19.09.2013, 23:50 | #41 |
Fazi przez Zet
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,286
Motocykl: RD07
Przebieg: ∞
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 1 tydzień 3 dni 3 godz 33 min 47 s
|
No dobra, juz mi przeszlo to macanie weza
No to jeszcze kilka zdan moich z pamieci, bo wyjazd jutro do Klodzka pewnie wykasuje mi troche powierzchni mozgowych..... No wiec zaczyna sie koncert, stoimi przed scena ze swoimi stereotypami o imprezie niemieckiej, pierwsza piosenka, nono, niczego sobie. Rozgrzewamy kostki przytupujac trawe, badajac podloze, konczymy piwo, siczek nerwowy aby pozniej nie lazic bo przeca za dwie godziny koniec. Pod scena raptem setka ludzi, nie minela chwila i tlum juz wibruje, skacze, wrzeszczy... Hordy Niemcow, no po prostu cale stada wypelnily placyk przed scena (scena to naczepa z TIRa). Pierwsza zadyszka, trzeba piwa no to lece biore na ex i z powrotem, biegiem, szkoda kazdego kawalka, pozniej leci pokolei, nieznam tytulow ale wszystkie potrafie zaspiewac, jazda z Jagna w parze, wywijamy pod scena, hacze gdzies noga, skrecam kostke, wyskoczyly mi tylko lezki w oczach i zagryzlem jezyk, jazda dalej, suszy..., jazda po piwko miedzy piosenkami, na ex, z powrotem, ZZ Top na scenie, znowu skakanie, kostki nie czuje ale czuje te wyexowane piwa, trace sile.... walcze, musze odpoczac, szybki fajek na boku i jakas pizza ktora mnie ktos tam poczestowal. Postawiony na nogi jazda w tlum, tam juz zadyma, tumany kurzu spod nog i wszyscy skacza, ja w tlum, ledwo dysze ale szkoda takiej imprezy aby stac na boku. Ktos co chwilke przychodzi i przynosi 10 piw 0,20L i rozdaje w tlumie. Wiec na Exa, podziekowal i znowu szal, znowu ktos z piwem, na ex, fajek szybki na boku i jazda, na jednego fajka ide oparty o naczepe, rasia, nozia, rasia, nozie (Romek ).... Zespol dopiero wchodzi na obroty, ze mnie siodme poty. Pytam kogos ktora godzina, dopiero 11 czyli 2 godz poszly a ja juz nie moge. Od teraz pamietam blyski, koszulke mam mokra, nogi oblepione w kurzu, kapela przyspiesza, jest mnostwo energii ze sceny i tlumu ktora sie wzajemnie wznieca. Nagle mowia ze polnoc i musza konczyc bo tylko moga do 24tej. Tlum ryknal, szybkie 4 piosnki, wszyscy szaleja na maxa bo wiedza ze juz koniec, siwy dym spod nog. Woklaistka, dlugie wlosy... nogi do samej ziemii, ma cienka koszulke i nie ma biustonosza... skacze na scenie, meskie oczy skacza, meskie nogi skacza i wszystkie inne czlonki.... dobra, schodzimy, zegnamy was i do zobaczenia za rok. Tlum wrzeszczy..... No sorry, ale nie mozemy juz grac a mamy jeszcze piosenek na 6 godz... Tlum ryczy skandujac znana piosenke ktorej nie znam tytulu, 2 min ryczy, 3 minuta, halas rosnie.... 4 minuta... juz fruwaja pierwsze migdaly, jakis jezyk, widze sztuczna szczeke w powietrzu 5 minuta, szyby dzwonia po okolicznych domach, kury wwylatuja z kornikow dobra, jeszcz ejedna piosenka - 130dB wylatujacych z gardel, szok, szok na maxa.... ostatnia piosenka, do odcinki, piosenka znana ale nie znam tytulu.... koniec, buziaki ze sceny, ledwo dysze, fajek na uspokojenie, piwo ktos znowu przynosi, z czaszki paruje, syczy z uszu... Wloke sie w kierunku ogniska, jeszcze w szoku tej imprezy, dowiaduje sie ze jak ten zlot odbywal sie pod ta wioska na sciernisku (edycja 1-15, ostatnie dwie sa w tym hotelu) to ten zepol gral od 21-6tej rano!!!! Dziwie sie kto to wogole wytrzyma. Nagle z ciemnosci widac 2 zalozycieli zespolu, niosa gitary i impreza dalej leci unplugd. Nikt nie ma sily podniesc dupy z ziemii, tylko spiewamy.. piwko, leniwe rozmowy, smiechy, znowu spiewy i tak do 4tej.... no i jakos krotko po tym oddajemy pole walkowerem... wstyd... slabo mi... brudne nogi w namiocie... zasypiam w ulamku sekundy...
