie już po powrocie do Polski wymieniłem uzwojenie alternatora, które z upalonym jednym obwodem pokonało 20tys. km. Oklejone było zweglonym nagarem-czymś co przypomina starą patelnie tylko grubiej. Olej w silniku musiał sie nieżle smażyc.
Robert B jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.01.2018, 20:22   #42
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,163
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 2 godz 51 min 10 s
Domyślnie

"MAŁA POLSKA" NA SYBERII.


Parkujemy motory na promie i płacimy za przeprawę.



Małe robótki ręczne.



A później łapiemy wiatr



I unosimy się nad wodą



Nad wszystkim czuwa kapitan



Dobijamy do drugiego brzegu i zjeżdżamy z promu. Początkowo jedziemy asfaltem podziwiając malownicze tereny zalewowe Angary. Pagórki z łąkami i pasącym się na nich bydłem, gdzieniegdzie porośnięte drzewami wyżyny wyglądają bardzo malowniczo.












Asfalt kończy się i wreszcie oczekiwana od tak dawna odmiana. Jedziemy grawiejką mijając kolejne pasiołki i wioski.



Pokonane kilometry przynoszą zmienię pogody. Czyste, błękitne niebo nad Angarą zostawiamy za sobą, promienie słoneczne znikają, a w miejsce błękitu wiatr nawiewa kłębiące się chmury burzowe. W oddali zaczyna się błyskać, chmury prawie "dotykają" ziemi i jest już pewne, że za chwilę zacznie lać. Wjeżdżamy do wioski. Mamy szczęście, bowiem jest tu przystanek marszrutki , w którym można się schronić i przeczekać nadchodzący deszcz. Parkujemy przy "wiacie" i wchodzimy do środka. Mnóstwo odchodów wskazuje, iż jest ona schronieniem chyba przede wszystkim dla zwierząt. Mija kilka minut, kiedy rozpoczyna się ulewa. Leje jak z cebra. Przez szczeliny płyt stropowych dachu woda leci do wewnątrz, ale czekanie tu jest i tak lepsze od jazdy w tej pogodzie.





Deszcz jest intensywny, lecz na szczęście krótki. Mija pół godziny i możemy jechać dalej. Jechać Nie do końca trafne określenie. Głębiej jest twardo, jednak wierzch drogi rozmókł i jest ślisko jak na lodowisku. Co chwilę ktoś leży, na szczęście bez strat, bowiem większość czasu jedziemy na pierwszym biegu z małą prędkością. Koła przednie nie kręcą się, zblokowane są lepkim błockiem zgromadzonym w błotniku. Teraz rozumiem dlaczego wspomniany wcześniej Wojtek po deszczu jechał wynajętym autem. Nie pękamy i tempem na miarę warunków, z mozołem, jak "sowieckij tank" przemy do przodu. Upór opłaca się, gdyż po "dobrej" godzinie jesteśmy w Wierszynie.


















Mijamy kościół, by po chwili zawrócić i zatrzymać się przy bramie wjazdowej, która prowadzi na teren posesji na którym stoi. Podchodzi ksiądz witając nas uśmiechem. "Słyszałem motocykle i pomyślałem sobie, któż inny to może być jak nie Polacy". Korzystamy z zaproszenia i zostajemy na kolejne dwa dni.

Pijemy kawę rozmawiając o tutejszym życiu. Są też pytania skąd jesteśmy i dokąd jedziemy. Ojciec Karol jest tu proboszczem od 6 lat. Przedstawia nam dwie panie, rodowite mieszkanki Wierszyny oraz Janka, który przyjechał z ramienia kurii. Pierwsi Polacy do Wierszyny przyjechali w 1910r. Nie byli zesłańcami, lecz emigrantami zarobkowymi. Car obiecał osadnikom pieniądze i kawałek ziemi do zagospodarowania. Dodać przy tym należy, że obiecana ziemia najczęściej nie była polem uprawnym, lecz kawałkiem Tajgi. Zachęcając do przyjazdu "zapomniano" powiedzieć o panujących tu warunkach.







Pierwszą zimę (wspominają nasze rozmówczynie) rodzice spędzili w wykopanych ziemiankach. Następnego roku wycinano drzewa, a z pozyskanego surowca budowano domy. Później przyszedł komunizm. NKWD robiło co chciało. Przychodzili i zabierali dobytek oraz inwentarz żywy. 19 lutego 1938r. NKWD zabrało 30 mieszkańców, którzy nigdy już do swoich domów nie wrócili. Również kościół nie miał łatwo. Budynek kościoła ogrodzony był płotem. Dodatkowo zasłaniał go inny budynek (którego już nie ma). Wszystko to po to, by nie rzucał się w oczy przyjeżdżającym tu z rzadka partyjnym dygnitarzom z niedalekiego Irkucka. Pierwszą mszę po ponad 60 latach przerwy odprawiono w 1992 r. . To cud, że przetrwał czasy komuny, bowiem wiele budynków sakralnych zostało zniszczonych. Życie nie jest tu łatwe. Młodzi, którzy zdobędą wykształcenie nie chcą zazwyczaj wracać do Wierszyny.

Ponownie pada.



Jest czas na pranie



i odpoczynek w bani







Robert usuwa usterkę w zbiorniku i od tego czasu kończą się kłopoty z cieknącym paliwem .