__________________
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. |
19.09.2013, 23:55 | #42 |
noooooooo.... na Grodźcu jak będą to nikt im nie powie, że mogą tylko do 24
a wtedy to ze sceny nie zejda. nawet jak będzie padać - tak beda 'wyexowany' jutro to wszystko mi opowiesz paszczą i to jest zajebiste. m
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
20.09.2013, 00:18 | #43 |
Fazi przez Zet
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,286
Motocykl: RD07
Przebieg: ∞
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 1 tydzień 3 dni 3 godz 33 min 47 s
|
znalazlem kilka obrazow z tego co opisalem ale niestety na ryjbuku
https://www.facebook.com/media/set/?...3064000&type=1 ale to jakos tak bylo...
__________________
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. |
20.09.2013, 00:23 | #44 |
Fazi przez Zet
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,286
Motocykl: RD07
Przebieg: ∞
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 1 tydzień 3 dni 3 godz 33 min 47 s
|
Elwood, byles tam i wodke piles
__________________
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. |
20.09.2013, 00:52 | #45 |
Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Wrocław
Posty: 152
Motocykl: Ryszard Dominator
Online: 1 tydzień 5 dni 11 godz 20 min 39 s
|
|
20.09.2013, 09:49 | #46 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Jedno zdanie o wężach i tyle emocji...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
20.09.2013, 09:51 | #47 |
Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chwałowice/Wrocław
Posty: 457
Motocykl: RD07
Przebieg: 99 000
Online: 1 miesiąc 6 dni 22 godz 11 min 52 s
|
Zdyszałem sie do samego czytania kurcze ! Ale ogień.
Może dziś relacja na żywo w kotlinie |
22.09.2013, 21:44 | #48 |
Zarejestrowany: Mar 2013
Miasto: Kraków
Posty: 43
Motocykl: BMW F 650
Online: 5 dni 10 godz 43 min 16 s
|
Jagna do kotliny pojechała i dokończenie relacji sobie olała...
Dobra Jagna,pewnie nic nie robisz, więc siadaj i pisz, bo chce się dowiedzieć co z tym wężem
__________________
BMW F 650 |
22.09.2013, 21:49 | #49 |
trzeba było pojechać w kotline ,osobiście posłuchałem co z tym wężem
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743 Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin...... |
|
23.09.2013, 16:37 | #50 |
Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 9 min 57 s
|
Tym razem to już będzie całość
Zaglądamy głębiej : Z węża (tego twardego, któremu ciśnienie rosło ) wypływa takie coś, o kolorze kawy z mlekiem (na pewno Jacobs Krönung): wydłubujemy termostat: Termostat jak termostat, ale może zepsuty? Bolec schowany, trzeba by go podgrzać i sprawdzić czy się wysuwa. Ale nie bardzo jest jak. Fazi wpada na pomysł podgrzania nad płomykiem zapalniczki, bolec ładnie wyłazi, ale za to się nie chowa. Więc w sumie nie wiadomo, czy był zepsuty, czy dopiero Fazi go spalił No to pojedziemy bez termostatu, z otwartym non stop obiegiem. Zalewamy układ porządną niemiecką wodą gazowaną (odgazowaliśmy ile się dało) W międzyczasie od odpalania padło już aku, i trzeba odpalić na pych... Fazi jedzie, jedzie... Ale niestety, nie będzie tak prostu, nadal nie ma obiegu... Fazi myśli: - Jagna, no żesz, te bmw!!! - ? - Tu jest odwrotnie! Bez termostatu obieg jest zamknięty! - Ale zdaje się, że termostat już i tak nie działa, więc? - Musimy czymś zamknąć tego węża... i wtedy popłynie sobie tędy co trzeba...l W międzyczasie zatrzymuje się przy nas zaprzęg made in NRD, czyli MZ. (W ogóle trzeba oddać sprawiedliwość, że jakieś 10 aut się zatrzymało i pytało, czy pomóc). Wspólnymi polsko-śląsko-niemieckimi siłami montujemy takie coś: I kolejna jazda próbna. I kolejne niestety... Czyli ostatnia możliwość: Wasserpumpe... Wirnik nie chce się dać przekręcić. Czyli jesteśmy w domu... Jest jeszcze możliwość, że zniszczeniu uległ bolec za wirnikiem i dałoby się go czymś zastąpić... Kilka telefonów do PL i mam już w telefonie PDFa z wymiarami bolca i rysunkami poglądowymi pompy. Ale trzeba tę pompę rozebrać... Tylko gdzie? Stefan od MZ proponuje swój garaż (znaczy przedtem proponował telefon do ADAC - jak to , nie macie tam wykupionego ubezpieczenia?), który jest jakieś 5 km dalej. A Jagnięcina tam nie dojedzie. Ja skręcam szybko GSa, chłopaki omawiają plan. - Jagna, holowałaś kiedyś motocyklem? - Nie... - No masz szansę! - Ale ja nie chcę!!! Nie może Cię Stefan poholować? Albo ty jego - Stefan się boi. - A ja? Przypominam sobie wszystkie opowiadania kolegów spod znaczka bmw, jakie to trudne, niebezpieczne i w ogóle zabić się można... Tymczasem Stefan znika (pojechał odwieźć syna, jakoś tak nagle koniecznie musiał ), raz, dwa, linka uwiązana i wszystko gotowe. - Jagna, wskakuj, tu stopą trzymasz linkę, jak ją podniesiesz, to się odwiąże zaraz. - Ale ja się boję! Ja nie chcę! - A widzisz tu kogoś innego - Ale ja nie dam rady... - Siadaj! - Ale... - SIADAJ! No to siadłam. I okazało się to być proste jak nie wiem co, Tylko trzeba ruszyć Przy pierwszym zakręcie (takim solidnym i to ze żwirem) puściłam linkę i zjechałam rozpędem własnym, a później było już lepiej. Na tyle lepiej, że holujący Fazi zaczął pstrykać do tyłu foty: Dogonił nas Stefan i tak sobie we trójkę pyrkaliśmy w stronę jego garażu. Chłopaki wdali się w dyskusję na temat enerdowskiej motoryzacji i praktycznie o mnie zapomnieli Garaż okazał się porządny i zaopatrzony we wszystko co trzeba: Okazało się, że żeby dostać się do pompy (a konkretniej , żeby zdjąć pokrywę silnika) musimy zdjąć wydech i jakiś dziwny przewód olejowy. Przy spuszczaniu oleju trochę pociekło - Stefan, poleciało trochę