Wieczorem chwilę rozmawiamy i kładziemy się spać. Dzisiaj pierwszy raz na bogato - z dachem nad głową.


Cпокойной ночи !




Rankiem witają nas promienie słońca. Po śniadaniu korzystamy z zaproszenia i idziemy na mszę. Ksiądz Karol specjalnie dla nas, byśmy mogli się wyspać, przesunął godzinę rannego nabożeństwa. Później zwiedzamy kościół i słuchamy jego historii.













Obok kościoła jest szkoła. Choć są wakacje dzieci przychodzą tu na letnie zabawy.








Odwiedzamy "Dom Polski" w Wierszynie









oraz Muzeum Wsi Polskiej.













Spacer po okolicy. Wioska jest czysta, a ludzie przyjaźni.



















Miejscowy motocyklista. To co dla nas jest frajdą, tu jest codziennością.



Miejscowy bohater. Pies Ojca Karola, który uratował życie kobiecie.




Dzień mija leniwie, wszak to dzień odpoczynku. Wieczorne rozmowy kończą się dosyć wcześnie. Jutro ruszmy nad Bajkał.



Poranek przynosi nam miłą niespodziankę. Z Irkucka przyjeżdża Paweł, którego poznaliśmy w 2011 roku. Nocowaliśmy wówczas na terenie parafii, w której był zakonnikiem. Jest okazja porozmawiać na różne tematy. Paweł wystąpił z zakonu i obecnie zajmuje się turystyką .Organizuje wypoczynek w Irkucku i nad Bajkałem.





Jest bardzo sympatycznie, to też tym trudniej się pożegnać i ruszyć w dalszą drogę. Paweł z Ojcem Karolem jadą do Irkucka, my wyruszamy nad Bajkał.

Cdn.


PS. Mała ciekawostka. Kościół w Wierszynie podlega pod diecezję Świętego Józefa w Irkucku.
Jaką powierzchnię ma diecezja 30 razy większą od powierzchni Polski !!
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś

Ostatnio edytowane przez sebol : 15.01.2018 o 10:19
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.01.2018, 23:31   #43
nabrU
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

Czytam z zainteresowaniem tą świetną opowieść, choć się do tej pory nie odzywałem w temacie. Ale nie mogłem pominąc tablicy pamiątkowej wykonanej w moim rodzinnym mieście

Cytat:
Napisał sebol Zobacz post


  Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.01.2018, 10:25   #44
dzinks
 
dzinks's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Apr 2016
Posty: 1,298
Motocykl: CRF1000L
dzinks jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 1 godz 9 min 30 s
Domyślnie

Dziękuję Wam że dzielicie się waszymi przeżyciami. Ostatni wpis mnie poruszył jako Polaka. Dzięki :-)
Czekam na dalsze części
dzinks jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.01.2018, 12:40   #45
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,163
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 2 godz 51 min 10 s
Domyślnie

Przyznam, że będąc tam na miejscu, słuchając opowieści o ludziach i historii tej wioski chwyta za serce. Gdyby nie nasi rodacy, byłaby to po prostu jedna z tysięcy wiosek w Rosji.

Wklejam filmik z zaproszeniem od Ojca Karola.

__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś

Ostatnio edytowane przez sebol : 09.02.2018 o 00:04
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.01.2018, 13:53   #46
Sławekk
 
Sławekk's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: Strzelin
Posty: 1,677
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Sławekk jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 9 godz 21 s
Domyślnie

super
Sławekk jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.01.2018, 16:34   #47
Palnik


Zarejestrowany: Feb 2017
Miasto: Gliwice
Posty: 145
Motocykl: CRF 1000D
Palnik jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 9 godz 26 min 41 s
Domyślnie

Bardzo ciekawa realacja .
Sebol ,czy możesz podać jakiś namiar na Pawła ? Może się przydać jak się w tamte rejony będziemy wybierać
Palnik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.01.2018, 16:58   #48
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,163
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 2 godz 51 min 10 s
Domyślnie

Byte https://www.irkuck.pl/
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.01.2018, 21:58   #49
Palnik


Zarejestrowany: Feb 2017
Miasto: Gliwice
Posty: 145
Motocykl: CRF 1000D
Palnik jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 9 godz 26 min 41 s
Domyślnie

ja danke , sehr gut
Palnik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.01.2018, 22:58   #50
Geolog


Zarejestrowany: Apr 2017
Miasto: Ostrowiec Św.
Posty: 53
Motocykl: CRF 1000 L;WR 250R;KTM EXC200
Geolog jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 3 godz 14 min 38 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Radarman Zobacz post
Czytam z zainteresowaniem tą świetną opowieść, choć się do tej pory nie odzywałem w temacie. Ale nie mogłem pominąc tablicy pamiątkowej wykonanej w moim rodzinnym mieście

Jako że ja nadal w Ostrowcu mieszkam, też nie omieszkałem to zauważyć...niesamowita wyprawa.
Pozdrowienia dla Roberta, jak zacząłem czytać i oglądać przypomniało mi się zakończenie sezonu Varadero w Kazimierzu Dolnym, tylko tutaj sprzęt mi nie pasował.
Geolog jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Magadan 2016 Brt Umawianie i propozycje wyjazdów 49 15.04.2016 15:32
Magadan 2012 Granda Trochę dalej 90 29.01.2013 23:36
Na Magadan kropek Kwestie różne, ale podróżne. 28 06.01.2011 15:09


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:15.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.