w ziemię, żebyś jakiegoś mandatu nie dostał za szkody w środowisku... - Spokojnie, tu są wschodnie Niemcy Po demontażu naszym oczom ukazuje się zębatka napędowa, która jest praktycznie bezzębna. No... to by było na tyle. Nie zrobimy nic. Wysłuchuję opinii na temat bmw (ale żeby plastik plastik) i trzeba wymyślić jakiś plan awaryjny. Pierwsza myśl "zostawić moto u Stefana" Na szczęście jeden z moich kumpli spod znaku BMW sam proponuje, że może podjechać busem. To jakieś 400 km od Zielonej Góry, środek niedzieli, głupio mi, ale ratuje to sytuację... Stefan nie może wyjść z podziwu. - Ktoś po was przyjedzie? Ubezpieczalnia? - Nie, kumpel przyjedzie, powinien tu być za 4 godziny. - Tak po prostu przyjedzie? - No tak... - Hm, u nas tak by nie było... Polska górą Zostawiamy bagaże w garażu, jagnięcinę zdekompletowaną pod garażem i umawiamy się na telefon, kiedy już bus będzie na miejscu. - Ale zdążycie przed 22? - postaramy się, ale to nie od nas zależy, jak bus dojedzie... - bo ja idę spać o 22.. Polska górą po raz drugi Pakujemy się oboje na Afrykę i ruszamy przed siebie. Coś byśmy zjedli... Przypomina mi się, że przejeżdżałam tu niedaleko przez takie bardziej turystyczne miasteczko i powinny były być tam knajpy. Zostawiamy AT na parkingu (oczywiście jest część specjalnie dla motocykli) i ruszamy z buta na stare miasto. Szczęka nam z lekka opada, coraz niżej z każdym metrem. Wernigerode to perełka po prostu. Perełka w wydaniu niemieckim oczywiście Na miastem króluje zamek: Całe stare miasto to pięknie zachowane budynki z pruskiego muru, tu ratusz z 1492 roku (!) Po lewej krzywy dom: Chodzi za mną porządny niemiecki obiad (=kluchy, zawiesisty sos i czerwona kapusta), znajdujemy więc gospodę i futrujemy po uszy W gospodzie zdecydowanie zaniżamy wiek, to jakieś strasznie emeryckie miasto Później lekki lans AT: - Jagna, w sumie to fajnie, że się tam pompa zdupczyła... - Że co - Bo takie fajne miasteczko zobaczyliśmy... I jeszcze taki obiad... A pewnie większość z was zna Wernigerode organoleptycznie, bo tu warzą jedno z bardziej znanych niemieckich piw: Hasseröder Tuż za Wernigerode widzimy ładne pagórki i szuterek, który na nie prowadzi. - Co, jedziemy? - Ale to jest na 200 % geseztlich verboten... - Dobra, nic nie jedzie, nikt nie zadzwoni po Polizei... Trochę już ciemno się robi, Fazi hasa po pagórkach: Na sam koniec zjeżdżamy do jakiejś zabytkowej kopalni żelaza (za cholerę nie wiem gdzie, a fajnie byłoby tam jeszcze zajrzeć), bardzo podoba nam się znak: Kopalnie niezła, cały sprzęt na wierzchu, ani żywej duszy, tylko jakiś kot przyszedł pomiauczeć Widzimy smsa od Pawła "zaraz będę" wrzucamy piątkę i wracamy do Stefana. Wrzucamy motki na pakę (Fazi korzysta z możliwości podwózki) i ruszamy na Zieloną Górę via Berlin ...a teraz zostaje tylko złożyć Wasserpumpe do kupy. Na razie starczy tego wodolejstwa chociaż... w sumie... została do opisania dość zwariowana murmańska "Ślunska rajza do Rusyje"...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą Ostatnio edytowane przez jagna : 23.09.2013 o 16:43 |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
O tym, jak zachód pojechał na wschód i co z tego wynikło… | jagna | Polska | 134 | 13.12.2020 21:10 |
Biała 2012 - Mecz piłkarski AT Wschód - AT Zachód | mirek | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 60 | 23.05.2012 03:18 |
Rock, sand & heat, czyli babska wyprawa na Dziki Zachód [Sierpień 2011] | jagna | Trochę dalej | 72 | 21.09.2011 22:58 |
Na Wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja! - Czyli jak planować, żeby wyszło kompletnie inaczej niż się planowało | czosnek | Polska | 61 | 15.02.2011 20:28 |